Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Miecznik od podszewki, czyli jak powstaną polskie fregaty

Hala montażu końcowego, Babcock International, Rosyth
Hala montażu końcowego, Babcock International, Rosyth
Autor. Maciej Szopa/Defence24

Firma Babcock International to producent nowej generacji fregat Type 31 (nazwa handlowa Arrowhead 140) dla UK Royal Navy. O konstrukcję tych jednostek mają być oparte polskie fregaty Miecznik. Zgodnie z zawartą umową Brytyjczycy współtworzą w Gdyni Biuro Zarządzania Projektem (Project Management Office PMO), co ma poskutkować stworzeniem zdolności Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ S.A.) do budowy spolonizowanych fregat.

Reklama

Konsorcjum PGZ-MIECZNIK planuje modernizację polskiego przemysłu stoczniowego poprzez transfer wiedzy i technologii z Wielkiej Brytanii, czyli w dużej mierze w oparciu właśnie o rozwiązania stworzone dla budowy brytyjskich fregat Type 31. O tym jak one wyglądają, przynajmniej, jeżeli chodzi o technologie i filozofię budowy mogli przekonać się polscy dziennikarze w czasie zorganizowanej 14 czerwca wizyty na terenie stoczni firmy Babcock w szkockim Rosyth.

Reklama

Królewskie Doki Marynarki Wojennej w Rosyth zaczęto budować w roku 1909 i specjalizowały się one w remontach i rozbieraniu okrętów. Tutaj swój koniec znalazły m.in. niemieckie okręty liniowe, które poddały się po zakończeniu pierwszej wojny światowej. W 1987 roku zakłady te sprzedano firmie Babcock. Od tego czasu przeprowadzano tam m.in. demontaż okrętów podwodnych z napędem nuklearnych, a także prowadzono instalację ostatecznych lotniskowców typu Queen Elizabeth -- w poszerzonym doku z 1912 roku, zbudowanym jeszcze z myślą o drednotach. W tym celu poszerzono go z 36 do 42 metrów i była to jedna z wielu inwestycji przeprowadzonych w stoczni.

Ostatnie prace dotyczyły rozpoczętej w ubiegłym roku budowy fregat dla Royal Navy -  nazwanych przez producenta jako Arrowhead 140, a przez Royal Navy oznaczonych jako Type 31 i określanych także jako typ Inspiration.

Reklama
Dok, w którym budowano lotniskowce typu Queen Elizabeth
Dok, w którym budowano lotniskowce typu Queen Elizabeth
Autor. Maciej Szopa/Defence24

Przedstawiciele Babcock International spodziewają się kolejnych zamówień i tego, że jednostki te staną się koniem roboczym całej, rozwijającej się obecnie Royal Navy. Nie są wykluczone także zamówienia na rynku eksportowe, chociaż tutaj Babcock stawia raczej na partnerstwa międzynarodowe i dzielenie się posiadanymi technologiami i know-how.

Babcock International to bowiem firma prowadząca różnego typu przedsięwzięcia na całym świecie i bynajmniej nie zajmująca się wyłącznie budową okrętów. Babcock zatrudnia łącznie około 30 tysięcy ludzi na całym świecie i posiada cztery piony działalności: morski, nuklearny, lądowy i powietrzny

Firma oferuje m.in. szkolenia lotnicze, usługi ratownictwa morskiego z wykorzystaniem śmigłowców do obsługi flot okrętowych na całym świecie oraz projektowanie i budowę statków, a także wsparcie przez cały okres ich eksploatacji. Obsługuje również systemy misji dla statków, demontaż statków, w tym wspomnianych wcześniej okrętów podwodnych z napędem jądrowym.

Budowa fregat nowej generacji jest jednak jedną z flagowych prowadzonych obecnie aktywności firmy.

Każda z tych jednostek cechuje się konstrukcją modułową i składa się na nie osiem bloków głównych, które z kolei dzielą się na mniejsze bloki, te na sześciany o boku 12 metrów i masie około 25-30 ton. Te z kolei składane są z płaskich paneli.

„Robimy tak z wielu powodów" – tłumaczył Neil Bennett, zarządzający projektami okrętów w Babcock International – „Pasuje to do profilu naszych zakładów i umożliwia przeprowadzanie materiałów produkcyjnych swobodnie po fabryce i podchodzenie do nich ze wszystkich stron". Rzeczywiście w czasie naszej wizyty mieliśmy okazje widzieć zakłady, w których kolejne fragmenty stalowej konstrukcji przesuwają się po olbrzymiej taśmie i są poddawane kolejnym zabiegom przycinania. polerowania, wytłaczania a w dalszej kolejności dodawane są do nich kolejne elementy. Następnie są one łączone w większe, trójwymiarowe już elementy, które były łączone z grodziami". Trójwymiarowe bloki przechodzą następne zabiegi przechodząc przez kolejne stacje, przez co zakłady „przypominają bardziej fabrykę samochodów niż klasyczną stocznię".

Linia produkcyjna modułów płaskich
Linia produkcyjna modułów płaskich
Autor. Maciej Szopa/Defence24

Podejście Babcocka zakłada umieszczanie wewnątrz powstających trójwymiarowych bloków maksymalnie dużej ilości elementów. Sprawia, że 80 procent elementów wyposażenia trafia do okrętu zanim zostanie on połączony w całość. Upraszcza to proces budowy i maksymalizuje wykorzystanie infrastruktury stoczniowej i potencjału pracowników, a taką metodę produkcji Babcock przekazuje właśnie PGZ i ma być ona wykorzystana w produkcji Miecznika. Takie podejście pomaga również obniżyć koszty i zmniejszyć rozmiar niezbędnej infrastruktury.

Personel nabywa również nowych umiejętności, będąc zatrudnionym na stanowiskach wielodyscyplinarnych. Neil Bennet powiedział, że zakład w Rosyth pracuje obecnie na poziomie 60-65% swoich możliwości produkcyjnych, a zatem w razie potrzeby możliwe będzie przyspieszenie produkcji.

Wśród rozwiązań skracających czas i obniżających koszt produkcji zaprezentowano maszynę do szybkiego i prawidłowego wyginania rur różnej grubości i wykonanych z różnych materiałów, a zatem elementów przebiegających wzdłuż i wszerz całego okrętu. Kosztowna, nowoczesna maszyna wykorzystywana przez Babcocka (i rekomendowana PGZ) rurę, której wyginanie trwa z wykorzystaniem innych metod dwa dni, wygina w ciągu 20 minut.

Babcock, hala z maszynami do wykonywania rur
Babcock, hala z maszynami do wykonywania rur
Autor. Maciej Szopa/Defence24

Najbardziej imponująca wizualnie inwestycją Babcock International w Rosyth, związaną z budową okrętów jest kryta hala. Hala ta może zostać podwyższona i łatwo przekonfigurowana w taki sposób, aby można było tam montować pojedynczą, wielką jednostkę pływającą. Obecnie jednak jest jednak zoptymalizowana pod budowę dwóch fregat jednocześnie. Jak mówili nasi gospodarze kryta hala, chroniąca przez kaprysami pogody to w warunkach brytyjskich (i podobnie – w polskich) oszczędność 20 proc. czasu, który normalnie musiałby być zużyty na reagowanie na wiatr, śnieg zbyt wysokie czy zbyt niskie temperatury. Dodatkowo hala zapewnia dostęp do budowanego okrętu na różnych wysokościach i łatwy dostęp do rur i przewodów doprowadzających do miejsca budowy media. Poszczególne bloki mogą być przemieszczane przy pomocy dwóch 125-tonowych suwnic. Podobną halę, tyle że na pojedynczą fregatę Babcock proponuje PGZ do budowy Miecznika.

Czytaj też

Babcock International postawił też na cyfryzację produkcji, która przekłada się na tworzenie trójwymiarowych wirtualnych modeli okrętów, łatwo przekładanych na dokumentację 2D już na etapie produkcji. Ma to przełożyć się na ułatwienia przy ich późniejszych serwisach, remontach i eksploatacji. Aby maksymalnie zoptymalizować prace wypracowano sześć obszarów działania:

  • Przeszkolenie załogi, która dzisiaj np. zamiast spawać własnoręcznie przeszkoliła się na obsługę zdalną automatycznych robotów spawających. Babcock zwracał przy tym uwagę na to kto ma jakie indywidualne preferencje pracy i dostosował narzędzia do poszczególnych specjalistów, którzy indywidualnie mogli zdecydować jakimi narzędziami chcą pracować.
  • Udoskonalony, zautomatyzowany przepływ danych, który zlikwidował konieczność przepisywania informacji i możliwość powstawania w ten sposób błędów.
  • Wprowadzenie systemu optymalnej dystrybucji informacji. Zgodnie z nim każdy pracownik dostaje na czas te dane, których potrzebuje, nie mniej, ale i nie więcej, tak żeby nie przeciążać informacjami.
  • Szerokie wprowadzenie robotyzacji
  • Wprowadzenie proaktywnego serwisu maszyn produkcyjnych z systemem przewidywania ich przeglądów, remontów itp.
  • Stałe wprowadzanie innowacji i przewidywanie nowych pojawiających się na rynku technologii.
Autor. Maciej Szopa/Defence24

Babcock wprowadził liczne innowacje przy procesie produkcyjnym w tym np. pracę za pośrednictwem tabletów (bez potrzeby np. chodzenia po materiały projektowe do biurowca), pulpitów, gogli Virtual Reality, narzędzi zapewniających poszerzoną rzeczywistość, wyświetlanie laserem na blachach linii planowanych nacięć bez potrzeby ich wyrysowywania.

Czytaj też

Rozwiązania zastosowane i proponowane przez Babcock International są zaawansowane technicznie i ciekawe, a ich przeszczepienie na polski grunt – choć będzie wiązało się z wydatkami – daje szansę na budowę silnego, perspektywicznego, wojskowego przemysłu stoczniowego. Takiego, który będzie w stanie nie tylko wyprodukować trzy fregaty w akceptowalnej cenie, ale w przyszłości także innych jednostek pływających – dla odbudowywanej Marynarki Wojennej, ale i na eksport, na którym PGZ będzie mógł skutecznie konkurować.

Reklama
Reklama

Komentarze (8)

  1. easyrider

    To dobra informacja. Transfer technologii jest niezbędny. Tylko w ten sposób możemy sami stać się producentami nowoczesnego uzbrojenia ale także produktów na rynek cywilny. Mamy potencjał by stać się liczącym się graczem na arenie międzynarodowej i państwem dobrobytu. O ile skutecznie zrzucimy unijną obrożę i pójdziemy w ślady Wielkiej Brytanii. Suwerenność nie ma ceny. Żadna utopijna ideologia nie jest jej warta.

    1. Chyżwar

      Zdaje się, że Niemcy wycięli brukselskim szaleńcom niezły numer. Chodzą słuchy, że zablokują idiotyczny pomysł na zakaz produkcji samochodów z silnikami spalinowymi. Jeśli tak faktycznie zrobią, będę zmuszony ich za to pochwalić. To jasne, że oni w ten sposób chronią własny przemysł, ale przeciętnemu Europejczykowi wyjdzie to na dobre.

    2. DIM1

      @easyrider... taaaaaa :))))))))))) będziemy produkować następne fregaty na rynek cywilny ! A za kolejnych 50 lat znów ze 2 - 3 dla wojska. I zapewne tymi samymi fachowcami !

    3. easyrider

      DIM1. Kto powiedział, że fregaty na rynek cywilny? Więcej wiary we własne państwo, własnych Inżynierów. Gdyby Koreańczycy czy Japończycy patrzyli podobnie pesymistycznie, to w życiu by niczego nie osiągnęli. Wojskowe technologie zawsze były najbardziej zaawansowane. Wiele rzeczy na rynku cywilnym znalazło się po tym jak wcześniej zostało wdrożone na potrzeby wojska.

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Zanim Mieczniki powstaną - Szwecja i Finlandia zasadniczo zmienią przez wejście do NATO sytuację strategiczną i operacyjną na Bałtyku. Zamiast Mieczników powinniśmy kupić więcej Krabów z APR, więcej Gladiusów w rojach przełamujących, wyposażyć ILX-27 w minitorpedy ZOP [magnetometr już wypróbowany], a przede wszystkim - zbudować jeden sieciocentryczny C5ISR/EW dla wszystkich domen. W tym na potrzeby naszych NSMów, by wreszcie miały dalekie rozpoznanie i pozycjonowanie celów. Zupełnie brakuje kutrów interwencyjno-wielozadaniowych klasy CB90 z kppnc, Piorunami i dronami itd - dla specjalsów na szarpaną wojnę hybrydową, którą Rosja w końcu zacznie prowadzić z Obwodu Królewieckiego..

    1. DIM1

      @Tadeusz Analityk... - A rusz głową ? Te mieczniki to czy aby na pewno na Morze Bałtyckie są, nie na oceany ? "Do wypełniania wspólnych zobowiązań sojuszniczych" ? Dawniej suzerenowi zawoziło się po prostu haracz na wozach, ciągnionych przez woły. Dziś za opiekę suzerena płaci się nieco inaczej. Ale płaci się wciąż. I nie sądzę, by kiedykolwiek miało się to zmienić.

  3. NAVY

    Wątpię ,by budowano kolejne okręty w kraju ...

  4. Mirass

    Interesuje mnie kwestia brytyjskiego (know how) w polskich realiach ? PGZ będzie traktować projekt jak żywiciela, więc na czasie i kosztach nie będą oszczędzać. Niech je kupią na zachodzie i tak budują je tam Polacy i przywiozą te pieniądze do kraju 🤔

    1. Jan68

      Czyli jednak tekst był zbyt trudny? ;-)

    2. Dudley

      Jan68 Tekst jest łatwy, tylko Mirassowi doświadczenie podpowiada że PGZ nie jest zainteresowane wchłonięciem i zastosowaniem tego know how. Jak zauważył PGZ to forma pasożytnicza, jest zainteresowana wyłącznie przeciąganiem kontraktów i wzrostem kosztów przy minimalizacji własnych nakładów. Niestety absorpcja nowych technologi i sposobów zarządzania projektami wymaga pewnego wysiłku od kadr, lub w przypadku niemożliwości wchłonięcia tej wiedzy, jej wymianę na skuteczniejszą. Czy podejrzewasz że PGZ jest skłonny do takich poświęceń? Skoro ta komuchowata struktura nie była zdolna do zmian przez 30 lat?

    3. Chyżwar

      @Dudley To zacznij działać w prywatnym przemyśle zbrojeniowym. WB dostało niezły kontrakt. Kto wie? Może i ty dostaniesz jak będziesz dość dobry.

  5. szczebelek

    Wczoraj płakali, że tylko mamy spawać, lutować i malować patrioty bez transferu technologii, a jak Brytyjczycy chcą dać technologię do produkcji statków to kupmy gotowe fegaty zagranicą.... Zdecydujcie się...

    1. Valdore

      @szczebelek, juz nam Niemcy raz dali technologie do produkcji korwet i wyszedł zamiast 6-ciu Gawronów jeden Ślazak i to po 18 latach wyłacznei z naszej winy wiec obawy jak najbardziej realne. Mam tylko nadzieję że tym razem Brytyjczycy przypilnują prac, a zwłaszcza finansowania.

    2. Eytu

      Tylko, że to nie są statki, a okręty.

    3. Chyżwar

      @Valdore Dokładnie tak. I dlatego mam nadzieję, że w umowie znajduje się odpowiedni haczyk, który pozwoli dać po łapach komuś, kto będzie próbował przy tym majstrować.

  6. Ktos

    MC widze ze polityka ponad wszystko... rozumiem ze aborcja i LGBT nie zajmuje sie teraz rzad? Bo mam wrazenie ze w TVP tylko o rozmnazaniu mowia. Za to dziwnie milcza jesli chodzi o cene paliwa i jedzenia. Wiec chyba cos ci sie pomylilo.

  7. mc.

    Podtrzymywanie zdolności projektowych i produkcyjnych jest możliwe tylko i wyłącznie wtedy gdy pracownicy (rożnych szczebli) mają "cały czas zajęcie". Nie ma możliwości utrzymania długofalowego przy produkcji tylko 3 korwet. Żeby utrzymać takie możliwości już teraz należy wiedzieć "co będzie po", albo nawet w trakcie projektowania i budowy korwet. Czy poza korwetami mamy jeszcze jakieś potrzeby okrętowe ? Odpowiedź na to pytanie wydaje się być oczywistą, ale nie możliwą do zrealizowania bez politycznej decyzji. Jeżeli ten rząd i "tzw. opozycja" określą przyszłość Marynarki Wojennej to jest szansa. Niestety w przypadku "tzw. opozycji" mamy do czynienia z "opozycją totalną" która albo nie zajmuje się takimi tematami (woli sprawy "obyczajowe"), lub też neguje wszelkie rozmowy o obronności Polski.

    1. Lużyce

      Sam sobie zaprzeczasz.. Skoro ma być tylko 3 korwety, to kto tak obecnie fatalnie decyduje ? No, a jak niby ta mitycznie zła opozycja ma się wypowiedzieć, jeżeli nawet nikt nie próbował się jej o to zapytać? Może rządzący nie są w ogóle zainteresowani pytaniem opozycji, tylko pluciem na Polaków inaczej myślących. Czy Ty szanowny mc plując w swoim komentarzu na Polaków realizujesz rządu, opozycji , czy też ruski plan ?

    2. Vixa

      Ale my budujemy fregaty...

    3. Valdore

      @mc, to dla twojej zerowej wiedzy, za czasó kiedy ta opozycja rządziła opracowano wymagania pod Mieczniki i Czaple. I co zrobili szkodnicy z PiS których tak chwalisz? Na dzień dobry skasowano cały program, razem z orką do kompletu i 7 lat póxneij wybrano NAJGORSZĄ możliwą propozycję okretu zdolnego wyłacznei w sferze OPL do samoobrony.

  8. Gustav

    Co to takiego te "ostateczne lotniskowce typu Queen Elizabeth" których instalację prowadzono w Rosyth?