Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Polska bez możliwości sprawdzania nowoczesnej amunicji [ANALIZA]

Fot. M.Dura
Fot. M.Dura

W przypadku polskich poligonów doskonale sprawdza się powiedzenie, że ilość nie zawsze przekłada się w jakość. I pomimo, że wojskowe tereny ćwiczebne zajmują ponad pół procent całej powierzchni Polski, to dla testowania najnowszej amunicji artyleryjskiej musimy korzystać z poligonów w Szwecji, Norwegii i w niewielkiej terytorialnie Słowacji.

Ministerstwo Obrony Narodowej niejednokrotnie chwaliło się planami pozyskania technologii potrzebnych do opracowania nowych systemów uzbrojenia. Problem polega na tym, że nawet jeżeli polskiemu przemysłowi uda się opracować nową amunicję artyleryjską lub rakietową to i tak nie będzie mógł jej na miejscu sprawdzić. W Polsce nie ma bowiem obecnie do tego odpowiedniego poligonu badawczego i nic nie wskazuje, by miał on powstać w najbliższym czasie.

Jest tak pomimo, że poligony wojskowe zajmują w sumie aż 0,58% całej powierzchni Polski. Praktycznie wszystkie powstały jednak przed lub tuż po II wojnie światowej i zostały później jedynie zaadoptowane dla potrzeb polskich Sił Zbrojnych i Armii Czerwonej stacjonującej w polskich bazach. Ich powierzchnia w miarę upływu czasu raczej się więc zmniejszała, a wykorzystywane tereny powoli zmieniały swój charakter.

image
Fot. M.Dura

Te zmiany są widoczne szczególnie na poligonach poradzieckich, które nie wszystkie zostały zaadoptowane dla potrzeb polskiej armii, jak również na tzw. poligonach przygarnizonowych, które systematycznie zaczynają być wykorzystywane dla potrzeb cywilnych (często w sposób urągający zdrowemu rozsądkowi). Są też poligony tzw. nieczynne (np. w Bornem Sulinowie o powierzchni 18 000 ha i Solcu Kujawskim), które nie są ochraniane i na które można wchodzić na własne ryzyko.

Ale nawet w przypadku działających poligonów ich metamorfoza i użytkowanie nie zawsze przebiega jedynie zgodnie z rzeczywistymi potrzebami wojska. Sprawę wyjaśnia m.in. odpowiedź MON na interpelację poselską nr 33792 z dnia 12 sierpnia 2015 r.: „nie wszystkie grunty leżące na terenie poligonów znajdują się w posiadaniu wojskowych rejonowych zarządów infrastruktury. Większa część gruntów na poligonach znajduje się w zarządzie Lasów Państwowych i jest użytkowana przez wojsko na podstawie umów o przekazaniu lasów w użytkowanie, zawartych pomiędzy Dyrektorem Lasów Państwowych, reprezentowanym przez właściwego nadleśniczego, a Ministerstwem Obrony Narodowej, reprezentowanym przez właściwego szefa rejonowego zarządu infrastruktury przy udziale komendanta danego poligonu”.

image
Konieczność chronienia i płacenia za poligony może spowodować, że wojsko będzie chciało zmniejszyć swój stan posiadania. Fot. M.Dura

Zgodnie z prawem podmiot przyjmujący w użytkowanie lasy oraz inne grunty pozostające w zarządzie Lasów Państwowych jest zobowiązany do ponoszenia obciążeń podatkowych związanych z przekazanym gruntem, w szczególności podatków: leśnego, rolnego oraz od nieruchomości. Jednostki organizacyjne ponoszą więc obciążenia z tego tytułu zgodnie z posiadanym zasobem nieruchomości. Jeżeli tych gruntów i nieruchomości byłoby więc więcej, to obciążenia Ministerstwa Obrony Narodowej byłyby większe. Oszczędności budżetowe mogą więc kusić do powolnego zmniejszania stanu posiadania (lub przynajmniej jego nie powiększania).

Ale ograniczenia w wykorzystaniu poligonów wynikają również z konieczności trzymania się, mało przystających do realiów wojska, cywilnych przepisów związanych z ochroną przyrody i ochroną przeciwpożarową. Z czym może to być związane pokazuje historia  jednego z polskich poligonów, w którym w środku pola ogniowego utworzono ścisły rezerwat przyrody cietrzewia. W miejscu tym bowiem samodzielnie wyrosła nowa roślinność (w tym wrzos) i ze względu na brak ludzi zwierzyna uznała ten teren za bezpieczny.

image
Pogoda jest tym co coraz bardziej ogranicza możliwość wykorzystywania poligonów w Polsce. Fot. M.Dura

Jeszcze większe problemy wynikają z zagrożenia pożarami (potęgowanego przez ocieplenie klimatu), które wyłącza poligony dla testów na coraz więcej miesięcy. Jedyną możliwością zaradzenia temu przy obecnych przepisach jest strzelanie w morze, co nie zawsze jest możliwe, szczególnie przy prowadzeniu badań nowego rodzaju amunicji.

Zagrożenie pożarowe -  zmora polskich poligonów

Duże zagrożenie pożarowe wynika przede wszystkim z faktu, że na polskich poligonach wojskowych tereny leśne zajmują około 167000 ha powierzchni. Na tym obszarze tylko w okresie od 2008 do 2015 roku doszło do 475 pożarów na obszarze 2500 ha. Według oceny służb leśnych na terenach użytkowanych przez wojsko znacznie częściej dochodziło do pożarów dużych i bardzo dużych. Średnia powierzchnia pożaru wynosiła bowiem 5,26 ha, podczas gdy w lasach prywatnych, państwowych i innych była ona kilkunastokrotnie mniejsza (w Lasach Państwowych wynosiła w tym okresie tylko 0,25 ha).

image
Fot. Archiwum autora

Dzieje się tak pomimo tego, że rodzaj prowadzonych szkoleń oraz typ używanej w ich czasie amunicji bojowej zależy od stopnia zagrożenia pożarowego lasu, które dla wojska ustalają Lasy Państwowe na podstawie parametrów meteorologicznych i wilgotności ściółki leśnej:

  • przy zerowym stopniu (brak zagrożenia) i pierwszym stopniu (zagrożenie małe) -można realizować wszystkie rodzaje działań bez ograniczenia rodzaju stosowanej amunicji;
  • przy drugim stopniu (zagrożenie średnie) oraz przy trzecim stopniu (zagrożenie duże) i przy wilgotności ściółki leśnej w granicach 10–20% - dopuszczalne jest prowadzenie szkolenia bez wykorzystania: amunicji smugowej, zapalającej, dymnej, oświetlającej i sygnałowej; bomb zapalających i oświetlających a także rakiet;
  • przy trzecim stopniu (zagrożenie duże) i przy wilgotności ściółki leśnej mniejszej niż 10% lub wilgotności względnej powietrza mniejszej niż 40% - wszystkie działania powinny być zaniechane, z wyłączeniem strzelania z lądu na morze (prowadzonego ze specjalnie przygotowanych stanowisk) i przemieszczania się jednostek sprzętowych do parku sprzętu technicznego.

Wprowadzenie takich ograniczeń jest możliwe, ponieważ wszyscy dowódcy przed rozpoczęciem ćwiczeń powinni być przeszkoleni z zakresu ochrony przeciwpożarowej lasu. Dodatkowo użytkownicy poligonów są zobligowani do zachowania ostrożności i prowadzenia stałej obserwacji w trakcie ćwiczeń do co najmniej 3 godzin po ich zakończeniu. Szczegóły takich działań są regulowane przede wszystkim w porozumieniu w sprawie warunków użytkowania lasów na potrzeby związane z obronnością i bezpieczeństwem państwa, z których ostatnie zostało podpisane 25 września 2019 r. przez Andrzeja Koniecznego, dyrektora generalnego Lasów Państwowych oraz płk. Roberta Woźniaka, dyrektora Departamentu Infrastruktury MON.

image
Bujna trawa i wrzos na porastające polskie poligony powodują, że faktyczne strzelanie zawsze może spowodować pożar. Fot. M.Dura

W porozumieniu tym próbowano na nowo uregulować kwestie udostępniania poligonów będących w zarządzie Lasów Państwowych uwzględniając zarówno rosnące potrzeby zabezpieczenia szkolenia wojsk własnych i sojuszniczych, jak i możliwości gospodarki leśnej (doprecyzowując np. warunki i terminy prowadzenia prac leśnych), uwarunkowania związane z ochroną przyrody i dopuszczalnym zagrożeniem pożarowym.

Dużą pomocą jest tu niewątpliwie Instytut Badawczy Leśnictwa (IBL), który opracował nową metodę alarmowego ustalania stopnia zagrożenia pożarowego lasu na potrzeby wojska. Pozwala ona określić stopień zagrożenia na dowolną porę doby - i to dodatkowo z inicjatywy użytkownika poligonu. Dzięki temu ogranicza się maksymalnie wpływ tych prognoz na harmonogram realizowanych ćwiczeń przy jednoczesnym zapewnieniu odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa przeciwpożarowego.

Było to ważne, ponieważ naukowcy z IBL określili, że wcześniej „około 25% wszystkich pożarów zajmujących powierzchnię ponad 45% doszło poza okresem, w którym Lasy Państwowe oznaczają stopień zagrożenia pożarowego lasu. Było to podczas wczesnej wiosny i późnej jesieni, kiedy ryzyko powstania pożaru lasu jest znacznie mniejsze”.

image
Fot. M.Dura

Dodatkowo wojsko samodzielnie podejmuje szereg kroków ograniczających zagrożenie. Oficerowie Wojskowej Ochrony Przeciwpożarowej są np. kierowani do prac zespołów autorskich już na etapie planowania ćwiczeń z wojskami. W skład kierownictwa ćwiczenia mogą też wejść specjalne grupy ds. zabezpieczenia przeciwpożarowego, pod które podporządkowywane są siły i środki wspierające zabezpieczenie przeciwpożarowe w miejscach manewrów. Dodatkowo, gdy siły i środki poligonu są niewystarczające do zabezpieczenia przeciwpożarowego opracowuje się tzw. „Plan zabezpieczenia przeciwpożarowego ćwiczenia”.

Jak się jednak okazuje ograniczenia, jakie mają wojska z wykorzystaniem poligonów do ćwiczeń są niczym w porównaniu do trudności, jakie ma przemysł i ośrodki badawcze w testowaniu nowego rodzaju systemów uzbrojenia – w tym szczególnie dalekiego zasięgu.

Po co w ogóle jest poligon badawczy?

W Polsce pozornie wszystko wydaje się być w porządku, chociażby dlatego, że w okolicach Świętoszowa znajduje się drugi w Europie pod względem powierzchni (38 000 ha) poligon wojskowy (Ośrodek Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Żagań) a w okolicach Nadarzyc największy europejski poligon lotniczy o powierzchni tzw. pola roboczego 1500 ha (21. Centralny Poligon Lotniczy). Za bardzo dobrze wyposażone uważa się również oficjalnie: Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych Drawsko (tzw. Poligon Drawski) o powierzchni 36 111 ha, Centralny Poligon Sił Powietrznych (tzw. Poligon Ustka-Wicko Morskie) oraz założony w 1890 roku Poligon Orzysz o powierzchni ponad 16 000 ha.

image
Fot. M.Dura

 Powszechnie uważa się więc, że Polska ma bardzo dobrą bazę poligonową, o czym mają dodatkowo świadczyć m.in. częste przyjazdy na ćwiczenia terenowe jednostek wojskowych z krajów sojuszniczych. To co jednak sprawdza się podczas szkolenia wojsk nie musi być wystarczające przy ich wyposażaniu w nowej generacji systemy uzbrojenia. Takie systemu muszą być bowiem sprawdzane w działaniu zarówno w procesie ich opracowywania jak i przy produkcji seryjnej, przed wprowadzeniem poszczególnych partii do wojska.

Do tego potrzebne są jednak odpowiednie poligony badawcze, których: albo w ogóle nie ma, albo są niedostatecznie wyposażone, albo do których coraz trudniej uzyskać dostęp. Utrudnia to proces testów i może doprowadzić do opóźnień grożących nałożeniem kar umownych za niewykonanie w terminie zamówionej pracy.

image
Poligon wojskowy pod Toruniem w czasie desantu amerykańskich i polskich spadochroniarzy. Fot. M.Dura

Szczególne problemy widoczne są w przypadku badań amunicji precyzyjnej i dalekiego zasięgu, pomimo że ich produkcja w Polsce się coraz bardziej rozwija. Nie dotyczy to już zresztą jedynie amunicji artyleryjskiej (jak pocisków kalibru 155 mm do armatohaubicy „Krab” czy rakiet „Feniks” do wyrzutni „Langusta”), ale może także dotyczyć rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu, które zgodnie z założeniami programu „Narew” mają być również opracowywane i produkowane w Polsce.

Przykładowo w przypadku pocisku kalibru 155 mm podczas badań zdawczo-odbiorczych przeprowadza się sześć strzelań na ładunkach wzmocnionych, po to by sprawdzić m.in. wytrzymałość korpusu i funkcjonowanie zapalnika przy maksymalnych przeciążeniach. W tym przypadku, nawet stosując maksymalny kąt podniesienia lufy, pocisk leci na odległość około 23 km. Tymczasem polskie poligony dają możliwość strzelania maksymalnie do odległości 22 km na lądzie i do 40 km na morzu.

image
Strzelanie w kierunku morza jest dobre w czasie manewrów wojskowych, ale nie podczas badań i testów amunicji. Fot. M.Dura

Należy jednak pamiętać, że poligon koło Ustki (gdzie to strzelanie w morze jest możliwe) nie rozwiązuje problemu, ponieważ przy większości testów trzeba znaleźć korpus pocisku, by go odpowiednio zbadać, pomierzyć i ocenić jego zniszczenia. Ponadto poza badaniem samego pocisku ocenia się również pewność jego detonacji. Nie można jednak tego zrobić, gdy wszystko wpadnie do wody. Istnieją oczywiście poligony zagraniczne przygotowane do strzelania wzdłuż plaży, jednak w Polsce takiej możliwości nie ma. Dodatkowo nowoczesne rakiety nie lecą prostym torem, ale manewrują. Trzeba się wiec spodziewać niespodziewanego zachowania - szczególnie przy badaniach i projektowaniu.

Dodatkowo w polskich uwarunkowaniach zawsze może powstać ogień i przenieść się na pobliski las, nawet przy zerowym poziomie zagrożenia pożarowego ale z powodu wyschniętej trawy. Przy obecnych strzelaniach badawczych trzeba się więc wstrzelić w okno pogodowe, co nie zawsze jest możliwe. Zdarza się więc, że po przyjeździe na poligon dokonywana okresowo ocena zagrożenia pożarowego nie pozwala na przeprowadzenie testów ogniowych. Gdy to się powtórzy w południe to wtedy następuje powrót do bazy. A przecież koszty pracy ekipy i transportu oraz poligonu wpływają na cenę ostatecznego rozwiązania.

image
Obciążenie poligonów staje się tak duże, że nawet Wojska Lądowe mają problemy z wejściem na teren manewrów i z realizacją zaplanowanych ćwiczeń. Fot. M.Dura

Co gorsza wcale to nie oznacza, że testy będzie można powtarzać aż do skutku. Ze względu na zwiększającą się z roku na rok ilość i intensywność manewrów wojskowych (w tym armii sojuszniczych) jest coraz trudniej znaleźć wolny termin, z którego można by było skorzystać. Przemysł ma więc duże trudności z zaplanowaniem harmonogramu testów uzbrojenia i dlatego decyduje się nawet na korzystanie z poligonów zagranicznych. To z kolei zwiększa koszty prac, co ostatecznie podnosi również cenę wyrobu.

Przykładowo prowadzone przez spółkę MESKO próby ze 122 mm pociskiem rakietowym M-21 FHE „Feniks” (przeznaczonej do przenoszenia głowic odłamkowo-burzących na odległość do 42 km) były prowadzone w Szwecji. Z kolei w przypadku badań amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm trzeba było skorzystać z poligonu na Słowacji. Okazało się bowiem, że w tym małym terytorialnie państwie można było przygotować teren do badań z aż czterema miejscami upadku pocisków, rozmieszczonymi w odległości 7, 10, 15 i 23 km od stanowiska ogniowego. Każde z nich to obszar o dużej średnicy z wyciętymi drzewami, krzewami i wrzosem oraz bardzo przygotowanymi drogami dojazdowymi.

Dzięki tak dobrej komunikacji, nawet w przypadku zapalenia się ściółki, straż pożarna natychmiast przybywa na miejsce, usuwa problem i strzelanie jest realizowane dalej. Dodatkowo miejsce upadku pocisku jest wyposażone w specjalny system akustycznej lokalizacji, który ułatwia i przyśpiesza znalezienie pocisku. Strzelanie badawcze trwa w ten sposób stosunkowo krótko.

Dlaczego w Polsce nie zapewnia się warunków do testowania nowej amunicji?

Jak widać poligony, które rzeczywiście wystarczały „zimnowojennym” Siłom Zbrojnym RP, wcale nie muszą zabezpieczać wszystkich potrzeb: zarówno nowoczesnej armii wyposażonej w nowej generacji systemy uzbrojenia, jak również przemysłu, który to uzbrojenie przygotowuje. Oczywiście przedstawiciele wojska deklarują, że przygotowywane są działania naprawcze w tej dziedzinie.

Jednak wymaga to zmiany podejścia decydentów, przygotowania odpowiedniej wielkości terenu oraz jego późniejsze wyposażenie. Trudno jest jednak nazwać sukcesem decyzję ministra Obrony Narodowej z 25 września 2019 r. o rozbudowie poligonu w Nowej Dębie. Teoretycznie poligon ten zwiększył się w ten sposób do około 10 000 ha. „Teoretycznie”, ponieważ rzeczywiście udało się odzyskać tereny, przekazane w 2012 roku nadleśnictwu (to dobrze), ale niejako przy okazji przejęto również Plac Ćwiczeń Taktycznych – Lipa.

Tymczasem to właśnie na poligonie Lipa była tworzona infrastruktura do prowadzenia badań nad nowymi rodzajami amunicji, głównie przez Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia (WITU). Według niepotwierdzonych informacji zainwestowano tam około 3 milionów złotych i jeszcze w sierpniu 2019 r. był na tym poligonie testowany pocisk przeciwpancerny „Pirat”. 

Teraz jednak poligon będzie znacznie mniej dostępny, jeśli chodzi o prowadzenie specjalistycznych badań uzbrojenia, bo inżynierowie będą musieli czekać "w kolejce" z użytkownikiem wojskowym. Oczywiście inwestycje zaplanowane przez MON w Nowej Dębie, poza budową budynku koszarowego, lądowiska MEDEVAC oraz placu szkolenia obrony przed bronią masowego rażenia, będą obejmowały również modernizację strzelnicy artyleryjskiej (która już dzisiaj jest praktycznie jedynym w Polsce miejscem dopuszczonym do strzelania podkalibrowym pociskiem czołgowym kalibru 120 mm). Jak na razie nic jednak nie wskazuje, by chodziło o zorganizowanie tam poligonu badawczego.

image
Doraźnie rozstawiane radary na poligonie koło Ustki nie służą do prowadzenia badań, ale do zabezpieczenia strzelania. Fot. M.Dura

Na przeszkodzie stoi tu kilka czynników. Po pierwsze Ministerstwo Obrony Narodowej nie uważa, by taki poligon był jego problemem. I o ile dawniej wojskowe instytuty badawcze (np. WITU, ITWL lub CTM) były integralną częścią Sił Zbrojnych RP to teraz traktuje się je jak zewnętrzne podmioty, które muszą się same finansować oraz organizować zabezpieczenie. Tymczasem doskonale wiadomo, że w przypadku poligonów jest to po prostu niemożliwe.

Takie podejście MON sprawdza się jedynie w odniesieniu do min, materiałów wybuchowych czy amunicji strzeleckiej, którą można testować na relatywnie niewielkim obszarze. I rzeczywiście Bydgoskie Zakłady Elektromechaniczne „Belma” S.A. produkujące m.in. miny mogą łatwo wprowadzić badania, bo najczęściej wystarczy im zorganizować jedynie odpowiednio zabezpieczone strefy bezpieczeństwa (stąd większość badań jest realizowanych na terenie zakładów). Gorzej jest w przypadku zakładów Mesko S.A., które dla sprawdzenia amunicji dalekiego zasięgu muszą mieć już rozległe powierzchniowo tereny o odpowiedniej infrastrukturze.

Przy takim podejściu resortu obrony sytuacja wydaje się być bez wyjścia, ponieważ nie ma szans, by jakaś spółka lub podmiot cywilny bez pomocy agencji rządowych był w stanie samodzielnie zbudować bezpieczną oś strzelania o długości ponad 40 km. Zresztą nawet, gdyby się taki poligon udało zorganizować z pomocą państwa to i tak mógłby zostać on wchłonięty przez MON, tak jak się stało z poligonem Lipa. Jeżeli więc resort obrony przyjmie postawę obojętną, to praktycznie zablokuje działanie przemysłowi, który samodzielnie nie jest w stanie zabezpieczyć odpowiedniej długości osi ogniowych oraz zamknąć na odpowiedni czas przestrzeni powietrznej.

image
Zabezpieczenie poligonu nie polega jedynie na zorganizowania środków łączności u obserwacji meteo. Fot. M.Dura

A przecież polonizacja produkcji np. amunicji 155 mm działa efektywnie tylko jeżeli obejmuje również procesu badań i testów. W tej polonizacji nie  pomaga jednak: zarówno brak odpowiedniego terenu i stanowisk ogniowych, jak i odpowiedniego wyposażenia pomiarowego. Potrzebne są przede wszystkim odpowiednie mierniki prędkości oraz systemy określające dokładne położenie danego obiektu w przestrzeni – szczególnie w przypadku obiektów o dużej dynamice zmian, takich jak: pociski artyleryjskie, rakiety a nawet bezzałogowe statki powietrzne.

Takie oprzyrządowanie posiada częściowo np. Wojskowy Instytut Techniki Uzbrojenia, który do badań wykorzystuje systemy optoelektroniczne. Składają się one z czterech stacji stacjonarnych (kinofototeodolitów) zamontowanych na obiektach oraz dwóch stanowisk mobilnych. Każda z tych stacji składa się z sekcji precyzyjnego pomiaru kierunku oraz kamer video z obiektywami zmiennoogniskowymi.

Użycie tego rodzaju systemów wymaga zapewnienia pewnych warunków związanych np. z zachowaniem wymaganych odstępów pomiędzy stacjami oraz ich poziomowania. Na poligonie drawskim WITU dysponuje czterema takimi wieżami odraz dwoma stacjami mobilnymi. Stacje fotokinoteodolitów są również rozwijane w Ustce.

Na wyposażeniu WITU nie ma natomiast radarów śledzących. W MON nie zdecydowano się np. by wykorzystać projekty realizowane przy współfinansowaniu ze strony NCBiR na potrzeby infrastruktury badawczej na poligonach. Tak miało być np. w projekcie budowy radaru „Wisa” z aktywna anteną ścianową, w którym na pewnym etapie rozważano jego zastosowanie jako stały elementem zabezpieczenia działań poligonowych. Nie spotkało się to z jednak z zainteresowaniem ze strony MON.

Jak na razie przemysł może więc sobie samodzielnie radzić tylko do szóstego poziomu gotowości technologicznej TRL (Technology Readiness Level). W tym przypadku chodzi bowiem jedynie o demonstrację prototypu, modelu systemu lub podsystemu technologii w warunkach zbliżonych do rzeczywistych. Nie trzeba więc wykorzystywać poligonów, a więc nie ma również problemów z wykorzystaniem infrastruktury badawczej. Niestety przy szóstym poziomie TRL prototyp powinien być już jednak zademonstrowany w warunkach operacyjnych. To z kolei wymaga by przemysł korzystał z odpowiednich poligonów, które generalnie podlegają pod MON.

Specjaliści z przemysłu i ośrodków naukowo-badawczych wskazują, że poprawić sytuację mogłaby zmiana podejścia do umów z obszaru bezpieczeństwa i obronności zawieranych z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR). Według nich w pracach badawczych, w których przekroczony ma być szósty poziom TRL stroną trzecią powinno być Ministerstwo Obrony Narodowej, które byłby odpowiedzialne m.in. za przygotowanie poligonów.

Dlatego NCBiR próbowało w poprzednich konkursach wdrożyć taką procedurę, aby do wniosków o finansowanie była załączona zgoda odpowiedniej komórki MON, która w ten projekt się angażuje. Taka zgoda na udostępnianie poligonów do testowania miała być elementem oceny. Niestety uzyskanie takich potwierdzeń w terminie składania wniosków najczęściej okazywało się niemożliwe i ostatecznie z tego zrezygnowano (ponieważ mogłoby to być barierą w przydzielaniu funduszy).

image
Fot. M.Dura

A przecież jeszcze kilkanaście lat temu w ramach realizacji tzw. projektów celowych przedstawiciele MON brali udział w badaniach kwalifikacyjnych. Dzięki temu na końcu programu otrzymywano już w pełni przebadany produkt z dokumentacją zatwierdzoną do produkcji seryjnej. Przykładem może być program budowy przenośnego przeciwlotniczego zestawu rakietowego „Grom”, w których jedną ze stron był dowódca Wojsk Lądowych – zabezpieczający m.in. poligony do badań.

Obecnie projekty są wprawdzie objęte nadzorem MON poprzez specjalny zespół nadzorujący, ale rola tego zespołu jest według oceny przemysłu taka jak jego nazwa: „bardziej nadzoruje niż pomaga”. Jest to szczególnie widoczne, gdy nastąpi jakieś opóźnienie w pracy badawczej i nie ma możliwości realizowania np. próbnych strzelań we wcześniej zaplanowanym terminie. Wtedy opóźnienie w pracy zwiększa się o czas potrzebny na uzyskanie zgody na użytkowanie poligonu.

Sytuację zmieniłaby się, gdyby wojsko było stroną w takiej pracy, co jest o tyle logiczne, że Skarb Państwa przejmuje równocześnie prawa własności intelektualnej. Wbrew pozorom wcale nie musi to być trudne o czym świadczy bardzo dobra współpraca przemysłu z Inspektoratem Marynarki Wojennej. Jest on chwalony przez przemysł za swoją gotowość do współpracy, za pomoc w uzyskiwaniu dostępu do okrętów i poligonów, itd.

Nie wszędzie w wojsku jest jednak takie podejście, pomimo składanych publicznie innych deklaracji. Przykładem może być zorganizowana w 2015 roku na Wojskowej Akademii Technicznej konferencja z udziałem przedstawicieli wojska - w tym ówczesnego szefa Wojsk Rakietowych i Artylerii Wojsk Lądowych, najpierw w Dowództwie Wojsk Lądowych płk Jarosława Kraszewskiego. Jednym z wniosków z tego spotkania miało być stwierdzenie, że nie będzie przełomu w dziedzinie nowoczesnych środków walki, jeżeli w Polsce nie powstanie prawdziwy poligon badawczy.

Minęło pięć lat i nic się nie zmieniło. Przemysł wskazuje, że nie pomogło w tym nawet wprowadzenie normy obronnej NO-10-A501:2009, Broń artyleryjska - Określanie donośności i rozrzutu pocisków strzelaniem w teren. W tej normie w punkcie 3.2 są wymagania dotyczące poligonu wskazujące że:

  • 2.1 Powierzchnia pola upadku powinna być oczyszczona z drzew, krzewów, gałęzi, chrustu oraz równa tj. o nachyleniu terenu mniejszym niż 5 stopni.
  • 2.2 Na poligonie w sposób geodezyjny wytyczyć oś strzelania. Z tego należy co 1 km z dokładnością nie mniejszą niż +/- 0,25 m zaznaczyć punktami geodezyjnymi i wskaźnikami osi. W rejonie pól upadku pocisków oś strzelania wytyczyć z tą samą dokładnością.

W armii wprowadzono więc standardy, które w odniesieniu do amunicji dalekiego zasięgu nadal nie są przestrzegane.

Pozorna trudność – ludność cywilna i ekolodzy

Jak się okazuje przeszkodą w rozbudowie terenów poligonowych wcale nie jest ludność miejscowa. Oczywiście ograniczenia w dostępie np. do obszarów leśnych są uciążliwe, tym bardziej, że zagrożenie dla osób postronnych wcale nie występuje na poligonach tylko w czasie strzelań i ćwiczeń wojskowych. Nawet, gdy na tym terenie jest pozorny spokój to można się natknąć na niewybuchy lub inne przedmioty niebezpieczne, które pozostają tam niekiedy po manewrach lub szkoleniu ogniowym.

image
Nawet na niewykorzystywanych w danym momencie poligonach istnieje zagrożenie dla osób cywilnych. Fot. M.Dura

Wojsko cały czas podkreśla, że podczas ćwiczeń w terenie działa się zgodnie z zasadą „Niewidoczni, ale obecni”. Tak więc osoba wkraczająca na obszary poligonu może się nawet nie zorientować iż znalazła się w niebezpieczeństwie. Tym bardziej, że wojsko obecnie ćwiczy także w soboty i niedziele. Ludność miejscowa może również narzekać na uciążliwości wynikające z silniejszego natężenia ruchu pojazdów wojskowych na drogach przypoligonowych.

Ministerstwo Obrony Narodowej całkiem słusznie przypomina jednak, że o wiele więcej jest wymiernych korzyści związanych z obecnością wojska na terenach poligonowych – i to zarówno dla samych terenów, jak i lokalnej społeczności.

Wskazuje się tu przede wszystkim na:

  • obniżenie poziomu bezrobocia i to nie tylko w okresach wzmożonego szkolenia wojsk, ponieważ to pracownicy cywilni są zatrudniani do obsługi infrastruktury zabezpieczającej poligony;
  • zwiększone wpływy do budżetów samorządowych z tytułu zakwaterowania wojsk w cywilnej bazie hotelowej;
  • świadczeniu usług lub dostaw na rzecz wojska przez lokalne podmioty gospodarcze;
  • korzystanie z infrastruktury drogowej wojska przez społeczność lokalną;
  • inicjatywy i inwestycje podejmowane przez ćwiczące wojska (w tym zagraniczne) na rzecz miejscowej ludności (np. „remont dachu w Liceum Ogólnokształcącym w Kaliszu Pomorskim, remont obiektu Szkoły Podstawowej w Pomierzynie, czy też adaptacja pomieszczeń dla oddziału ratownictwa w Szpitalu Powiatowym w Drawsku Pomorskim”).

Jeżeli do tego doliczy się podwyższenie poziomu wyszkolenia wojsk oraz ułatwienia w działaniu polskiego przemysłu to widać, że poligony stanową ważny element polskiego systemu obronnego. Oczywiście o ile się o nie dba.

Kto za to wszystko będzie rzeczywiście płacił?

Jak na razie Ministerstwo Obrony Narodowej zdaje się nie dostrzegać, że za wynajmowanie poligonów zagranicznych przez polski przemysł i tak zapłaci wojsko: kupując albo droższą niż to konieczne amunicję w polskich zakładach przemysłowych, albo gdy te zakłady upadną, kupując bardzo drogą amunicje za granicą – tracąc autonomię i płacąc więcej za wsparcie logistyczne.

image
Wykorzystując poligon trzeba zadbać o odpowiednie zabezpieczenie medyczne, przeciwpożarowe oraz ochronę fizyczną terenu. Fot. M.Dura

Przy obecnym podejściu wojskowych nie wiadomo, po co w ramach offsetu programu „Wisła” z pomocą koncernu Lockheed Martin buduje się laboratorium badawcze, wyposażone w wieloosiowy, wielkoskalowy gimbal pozwalający uzyskać wymagane przyspieszenia i prędkości kątowe. Oczywiście daje on możliwość laboratoryjnego bezpiecznego testowania m.in. różnego rodzaju głowic naprowadzających rakiet, co przyspiesza prace (które przestają być uzależnione od dostępności poligonu lub warunków), ogranicza koszty i pozwala wielokrotnie wykorzystywać ten sam, testowany element (który nie ulega zniszczeniu np. po wystrzeleniu).

Jednak zawsze dochodzi się do momentu, gdy to nowe rozwiązanie trzeba będzie wystrzelić, a bez poligonu badawczego nie da się tego zrobić. I przestaje mieć tutaj znaczenie, na jakim momencie cały projekt się zatrzyma, jeżeli kiedyś to nieuchronnie nastąpi. Należy też pamiętać, że korzystając z zagranicznych poligonów tracimy autonomiczność w działaniu. Może się bowiem zdarzyć sytuacja, gdy nawet mając pilną potrzebę wykonania jakiś prac okaże się, że taki teren za granicą nie będzie dostępny.

Pozornie mogą uspokajać sygnały przekazywane przez wojskowych, że prace nad pozyskaniem poligonu badawczego już trwają. Na razie nie ma jednak oficjalnych informacji dotyczących terminów, harmonogramu, miejsca ani parametrów takiego poligonu.

Reklama

Komentarze (30)

  1. BRam

    Zakończenie zimnej wojny i zmiany polityczno-społeczne zaowocowały spadkiem stopnia ważności wojska w hierarchii potrzeb i priorytetów. Towarzyszyła temu presja społeczności w miejscowościach przypoligonowych na zmniejszenie uciążliwości poligonów, zwykle skwapliwie wspierana przez lokalne (i ponad-lokalne) władze. Do tego bywa tak, że tereny użytkowane do badań strzelaniem są atrakcyjne dla deweloperów. Finanse też odgrywają ważną rolę. W rezultacie jest tak, jak to pokazano w tym artykule. Jednym z przykładów może być poligon badawczy między Zielonką a Sulejówkiem. Pora na zmiany. Sejmowa Komisjo ON, zbudź się!

    1. Romek z Drawska

      Nie zgadzam się. Władze lokalne raczej chcą poligonów, w takim Drawsku Pomorskim solidna część budżetu to dochody z poligonu, plus dochody pośrednie. Może u was, tam w dużych miastach to i developery chcum cuś budować, tutaj tylko psy dupami szczekają. Także tego.

    2. Extern

      A robi się to tak. Gdy np. strzelnica sobie istnieje i nikomu nie przeszkadza, to wydaje się pozwolenia na budowę domów jednorodzinnych tuż obok terenu strzelnicy. I oczywiście ubiegając się o pozwolenie na budowę inwestorowi strzelnica nie przeszkadza. Gdy już domy/osiedla w okolicy strzelnicy powstaną to nagle strzelnica zaczyna przeszkadzać okolicznym mieszkańcom. Zaczynają się skargi, protesty, procesy sądowe itd. Więc władze lokalne mają podstawę aby zamknąć strzelnicę ze względu na jej uciążliwość dla lokalnej społeczności. Władza lokalna może wtedy bez przeszkód sprzedawać ziemię, developerzy mogą budować, tylko strzelnic i ludzi umiejących strzelać coraz mniej.

    3. lol

      Tu by pasowało stwierdzenie 'WIDZIAŁY GAŁY CO BRAŁY'. Podobnie ma masa rolników i hodowców, gdzie im się korposzczury nowobogackie sprowadzają i nagle im przeszkadza wszystko. WIEŚ TO WIEŚ - miejsce produkcji rolnej, a ci co nie są rolnikami niech żyją w miastach. Lepsze to dla rolników i środowiska (1 luksusowy apartamentowiec daje na 1 ha więcej mieszkań niż osiedle domków - zostaje więcej terenu na uprawy, lasy czy poligony).

  2. Analityk inż MAZUR

    Polska bez możliwości sprawdzania nowoczesnej amunicji, nowoczesna amunicja musi być celna, a w RP nie ma sprzętu o wysokiej celności. Proszę wybaczyć ale Krab do tego się nie nadaje, a tylko to porodukuje HSW co można by uwzględniać, pozostała broń to nieprzystosowane haubice nawet pod względem średnicy lufy, podobnie Krab, więc amunicja ma swoje prawa i nikt dla HSW w USA nie będzie produkował amunicji. A zmianami na poziomie HSW, USA nie jest zainteresowana - bo to stara technologia haubic.

    1. mick8791

      Po pierwsze nie podpisuj się inż. skoro z Twoich postów jasno wynika, że inżyniera to Ty co najwyżej mijałeś na ulicy! Po drugie - Krab to stara technologia haubic? Póki co mają większą donośność niż amerykańskie Paliadiny (przy strzelaniu standardową amunicją). Krab ma standardowy kaliber NATO czyli 155 mm więc nie ma większego problemu żeby ktokolwiek będący producentem amunicji tego kalibru został jej dostawcą dla WP (w tym USA)! Trzeba tylko wprowadzić wymagane aktualizacje w SKO.

    2. MAZU

      Nie reagujcie na jego "wpisy". To albo troll albo "inteligentny inaczej", który wprowadza zamęt na forum.

    3. lol

      Tym bardziej, że wieża i armata są na licencji produkowane i NIE jest to stara technologia :) To, że Polski system (w PL dokonano połączenia wielu technologii i ją zoptymalizowano) nie znaczy, że jest poradziecki.

  3. Maciek

    Najbardziej interesujący w tym wszystkim jest fakt, że jedno ministerstwo czyli MON, nie potrafi się dogadać z drugim, tym od PGZ, co do wspólnego wykorzystania poligonów. Nie potrafią też przeprowadzić przez sejm prostej ustawy, która zezwalałaby na strzelanie z poligonu, na poligon. Wówczas moglibyśmy wyznaczyć oś nawet 100km. Inne ustawy przepychają w ciągu jednej nocy. Jeżdżenie na strzelania haubic na Słowację to jakiś żart. I ci ludzie biorą kupę kasy za swoją nędznej jakości robotę. Wszystko z naszych podatków. A sprawnej armii ciągle nie ma.

    1. lol

      Nie chodzi o to, że nie umieją się dogadać, ale pewnie prawo jest tak powalone, że musieli by zrobić przetargi i inne badziewia...

    2. lol

      'Strzelanie z poligonu na poligon' - SORRY ale nie. Ludzie pomiędzy poligonami by mieli przes...ane. ZAWSZE może dojść do niepowodzenia i co wtedy powiesz rodzinom zabitych?

  4. lol

    Taki mały offtopic. Na jednym ze zdjęć widać wiatraki. Po niedużej wysokości masztu można stwierdzić, że to był szrot z zachodu (wysokość max 40-50 m) - czyli przestarzała i nieopłacalna technologia, która jest bardzo szkodliwa dla ptaków i nietoperzy! Tak wyglądał niestety boom na wiatraki 10 lat temu :(

  5. dobryl

    Polski problem w testowaniu amunicji na maksymalny zasięg nie do końca tkwi w wielkości poligonów. Nikt o zdrowych zmysłach nie wybuduje poligonu z osią ogniową długości 100 km w takim kraju jak Polska. To niemal jak z Poznania do Bydgoszczy ! Problem tkwi w uregulowaniach prawnych. Autor przywołał tu niewielką Słowację gdzie m.in. testowaliśmy amunicję do Kraba. Tam także nie ma tak ogromnych poligonów ale istnieje możliwość strzelania z jednego poligonu na drugi na co nasze prawo nie pozwala.

    1. Dociekliwy

      Dla prostej, niekierowanej amunicji artyleryjskiej (Krab, Rak) to takie strzelanie jest relatywnie bezpieczne i faktycznie w Polsce należałoby uregulować ten temat podobnie jak na Słowacji. Niemniej jednak nie wyobrażam sobie sytuacji, by pozwolić na strzelanie kierowanym, niesprawdzonym (eksperymentalnym) pociskiem rakietowym ponad głowami ludzi. A tak naprawdę to właśnie o odpowiednio duży poligon dla takich kierowanych zabawek chodzi.

    2. jm

      Zrobić poligon nad Bałtykiem i niech walą w morze. SpaceX potrafi lądować rakietami na platformach na oceanie to jaki problem zrobić pływający cel?

    3. Extern

      Chodzi o to aby potem odzyskać ten pocisk do badań.

  6. Inspektor Łysiak

    Inspektorat WSPARCIA? A co to

    1. Logopedia

      Kolego Inspektorze a to ponad 300 stanowisk specjalistycznych lopiej płatnych w WP

  7. nexo

    Przekształćmy wszystkie lasy w poligony, po co mieszkańcom las? Ważne aby chłopaczki w ciapkowanych dresach miały gdzie biegać. Ich rola jest przecież przeogromną, w przeciwieństwie do mieszkańców dużych miast, nie wyparują po 5 min. konfliktu, wyparują po 15 min.

  8. GH

    W artykule jest błąd odnośnie powierzchni OSPWL-Żagań, obecnie jest to ok. 20 tys. ha po likwidacji dwóch sektorów na południe od (pseudo)autostrady A18.

  9. Poeta

    Powinni pozbyć się tych poligonów które są bezużyteczne i skupić się na zbudowaniu jednego dużego poligonu (z osią artyleryjską 70-90 km) oraz dwóch średnich. Dodatkowo odbudować strzelnice które były kiedyś na/przy terenie jednostek wojskowych, aby na pierwsze lepsze strzelanie z karabinka, pistoletu czy UKM nie jeździć zaraz na poligon lub do innych jednostek oddalonych od siebie o kilkadziesiąt kilometrów.

    1. jm

      Nie może być jednego poligonu - będziesz woził sprzęt z całego kraju na ćwiczenia? Kilka dużych poligonów rozrzuconych po kraju powinno być. A pożary można rozwiązać dosyć prosto - wybrać trochę ziemi i obsypać piachem, żeby ogień nie przeskoczył poza poligon, zapali się trawa, wypali się i tyle.

    2. dropik

      to chyba wyspę jakąś kupić albo kawałek Kanady , albo wysiedlić kilka- kilkanaści tyś mieszkańców. :P

    3. Rocco Siffredi

      Lepiej wiersze pisz, bo tu nic nie zdziałasz sensownego. 90 km w linii prostej? Normalny jesteś? Jak umiesz, weź mapę i sobie spróbuj znaleźć taki pasek..

  10. Rolnik z PC

    To obszerne opracowanie tematu obszernie pokazuje, jak bardzo problemem polskiej obronności jest bezwład organizacyjny, tumiwsizm oraz ograniczenia intelektualne w sferach decydenckich. Z tych powodów w obronności zawsze będzie "brak pieniędzy" (tak jak 0,58 proc powierzchni kraju - a "brak poligonów") bo marnować można bezgranicznie. A kwestia poligonów? To wcale nie takie skomplikowane zadanie z zakresu celowej gospodarki terenami. Uczciwe i przemyślane określenie stanu posiadania, potrzeb, priorytetów, ograniczeń - czyli danych - i optymalizujący program komputerowy poda kilka wariantów rozwiązania. W efekcie wiadomo będzie jak najlepiej zagospodarować ten gigantyczny obszar kraju, który jest zadysponowany na rzecz wojska. Potrzeby będą zaspokojone i zapewne zostaną też poczynione oszczędności (spora część z tych 0,58 proc powierzchni kraju nie musi być "na utrzymaniu" wojska). Oszczędności można przeznaczyć na podniesienie poziomu tych poligonów, które maja sens. Taki drobiazg w odniesieniu do tekstu: zauważmy, że bywa, iż lepiej las po prostu wyciąć niż nie wycinać, wiedząc jak duże jest prawdopodobieństwo, że się spali i zatrudni straż pożarną.

  11. Cynik

    Jak najbardziej wartościowe obiekty oddaje się za frajer.. "sojusznikowi" który bardziej w naszym kraju zaczyna czuć się jak gospodarz a nie gość, to proszę nie mieć do nikogo pretensji i nie pisać że wojsko polskie nie ma gdzie strzelać. Wojsko ma gdzie strzelać i ćwiczyć!!! Tylko zacznijmy zachowywać się jak gospodarze swojego państwa. Niestety wasalność mamy wpojoną od zaborów...

    1. Sidematic

      W tej chwili to już jest multi-wasalność. Nie tylko Waszyngton i Bruksela ale jeszcze Tel Awiv. Wcale się nie dziwię Putinowi, że też postanowił się przyłączyć.

  12. Ghu

    Proszę napisać ile poligonów zostało sprzedanych i za jakich ministrów. Tu jest pies pogrzebany nie wszystko da się odtworzyć .

    1. -CB-

      Ministrowie nie sprzedają poligonów... Te niepotrzebne i różne poradzieckie przeszły po prostu pod władanie gmin, miast czy nadleśnictw. Wojsko jest nadal właścicielem ich wystarczającej liczby tylko co z tego, jak większość zapuszczona...

    2. dfjdksfjkdsjflk

      Zapuszczony poligon to całkiem fajny poligon. Można tam ćwiczyć zieloną taktykę.

    3. y

      Nie ma zapuszczonych, używanych poligonów. Wbrew pozorom użytkowanie poligonów jest bardzo wysokie. A na strzelnice to ciężko się wcisnąć.

  13. Zawisza_Zielony

    Z jakością organizacji to nasz MoN zawsze miał problem, za to PR na najwyższym poziomie. Moze kiedyś będzie odwrotnie...

  14. Andrzej

    A co na to Rusofoby ? Jaki argument teraz mają ?

  15. czytacz c

    .. który tam dziadek z piaskownicy z nowym polskim paszposrtem i obywatelstwem szukuje się na prezenta farschafskye standardowe.. który tam chce kręcic interes opowiadając takie bzdury standardowe.. ?

  16. ANDRZEJ

    Po lekturze tego artykułu dochodzę do wniosku iż niestety mamy tutaj do czynienia z brakiem wyobraźni polityków rządzących naszym krajem a nie wojskowych. bardziej IM zależy na pustych gestach , patrz ławeczki patriotyczne , długopisy szturmowo - biurowe ,wymianie kadr wojskowych na SWOICH oraz obsadzie prezesów rad nadzorczych , niż na stwarzaniu podstaw rozwoju systemu obronnego . Ludzie namaszczeni na ministra ON powinni mieć co nie co w głowie a nie tylko ciasnawe marynarki bo lepiej się prezentują przed kamerami . Żałość bierze stwierdzenie że Słowacja ma a MY nie . I co Pan minister może powiedzieć w takiej trywialnej wręcz sytuacji , tutaj nie trzeba zmagać się z prawem międzynarodowym i dywizją prawników negocjatorów z LM , tutaj trzeba trochę pomyśleć nad zmianami prawa w Polsce , czyżby to było za trudne ?.

  17. pragmatyk

    Widać ,że wojsku na niczym nie zależy,tak samo jak spólkom skarbu państwa na rozwoju,byle przetrwać do następnego roku.Nie dziwota ,że tak dlugo trwają dialogi na zakup sprzętu i uzbrojenia ,jak w wojsku niema osób kompetentnych ,do oceny potrzeb gdyż wyrzucono instytuty badawcze poza wojsko. Sam WAT bez zaplecza naukowego w takich instytutach jest wydmuszką. Budżet MONu i zadania z tym związane muszą być zmienione i to szybko ,dopóki się ludziom chce cokolwiek robić.

    1. Logistyk

      Jak to wojsku na niczym nie zależy? A gaże, apanaże, awanse, buzdygany... /

    2. chateaux

      A nie pomyślałeś przypadkiem że MON to nie wojsko, lecz zupełnie cywilne ministerstwo?

    3. dropik

      wojsku zależy na pensjach. ci którym się coś chce nie potrafią się przebić ze swoimi pomysłami i wcześniej czy później dostają po głowie i odchodzą.

  18. booboo

    W czyim interesie jest brak stosownych przepisów do dalekich strzelań? I kto za to płaci ?

    1. dropik

      w moim i ja za to płacę i mi też za to płacą...

  19. Rzyt

    Cezar Duńczyków kosztował 15mln złoty ,upggrade44 Leo 2a5 do Leo 2a7v 500mln złoty ...

    1. dim

      więc zróbmy upgrade T-72 do Leo2A7 i po sprawie ;)

    2. Troll z Polszy

      Jak byś jeszcze wiedział czym się różni Leo 2A4 od Leo 2A5 i czym się różni Leo 2A5 od A7v to byś się zastanowił nad tym co piszesz

  20. Ai

    Niech D24 napisze wprost o co chodzi z tymi poligonami. Kto przejmie wojskowe poligony i ile będzie chciał kasy za wydzierżawienie wojsku wojskowych poligonów ?

  21. Gts

    Pod mega lotnisko, hub w Baranowie, które nigdy nie powstanie potrafią ludzi już eksmitować. Nie potrafią natomiast wyznaczyć jednego porządnego poligonu by można było strzelać na odległości ok 70km. Gratulujemy rozwagi.

    1. Chris

      Ale im powiedziałeś. Szacun.

    2. dim

      Ludzie chcą budować się, poprawiać standard. A hub kiedyś i tak musi tam powstać. Są miasta relatywnie niedawno budowane (jak Gdynia), gdzie ulice w centrum są tak wąskie, że już w latach 70tych trzeba je było zmieniać w jednokierunkowe. Gdyż w latach 30-stych jacyś ludzie przy władzy nie wierzyli w masową motoryzację. Zachowały się nawet złośliwe dialogi z zebrań zarządu miasta, z owego okresu...

  22. dim

    Widzę na zdjęciu farmę wiatraków, wydaje się, że tuż obok zabudowań mieszkalnych. To w Polsce tak wolno ? Niessssamowite... draństwo-łajdactwo byłoby to. Czy to tylko teleobiektyw tak pokazuje ?

  23. As

    Jak wojska nie stać na poligon to i na amunicję. Komplet.

  24. Jasio z 1a

    A jaką my to mamy nowoczesną amunicję?? :) i o jakim to potężnym zasięgu? 40 km max :)

    1. kj1981

      No i widzisz - właśnie z powodu takiego toku myślenia jak Twój w tym kraju jest wszystko pod górkę - bo myślisz tylko o tym co tu i teraz, a nie jesteś w stanie brać pod uwagę tego, co będzie za 10, 20, 40 lat. Byle do następnego dnia, a po mnie choćby potop... Tragedia.

  25. Pytajnik

    Inni mogą mieć takie poligony a my jak zwykle nie, czyli... jak zbroić armię by jej nie uzbroić. Kto za TYM stoi?

Reklama