Polski rząd zaskarżył do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej decyzję Komisji Europejskiej w sprawie gazociągu Opal, lądowego przedłużenia Nord Stream - poinformowała rzecznik MSZ Joanna Wajda. Według polskiej strony decyzja ta dodatkowo wzmacnia pozycję Gazpromu.
Chodzi o decyzję Komisji z końca października ws. nowego wyłączenia gazociągu Opal spod reguł rynkowych. Zgodnie z tą decyzją rosyjski Gazprom będzie mógł wykorzystywać 80 proc. przepustowości Opalu.
Jak poinformowała rzeczniczka MSZ, resort wnioskuje o wstrzymanie decyzji. "Z uwagi na ryzyko wystąpienia poważnej szkody związanej z konsekwencjami wykonania decyzji MSZ złożył wniosek o jej wstrzymanie" - mówiła Wajda. Zaznaczyła, że do tej pory decyzja KE nie została oficjalnie opublikowana, mimo że ma znaczenie dla bezpieczeństwa dostaw gazu i właściwie jest już wykonywana przez niemieckiego regulatora.
Polska ocenia, że decyzja Komisji skutkuje koncentracją na jednym źródle i kierunku dostaw, co pozostaje "w oczywistej sprzeczności" z zasadą dywersyfikacji źródeł, dróg zaopatrzenia i zarządzania ryzykiem zakłóceń lub wstrzymania dostaw gazu.
"Zdaniem Polski taka sytuacja zagraża bezpieczeństwu dostaw gazu w UE, w szczególności w regionie Europy Środkowej. Rodzi poważne ryzyka dla bezpieczeństwa dostaw gazu dla Polski poprzez uzależnienie się od jednego źródła dostaw z Rosji" - tłumaczyła Wajda.
Według niej resort wskazał w swej skardze, że decyzja narusza przepisy unijnej dyrektywy dotyczącej wspólnego rynku gazu. MSZ podkreśla, że decyzja ma szkodliwy wpływ na konkurencję na rynkach gazu w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, ponieważ dodatkowo wzmacnia pozycję Gazpromu jako dostawcy gazu.
"W skardze MSZ zarzuca Komisji naruszenie zasad bezpieczeństwa energetycznego i solidarności energetycznej" - dodała rzeczniczka.
Wcześniej decyzję KE w tej sprawie zaskarżyła spółka zależna PGNiG.
Pod koniec października Komisja Europejska poinformowała o zmianie swojego poprzedniego rozstrzygnięcia z 2009 r., które określało zasady korzystania przez Gazprom z gazociągu Opal, biegnącego na terenie Niemiec równolegle do polsko-niemieckiej granicy, o maksymalnej przepustowości ok. 35 mld m sześc. Stanowi on przedłużenie ułożonego na dnie Bałtyku gazociągu Nord Stream. Punkt wejścia znajduje się nad Morzem Bałtyckim w miejscowości Greifswald, a wyjście na granicy niemiecko-czeskiej w miejscowości Brandov.
W 2009 r. Opalowi przyznano na 22 lata wyjątkowe traktowanie w ramach unijnego trzeciego pakietu energetycznego. Pakiet ten wymaga m.in. dostępu stron trzecich, w tym przypadku konkurentów Gazpromu, do infrastruktury przesyłu gazu w UE. Zgodnie z tym Gazprom miał rezerwację 50-proc. przepustowości Opalu.
Dzięki nowej decyzji z tego roku Rosjanie do 2033 r. będą mogli wykorzystywać 80 proc. przepustowości Opalu. Teraz z gazociągu Nord Stream Gazprom będzie mógł wprowadzić do Niemiec o ponad 20 mld m sześc. gazu więcej niż był w stanie zatłoczyć do tej pory.
Zobacz także: Prezes Gazpromu: Porozumienie OPEC oznacza wzrost cen gazu dla Europy
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie