Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Piorun zestrzelił rosyjski pocisk manewrujący. Jest potwierdzenie

Autor. MESKO S.A.

„Płyną do nas także relacje o osiągnięciach rakiety Piorun. Była ona projektowana do niszczenia celów wolno lecących, np. śmigłowców, czy przelatujących na niskich pułapach, a okazuje się, że są potwierdzone strącenia samolotów bojowych, a nawet pocisku manewrującego. Podkreślam, że Ukraińcy dysponują zestawami Piorun tylko w wersji przenośnej. Także o tę broń otrzymujemy coraz więcej zapytań” – powiedział prezes PGZ Sebastian Chwałek.

Reklama

Prezes PGZ zwrócił uwagę, że Grupa szkoli ukraińskich żołnierzy i techników; zbiera opinie o swoich produktach wykorzystywanych przez ukraińskie wojsko. Zadeklarował gotowość do serwisu także sprzętu lotniczego, radarowego i rakietowego.

Reklama

Przypomniał, że "jedną z form wsparcia, które od samego początku oferowaliśmy stronie ukraińskiej był serwis sprzętu, który Ukraińcy posiadali już wcześniej, sprzętu przekazanego przez Polskę i tego, którego donatorem był Zachód". "Jedną z ostatnich decyzji jest ustanowienie w Polsce centrum serwisowego Leopardów 2, ze wskazaniem na Bumar-Łabędy i Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne w Poznaniu, które obsługują silniki" – dodał.

Czytaj też

"Finalizujemy rozmowy przemysłowe z niemieckimi producentami Leoparda – firmami Krauss-Maffei Wegmann i Rheinmetall - aby doprecyzować kwestie kontraktowania i dostaw części, bo kluczowe dla utrzymania sprawności sprzętu są części zamienne" - powiedział Chwałek.

Reklama

"Przez dłuższy czas był problem z dostawą tych części, z wydolnością produkcji przez te firmy i ich podwykonawców. Leopard 2A4 to już leciwa konstrukcja, stąd problemy z dostępnością części. Liczymy, że strona niemiecka dotrzyma deklaracji dotyczących terminowych dostaw. Od tego zależy czas, w jakim naprawiany sprzęt będzie odsyłany na front" – dodał.

Zaznaczył, że "nie musi to być przywrócenie do tzw. pierwotnego stanu, ale mówimy o takim poziomie napraw, który pozwoli ukraińskim żołnierzom skutecznie walczyć".

Prezes PGZ wyraził nadzieję, że producenci Leoparda zgodzą się, by zakłady należące do Grupy wytwarzały więcej rodzajów podzespołów do czołgu. "Wielokrotnie deklarowaliśmy gotowość do produkcji części do czołgów Leopard, długo nie otrzymywaliśmy zgody" - powiedział. Przypomniał, że "w ostatnich latach udało się wynegocjować licencję na produkcję lufy do czołgów Leopard 2A4 i 2A5". "Z ich dostępnością były problemy, czas dostaw wynosił 36 miesięcy i więcej, w warunkach pilnych potrzeb to nie do przyjęcia; mam nadzieję, że dziś strona niemiecka przyspieszyła. Huta Stalowa Wola, która wytwarza lufy, w razie potrzeby będzie zwiększała produkcję" – zadeklarował.

"Jest także kilka innych elementów, które produkujemy, ale nasi partnerzy nie godzili się na polonizację zasadniczych, jak blok elektroniki sterowania silnika, z tym jest największy problem. Liczymy, że uda nam się podpisać w najbliższym czasie stosowne dokumenty. Czekamy także na określenie modelu płatności - kto będzie zamawiającym, kto będzie odbierał sprzęt; to kwestie, które jeszcze wymagają ustaleń międzyrządowych" - przyznał.

Podkreślił, że dzięki doświadczeniom zakładów produkcyjnych i serwisowych PGZ jest "przygotowana do wsparcia strony ukraińskiej w zakresie innych rodzajów ciężkiego sprzętu pancernego". Zaznaczył, że zakłady Grupy świadczą Ukrainie wsparcie w różnych formach. "Pomagamy, nie zawsze będąc widoczni" – dodał.

"Mamy kompetencje, które pozwalają nam serwisować nie tylko ciężki sprzęt, ale także sprzęt lotniczy, radarowy i rakietowy" – zapewnił Chwałek.

Czytaj też

Zwrócił uwagę, że "wszystkie produkty, które darowaliśmy lub sprzedaliśmy stronie ukraińskiej, są pod opieką" PGZ. "Utworzyliśmy na terenie Ukrainy spółkę PGZ Service Orel, która serwisuje sprzęt nie tylko tam, gdzie jest ulokowana, ale też w terenie, wykorzystując mobilne warsztaty, gdzie pracują nasi pracownicy. Jeśli to niemożliwe na miejscu, sprzęt jest wysyłany do naszej firmy w Ukrainie lub do Polski" – powiedział.

Zaznaczył, że PGZ jest w stałym kontakcie z ministerstwem obrony Ukrainy, współpracuje z działającymi tam państwowymi i prywatnymi firmami, które uczestniczą we wsparciu.

"Cały czas oferujemy też stronie ukraińskiej doszkalanie załóg używających naszego sprzętu i personelu, który go naprawia" – podkreślił.

Zwrócił uwagę, że PGZ zbiera informacje od żołnierzy, którzy wykorzystują na froncie sprzęt wyprodukowany przez spółki Grupy. "Są bardzo zadowoleni z karabinków Grot. Jedną z jego zalet jest to, że strzela praktycznie z każdego rodzaju amunicji 5,56 mm różnych producentów, co nie każde zachodnie rozwiązanie potrafi znieść. Ukraińcy, korzystając z amunicji z całego świata i różnej jakości, doceniają ten walor" – zapewnił.

"Dostajemy też wiele zapytań o sprzedaż naszego karabinka nie tylko do innych niż wojsko formacji mundurowych Ukrainy, ale i od podmiotów zagranicznych, od innych armii świata, które spostrzegły, że ta broń sprawdziła się w warunkach bojowych" – dodał.

"Płyną do nas także relacje o osiągnięciach rakiety Piorun. Była ona projektowana do niszczenia celów wolno lecących, np. śmigłowców, czy przelatujących na niskich pułapach, a okazuje się, że są potwierdzone strącenia samolotów bojowych, a nawet pocisku manewrującego. Podkreślam, że Ukraińcy dysponują zestawami Piorun tylko w wersji przenośnej. Także o tę broń otrzymujemy coraz więcej zapytań" – powiedział.

"Doświadczenia żołnierzy ukraińskich z jednej strony dowodzą, że udało nam się skonstruować i wyprodukować dobry sprzęt, z drugiej strony dane z Ukrainy wykorzystujemy przy rozwijaniu naszych produktów. Już dziś pracujemy nad nową wersją Pioruna o zwiększonym zasięgu i poprawionych innych parametrach. Każdą konstrukcję trzeba co jakiś czas odświeżać" – stwierdził prezes PGZ.

W kwietniu, tuż po wizycie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Polsce, PGZ poinformowała, że gliwicki Bumar-Łabędy i ukraińska firma Ukroboronprom utworzyły centrum technologiczne napraw należących do Ukrainy czołgów T-64. Gliwickie zakłady mają z czasem serwisować i modernizować również czołgi PT-91 i T-72 przekazane Ukrainie przez Polskę, zostały też uwzględnione w planach obsługi czołgów Leopard 2A4, którymi Zachód wspiera Ukrainę.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (8)

  1. Seb66

    Polsce potrzebny jest jeszcze Poprad na gąsienicach. Za podwozie wystarczy nawet BWP1, choć docelowo widziałbym LPG"Hydro". Zanim MON wymyśli od nowa .. koło, to wystarczy wzorem WZM Poznań "otworzyć" BWP od góry i wstawić Poprada, niechby nawet wystawał. Poznań załatwi to "od ręki" a zmechy zyskają dużo mobilniejszy zestaw plot niż ten na Żubrze!

  2. Jan z Krakowa

    Ad PrezesPolski. Masz rację co do wyborów i co do Ukrainy. Poza tym odnowi się wtedy sojusz Ukraina -- Niemcy. Jeżeli teraz ten kraj nie modyfikuje swojego kursu wobec Polski, to po wygranej wojnie tym bardziej go nie zmieni.

  3. zLoad

    Piorun nic nie zestrzelił tylko "pocisk typu piorun, został wykorzystany przez jakiegoś gieroja do zmiany trajektorii lotu rakiety wykorzystującej techniki manewrowe".

    1. QVX

      A w wyniku tej zmiany pocisk uderzył w ziemię...

    2. DBA

      no i tyle wystarczy na ruską technikę, Jeszcze trochę a zaczną strącać te niemające analogu rakiety za pomocą procy

    3. Vixa

      Chłopkai QVX i DBA: zauważcie jedną rzecz - "pocisk TYPU PIORUN. Zawsze to jednak nobilitacja😁

  4. rwd

    Jak jest wojna w pobliżu, to należy na niej zarabiać a nie do niej dopłacać. Mam wrażenie że PGZ do niej dopłaca.

    1. Otas

      Zarabiać to można na wojnie, która jest daleko. Ukraińcy walczą o wolność swoją i o nasze bezpieczeństwo. Naszym priorytetem musi być niezależna Ukraina bo inaczej od Bałtyku po Słowację będziemy mieli wroga u granic.

    2. rwd

      Jesteś pewien, że wróg naszego wroga nie zostanie naszym wrogiem? Zapoznaj się z dzisiejszą wypowiedzią ambasadora Ukrainy w Polsce. Skoro dziś pokazują nam gest Kozakiewicza, to można się spodziewać, że po wojnie będzie tylko gorzej.

    3. młodygrzyb

      rwd już jest gorzej a politycy rodem z PiS udają że jest super. Tylko że po tej wypowiedzi ukrainskiego ambasadora PiS zamiast zyskać elektorat na co liczył zaczynając temat właśnie te wybory przegrał. Jedyną możliwością odzyskania twarzy jest natychmiastowe wywalenie ambasadora z Polski i uzyskanie przeprosin od Zełenskiego, co jest nierealne, więc pozostaje zatem zablokowanie jakiejkolwiek pomocy ukrainie i zablokowanie tranzytu przez nasz kraj czegokolwiek na ukrainę. Tego PiS nie zrobi i właśnie stracił władzę. Taka wypowiedź ambasadora kraju jakiego istnienie faktycznie wisi na naszej pomocy jest niedopuszczalna to naplucie nam w twarz.

  5. MiP

    Przecież od samego początku było mówione że Piorun był projektowany między innymi do zwalczania samolotów i pocisków manewrujących a tak gada jak potłuczony jakby był zdziwiony że Piorun w samoloty itp. trafia......... Już starsze Gromy w Gruzji w samoloty trafiały..

    1. szczebelek

      Gdyby prezes Mesko powiedział takie rzeczy to owszem to byłoby dziwne natomiast prezes PGZ nie musi znać parametrów możliwości każdego produktu. Głównym zadaniem Chwałka jest to by PGZ zarabiał.

    2. MiP

      szczebelek przecież Mesko wchodzi w skład PGZ to oni tam między sobą nie rozmawiają i nie wiedzą co do czego służy.... Przecież prezes PGZ jako prezes powinien wiedzieć co z czym się je żeby i reklamować Polską Grupę Zbrojeniową

    3. Patryk.

      @MiP, zdarzyło mi się kiedyś pracować w małej firmie należącej do PGZ. Za czasów prezesa Słowika byłem na MSPO jako wystawca. Prezes podchodził do stoisk firm należących do PGZ i zamieniał z pracownikami kilka słów. Podszedł do naszego stoiska i po "dzień dobry" pada pierwsze pytanie prezesa: "A co produkuje wasza firma?" To był trzeci rok prezesury Słowika i trochę się zdziwiłem taką niewiedzą, ale sobie wytłumaczyłem to małą medialnością naszych produktów i usług. Także nie dziwię się, że w PGZ nie wszyscy znają szczegóły (a nawet większość "ogółów") wyrobów produkowanych w Grupie. PGZ w rzeczywistości jest "czapą" marketingowo/zarządczo/finansową nad firmami w Grupie. Oni nie są techniczni, a ekonomiczni (oraz polityczni oczywiście); to tacy załatwiacze w starym dobrym stylu PRL. Gorzej, że mogą coś załatwić właściwie tylko na rynku polskim.

  6. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Pioruny na dronach średniego i wysokiego pułapu [tu kłania się relatywnie szybki zdronizowany Flaris LAR z pułapem 14 km i prędkościąponad 700 km/h jako nosiciel 6-8 Piorunów] winny całkowicie przejąć funkcje Narwi. Liczy się pułap i zasięg i pokrycie obszaru obrony osiągane DYNAMICZNIE - czyli szybki dron traktujemy jako pierwszy stopień - znacznie zwiększający te 3 parametry. Przy ca 5 tys Piorunów -osiągnęło by się pełną saturacyjną obronę całej Polski - znacznie lepszą od wyspowej Narwi z CAMM. Natomiast prawdziwą obronę przeciwrakietową dużo lepszą od projektowanej Wisły winien zapewniać system klasy L-SAM, mający 2 razy większy zasięg i 2,5 krotnie większy pułap względem PAC-3MSE Patriota. W tym efektory L-SAM także także z dronów HALE - np. powiększonych aerostatów klasy Thales Stratobus.

    1. Darek S.

      Ja stawiam na magazyny Piorunów z dronami na satelitach geostacjonarnych.

    2. Rusmongol

      Idź wieć i kup ten l sam. Masz takie u siebie w warzywniaku? Bo póki co Korea ich nawet nie m a ty chcesz je kupić.

  7. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Już w 2017 d24 opublikował tekst oparty o badania WAT, nt zwalczania Kalibrów przez Gromy i Pioruny. Teraz teoria stała się praktyką. Co powinno dać w końcu [zakładając uzyskanie sprawności merytorycznej przez MON] konkrety w WP - w postaci całokrajowego systemu obrony plot i przeciw pociskom manewrującym - poddźwiękowym jak Kalibry. Nie tylko naziemnego - ale moim zdaniem [wykorzystując także drony odrzutowe - tu kandydatem Flaris LAR] czy aerostaty [ze względu na dyspozycyjność ca 98%[ - w tym nawet na pułapie 20 km [przykładem do rozwinięcia Thales Stratobus] - co łącznie by zapewniało pełną kontrolę nieba Polski przeciw samolotom, wolniejszym uskrzydlonym pociskom manewrującym - i łatwość zwiększenia koncentracji obrony na danej linii czy regionie.

    1. Darek S.

      Ciekawy pomysł drony przyczajone na 20 km (podwieszone do balonów) w razie potrzeby przystępują do akcji lub wracają do bazy, gdy nie uda się dłużej balonów utrzymać na wymaganych pozycjach.

  8. Ein

    Wygląda na to, że w końcu PGZ będzie sprzedawał i będzie rentowny. Te liczne tematy i oczywisty, ukraiński kierunek, cieszą. Fundusze europejskie i pewnie nawet granty US są tu jak najbardziej pewnym źródeł dochodów. Do tego działa efekt Battle Proven - będą zamówienia na to, co bije kloakę i tu może być wreszcie, nareszcie duży wolumen zamówień, a nie jedno na dekadę i "święto lasu". Także ta wojna da naszemu przemysłowi zbrojeniowemu upragnionego boosta. Plus zamówienia duże dla WP.