Polityka obronna
Turcja chce powrotu transportowych Atlasów z Ukrainy
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan od kilku dni znajduje się na terenie Ukrainy, gdzie rozmawia z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim o rozwiązaniu problemu bezpieczeństwa związanym z okupowaną przez Rosjan elektrownią jądrową w Enerhodarze. Dodatkowym tematem jest m.in. zwrot tureckich samolotów A400M, które do dzisiaj znajdują się na lotnisku pod Kijowem.
W połowie lutego dwa wojskowe samoloty transportowe tureckich sił powietrznych A400M utknęły na Ukrainie podczas trwającej inwazji Rosji. Tureckie ciężkie samoloty transportowe przyleciały na lotnisko Boryspol pod stolicą Ukrainy Kijowem na kilka godzin przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełnąskalę. Najprawdopodobniej na ich pokładzie znajdowała się broń dla Ukrainy np. drony Bayraktar TB2, których Ukraińcy mieli posiadać przed rozpoczęciem inwazji więcej, niż wskazywałby na to dostawy oficjalne.
Czytaj też
Obecnie na nowych zdjęciach satelitarnych naprzeciw terminalu lotniska Boryspol widoczne są dwa tureckie A400M. Tureckie samoloty wojskowe nie mogą opuścić Kijowa ze względu na duże zagrożenie dla bezpieczeństwa lotów.
Czytaj też
A400M to czterosilnikowy ciężki samolot transportowy zaprojektowany i produkowany przez Airbus Military, jako europejski ciężki samolot transportowy. Miał on zastąpić dwa typy maszyn transportowych użytkowanych przez wiele armii Europy - C-130 Hercules i Transall C-160. A400M, jeżeli chodzi o wielkość, plasuje się pomiędzy C-130 a Boeingiem C-17 Globemaster III. Może przenosić ładunki o masie do 37 ton, na przykład jeden transporter VBCI, aż trzy wozy VAB, śmigłowiec Tiger, lub 116 w pełni wyposażonych spadochroniarzy. Oprócz roli transportowej A400M może służyć jako latająca cysterna lub maszyna przeznaczona do ewakuacji medycznej, oczywiście po odpowiednim doposażeniu.
Czytaj też
Obecnie samolot ten jest użytkowany przez siły powietrzne ośmiu państw. Są to Niemcy, Francja, Belgia, Luksemburg, Hiszpania, Wielka Brytania, Turcja, Malezja. W przyszłości ma trafić też do Kazachstanu i Indonezji.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie