Reklama

Polityka obronna

Sprawa obiektu pod Bydgoszczą skierowana do połączonych komisji obrony i służb specjalnych

fot. M.Dura

Sprawa ta została skierowana - w trybie niejawnym - do połączonych sejmowych komisji obrony narodowej i służb specjalnych - powiedziała we wtorek podczas obrad Sejmu marszałek Elżbieta Witek, odnosząc się do apelu posłów opozycji o informację MON ws. szczątków rakiety znalezionej pod Bydgoszczą.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Na początku obrad Sejmu we wtorek szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski odniósł się do kwestii szczątków obiektu znalezionego w lesie pod Bydgoszczą. Polityk złożył wniosek formalny o przerwę i - jak mówił - "rozpoczęcie prawdziwej, rzetelnej debaty na temat tego, co stało się nad polskim niebem". "W grudniu nad polskie niebo wleciała rakieta, która uderzyła w ziemię pod Bydgoszczą. Przez 5 miesięcy ani MON, ani służby specjalne, ani nikt z rządu nic nie powiedział Polakom, że polskie niebo jest niebezpieczne, a rosyjskie rakiety wlatują na to niebo bez żadnej kontroli" - mówił.

Czytaj też

Gawkowski dodał, że rząd informację tę ukrywał i nic w tej sprawie do dzisiaj nie wyjaśniono. Wezwał, by z mównicy sejmowej szef MON Mariusz Błaszczak "wytłumaczył Polkom i Polakom, że przez 6 miesięcy śledziliście rakietę, a znalazła ją przypadkowa osoba". "Niech pan powie Polkom i Polakom, co się wydarzyło" - wezwał poseł Lewicy.

Reklama

Również poseł KO Czesław Mroczek wniósł o uzupełnienie porządku obrad o informację ministra obrony narodowej dot. bezpieczeństwa kraju w związku z zagrożeniem rakietowym. "Sytuacja z Przewodowa, następnie z 16 grudnia, ostatnio szczątki rakiety pod Bydgoszczą wskazują, z jakim wielkim zagrożeniem mamy do czynienia" - mówił. Wezwał szefa MON do przedstawienia, jakie podjęto środków ochrony przed tym zagrożeniem. "Potrzebna jest pełna informacja rządu w tym zakresie" - stwierdził.

Na apel Gawkowskiego zareagowała prowadząca obrady marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Poinformowała, że sprawa była omawiana w gronie prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów i "skierowana jest do dwóch komisji - w trybie niejawnym - komisji obrony narodowej połączonej z komisją ds. służb specjalnych".

Czytaj też

27 kwietnia MON poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Podkreślono, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła w tej sprawie śledztwo. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że jest to postępowanie w sprawie szczątków powietrznego obiektu wojskowego, które znaleziono w lesie k. Bydgoszczy.

28 kwietnia dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski poinformował, że "trwają intensywne dochodzenia, sprawdzenia, intensywny dialog między różnego rodzaju instytucjami". Jak wskazał, chodzi o ustalenie, w jaki sposób sprzęt mógł się tam znaleźć i jakie jest jego pochodzenie. Generał Piotrowski nawiązał też do wydarzeń z połowy grudnia ub.r., gdy Rosjanie przeprowadzili jeden ze zmasowanych ataków powietrznych na Ukrainę, wskazał też na próby działań psychologicznych podejmowane przez Rosję. "Powstały pewne hipotezy, mamy pewne wątki, które można byłoby powiązać ze zdarzeniem w Zamościu pod Bydgoszczą" – oświadczył.

Czytaj też

Premier Mateusz Morawiecki również 28 kwietnia poinformował, że polecił ministrowi obrony narodowej Mariuszowi Błaszakowi osobisty nadzór nad przebiegiem dochodzenia, przebiegiem wszystkich prac, które wiążą się z ostatecznym wyjaśnieniem ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą. 2 maja w Wilnie premier, pytany o tę sprawę powiedział, że czeka na ostateczne wyniki badań, które łączą wydarzenia z grudnia ub. roku z ostatnimi znaleziskami pod Bydgoszczą

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (1)

  1. Al.S.

    No i niech się z tego zrobi afera, bardzo dobrze. Miliardy wydano na czołgi i artylerię, oraz takie sobie lekkie myśliwce, ale nikomu w MON do głowy nie wpadło, że w lotnictwie aż zieje dziura z powodu braku środków obserwacji na szczeblu operacyjno- taktycznym. „AWACS”-ów, czyli AEW&C, ELINT, SIGINT. Że będą za nie robić F35? Wolne żarty, to są samoloty taktyczne, poza tym zadań dla tej jednej eskadry, która będzie mogła być w powietrzu, bo druga będzie na ziemi, będą setki. W samolotach AEW&C dane z radaru obsługuje grupa wyspecjalizowanych operatorów, a im wydaje się, że to samo zrobi pojedynczy pilot, radarem o aperturze 1m2, podczas gdy radar na E7 ma 10x więcej. 4-5 takich samolotów to minimum dla kraju takiego jak nasz, chcąc zapewnić ciągłość dozoru.

Reklama