Reklama
  • Analiza
  • W centrum uwagi
  • Wiadomości

Raki idą do Giżycka

Rozpoczęta umową z 28 kwietnia 2016 r. produkcyjna faza programu samobieżnego automatycznego moździerza 120 mm Rak zbliża się już do finalnego etapu. Giżycka 15. Brygada Zmechanizowana formalnie przyjęła na uzbrojenie sprzęt stanowiący wyposażenie szóstego już, z ośmiu zakontraktowanych, KMO (Kompanijnego Modułu Ogniowego) M120K Rak.

Druga partia moździerzy Rak w Giżycku. Fot: st. kpr. Bartek Grądkowski, szer. Adrian Staszewski
Druga partia moździerzy Rak w Giżycku. Fot: st. kpr. Bartek Grądkowski, szer. Adrian Staszewski

Po przejęciu przez odbiorcę sprzętu (osiem moździerzy Rak i cztery wozy dowodzenia), Siły Zbrojne RP będą posiadać na uzbrojeniu już 48 tych środków ogniowych. Kolejne 16 (czyli dwa pozostałe do dostarczenia KMO, które są już w HSW praktycznie gotowe) wojsko – zgodnie z harmonogramem – otrzyma już w sierpniu i październiku. Ta ostatnia dostawa wypełni zapisy kontraktu o wartości blisko miliarda złotych, który ku zadowoleniu kierownictwa HSW wykonywany jest terminowo i na oczekiwanym przez wojsko, najwyższym poziomie jakościowym. Z tych dwóch przymiotów, terminowości i jakości, stalowowolska spółka czyni swoje credo, umacniające jej pozycję jako niezawodnego i solidnego dostawcy uzbrojenia dla Sił Zbrojnych RP.

Wraz z 64 Rakami do jednostek wskazanych do wyposażenia w ten sprzęt, trafią łącznie 32 AWD (Artyleryjski Wóz Dowodzenia), zbudowane na tej samej platformie jezdnej KTO Rosomak. Taką konfigurację zamówiły Siły Zbrojne RP, uwzględniając  strukturę sprzętową i funkcjonalną modułu, powstałą z założeniem umożliwienia elastycznego wykorzystania tego ważnego środka wsparcia szczebla batalionu. W podstawowej konfiguracji KMO obejmuje dwa plutony ogniowe po 4 moździerze M120K Rak. Każdy pluton posiada własny AWD. Kolejne dwa są przypisane dowódcy kompanii i zastępcy dowódcy kompanii (rezerwa na wypadek utracenie wozu dowódcy kompanii). Ponadto w skład docelowej struktury KMO wchodzą trzy (opcjonalnie cztery) wozy amunicyjne AWA (w trakcie negocjacji z Zamawiającym na dostawę), co najmniej jeden pojazd rozpoznania AWR (realizowana obecnie praca rozwojowa, również z wykorzystaniem KTO ROSOMAK) i wóz serwisowy AWRU (w trakcie dostaw seryjnych). Opcjonalnie możliwe jest skonfigurowanie kompanii w składzie wzmocnionym o kolejne dwa plutony ogniowe, liczące łącznie 8 moździerzy M120K i dwa następne AWD oraz dodatkowe wozy rozpoznania AWR.

Dotychczasowymi użytkownikami tego systemu wsparcia artyleryjskiego są, według kolejności dostaw:  17. WBZmech w Międzyrzeczu (od czerwca 2017 r.), 12. BZmech w Szczecinie (od października 2017 r.), 15. GBZmech w Giżycku (od stycznia 2018 r.),  1. batalion 21. BSP w Rzeszowie (od sierpnia 2018 r.) i 5 batalion 21. BSP w Przemyślu (od października 2018). Jak widać, jedyną jednostką, oprócz 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, która otrzymała – do chwili obecnej – po dwa KMO Rak, jest 21. Brygada Strzelców Podhalańskich.

image
Moździerze Rak należące do 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Fot. 21bsp.wp.mil.pl.

W tych brygadach, których rejonem odpowiedzialności są newralgiczne i specyficznie ukształtowane pod względem geograficznym przygraniczne regiony Polski, proces szkolenia załóg Raków przebiega nieco inaczej niż w tych, w których żołnierze spotkają się z nowym typem uzbrojenia po raz pierwszy. Oczywiście, zgodnie z warunkami kontraktu, przeszkolenie u producenta-dostawcy sprzętu przechodzą wszyscy żołnierze, którzy w swoich jednostkach będą sprzęt obsługiwać.

Z różnych, i dość złożonych, powodów przedmiotem kontraktu kwietniowego z 2016 r. były tylko dwa komponenty KMO – środek ogniowy M120K i artyleryjski wóz dowodzenia AWD. Pozostałe znajdowały się w różnych fazach badań kwalifikacyjnych, i nie mogły zostać objęte umową. Na ich dostawy zawierane są odrębne kontrakty, za sprawą których komponent logistyczny KMO niejako „dogania” wdrażane do służby środki ogniowe i dowodzenia. Droga do osiągnięcia pełnych stanów sprzętu w kompaniach wsparcia nie zawsze jest prosta i krótka.

Rosomak - wóz dowodzenia. Fot. Maciej Szopa
Rosomak - wóz dowodzenia. Fot. Maciej Szopa

Choć badania kwalifikacyjne AWR (Artyleryjski Wóz Rozpoznania) zakończono formalnie w 2016 r., to pojazdów tych nadal w składzie KMO Rak nie ma. Pierwotny wóz rozpoznania osadzony na bazie wozu 4x4 Żubr nie przeszedł badań kwalifikacyjnych. Analizowano różne warianty, ale w 2017 r. podjęto ostatecznie decyzję o zmianie nośnika na „mniej ryzykowny”, choć dość kosztowny, KTO Rosomak, dobrze już „oswojony” w Wojsku Polskim pojazd, identyczny z użytym pod zabudowę systemu wieżowego moździerza oraz wozu dowodzenia. To koncepcja ze wszech miar racjonalna z punktu widzenia logistyki, jako że prowadzi ku unifikacji sprzętu w obrębie jednostki.

Ma to niebagatelne znaczenie, biorąc pod uwagę łatwość utrzymania sprzętu w stanie sprawności technicznej. Jednak aneks do umowy na pracę rozwojową Rak w części dotyczącej AWR zawarto w grudniu 2018 r. z terminem jej realizacji na 2020 r.. Zmiana nośnika z Żubra na KTO Rosomak nie jest tylko czysto mechaniczną czynnością, polegającą na przeniesieniu do nowego pojazdu specjalistycznego wyposażenia rozpoznawczego i łącznościowego.

To sytuacja podobna do tej, jaka zaistniała w przypadku sh KRAB, kiedy po kilkuletnim zamrożeniu programu zdecydowano się na jego wznowienie. Okazało się, że większość zabudowanego w prototypach w 2001 r. wyposażenia związanego z łącznością, naprowadzaniem na cel, automatyzacją procesów dowodzenia, czyli wyposażenia decydującego o nowoczesności i bojowej skuteczności sprzętu, po prostu się zestarzała. Pojawiło się wiele nowych, znacznie skuteczniejszych i dających większe możliwości rozwiązań. Nie sposób było tego faktu nie uwzględnić, dlatego „wznowiony” KRAB został w nie wyposażony.

Podobna sytuacja w przypadku AWR prowadzi do konieczności „kompleksowej aktualizacji” pełnej konfiguracji wyposażenia decydującego o rzeczywistych osiągach i skuteczności systemów rozpoznania, przetwarzania i wymiany danych z różnych sensorów, łączności itp. Badania kwalifikacyjne AWR w tej konfiguracji powinny zostać przeprowadzone w 2020 r., i wtedy możliwe będzie zawarcie umowy na dostawy.

Artyleryjski Warsztat Remontu Uzbrojenia. Fot. HSW.
Artyleryjski Wóz Remontu Uzbrojenia. Fot. HSW.

Nieco prostszą drogę do celu ma AWRU (Artyleryjski Wóz Remontów Uzbrojenia) na znanym i sprawdzonym podwoziu Jelcz P.662D 6x6. Jego badania kwalifikacyjne zakończone wynikiem pozytywnym pozwoliły na zawarcie umowy na dostawę dosłownie w ostatnich godzinach 2017 r. Jak dowiedzieliśmy się w HSW, w kwietniu jeden z zakontraktowanych AWRU został przekazany wojsku, do końca lipca przekazane zostaną kolejne cztery, a przed końcem października, mniej więcej równocześnie z dostawą ósmego KMO, zostaną przekazane następne trzy, zamykające kontrakt.

Tym samym we wszystkich przekazanych wojsku KMO będzie już komplet środków ogniowych, wozów dowodzenia i wozów technicznych. Ale to nie oznacza pełnego ukompletowania kompanii wsparcia. Ono nastąpi dopiero po dostarczeniu AWR i AWA, co może cały proces kompletowania sprzętu kompanii wsparcia na M120K przedłużyć do 2021 r.

image
Wóz Amunicyjny. Pojazdy przeznaczone dla Krabów i Raków mają bardzo zbliżoną budowę. Fot. J. Reszczyński, HSW

Droga AWA (Artyleryjski Wóz Amunicyjny) do jednostek wytypowanych do uzbrojenia w Raki też nie była łatwa i prosta. Choć pod względem konstrukcyjnym ten pojazd jest tożsamy z wozem amunicyjnym WA dedykowanym DMO Regina (ten sam nośnik, Jelcz 882.53, ten sam typ kabiny, ten sam system transportowy z 20-stopową platformą hakową „flat-rack” na 6 palet z amunicją), który badania wojskowe zaliczył bez poważniejszych problemów, to w wypadku AWA próby zajęły nieco więcej czasu. Ostatecznie trwające od 2016 r. badania kwalifikacyjne AWA zakończyły się wynikiem pozytywnym w 2018 r. Huta Stalowa Wola deklaruje, że – o ile umowa zostanie podpisana w najbliższym czasie – do końca 2020 r. zakończy dostawę wszystkich 24 wozów AWA (po trzy na każdy KMO).

Realizacja kontraktu z 2016 roku na dostawy elementów ośmiu KMO na podwoziu kołowym jest więc praktycznie na finiszu. Nie można wykluczyć, że zostanie on rozszerzony o kolejne 2-3 moduły, tak aby w Raki w wersji M120K zostały uzbrojone wszystkie jednostki już przezbrojone na transportery Rosomak, lub też przewidziane do takiego przezbrojenia. Na razie jednak kwestia dodatkowego zamówienia jest otwarta.

image
HSW gotowa jest, jak deklaruje, rozpocząć produkcję wariantu gąsienicowego. Może on powstać na podwoziu LPG, a może też na podwoziu BWP Borsuk. Fot. J. Reszczyński, HSW SA

Na razie MON niesprecyzował, na jak duże ocenia swe zapotrzebowanie na wariant moździerza Rak na nośniku gąsienicowym. Do tej pory HSW SA opracowała dwie wersje tego wariantu. Jeden, na zlecenie zagranicznego partnera, na podwoziu BWP Marder i drugi – na własnej konstrukcji podwoziu LPG, pokrewnym konstrukcyjnie podwoziu WD/WDSz, występujących w DMO Regina. Bardzo możliwe jednak, że ostatecznie gąsienicowy Rak otrzyma jako nośnik podwozie, które opracowano w HSW dla NPBWP Borsuk. Na wrześniowy MSPO w Kielcach Huta Stalowa Wola przygotowuje prezentację prototypu Borsuka, który w 2020 r. powinien rozpocząć badania – zakładowe i kwalifikacyjne.

Dotychczas pre-prototyp (tak można określić model Borsuka, wykonany z docelowych materiałów pancernych) ma za sobą testy trakcyjne, testy pływalności, w tym na otwartym akwenie, oraz testy odporności balistycznej i przeciwminowej. Wszystkie one pomagają optymalizować poszczególne rozwiązania konstrukcyjne, które powinny zostać przeniesione na prototyp, przeznaczony już do formalnych, pełnoskalowych badań.

W  przypadku wskazania przez wojsko Borsuka jako nośnika gąsienicowej odmiany Raka, projektowane i budowane jako pływające podwozie BWP najprawdopodobniej zostałoby  pozbawione pędników wodnych, całego systemu związanego z pokonywaniem przeszkód wodnych pływaniem oraz, co oczywiste, części systemów związanych ze współpracą z bezzałogową wieżą ZSSW-30. W przypadku rozwijania Raka do tego wariantu, przeznaczonego do wsparcia brygad ciężkich, otwartą pozostaje na razie kwestia formuły budowania systemu wsparcia dla M120G. Wymaga to podjęcia decyzji, czy powstaną nowe, zbudowane na nośnikach gąsienicowych wozy dowodzenia (podobne do WD/WDSz od Reginy) i rozpoznania, czy też te komponenty KMO będą korzystać z podwozi kołowych, jak dotychczas.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama