Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Brytyjczycy wstrzymują szkolenie artylerzystów. "Problemy z amunicją"

Fot. U.S. Navy
Fot. U.S. Navy

Brytyjskie Ministerstwo Obrony potwierdziło zakaz wykorzystywania amunicji bojowej kalibru 105 mm, wykorzystywanej w armatach lekkich L118. Przyczyną są problemy z zanieczyszczeniem partii amunicji.

Brytyjskie Ministerstwo Obrony potwierdziło wydanie zakazu stosowania amunicji bojowej kalibru 105 mm, wykorzystywanej w armatach lekkich L118, pozostających na wyposażeniu armii brytyjskiej od połowy lat 70. minionego wieku. Brytyjski resort obrony informuje, że zakaz wszedł w życie wskutek wykrycia zanieczyszczenia metalem serii pocisków odłamkowych L31 - zanieczyszczenie sprawia, że amunicja jest potencjalnie niebezpieczna dla używających jej żołnierzy.

Bezpieczeństwo żołnierzy naszych Sił Zbrojnych jest dla nas najważniejsze. Wstrzymaliśmy produkcję i wykorzystywanie artyleryjskiej amunicji bojowej kalibru 105 mm, wykorzystywanej przez niewielką liczbę jednostek armii brytyjskiej, z powodu wykrycia metalicznych zanieczyszczeń w partii pocisków. Sprawa ta jest obecnie przedmiotem śledztwa. Współpracujemy z producentem amunicji nad ponownym uruchomieniem produkcji.

Brytyjskie Ministerstwo Obrony


Producentem amunicji jest koncern BAE Systems. W oświadczeniu dla Forces TV, oficjalnego kanału medialnego armii brytyjskiej, przedstawiciele firmy stwierdzili, że współpracują blisko z resortem obrony w celu wykrycia źródła problemu. Producent wdraża też nowe procedury kontrolne i jakościowe. Jednocześnie trwają intensywne prace nad konstrukcją nowego pocisku odłamkowego, z pomocą którego możliwe byłoby kontynuowanie szkolenia żołnierzy.

Lekka armata L118 kalibru 105 mm pozostaje na wyposażeniu armii brytyjskiej od połowy lat 70. XX wieku. Jest podstawowym sprzętem artyleryjskim w czterech pułkach artylerii i szkole korpusu artylerii armii brytyjskiej. Jest to również rotacyjny sprzęt brytyjskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie. Armaty te wykorzystywano w czasie działań bojowych na Falklandach, w operacjach na terenie byłej Jugosławii, Sierra Leone i Iraku.

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Marek

    I nie sypią się gromy na głowę producenta? Gdyby rzecz dotyczyła polskiego przemysłu, byłoby pewnie już z czterdzieści komentarzy.

    1. krzysiek2103

      Ja mam tak że jak się sąsiadowi samochód zepsuł to się mniej denerwuje niż jakby się mój zepsuł.

    2. obiektywnie

      Nie sypią się z prostego powodu. Po wykryciu usterek (niedoróbek, może wypadku itd.) wojsko zareagowało natychmiast. Nie pozwolą sobie ze względów finansowo-prestiżowych na wystrzelanie wybrakowanej amunicji. Na przykładzie 120mm do Leo widać, że u nas używanie faktycznie niesprawnej amunicji, niszczącej lufy wraz ze zdrowiem i życiem żołnierzy może trwać LATAMI :-]

  2. druch

    Jak takie działa bronią się przed ogniem kontrbateryjnym?

    1. szwej

      Na Falklandach, w okupacji Iraku czy w misjach jak Jugosławia i Sierra Leone ten problem chyba nie występował. Na Falklandach Argentyńczycy rozmieścili artylerie ciągniona większość kalibru 105 mm (OTO-Melara Mod 56 oraz 2 według innych żródeł 4 CITER 155mm L33 gun) więc panowała równowaga-zresztą zdolności amfibijne wykluczały przerzut cięższych zestawów, także zdolności logistyczne-potrzeba zabrania większego tonażu-materiałów pędnych czy amunicji dla sił ciężkich i ostanie zobowiązania w Europie z okresu zimnej wojny - także albo takie albo żadne Tam gdzie mógł występować-zatoka 1991 i 2003 towarzyszyły im AS-90 czy MLRS- i zestawy sojusznicze głownie USA. Dla nich rozwiązanie w sam raz