Drony Warmate gromią rosyjskie Buki?

Film opublikowany przez Brygadę „Czarny Las” sił zbrojnych Ukrainy jest bardzo wyraźny, ponieważ był kręcony ze specjalistycznego drona rozpoznawczego. To właśnie on pozwolił na zidentyfikowanie stojącego w lesie rosyjskiego systemu samobieżnego jako zestaw przeciwlotniczy Buk-M3 i pomógł w naprowadzeniu na niego drona kamikaze – przy okazji rejestrując całe zdarzenie. Ukraińcy nie poinformowali, jaki konkretnie typ bezzałogowca został użyty do ataku, jednak kształt i wielkość płatowca z dużym prawdopodobieństwem wskazują, że mógł to być polski Warmate.

Tym bardziej, że nasza amunicja krążąca, dostarczana na Ukrainę przez Grupę WB, jest często wykorzystywana do tego rodzaju zadań. Świadczy o tym chociażby podobne nagranie, ujawnione we wrześniu 2025 roku. Wtedy Ukraińcy poinformowali, że Warmaty pomogły ukraińskiej jednostce specjalnej Omega wspólnie z wywiadem wojskowym HUR w zniszczeniu trzech elementów rosyjskich systemów obrony przeciwlotniczej – stację radiolokacyjną 9S18 Kupol oraz dwie wyrzutnie zestawu rakietowego Buk.

Teraz to samo spotkało wyrzutnię Buk-M3, która dodatkowo miała na sobie sześć gotowych do startu rakiet przeciwlotniczych w charakterystycznych kontenerach startowych. Według ukraińskich szacunków tego rodzaju zestaw mógł kosztować nawet 45 milionów dolarów. Po ataku Warmate wszystko to poszło z dymem.

Tego rodzaju działania pokazują, że w wojnie dronowej konieczne jest dywersyfikowanie uderzeniowych systemów bezzałogowych. Są więc zadania, w których w zupełności wystarczą proste drony – kwadrokoptery klasy FPV; są zadania, gdzie można użyć najtańszych w użyciu multikopterów bombowych klasy Baba Jaga; i są też misje, do których najlepiej nadają się minisamoloty kamikaze. Zaletą dronów Warmate jest chociażby ich duża odporność na zakłócenia radioelektroniczne.

W odniesieniu do najważniejszych i najcenniejszych celów Ukraińcy wykorzystują więc systemy najbardziej niezawodne, do których zalicza się również polską amunicję krążącą od Grupy WB.