Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Eurosatory 2022: Czym jest pocisk Spike NLOS 6. generacji?

Międzynarodowe targi wyposażenia wojskowego i uzbrojenia Eurosatory 2022 stały się dla izraelskiej firmy Rafael okazją do zaprezentowania najnowszego pocisku rodziny Spike. Został on zakwalifikowany do szóstej generacji i w Paryżu wyjaśniono dokładnie, z czym to jest związane i że tego rodzaju ppk może być również produkowany w Polsce.

Spike NLOS
Pocisk Spike NLOS 6. generacji
Autor. M.Dura
Reklama

Stoisko ekspozycyjne spółki Rafael Advanced Defense Systems na wystawie Eurosatory 2022 w Paryżu wyróżniało się pozytywnie zarówno ilością nowych rozwiązań, jak i sposobem ich prezentowania. Jednak jednym z najbardziej zapowiadanych i oczekiwanych systemów uzbrojenia był kierowany pocisk przeciwpancerny Spike NLOS 6. generacji, który w Paryżu miał swoją światową premierę.

Reklama

Przygotowując tą pierwszą prezentację wskazywano, iż jest to rakieta NLOS (Non-Line-Of-Sight), przygotowana do atakowania celów niewidocznych w momencie wystrzelenia, że może być ona odpalana salwą oraz że istnieje możliwość przekazywania jej kierowania na inną platformę. Zaznaczano przy tym, że większość tych zdolności mogłoby być zaimplementowane we wcześniejszych wersjach pocisków Spike.

Niczym nowym nie jest opisywana w różnych publikacjach przed Eurosatory 2022 zdolność do odpalania nowych rakiet Rafael z dowolnej platformy: lądowej, powietrznej i morskiej. Pociski Spike są bowiem od dawna znane ze swojej wszechstronności, czego dowodem była m.in. wystawa Eurosatory 2022. Izraelskie rakiety przeciwpancerne były tam prezentowane zarówno jako uzbrojenie śmigłowców, kołowych i gąsienicowych pojazdów wojskowych, jak również w zestawie przygotowanym do montażu na jednostkach pływających.

Reklama
Rakiety rodziny Spike od dawna są wykorzystywane zarówno na platformach lądowych, jaki i powietrznych oraz morskich
Rakiety rodziny Spike od dawna są wykorzystywane zarówno na platformach lądowych, jaki i powietrznych oraz morskich
Autor. M.Dura
Reklama

Zupełnie nowe zdolności pojawiły się po wprowadzeniu wieloprowadnicowych wyrzutni Spike. Firma Rafael bardzo szybko zaproponowała bowiem, by rakiety te były z nich odpalane salwą. Dzięki temu już istnieje możliwość jednoczesnego naprowadzania aż czterech pocisków znajdujących się w powietrzu i to przy ich kierowaniu tylko przez jednego operatora. To działanie w roju zwiększa prawdopodobieństwo przebicia się przez obronę przeciwnika poprzez efekt większego zaskoczenia, jak również przyśpiesza zneutralizowanie zagrożenia w porównaniu do strzelania metodą: „rakieta po rakiecie".

Do strzelania rakiet Spike salwą potrzebne są tak naprawdę tylko wieloprowadnicowe wyrzutnie tych pocisków
Do strzelania rakiet Spike salwą potrzebne są tak naprawdę tylko wieloprowadnicowe wyrzutnie tych pocisków
Autor. M.Dura

Co ważne taka możliwość strzelania salwą wcale nie dotyczy jedynie najnowszej generacji rakiet Spike. Zdolność tą mają bowiem również takie pociski jak np. Hellfire i Brimstone. Teoretycznie możliwość strzelania salwą mają także rakiety Spike starszej generacji, jednak są one najczęściej proponowane w pojedynczych wyrzutniach przenoszonych przez żołnierzy. Jeżeli jednak na wieżach transporterów zostanie zamontowanych kilka takich pocisków, to wprowadzenie możliwości odpalenia kilku z nich jednocześnie nie powinno stanowić żadnego problemu. Wszystko zależy od potrzeb użytkownika.

Reklama
Rodzina przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike
Rodzina przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike
Autor. M.Dura
Reklama

Różne generacje przeciwpancernych pocisków kierowanych

Reklama

Analizując zakres zmian wprowadzonych w najnowszej wersji rakiet Spike warto przypomnieć, czym charakteryzują się poszczególne generacje przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk). Według Izraelczyków ten podział jest stosunkowo prosty. Do pierwszej generacji ppk zalicza się pociski klasy MCLOS (manual command to line of sight) z ręcznym naprowadzaniem na cel. W ich przypadku zadaniem operatora po odpaleniu rakiety było takie kierowanie jej lotem, by znalazła się ona w jednej linii z celem.

Przeciwpancerny pocisk pierwszej generacji „Malutka”
Przeciwpancerny pocisk pierwszej generacji „Malutka”
Autor. M.Dura

Przy z zasady niestabilnym locie pocisków starszej generacji był to sposób działania wymagający bardzo dużej wprawy i często zwykłego szczęścia, by trafić w ruchomy najczęściej obiekt i to jeszcze z uwzględnieniem warunków pogodowych oraz pory roku. Dobrym przykładem tego rodzaju rakiet jest sowiecki pocisk 9M14 „Malutka", który był również produkowany na sowieckiej licencji w Polsce.

Reklama

Pociski drugiej generacji charakteryzowały się już półautomatycznym naprowadzaniem na linię wzroku SACLOS (semi-active command to line od sight). W przypadku tego rodzaju rakiet operator ma za zadanie utrzymywać urządzenie celownicze na celu, natomiast kierowaniem pocisku zajmuje się już wewnętrzny, elektroniczny system naprowadzania. Dla systemu naprowadzania lecąca rakieta jest widoczna np. dzięki wydechowi z silnika albo znacznikom termicznym, doczepionym do kadłuba. Dobrym przykładem drugiej generacji ppk jest system przeciwpancerny BGM-71 TOW.

Przeciwpancerny system rakietowy trzeciej generacji Javelin
Przeciwpancerny system rakietowy trzeciej generacji Javelin
Autor. M.Dura

Pociski przeciwpancerne trzeciej generacji działają już według zasady „wystrzel i zapomnij" („fire and forget"). W przypadku takich rakiet operator po wskazaniu im celu i naciśnięciu spustu nie musi i nie może już nic zrobić. Tak działa np. amerykański pocisk Javelin z powodzeniem sprawdzający się w wojnie w Ukrainie.

Reklama

Czwartą generację ppk stanowią rakiety działające według zasady „człowiek w pętli" (man in the loop). Operator ma tutaj cały czas możliwość kontrolowania pocisku mogąc nawet zmienić cel ataku już w trakcie lotu. Dobrym przykładem rakiety czwartej generacji jest rakieta Spike LR.

Pociski piątej generacji generalnie charakteryzują się przede wszystkim tym, że przed wystrzeleniem można do nich wprowadzić koordynaty celu. Pocisk po starcie może się więc sam kierować do wskazanego obszaru gdzie może znajdować się przeciwnik. W przypadku rakiet piątej generacji operator może więc nie widzieć celu przed startem i przejąć kontrolę nad tą rakietą dopiero wtedy, gdy jej głowica po minięciu przeszkody (np. wzniesienia) „zobaczy" cel ataku. Przykładem pocisków piątej generacji są z rakiety Spike LR2 i francuski MMP/Akeron MP.

Reklama

Czym odróżnia się Spike 6. generacji?

Reklama

Rakiety szóstej generacji Spike wyróżniają się dwiema głównymi cechami. Po pierwsze wprowadzono możliwość przekazania kontroli nad nimi w locie innym platformom przebywającym na polu walki. Pozwala to wykorzystać pełne możliwości zasięgowe rakiet Spike NLOS (50 km dla śmigłowców i 32 km z platform morskich i lądowych), jak również daje możliwości ich użycia siłom, które np. wcześniej wykorzystały swój zapas uzbrojenia lub mają go już bardzo mało. Dodatkowo pozwala to przekazywać kierowanie uzbrojeniem na te platformy, które mają większą świadomość sytuacyjną (znajdując się np. bliżej celu i go bezpośrednio obserwując).

Drugą cechą rakiet szóstej generacji jest to, że lecą one już nie w kierunku wskazanego obszaru, ale w kierunku konkretnie opisanego celu. Pocisk tego rodzaju ma już bowiem zdolność do samodzielnego wyszukiwania w terenie jakiegoś obiektu mając jego wcześniej przekazany obraz. Spike NLOS 6. generacji pozwalają bowiem na przesyłanie zdjęć pomiędzy pociskiem i systemem rakietowym. W ten sposób rakieta po otrzymaniu obrazu atakowanego obiektu może go samodzielnie wyszukać i zaatakować. Uwaga systemu jest więc skupiona na samym celu, a nie jego lokalizacji lub współrzędnych.

Reklama
Pocisk Spike NLOS 6. generacji
Pocisk Spike NLOS 6. generacji
Autor. M.Dura
Reklama

Funkcja oznaczona jako Target Image Acquisition w rakietach Spike NLOS jest szczególnie przydatna, gdy atakuje się obszar, na którym przebywa kilka bardzo podobnych do siebie celów. Pocisk z TAS jest bowiem w stanie samodzielnie odróżnić podczas ataku czołg dowódcy, pojazd dowodzenia lub określony system rakietowy.

Nowa generacja rakiet Spike daje możliwość reagowania na zmieniającą się sytuację już po ich wystrzeleniu, np. poprzez ocenę uszkodzeń atakowanych celów, przerwanie misji lub zmiany celu ataku po pojawieniu się nowego obiektu, bardziej ważnego z punktu widzenia wojskowego. Dodatkowo wyeliminowano w ten sposób problem, jaki miały rakiety poprzednich generacji lecące w kierunku celów o jedynie przypuszczalnym położeniu. Operator mógł więc mieć problem z odszukaniem wskazanego obiektu, tym bardziej, że jego położenie w trakcie lotu mogło się jeszcze bardziej zmienić.

Reklama

Zmiany wprowadzone do nowej generacji rakiet Spike nie tylko zwiększają ich możliwości bojowe, ale również bezpieczeństwo wykorzystujących je operatorów. Już samo to, że wydłużono zasięg do nawet 50 km pozwala na odsunięcie własnych stanowisk ogniowych daleko poza promień rażenia standardowych systemów artyleryjskich. Z kolei zestawy rakietowe większego zasięgu nie wykorzystuje się zasadniczo do niszczenia systemów przeciwpancernych.

Równie ważna jest możliwość przekazania kontroli nad rakietami wystrzelonymi przez śmigłowce bojowe. W ten sposób helikopter po wystrzeleniu pocisku w kierunku celu chronionego przez silną obronę przeciwlotniczą, może lecieć poza zagrożonym obszarem, pozostawiając późniejsze naprowadzanie rakiety wybranej platformie naziemnej. Izraelczycy wskazują także na większą skuteczność tego rozwiązania podczas walk w strefie zurbanizowanej, jak również możliwość zminimalizowanie szkód ubocznych.

Reklama

W tym całym opisie najważniejsze jest pytanie, czy takie rakiety jak Spike NLOS 6. generacji byłyby potrzebne polskim siłom zbrojnym. W tym przypadku odpowiedź może być tylko jedna. Oczywiście. I tu pojawia się kolejne ważne pytanie: co trzeba zrobić by dostarczyć ich jak największą ilość przy jak najmniejszych kosztach. I znowu jest tylko jedna odpowiedź: trzeba by było je budować w Polsce.

Co ciekawe polskie firmy zbrojeniowe już są przygotowane do produkcji tych rakiet. Spółka Mesko w Skarżysku Kamiennej ma bowiem zarówno odpowiednie zakłady, linię produkcyjną jak i fachowców. Według wstępnej oceny nie trzeba więc by było robić żadnych inwestycji budowalnych, a jedynie dokupić kilka maszyn i pozyskać odpowiednią wiedzę (transfer technologii) – na co jest wstępne, zielone światło ze strony Izraela.

Reklama

Zakup rakiet licencji Spike NLOS 6. generacji byłby więc kontynuacją przetargu na uzbrojenie dla Sił Zbrojnych RP, który w 2003 roku wygrała spółka Rafael Advanced Defense Systems. Tamto postępowanie było jednym z tych, które przyniosło niewątpliwe korzyści: zarówno polskiemu wojsku, jak i polskiemu przemysłowi zbrojeniowemu. Co więcej, pomimo tych kilkunastu lat, wprowadzone dzięki niemu pociski Spike-LR są nadal uważane w swojej klasie za bardzo nowoczesne i skuteczne. Dlatego może warto by się było zastanowić nad tym, czy takiej samej umowy po prostu nie należałoby powtórzyć.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama