Przemysł Zbrojeniowy
Partnerstwo Wschodnie- kaukaski kaganiec dla polskich interesów
Polska powinna przestać traktować Armenię i Azerbejdżan na równych zasadach. W chwili obecnej tak właśnie się dzieje z powodu dedykowanego obu państwom Partnerstwa Wschodniego. Tymczasem nasze realne interesy są w Baku, które nie chce podlegać ścisłej penetracji politycznej i gospodarczej Moskwy, które jest otwarte na współpracę gospodarczą z Warszawą. Są w Baku, nie w Erywaniu…
Górski Karabach jest oficjalnie częścią terytorium Azerbejdżanu, de facto ormiańskim "państwem", którego nie uznaje społeczność międzynarodowa. Konflikt o ten skrawek Kaukazu trwa od rozpadu Związku Sowieckiego, ostatnio mówi się o nim bardzo dużo, bo dzięki rosyjskiej aktywności politycznej i militarnej powoli się "rozmraża". To swoisty paradoks ponieważ Kreml mimo pełnionej od wielu lat roli mediatora preferuje w nim Armenię. Preferuje nie tylko politycznie, ale i militarnie sprzedając jej olbrzymie ilości wytworów przemysłu "obronnego".
Przeczytaj: W stosunku do Azerbejdżanu Rosja stawia na konfrontację
Górski Karabach znajduje się również w kręgu polskich zainteresowań. Nasz rodak, Andrzej Kasprzyk, to osobisty przedstawiciel przewodniczącego OBWE ds. konfliktu karabaskiego. Kraków to miasto, które będzie w najbliższych dniach miejscem kolejnych rozmów pokojowych szefów MSZ Armenii i Azerbejdżanu. Tak więc pełnimy pewną rolę w polityce obu państw. Ale czy wiążemy z nimi interesy bardziej sprecyzowane niż skazane na porażkę krzewienie zachodniej cywilizacji i łagodzenie potencjalnego konfliktu w sąsiedztwie Unii Europejskiej?
Zobacz również: Spotkanie Siemoniak- Abijev. Kolejny element szybko rozwijających się relacji polsko- azerskich
O Azerbejdżanie słychać nad Wisłą coraz częściej, szczególnie w kontekście branży energetycznej i przemysłu obronnego. Nowa dynamika ropociągu Odessa- Brody- Płock, który pozwoliłby na sprowadzanie azerskiej ropy do Polski, inwestycje Grupy Lotos nad Morzem Kaspijskim, czy próby nawiązania współpracy w obszarze przemysłu obronnego to niejedyne przykłady zacieśniającej się współpracy. Rodzi ona duże perspektywy, Azerbejdżan został wpisany przez nasz MSZ na listę państw, z którymi priorytetowo należy rozwijać współpracę gospodarczą.
Oczywiście prowadzimy również dialog z Erywaniem ( np. niedawna wizyta wiceminister SZ Katarzyny Pełczyńskiej- Nałęcz w tym państwie), ale ma on raczej kurtuazyjne znaczenie. Najgłośniejszym owocem tych relacji jest kontrakt Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych na realizację paszportów i dowodów osobistych dla Armenii.
Nasz komentarz: Odessa- Brody- Płock. Koniec letargu, ale nie problemów…
Z tej perspektywy widać doskonale, w którym miejscu Polska powinna pozycjonować się w kontekście konfliktu karabaskiego. Powinniśmy pozbyć się kagańca, który sami sobie nałożyliśmy za pomocą Partnerstwa Wschodniego. Przestać traktować Armenię i Azerbejdżan w taki sam sposób. Nasze interesy są w Baku, są w miejscu, które nie chce podlegać ścisłej penetracji politycznej i gospodarczej Moskwy. Słowem- nie lokujmy ich w Erywaniu. A jeśli już musimy zbawiać świat, wygaszać karabaski żar, róbmy to za pomocą "rosyjskiego patentu". Bądźmy mediatorami, ale jednocześnie umacniajmy pokój kontraktami dla naszego przemysłu obronnego (celowo nie użyłem słowa zbrojeniowego), branży energetycznej, firm budowlanych... Kontraktami zawartymi z Azerami.
Piotr A. Maciążek