- Wiadomości
- Analiza
Oncilla: nie ma „spocznij!”
W normalnych warunkach byłby to powód do publicznego świętowania i okazywania dumy z tego, że oto stosunkowo niewielka, do niedawna mało komu znana (poza ludźmi z branży), firma ze Stalowej Woli wyeksportowała setny transporter opancerzony. Ale wojna to nie jest tło do świętowania. Każda sztuka wyjeżdżająca z hal montażowych spółki Mista Oncilla po kilku już dniach walczy na froncie. Walczy i zbiera znakomite recenzje tych, których słowa mają największą wartość – żołnierzy.

Prawie identyczna sytuacja miała miejsce kilka miesięcy temu, w odległej dosłownie o rzut beretem, Hucie Stalowa Wola, gdzie halę montażu opuścił setny egzemplarz samobieżnej haubicy Krab. Początkowo planowano jakoś to zaakcentować, ale ostatecznie uznano, że od wypinania z dumą piersi znacznie ważniejsze jest to, aby wyroby jak najprędzej trafiały tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Niewykluczone, że w Ukrainie mogą, „ramię w ramię”, spotykać się na polu walki obydwa stalowowolskie wozy reprezentujące współcześnie produkowany, nowoczesny sprzęt bojowy – potężny i zabójczy Krab i niepozorna na pierwszy rzut oka, zwinna Oncilla.
Nie czas na przechwały
Kilka tygodni temu prezentowaliśmy w Defence24.pl najnowsze informacje dotyczące kołowego transportera opancerzonego 4x4, używanego przez Siły Zbrojne Ukrainy i tamtejszą policję oraz jednostki specjalne. Kierownictwo spółki w żaden sposób nie odnosi się do docierających za pośrednictwem ukraińskich mediów społecznościowych informacji o udziale Oncilli w spektakularnych operacjach bojowych.
Zobacz też
”Koncentrujemy się na produkcji, na dotrzymywaniu wyśrubowanych harmonogramów dostaw wozów naszym ukraińskim odbiorcom” – ucina dyskusję nad tymi sensacyjnymi wątkami prezes zarządu i dyrektor generalny spółki Waldemar Wilk. „Naturalnie, mamy kontakt z użytkownikami naszych pojazdów, to jest oczywiste, kiedy podejmujemy się nie tylko dostaw, ale także serwisowania oraz napraw uszkodzonych w walce wozów na bezpośrednim zapleczu linii walk. Tylko najpoważniej uszkodzone pojazdy sprowadzamy do Stalowej Woli na większy remont, którego w warunkach warsztatów polowych nie sposób przeprowadzić”.
Jak zapewnia kierownictwo spółki Mista, rozwinięta w Ukrainie silna sieć serwisowa, budowana przede wszystkim z myślą o wsparciu eksploatacji KTO Oncilla, ma wystarczające kompetencje kadrowe oraz technologiczne, aby w razie potrzeby wspomóc w zakresie usług serwisowych także innych dostawców zachodniego uzbrojenia, wysyłanego na wsparcie Ukrainy. Nie wszystkie firmy zdołały zbudować dostatecznie silne zaplecze dla swoich wyrobów, z różnych zresztą powodów. Mista i jej ukraińskie firmy partnerskie są otwarte na wszelkie formy współpracy, jeśli tylko zachodni partnerzy, nie tylko z Polski, będą mieć taką wolę.

Autor. Defense Express
W ogóle Mista jest zainteresowana wszelkimi formami współpracy z polskim sektorem zbrojeniowym, w tym także oczywiście z PGZ. Wpisuje się to w lansowaną od kilku miesięcy strategię – na razie głównie na poziomie werbalnym – intensyfikacji współpracy przemysłów zbrojeniowych obydwu państw. Wskazuje się wstępnie kilka obszarów, w których interesy partnerów mogą się wzajemnie wspierać. Za taki można uznać bezwzględnie sektor amunicyjny, ale nie tylko. Ukraiński przemysł, pomimo trwającej dwa lata wojny, zachowuje dość kompetencji, a także wzbogaconych przez wojnę doświadczeń, które mogą pomóc budować wspólne projekty w zakresie produkcji uzbrojenia, ze wskazaniem lokalizacji takich ośrodków produkcyjnych na terenie Polski. Taki kierunek coraz częściej wskazują eksperci zajmujący się szeroko rozumianą tematyką zbrojeniową oraz liczni analitycy.
Podobne ruchy zaczynają wykonywać także rządy i przemysły zbrojeniowe innych krajów NATO, w tym głównie Francji i Niemiec. Te dwa państwa stawiają na inwestycje na terenie Ukrainy, ale – dopiero po zakończeniu działań wojennych. W przypadku Polski, głównie ze względu na wspólną granicę i – w stosunku do Francji, Włoch, Hiszpanii, ale też Niemiec, nie mówiąc już o USA – niewielkie odległości pomiędzy ukraińskimi i polskimi ośrodkami przemysłowymi, racjonalne jest budowanie już obecnie wspólnych projektów w oparciu głównie o polski potencjał wykonawczy. Taki jak na przykład ten zlokalizowany w Stalowej Woli, skąd do granicy ukraińskiej jest po prostu blisko, a w dodatku – są do dyspozycji nowoczesne rozwiązania drogowe.
Zobacz też
Polsko-ukraińska synergia
Podczas swojej niedawnej (koniec stycznia) wizyty w Kijowie premier Donald Tusk mówił, w kontekście finalizowania rozmów polsko-ukraińskich, o wspólnych inwestycjach na rzecz zwiększenia produkcji broni i amunicji. Zapowiedział inwestycje mające „zwiększyć możliwości obronne Ukrainy oraz NATO”. W podobnym tonie wypowiedzieli się też wiceszef MSZ Andrzej Szejna oraz przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej Andrzej Grzyb. 8 lutego ambasador Ukrainy Wasyl Zwarycz potwierdził duże zainteresowanie reprezentowanego przez niego kraju wspólną z Polską produkcją broni i amunicji. Wspomniał m.in. o dronach bojowych oraz zapowiedział forum polsko-ukraińskiej branży przemysłu zbrojeniowego. Można więc postawić tezę, że polityczny, a z czasem także ekonomiczny, fundament takiej współpracy został zaprojektowany. W polu potencjalnej ścisłej współpracy, oprócz dronów, technologii napędów rakietowych, może znaleźć się też artyleria samobieżna 155 mm trakcji kołowej (Bohdana), ale również pojazdy opancerzone.

Mista w taki model współpracy wpisała się już dawno, na lata przed wybuchem wojny w lutym 2024 roku i niedługo po jej pierwszej odsłonie, jaką była rozpoczęta w lutym 2014 roku wojna o Donbas i aneksja Krymu. Efektem tej współpracy jest nie tylko Oncilla, już dostarczona Ukrainie w liczbie ponad stu egzemplarzy. Rozwojowi tego wozu kibicujemy od zdobytych przez nas w 2017 roku pierwszych informacji o pracach nad wdrożeniem produkcji tego wozu bojowego w spółce Mista, wówczas operującej w obszarach bardzo odległych od przemysłu zbrojeniowego.
„Dociera do nas, to oczywiste, bardzo wiele sygnałów od żołnierzy użytkujących bojowo nasz sprzęt w Ukrainie. Pomaga nam to nie tylko dopracowywać już istniejący wyrób, doskonalić go, ale też projektować jego dalszy rozwój” – mówi Oleksandr Leshchenko, członek zarządu spółki Mista. „Dlatego nasi konstruktorzy już intensywnie pracują nad wozem Oncilla II. Chcemy, aby to była nasza odpowiedź na zapotrzebowanie frontu. W sposób oczywisty chcemy wykorzystać wszystkie nasze dotychczasowe najlepsze doświadczenia związane z ochroną przeciwminową wozu, z której jesteśmy dumni”.
Jak do tej pory do stalowowolskiej siedziby spółki nie dotarły informacje, aby w Oncilli śmierć poniósł choć jeden ukraiński żołnierz, chociaż w trakcie walk kilka wozów zostało uszkodzonych w stopniu, który można określić jako „szkodę całkowitą”.
Zobacz też
Jak prezentuje się Oncilla?
Defence24.pl jako pierwszy ma okazję opublikować udostępnioną przez spółkę Mista wizualizację jednego z wariantów nowego wozu, powstającego w ramach nowego projektu. Spółka nie uchyla zbyt szeroko kurtyny, za którą kryją się tajemnice techniczne i technologiczne, a także związane z parametrami taktyczno-technicznymi nowego wozu. Wiadomo, że będzie większy od obecnie produkowanego, a więc najprawdopodobniej także odczuwalnie cięższy (Oncilla, zabierająca na pokład 3-osobową załogę i 6-osobowy desant, ma masę ok. 9 ton). Zatem oczywistym jest konieczność zastosowania nie tylko nowej, mocniejszej jednostki napędowej (Oncilla ma pod maską diesel Deutz BF 4M 101 3PC o mocy ponad 190 KM, to, jakiej marki jednostkę otrzyma Oncilla II, zależeć będzie nie tylko od jej charakterystyk technicznych wozu, ale też od wskazań ukraińskiego wojska, które musi mieć na uwadze np. zdolności serwisowe, jakie może zapewnić), ale i wzmocnionych przekładni i zawieszenia uwzględniających większą masę. Mista nie ujawnia, czy wobec nowego wozu zostaną postawione wyższe wymagania dotyczące ochrony balistycznej i przeciwminowej (Oncilla spełnia wymagania dla poziomu II STANAG 4569, a z nałożonymi panelami dodatkowego pancerza ceramicznego – poziomu III).

Autor. Mista
„Na pewno jednym z celów, jakie sobie stawiamy, jest wyposażenie Oncilli II w nowy zdalnie sterowany moduł uzbrojenia kalibru 14,5 mm” – ujawnia Oleksii Guziev, wiceprezes zarządu spółki. Obecnie Oncilla, zależnie od wymagań odbiorcy, jest wyposażana albo w ZSMU, albo w stanowisko strzeleckie typu otwartego, a uzbrojeniem podstawowym jest albo km 7,62 mm albo wkm 12,7 mm. Przejście na kaliber 14,5 mm, a więc taki, jaki posiada np. znacznie cięższy kołowy transporter opancerzony 8x8 BTR-70, uczyni z pozornie niewielkiego wozu ze Stalowej Woli niezwykle groźny oręż, zdolny zwalczać nie tylko umocnione punkty oporu i lekko opancerzone pojazdy. Leciwy (konstrukcja pochodzi z końca II wojny światowej, ale jest nadal produkowany m.in. w Bułgarii, w Polsce od lat 60. wytwarzany był w ZM Tarnów), ale niezmiennie niezawodny KPWT, bo to ten typ broni jest przymierzany do nowego modułu bojowego Oncilli II, strzelając nabojem 14,5x114 mm o początkowej prędkości do 1010 m/s i energii 31,7 tys. J, ma skuteczny zasięg ognia 2000 metrów oraz szybkostrzelność teoretyczną do 650 strz./min. Jest w stanie niszczyć albo przynajmniej utrzymywać na odpowiedni dystans od własnych pozycji, dowolne używane przez Rosjan transportery opancerzone, bojowe wozy desantowe i BWP starszych generacji. Nadaje się też do zwalczania celów powietrznych i w takiej roli jest obecnie dość często używany w Ukrainie przeciwko dronom. Podobnie jak dotychczasowy, nowy moduł bojowy ma zostać wyposażony także w nocny, termowizyjny tor obserwacji, śledzenia i celowania, co oznacza znaczącą przewagę taktyczną na realnym polu walki.
Zobacz też
Wariant bojowy Oncilli II, jak wyjaśnia Oleksii Guziev, nie jest jedynym, jaki umieszczono w planie rozwijania wyrobu. W komputerach konstruktorów znalazła się też (planowana od kilku lat na platformie dotychczasowej Oncilli, ale ostatecznie przeniesiona na obszerniejsze podwozie) „sanitarka”, czyli wóz ewakuacji medycznej. Potwierdza, że prace konstruktorów zmierzają także w kierunku opracowania na bazie nowego rozwiązania konstrukcyjnego platformy Oncilla II także wozu dowodzenia oraz systemu antydronowego, w skład którego miałby wchodzić pojazd będący nośnikiem stacji radiolokacyjnej z, być może, głowicą optoelektroniczną oraz współpracujące z takim centrum dowodzenia i kierowania ogniem pojazdy „wykonawcze”, czyli wyposażone w strzeleckie środki zwalczania celów powietrznych. – „Przeznaczeniem tego systemu będzie ochrona elementów infrastruktury krytycznej” – wyjaśnia ogólnie przeznaczenie tak pomyślanego systemu Oleksandr Leshchenko.
Planowany, a właściwie już realizowany rozwój Oncilli tworzy całkiem interesującą sytuację w zakresie dostępności także Sił Zbrojnych RP do całej gamy nowoczesnych wozów bojowych zdolnych wypełniać w wojsku szereg funkcji. Otóż w Hucie Stalowa Wola (i na miejscu, w Stalowej Woli i w oddziale Autosan w Sanoku) powstaje już, we współpracy z Tatra Export, Wielozadaniowy Pojazd Taktyczny 4x4 Waran. Stał się on już platformą dla wozu dowodzenia dla artylerii, dla systemów zwalczania broni pancernych Ottokar Brzoza i Gladius. Waran, z masą ok. 20 ton, reprezentuje – na tle także 4-kołowego, ale o połowę lżejszego i mniejszego KTO Oncilla z Misty – wagę „półciężką”. W oparciu o zastosowane w Waranie modułowe rozwiązania konstrukcyjne podwozia wywodzące się z rodziny Tatra 815, opracowywana jest kolejna, większa i cięższa, wersja rozwojowa wozu, tym razem o trzech osiach. Niebawem będzie o niej głośno. Jednocześnie w programie produkcyjnym drugiej stalowowolskiej firmy rozrasta się rodzina wielofunkcyjnych opancerzonych pojazdów terenowych 4x4 plasujących się w niższej kategorii masowej: Oncilla ma masę 9-10 ton, Oncilla II będzie nieco większa i cięższa, ale nie na tyle, aby „wbić się” w kategorię Warana i stać się jego konkurentem. Raczej uplasuje się pomiędzy Oncillą a Waranem. Obydwie rodziny pojazdów – już to widać – będą się w zasadzie płynnie uzupełniać.
I to jest temat do przemyślenia dla wojskowych planistów z naszego MON i Agencji Uzbrojenia… Będzie w czym wybierać, zależnie od tego, do jakich celów będzie potrzebny konkretny nośnik. Za obydwoma przemawiają silne argumenty: Waran już wchodzi w fazę produkcji seryjnej, która będzie systematycznie rozwijana. Oncilla jest nie tylko seryjnie produkowana, ale też ma za sobą ma bogate doświadczenia z użycia w warunkach frontowych. A obydwa wozy są produkowane w kraju, nawet – w jednym mieście.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS