Polityka obronna
Zarzuty dla sześciu osób, w tym byłych pracowników MON i PGZ. Są pierwsze tymczasowe areszty
Zarzuty działania na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej i wyrządzenia jej znacznej szkody majątkowej, przekroczenia uprawnień oraz powoływania się na wpływy usłyszało we wtorek sześć osób zatrzymanych dzień wcześniej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Pięcioro z nich to byli pracownicy MON i PGZ, w tym rzecznik resortu oraz członek zarządu spółki. Szóstym jest były poseł. Wieczorem sąd aresztował trzy pierwsze osoby.
Aktualizacja, godz. 20: dochodzi informacja o kolejnych wnioskach o areszt.
Aktualizacja, godz. 21: dochodzi komentarz ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza.
Aktualizacja, godz. 22: dochodzi informacja o aresztowaniu trzech osób.
Śledztwo dotyczące niegospodarności w PGZ prowadzi Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu i to ona postawiła zarzuty podejrzanym. Rzecznik tej prokuratury Andrzej Dubiel poinformował we wtorek, że trzej byli pracownicy spółki – Radosław O., który był członkiem zarządu, Robert K., który kierował biurem marketingu, oraz Robert Sz., były dyrektor wykonawczy – usłyszeli zarzuty działania na szkodę PGZ i wyrządzenia jej szkody majątkowej w wielkich rozmiarach.
– Przestępstwo ma związek z zawieraniem w imieniu Polskiej Grupy Zbrojeniowej niekorzystnych dla niej umów dotyczących usług szkoleniowych, organizacji targów przemysłu obronnego, a także koncertu i wystawy multimedialnej – poinformowała prokuratura. Straty z tego tytuły oszacowano na niecałe 3,2 mln zł.
Czytaj też: CBA zatrzymało sześć osób w związku z nieprawidłowościami w PGZ. Wśród nich były rzecznik MON
Natomiast Bartłomiej M. i Agnieszka M., którzy pracowali w Ministerstwie Obrony Narodowej, usłyszeli zarzuty przekroczenia swoich uprawnień i działania na szkodę PGZ w związku z zawartą przez spółkę umową szkoleniową. Szkody z tego tytułu prokuratura szacuje na prawie 500 tys. zł. Dodatkowo, Agnieszka M. usłyszała zarzut przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego w związku z organizacją wystawy pod patronatem MON.
Ponadto Bartłomiejowi M. i byłem posłowi Mariuszowi Antoniemu K. prokurator postawił zarzuty powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej wynoszącej ponad 90 tys. zł.
We wtorek po południu do Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu trafiły wnioski prokuratora o trzymiesięczny areszt dla Radosława O., Roberta K. i Roberta Sz. Wieczorem sąd zadecydował o aresztowaniu tych osób.
Nieco wcześniej, po zakończeniu ostatnich przesłuchań prokuratura poinformowała, że będzie wnioskowała o areszt także dla byłego rzecznika MON Bartłomieja M. i byłego posła Mariusza Antoniego K. Posiedzenie sądu w ich sprawie odbędzie prawdopodobnie w środę.
Wobec Agnieszki M. prokuratura zastosowała inne niż areszt środki zapobiegawcze.
Obrońca Bartłomieja M. adwokat Luka Szaranowicz poinformował, że jego klient starał się wyjaśnić kwestie, do których odnosiła się prokuratura, "ponieważ nie podziela prawdziwości tez zawartych w zarzutach". Również obrońca Mariusza Antoniego K. adwokat Krzysztof Sobieski podkreślił, że jego klient nie przyznaje się do winy, złożył obszerne wyjaśnienia i będzie bronił swojego dobrego imienia.
W okresie, gdy szefem MON był Antoni Macierewicz z PiS (2015-18), Bartłomiej M. kierował (z przerwami) gabinetem politycznym ministra oraz był jego rzecznikiem prasowym. Mariusz Antoni K. to były poseł Prawa i Sprawiedliwości i były wiceszef sejmowej komisji obrony, wykluczony z partii w 2014 r. (rok później nie kandydował), następnie w 2016 r. krótko prezes Polskiego Holdingu Obronnego. Radosław O. został członkiem zarządu PGZ pod koniec 2015 r., po tym, jak spółka została podporządkowana MON.; wcześniej był szefem klubu "Gazety Polskiej" w Łomiankach, a także – jak podawały media – mężem właścicielki apteki Aronia, gdzie zatrudniony był Bartłomiej M., zanim dostał pracę w MON. Agnieszka M. to z kolei była wicedyrektor Departamentu Edukacji, Kultury i Dziedzictwa MON.
Antoni Macierewicz komentuje: "jak z nim pracowałem, był uczciwy"
Sam Macierewicz powiedział we wtorek po godzinie 20, że byli pracownicy PGZ, którym prokuratura postawiła zarzuty, to "osoby, które zostały natychmiast zwolnione z pracy", gdy tylko do MON na przełomie 2016 i 2017 r. "dotarły informacje o tych nieprawidłowościach". W rozmowie z Telewizją Republika były minister zaznaczył, że w tym okresie zostało zwolnionych ok. 20 osób, "dyrektorzy i ważniejsi pracownicy, a także prezes i wiceprezes PGZ. – Jest oczywiście problem, na ile prokuratura i CBA trafnie personalnie zidentyfikowały osoby odpowiedzialne – dodał Macierewicz, podkreślając, że "takie przestępstwa trzeba ścigać i wypalać rozżarzonym żelazem".
Nazwisko Radosława O. zniknęło ze strony internetowej PGZ we wrześniu 2016 r., niedługo po tym, jak Bartłomiej M. zakończył krótki epizod w roli członka rady nadzorczej spółki. Natomiast w lutym 2017 r. ze stanowiska prezesa grupy zrezygnował Arkadiusz Siwko, dawny bliski współpracownik Macierewicza, który kierował spółką od grudnia 2015 r. Ówczesny minister mówił dziennikarzom, że prezes PGZ odszedł, bo dobrze wypełnił swoje obowiązki.
We wtorek w tym samym programie Macierewicz podkreślił, że żadna z podejrzanych osób nie zajmowała się przetargami stricte związanym ze sferą militarną, lecz kontraktami dotyczącymi mediów, koncertów i szkoleń. – Wszystkie z tych szkoleń, eventów i koncertów zostały przeprowadzone, tylko z bardzo istotnymi, jak wskazuje CBA, niegospodarnymi zachowaniami, stratami Skarbu Państwa i wojska. I za to oczywiście ludzi, którym się udowodni winę, trzeba ścigać i karać – powiedział były szef MON.
Pytany przez jednego z internautów, czy nadal ręczy za uczciwość Bartłomieja M., Macierewicz powiedział, że... osobiste poręczenie za tę osobę złożył założyciel Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk. – Ja nie wiem, jaka jest sytuacja. Wtedy, kiedy ja z nim (Bartłomiejem M. – przyp. red.) pracowałem, był to człowiek uczciwy i rzetelny. Czy później doszło do jakichś zmian, zobaczymy. Prokuratura i sądy to z pewnością wyjaśnią. Czekam na to spokojnie – mówił Macierewicz.
CBA zatrzymało sześć osób w poniedziałek
Sześcioro podejrzanych zostało zatrzymanych przez CBA w poniedziałek. Już wtedy Biuro zapowiadało, że prokuratura wszystkim postawi zarzuty. CBA informowało też o przeszukaniach w ponad 30 miejscach.
Zawiadomienie CBA do prokuratury w sprawie nieprawidłowości w PGZ w 2016 r. opisał w maju 2018 r. tygodnik "Sieci". Chodziło m.in. o wystawę i koncert towarzyszące obchodom 40. rocznicy Czerwca 1976 r. i utworzenia Komitetu Obrony Robotników.
Bartłomiej M. zdementował wówczas doniesienia tygodnika i twierdził, że CBA oczyściło go ze wszelkich zarzutów. Autorom artykułu zarzucał manipulację.
W poniedziałek, po informacji o zatrzymaniach zarówno MON, jak i PGZ zadeklarowały pełną i ścisłą współpracę ze służbami i organami ścigania.
Czytaj też: "MON kojarzy się z farbą złażącą z ławek". Były minister o rządach PiS w resorcie [SKANER Defence24]
RAL/PAP
Moro
Afera goni aferę. A w tle grube miliony.