- Wiadomości
Polskie statki pod szczególnym nadzorem
Załogi statków, na których pływają polscy marynarze wzmocniły procedury bezpieczeństwa, w związku z anonimowym telefonem do polskiej ambasady w Moskwie. Niezidentyfikowana kobieta miała w nim powiadomić, że dojdzie do zamachu na polskich obywateli, który zostanie przeprowadzony na morzu za pomocą statku - podaje Radio Szczecin powołując się na tygodnik „Kroniki Portowe”.
Ambasador RP w Moskwie powiadomił o tym ostrzeżeniu (chociaż było ono anonimowe) Ministerstwo Obrony Narodowej. Pomimo, że cała sprawa wydaje się być mało wiarygodna zadecydowano o wdrożeniu specjalnych (choć nieujawnionych) procedur bezpieczeństwa. Jak zaznacza Radio Szczecin, przewidziane w takich przypadkach procedury wdrożyła Polska Żegluga Morska, a załogi promów mają bardziej uważnie przyglądać się pasażerom, którzy w jakiś sposób zachowują się nietypowo lub podejrzanie.
Bardzo ostrożnie do groźby zamachu odnoszą się również politycy. W podobnym tonie w „Kawiarence politycznej” Radia Szczecin wypowiadał się poseł PiS Michał Jach, przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
Stwierdził: „Mam nadzieję, że jest to jeden z tych fałszywych, głupich alarmów i osoba, która to zgłosiła zostanie zidentyfikowana i przykładnie ukarana. Nie zmienia to faktu, że zgłoszenie traktujemy obecnie bardzo poważnie. Zapewniam, że tam, gdzie pływają nasi marynarze, gdzie są nasze statki, tam jest przestrzegany bardzo wysoki reżim bezpieczeństwa”.
W rzeczywistości wdrożenie takich samych procedur na statkach jak i na samolotach pasażerskich jest bardzo trudne. Szybkość, z jaką ładowane są promy oraz ładunek, jaki jest przez nie przewożony (np. zatankowane samochody) sprzyja przeprowadzeniu zamachu. Z drugiej jednak strony procedury bezpieczeństwa na jednostkach pływających pozwalają na ograniczenie tego zagrożenia. Załogi statków są przygotowane na różnego rodzaju „złe” scenariusze, a przez niewielką prędkość jednostek pływających, zawsze mogą liczyć na pomoc z zewnątrz – np. ze strony służb granicznych.
Istnieje dodatkowo możliwość zwiększenia nadzoru w samych portach. Sposób realizowania takich zadań regulują m.in.: ustawa z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie morskim oraz ustawa z dnia 4 września 2008 r. o ochronie żeglugi i portów morskich.
To właśnie w ustawie z 4 września 2008 r. zawarto przepisy ustalające, kto jest odpowiedzialny za działania w zakresie ochrony żeglugi i portów. I nie jest to minister Obrony Narodowej ale minister właściwy do spraw gospodarki morskiej, który ustala m.in. odpowiedni „poziom ochrony dla statków o polskiej przynależności, z uwzględnieniem rejonów ich pływania”.
W ustawie tej nakazuje się m.in. opracowanie tzw. „Planu ochrony statku o polskiej przynależności” oraz „Planów ochrony obiektów portowych”. Ustalono w niej również trzy „poziomy ochrony żeglugi i portów” z poziomem trzecim - najwyższym, „dla którego przez ograniczony czas będą utrzymywane dodatkowe środki ochrony wynikające z planu ochrony, związane z prawdopodobieństwem lub bezpośrednią groźbą zajścia zdarzenia naruszającego ochronę, przy czym identyfikacja konkretnego celu ataku może nie być możliwa”. Przy ogłoszeniu „trójki” stosuje się odpowiednio art. 21 i 23-25 ustawy z dnia 26 kwietnia 2007 r. o zarządzaniu kryzysowym.
Jaki poziom został przyjęty w związku z anonimowym telefonem w Moskwie jak na razie nie ujawniono. Według nieoficjalnych informacji z Urzędów Morskich poziomu tego nie podniesiono, natomiast dyrektor biura prasowego Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, nie był dostępny pod telefonem dla dziennikarzy.
WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133