Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Powstanie "klub 2 proc. PKB" w NATO? Soloch w Londynie

Paweł Soloch, szef BBN / Fot. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych / flickr.com
Paweł Soloch, szef BBN / Fot. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych / flickr.com

Szef BBN Paweł Soloch złożył wizytę w Wielkiej Brytanii. Podczas rozmów poruszono kwestię powołania tzw. klubu dwóch procent, nieformalnej struktury obejmującej tylko kraje (w tym Polskę i Wielką Brytanię), które spełniają ten wymóg.

Szef BBN zwrócił uwagę, że relacje polsko-brytyjskie nabierają szczególnego znaczenia w obliczu planowanego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, podczas gdy jednocześnie trwa - zgodnie z postanowieniami szczytu NATO w Warszawie - wzmacniania wschodniej flanki Sojuszu. W grupie batalionowej dowodzonej przez Amerykanów, od końca marca w Orzyszu będzie stacjonować także 150 brytyjskich żołnierzy. Natomiast Zjednoczone Królestwo pełni rolę państwa ramowego grupy batalionowej w Estonii, ma ona być wyposażona między innymi w wyrzutnie GMLRS, czołgi Challenger 2 czy BWP Warrior.

Czytaj więcej: Strategia Morawieckiego: Polska wyda 2,5 proc. PKB na obronę

Soloch powiedział, że wśród tematów jego rozmów w Londynie są również m.in. kwestie dotyczące reformy struktur dowodzenia NATO, a także dyskusje o możliwościach zachęcania sojuszników do spełnienia wymogu wydatkowania dwóch procent PKB na obronność. Minister nie wykluczył jednocześnie polskiego poparcia dla powołania tzw. klubu dwóch procent, nieformalnej struktury obejmującej tylko kraje, które spełniają ten wymóg. W 2016 roku w NATO co najmniej 2 proc. PKB na obronność wydawały USA, Wielka Brytania, Polska, Grecja i Estonia, a niebawem do grona tych państw może dołączyć np. Litwa czy Rumunia.

Brytyjczycy mówią o formule spotkań w takim gronie [państw spełniających wymóg 2 proc. wydatków na obronność - przyp. red.], co byłoby wyróżnieniem lub pociągałoby za sobą określone konsekwencje. (...) Być może inne państwa uznałyby, że to dodatkowy bodziec, żeby dołączyć do takiej grupy.

Paweł Soloch, szef BBN

Jak podkreślił, konieczne jest nie tylko stworzenie warunków dla "uczestnictwa Wielkiej Brytanii w systemie obronnym Europy, także po wyjściu z Unii Europejskiej", ale także "zbudowanie wspólnej perspektywy w celu utrzymania i wzmocnienia więzi transatlantyckich". Soloch zapowiedział jednocześnie, że niepewność wokół tzw. Brexitu zostanie częściowo uregulowana za pomocą przyszłego traktatu bilateralnego pomiędzy Polską a Wielką Brytanią, którego podpisanie zapowiedziała w ubiegłym roku brytyjska premier Theresa May. Jak zaznaczył, projekt jest obecnie przygotowywany przez brytyjskie ministerstwo obrony i "będzie gotowy do końca roku, do następnego spotkania w formule ministerialnej", które powinno się odbyć jesienią w Warszawie.

Czytaj więcej: 3% PKB na obronę kartą przetargową Polski. Stawką nuklearne odstraszanie

 

"W pewnym sensie nawiązuje (traktat) do podobnego porozumienia Francji z Wielką Brytanią, który działa także w bardzo ścisłym wymiarze techniczno-wojskowym - (...) dzięki temu Brexit nie zmienił francusko-brytyjskich relacji wojskowych; nie zahamował współpracy" - powiedział.

Szef BBN przypomniał również, że rząd w Londynie jest jednym z najostrzejszych krytyków Rosji Władimira Putina. "Są konsekwentni w potępianiu zachowań Rosji, bo mają świadomość, że (...) zagrożenie ze strony Rosji wykraczają poza tereny, których dotyczą w tym momencie - Ukrainę, Syrię - ale stanowią groźbę dla bezpieczeństwa w basenie Morza Bałtyckiego, Morza Północnego, Morza Czarnego, a nawet Morza Śródziemnego" - ocenił.

Jak przyznał, przedstawiciele brytyjskiego rządu są zaniepokojeni próbami ingerencji Rosji w sprawy wewnętrzne innych państw i pytali o to, czy Polska jest narażona na możliwe prowokacje związane m.in. z obecnością żołnierzy NATO w pobliżu tzw. przesmyku suwalskiego.

Podkreślaliśmy, że taka bezpośrednia propaganda w formie czarnego PR dot. obecności wojsk sojuszniczych, budowania niechęci wobec Amerykanów czy Brytyjczyków jest u nas nieskuteczna. Kraje bałtyckie są bardziej podatne na tego typu prowokacje, bo są mniejsze i istnieją w nich mniejszości, które są niechętne obecności sojuszniczej - u nas tego nie ma.

Paweł Soloch

Jak jednak ocenił w rozmowie z PAP, "istnieje problem i wydaje się, że pewne działania ku temu są kierowane, aby budować niechęć w relacjach polsko-ukraińskich, głównie w kwestiach polityki historycznej". "Obie strony, zarówno polska, jak i ukraińska, powinny być bardzo czujne, bo wiele wskazuje... na pewno jest to w interesie rosyjskim" - ostrzegł. Soloch spotkał się m.in. z ministrem stanu ds. europejskich Alanem Duncanem oraz doradcą premier Theresy May w zakresie bezpieczeństwa sir Markiem Lyallem Grantem.

Podczas poniedziałkowej ceremonii w ambasadzie RP w Londynie Soloch wręczył z kolei przedstawicielom rodziny pośmiertną nominację generalską dla zmarłego w styczniu Alana Maćkowiaka, legendarnego instruktora polskich Cichociemnych, a także nagrodził Krzyżem Orderu Krzyża Niepodległości 89-letniego byłego powstańca warszawskiego, starszego strzelca Aureliusza Zenona Dembińskiego.

W trakcie pobytu w Wielkiej Brytanii szef BBN spotka się jeszcze z wiceministrem obrony lordem Howe'em, a także odwiedzi dwie bazy NATO - Sojuszniczy Korpus Szybkiego Reagowania w Gloucester (ARRC) i Sojusznicze Dowództwo Sił Morskich w Northwood (MARCOM). Wizyta w Wielkiej Brytanii zakończy się w środę wieczorem.

JP/PAP

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. underdog

    patrz. Mackiewicz i jego uczeń mec. Bartosiak. UK oddało buławę władcy świata po 2 WŚ na rzecz USA. UK jako mocarstwo morskie zawsze działało przeciwko największemu mocarstwu lądowemu. Obecnie UK i Polska działa jako pies łańcuchowy USA - i w sumie nie ma w tym nic złego. Problem jest tego typu, że UK starannie wycenia swoje usługi bycia proxy friend. Właściwe pytanie brzmi: Czy elity polskie wiedzą do czego są wykorzystywane i czy są w stanie odpowiednio (powiedzmy na poziomie Turcji) wycenić NASZE zaangażowanie w pewne sprawy ?

    1. Geoffrey

      Kiedy Brytyjczycy pytali o zagrożenia ze strony Rosji, należało wspomnieć o uporczywej propagandzie skierowanej na wytworzenie niezgody i podejrzliwości między członkami NATO (typu tej powyżej). Tę najprostszą można rozpoznać po sowieckich tekstach typu "pies łańcuchowy Ameryki" - przyzwyczajenia sowieckich propagandzistów nie zmieniają się łatwo. Znacznie większy problem stanowią rosyjskie wrzutki fałszywych informacji, które są powielane przez niezależne media. Sprostowania takich wrzutek już nie są równie chętnie powielane, i w świadomości społecznej utrwala się założony przez rosyjskich socjotechników obraz.

    2. say69mat

      Nasze elity świata polityki, chcą najzwyczajniej realizować, niemożliwe do zrealizowania koncepcje polityki obronnej i zagranicznej z lat minionych, w czasach nam współczesnych. Taka swoista adaptacja idei grup rekonstrukcyjnych - chłopaki w mundurach żołnierzy wyklętych w jeepach z oznaczeniami US Army - w warunkach realpolitik. Idea - Back to the past - w polityce, zwłaszcza w polityce zagranicznej. Z reguły kończy się katastrofą, ponieważ opiera się na iluzji, a nie na rzeczywistości.

    3. Conceptus

      To nie jest tak, że nagle USA przypomniało sobie o Polsce, jako głównym (!) sojuszniku w Europie. To jest amerykańska partia szachów z Chinami, którzy są skutecznie blokowane "na wodzie" i w 2013 roku postanowili ustanowić Nowy Jedwabny Szlak, z Polską w roli wiodącej. Oczywiście oficjalnie mówi się w Polsce o zagrożeniu ze strony Rosji itd. ale Amerykanie właśnie wykonali krok wyprzedzający i ustanowili u nas "swój" proamerykański rząd, oraz swoje bazy wojskowe, jednocześnie palcem grożąc Niemcom i FR. Myślę, że Chiny nie odpuszczą a przez najbliższe dekady Polska bardzo zyska ekonomicznie i strategicznie na znaczeniu (podobnież Grupa Wyszehradzka). Jednocześnie pozbędziemy się poddańczej postawy względem UE, która została świadomie wplątana w kryzys imigracyjny przez USA, aby miała czym się zająć, gdy będą się ważyły przyszłe losy świata. Inna sprawa, że wejdziemy pod kolejną strefę wpływów i nigdy chyba nie będziemy samodzielnie rządzić a "Klub 2% PKB", to raczej będzie nic innego, jak podatek za ochronę w formie zamówień sprzętu wojskowego ( lub innej dowolnej) u "Najbardziej Pokojowego Państwa Świata". Jedyną niewiadomą dla mnie, to z kim ułoży się Rosja - z Chinami, czy z USA. Tak, czy tak, sytuacja jest specyficzna, a stawka idzie o dominację nad światem przez najbliższe dekady. Są to oczywiście moje przemyślenia, myślę jednak, że scenariusz jest bardzo prawdopodobny.

Reklama