Polityka obronna
Ponad 30 ofiar zamachu w Jemenie. Celem rekruci policji
W niedzielnym, samobójczym zamachu na centrum rekrutacji policyjnej w Jemenie zginęło co najmniej 31 ochotników a 50 zostało rannych - podały źródła medyczne. Do zamachu w pobliżu Al-Mukalli, stolicy prowincji Hadramaut, przyznało się Daesh.
Zamachowiec-samobójca wmieszał się w tłum młodych ludzi zebranych przed centrum rekrutacyjnym w Fuwah pod Al-Mukallą, gdzie zdetonował pas szahida "zabijając co najmniej 31 osób" - powiedział AFP miejscowy przedstawiciel władz.
Jest to już drugi zamach w prowincji Hadramaut, gdzie wcześniej sprawcami licznych aktów terroru była Al-Kaida, silnie zakorzeniona w południowym i południowo-wschodnim Jemenie. W czwartek Daesh przyznało się do trzech samobójczych zamachów na żołnierzy armii jemeńskiej w Khalf na wschód od Mukalli, zginęło wtedy co najmniej 15 osób.
W kwietniu Al-Mukalla została odbita z rąk dżihadystów przez koalicję kierowaną przez Arabię Saudyjską. Al-Mukalla znajdowała się pod kontrolą Al-Kaidy od kwietnia 2015 roku.
Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową i popieranemu przez Rijad rządowi. Jego władza jest jednak w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju Daesh oraz Al-Kaida.
Czytaj też: Jemen wciąż w ogniu. "Zastępcza wojna" Arabii Saudyjskiej i Iranu.
Sunnicka koalicja arabska zwalcza od marca 2015 roku wspieranych przez Iran szyickich rebeliantów Huti, kontrolujących Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie