Przemysł Zbrojeniowy
PGZ na plusie, inwestycje w produkcję amunicji i obsługę sprzętu
Szacowany zysk PGZ za 2024 r. to 1,2 mld zł. Grupa chce inwestować w zwiększenie zdolności do obsługi sprzętu kupowanego przez wojsko, udział w produkcji systemów zamawianych za granicą, zamierza zwiększyć i unowocześnić produkcję amunicji. Wartość ubiegłorocznych zamówień MON w Grupie przekroczyła 48 mld zł.
Informacje na temat funkcjonowania i planów PGZ przedstawili sejmowej komisji obrony przedstawiciele Ministerstwa Aktywów Państwowych, które nadzoruje państwowe zakłady zbrojeniowe, MON i PGZ.
„PGZ jest dzisiaj w bardzo dobrej kondycji, generuje dobre pomysły, które cieszą się popularnością na rynkach światowych” – powiedział wiceszef MAP Robert Kropiwnicki. „Cieszę się, że polska myśl techniczna jest nie tyko wspierana, ale i rozwijana” – dodał.
Wiceminister obrony Paweł Bejda, któray przypomniał kontrakty zawarte przez obecne kierownictwo resortu (od 13 grudnia 2023 do końca grudnia 2024) poinformował, że łączna wartość umów podpisanych przez MON z PGZ w tym czasie wyniosła 48.180.542.000 zł.
PGZ, zatrudniająca ponad 20 tys. pracowników, skupia 68 spółek, z których – jak zaznaczył prezes Grupy Krzysztof Trofiniak - 27 to kluczowe firmy, które uczestniczą programach. Te spółki zatrudniają 18 tys. osób. Prezes zastrzegł, że nie oznacza to, że PGZ nie ma strategii rozwoju także pozostałych spółek. „Jesteśmy podmiotem rozpoznawalnym na świecie” – powiedział Trofiniak, dodając, że gdy W 2014 gdy Grupa zaczynała działalność po konsolidacji państwowych zakładów zbrojeniowych, nie była znana.
Przedstawiając aspiracje koncernu Trofiniak wymienił zaspokojenie potrzeb polskiego wojska pod względem badań, rozwoju, modernizacji, produkcji i dostaw. Przyznał, że pod względem efektywności finansowej i operacyjnej „na pewno mamy wiele do zrobienia”. „Chcemy być liderem w regionie, poziom zamówień nas do tego predysponuje” – dodał.
Do obszarów wymagających usprawnienia zaliczył model zarządzania PGZ będący warunkiem nowoczesności firmy, konkurencyjność wobec firm w Polsce i z zagranicy, zaspokajanie potrzeb sił zbrojnych. „Powinniśmy zgrupować nasze spółki w pewnych obszarach produktowych” – powiedział Trofiniak. Ma to służyć skróceniu okresu badań rozwoju i pozwolić oferować produkty, jakich oczekuje wojsko. Ambicje PGZ to rownież produkcja i usługi na rzecz klientów zagranicznych, a także – według deklaracji prezesa - dbałość, by przy produkcji spełniać wymogi ochrony środowiska.
Najwięcej programów modernizacyjnych, w których uczestniczy PGZ, wiąże się z platformami lądowymi, w każdym uczestniczy 5-6 spółek zależnych. Największe pod względem nakładów, jak zaznaczył Trofiniak, są programy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.
Prezes PGZ wyraził oczekiwanie rychłego zamówienia na nowy pływającego bojowego wozu piechoty Borsuk, który - wskazując na zastosowane w nim krajowe rozwiązania, w tym bezzałogową wieżę - nazwał „przykładem możliwości wspólnego tworzenia produktu przez firmy PGZ”. „Chcielibyśmy umowę dotycząca pierwsze partii wdrożeniowej i produkcji seryjnej zawrzeć w 2025 roku” – powiedział.
Przypomniał umowy na systemy Krab, Rosomak, w tym w wersji L, Rak, pojazdy z Jelcza i wóz minowania narzutowego Baobab-K. Nawiązał do modernizacji Leopardów. W latach 2021-24 remontom i przeglądom poddano 118 czołgów. Prace będą trwały do 2027 r. obejmując łącznie 142 egzemplarze.
Czytaj też
„Chcielibyśmy rozwijać zdolności do remontów i modernizacji czołgów M1 Abrams - nie tylko obsługi posprzedażnej; chcielibyśmy także wejść w łańcuch dostaw części zamiennych” – zadeklarował prezes. Wyraził nadzieję, że rozmowy z GDLS doprowadzą do rozpoczęcia w bieżącym roku - udzielanych przez stronę amerykańską nieodpłatnie – szkoleń, tak aby poznańskie Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne „stały się centrum serwisu, a w przyszłości także modernizacji tych czołgów i wozów towarzyszących Hercules. „Chcielibyśmy wspólnie z GDLS doprowadzić do tego, by WZM obsługiwały także czołgi armii amerykańskiej i innych użytkowników w Europie” – przypomniał Trofiniak deklarację PGZ, która oprócz blisko 400 Abramsów i wozów zabezpieczenia technicznego Hercules polskiego wojska na ponad 1000 szacuje liczbę potencjalnie obsługiwanych czołgów, należących do Amerykanów stacjonujących w Europie i do innych europejskich sojuszników.
Czytaj też
„Chcielibyśmy również rozpocząć prace związane nie tylko obsługą serwisową, ale przede wszystkim z montażem i produkcją czołgów K2, i mamy nadzieję, że będzie to możliwe jeszcze w tym roku” – powiedział.
„Obszar amunicyjny to nasza bolączka od wielu lat zarówno pod względem nowych technologii, jak i zdolności produkcyjnych. Ten obszar w najbliższych dwóch, trzech latach chcielibyśmy bardzo mocno rozwinąć” – powiedział prezes. PGZ zamierza w tym czasie dojść do produkcji 150 tys. pocisków 155 mm rocznie, łącznie z amunicją innych kalibrów produkcja ma osiągnąć poziom 200-220 tys. sztuk rocznie.
Oprócz zwiększenia mocy wytwórczych Grupa zapowiada wprowadzanie nowych technologii, które zmniejszą zależność od zewnętrznych dostaw przy fabrykacji samospalającej się łuski i innych elementów, „szczególnie niezbędnych do pocisków podkalibrowych”. Nowe technologie mają być stosowane także w produkcji amunicji 125 mm do armat czołgów z rodziny T-72, by zwiększyć zdolność pocisków do przebicia pancerza. Rodzime rozwiązania mają być szerzej stosowane przy produkcji pocisków Feniks, by zmniejszyć zależność pod względem paliwa i silników od dostaw z Francji, Trofiniak zapowiedział przy tym dbałość o ochronę wyrzutni przed nadmierną erozją.
Jak mówił, prochy jednobazowe są wytwarzane w niewystarczających ilościach, ale najwięcej czasu zajmie rozwiązanie problemu niedostatecznej produkcji prochów wielobazowych. Jak dodał, Grupa inwestuje m.in. w oddziały zakładów Mesko w Pionkach i Kraśniku, Gamrat i rozbudowę Dezametu w Nowej Dębie. Dezamet ma być miejscem jednej z największych inwestycji, które zostaną ujęte we wniosku o dofinansowanie z Funduszu Inwestycji Kapitałowych. Wartość inwestycji w Nowej Dębie to ok. 1,4 mld zł. Pod rozbudowę zakładu ma zostać wykarczowana część lasu – ok. 10 proc. obecnego areału – który od reszty terenu ma odciąć obwodnica miasta. Trofiniak dodał, że pozostały porośnięty lasem teren będzie mógł pełnić rolę strefy bezpieczeństwa.
Czytaj też
Dzięki umowie offsetowej związanej z zakupem śmigłowców AH-64 Apache Grupa zamierza uczestniczyć w produkcji struktur wiropłatów.
Trofiniak zapowiedział też „duże inwestycje w obsługę posprzedażną” samolotów oraz silników lotniczych i czołgowych. Głównym wykonawcą mają być WZL-1, ale ponieważ zdolności tych zakładów będą niewystarczające – PGZ zakłada przystosowanie do tych prac także WZL-2.
Grupa chce tam również „budować centrum kompetencji bezzałogowych systemów rozpoznawczych i uderzeniowych”. „Decyzje zapadły sześć-siedem lat temu, niestety niewiele z tego stało się ciałem. Chcemy doprowadzić do tego, żeby to centrum naprawdę powstało” – dodał.
Poinformował posłów, że ostatnich sześć miesięcy Grupa wykorzystała m.in. na realizację a programu bezzałogowca Wizjer, zakładającego dostawę 25 zestawów zawierających po cztery drony. PGZ chciałaby też „dokończyć trapiony opóźnieniami program taktycznych dronów rozpoznawczych Orlik”.
Według Trofiniaka oferty spółek PGZ i znanej z produkcji dronów Grupy WB powinny się uzupełniać. „Nie chcemy być konkurentem dla WB Electronics Chcielibyśmy wejść w taki segment, który obecnie w WB Electronics nie występuje. Chcielibyśmy stworzyć efekt synergii” – powiedział. Podkreślił, że warunkiem prac jest zapotrzebowanie na dany produkt. „Rozwijanie zdolności produkcyjnych musi być powiązane z przynajmniej potencjalnymi zamówieniami; nie możemy rozwijać ponad miarę zdolności, które nie są oczekiwane” – powiedział.
Wiceprezes PGZ Marcin Idzik poinformował, że według analizy prognoz ubiegły rok Grupa zakończyła z przychodami na poziomie 13 mld zł, a zysk wyniósł 1,2 mld zł. Wartość ubiegłorocznego eksportu przekroczy 2 mld zł. Zastrzegł, że są to dane niezweryfikowane przez biegłego rewidenta, pełne mają być gotowe po czerwcu br.
Idzik podkreślił udział Grupy w programach obrony powietrznej, takich jak Narew, w którym krajowy przemysł dostarcza własnej konstrukcji radary, wozy dowodzenia, łączności i zabezpieczenia. Przypomniał, że w programie Wisła korporacja Raytheon, producent systemu Patriot, zamówiła w Hucie Stalowa Wola wyrzutnie nie tylko dla polskich zestawów, ale także na rynki trzecie. Zwrócił też uwagę na otwarcie biura w Brukseli, które ma ułatwić udział w programach europejskich.
staryPolak
przestaję wierzyć że zamówią Borsuka. Tam wyraźnie coś? ktoś? nie pozwala podpisać umowy z HSW. To 1000 wozów plus 400 towarzyszących. Za duże pieniądze by Niemcy odpuścili. Będą przeciagać do wyborów prezydenckich, podpiszą na jakąś lipną małą ilość a na końcu ..... pewnie Lynx
Chyżwar
Ja też zaczynam się tego obawiać.