Reklama
  • Wywiady

Siemoniak: sytuacja polskiego przemysłu jest bardzo zła. Musimy budować potencjał na lata [WYWIAD]

„Była jedna prezentacja, która była w zasadzie „obok” posiedzenia. Nie chcę się znęcać nad nikim, ale wspomniana prezentacja była nieporozumieniem. Coś takiego nie powinno być prezentowane w Sejmie. Najwyraźniej nikt w Ministerstwie Obrony na nią nie zerknął przed posiedzeniem. Były tam różne nieścisłości i niejasności, które wychwycili dziennikarze” – mówi w rozmowie z Defence24.pl były szef Ministerstwa Obrony Narodowej, poseł KO i członek Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, Tomasz Siemoniak.

Tomasz Siemonika D24
Autor. R. Suchy
Reklama

Michał Bruszewski: Panie Ministrze, podczas ostatniego SKON zaprezentowano założenia dotyczące rozwoju Sił Zbrojnych. Na prezentacji wskazano choćby pozyskanie myśliwców F-15. Jak Pan ocenia takie informacje?

Reklama

Tomasz Siemoniak, były szef MON: Przede wszystkim, ostatnia Sejmowa Komisja Obrony Narodowej (SKON) miała być poświęcona udziałowi polskiego przemysłu obronnego w realizacji planu Wzmocnienia Sił Zbrojnych, zgodnego z naszą poprawką do tzw. Ustawy o Obronie Ojczyzny. Mieliśmy takie poczucie jako posłowie, że ten główny temat nie został zadowalająco omówiony. Była jedna prezentacja, która była w zasadzie „obok" posiedzenia. Nie chcę się znęcać nad nikim, ale wspomniana prezentacja była nieporozumieniem. Coś takiego nie powinno być prezentowane w Sejmie. Najwyraźniej nikt w Ministerstwie Obrony na nią nie zerknął przed posiedzeniem. Były tam różne nieścisłości i niejasności, które wychwycili dziennikarze.

Zobacz też

To wszystko wynika, z faktu że cały czas poruszamy się w nieprzejrzystym świecie konferencji, zapowiedzi, zmian liczby – co innego się mówi, co innego robi. Bardzo zależy nam na tym aby opinia publiczna oraz sejmowa Komisja Obrony wiedziały co ma być kupowane dla Wojska Polskiego. Taka była idea naszej poprawki, aby to było przejrzyste. Co, kiedy, za ile kupujemy do obrony? – a potem dzięki temu pytamy jaki jest w tym udział polskiego przemysłu obronnego. Początkowo przedstawiano te pomysły niejawnie, a następnie pokazano nieczytelne fragmenty planu, kawałki – nigdy nie mieliśmy do czynienia z całościowym spojrzeniem. Nie wiemy nawet, jak to się łączy z planem modernizacji technicznej. To nie kwestia naszego dyskomfortu w tych pracach, bo to jest najmniej ważne.

Reklama

W naszej opinii zakupy są realizowane w sposób kompletnie nieprzejrzysty. My się dowiadujemy o nich z mediów, albo na komisjach. Proszę zauważyć, że nie ma też w tym udziału Wojska Polskiego. Nie wiemy jaka jest opinia Szefa Sztabu Generalnego na ten temat. Co on o tym sądzi, czy WP potrzebuje czołgów, a może powinniśmy zakupić samoloty? A co do polskiego przemysłu obronnego to sytuacja jest bardzo zła, a zakupy zagraniczne ministra Mariusza Błaszczaka, w tym pakiet koreański to jeszcze inna historia.

Rząd się broni, że sytuacja jest ekstraordynaryjna i skoro trzeba było wysłać nasze czołgi T-72 i Kraby na Ukrainę to trzeba szybko uzupełnić powstałą lukę i kupić nowoczesną broń dostępną na rynku – np. w Republice Korei (czołgi K2, armatohaubice K9). A w przypadku polskiego przemysłu obronnego trzeba by zaczekać. Czy Pana zdaniem przyspieszone zakupy, nawet w zagranicznym przemyśle, są uzasadnione sytuacją bezpieczeństwa Polski, uzupełnieniem luk po dostawach dla Ukrainy?

Reklama

Gdyby była pogłębiona dyskusja na ten temat np. na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, gdzie Prezydent RP ma wszystkie narzędzia, by budować porozumienie wokół spraw bezpieczeństwa, także wobec takich zakupów, to moglibyśmy przeanalizować argumentację „za" takimi zakupami. Skoro dowiadujemy się z mediów i to po fakcie, odnośnie jakiś działań to trudno nie mieć wątpliwości.

Minister Czesław Mroczek na jednej z sejmowych komisji usłyszał od PiS, że działamy na korzyść Putina, skoro pytamy o takie rzeczy. Chętnie dalibyśmy się przekonać do pomysłów zakupów gdybyśmy byli poważnie traktowani. Publicznie wspieraliśmy przekazanie czołgów Ukrainie. Nie ma tutaj z naszej strony problemu strategicznego, ale przeszkadza nam chaos informacyjny.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Jak Pan ocenia możliwości produkcyjne polskiego przemysłu obronnego?

Kto doprowadził do takiej sytuacji, że polski przemysł obronny nie jest w stanie „na teraz" wyprodukować tej broni? Było siedem Zarządów PGZ-u, dlaczego część kierownictwa nominowana przez PiS siedziała w aresztach, dlaczego był Misiewicz, dlaczego akwaryści i animatorzy kultury – radni PiS zostawali prezesami tych firm? Jak się doprowadziło przemysł obronny do takiego stanu trudno się dziwić, że nie jest on w stanie pokryć zapotrzebowania Wojska Polskiego. Nie mylmy przyczyny ze skutkiem. W sprawie armatohaubicy Krab nic nie zrobiono, pomimo wizyt premier Beaty Szydło.

Reklama

My postawiliśmy na Kraby, przecięliśmy węzeł gordyjski w sprawie podwozia do armatohaubicy, PiS nie zrobił nic. Poza konferencjami prasowymi, atakowaniem przeciwników nie zrobiono nic, wobec najlepszego polskiego produktu przemysłu obronnego nie zwiększono mocy produkcyjnych. Nowe kontrakty to gwoździe do trumny Kraba. Będziemy produkowali co innego, bo K9. Z mozołem rozwijany był program „Regina", czyli Kraby, a teraz jest zwijany. Nie wygląda to dobrze, pod presją czasu i potrzeby popełniono istotne błędy. Nie ma dla nich usprawiedliwienia. Ta „gorączka" nie bierze się tylko z tego, że wybuchła wojna.

Po prostu przez 7 lat była modernizacja – jak pisali dziennikarze i eksperci – „homeopatyczna". „Trochę, za wiele lat" – to mogliśmy słyszeć. Gdy 24 lutego 2022 wybuchła wojna rządzący zorientowali się, że nic nie mają. Dlatego widzimy takie tempo i chęć chodzenia na skróty. Nawet z tego kontraktu z Koreą Południową nie wyciągnęliśmy tego co mogliśmy. Choćby taki Egipt potrafił wynegocjować lepsze warunki. Możemy mieć takie poczucie pytania – czy wszystko zostało uzyskane? Oczywiście polski przemysł obronny ma swoje deficyty, wiemy o tym, mówiliśmy o tym, ale trzeba dać mu szansę nawet za cenę dostawy „rok później". Inaczej się on nie podźwignie i zostanie przemysłem remontującym stary sprzęt.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Jaką rolę Pana zdaniem powinien odgrywać polski przemysł, czy jego potencjał jest wystarczająco wykorzystywany?

Nie ma obrony narodowej bez przemysłu obronnego – państwowego oraz prywatnego. Polska jest zbyt dużym krajem, aby sobie pozwolić na kupowanie wszystkiego za granicą. Przykład Ukrainy pokazuje jak ważne jest posiadanie własnego przemysłu zbrojeniowego. Ukraina w roku 2013 była trzecim eksporterem broni na świecie. Jej potencjał produkcyjny pomimo rosyjskiej okupacji części terytorium oraz zagrożeń atakami – wciąż jest duży. Kwestia amunicji, zaopatrzenia, remontów, części – musimy budować zdolności uzupełniania luk sprzętowo-zaopatrzeniowych u siebie. Patrzeć nie w horyzoncie roku, dwóch. To jest moje głębokie przekonanie, że obecna ekipa rządząca patrzy tylko na wybory. My musimy budować to na 10-15 lat.

Reklama

Bo w takiej perspektywie może być to zagrożenie, a nie za dwa tygodnie – bo to jest mało prawdopodobne. Trudniej jest myśleć jednocześnie o jutrze i o tym co za 10 lat, to prawda, ale to jest konieczne. Przemysł obronny w 2014 roku został przez nas skonsolidowany. Uznaliśmy wówczas z premierem Donaldem Tuskiem, oraz ministrem skarbu Włodzimierzem Karpińskim, że to powinna być jedna silna firma, która będzie partnerem technologicznym i offsetowym dla Wojska Polskiego, innych państw czy projektów europejskich. Natychmiast pierwszą decyzją nowego rządu było podporządkowanie PGZ-u ministrowi obrony. A potem cały festiwal aresztantów, Misiewiczów, kolejnych zmian Zarządów. Niektórzy prezesi byli tam tylko miesiąc, więc o czym w tym aspekcie rozmawiać?

Zobacz też

Czego oczekiwałby Pan od MON?

Reklama

Co prawda minister Mariusz Błaszczak powołał Radę Modernizacji Technicznej, ale nie bardzo wiadomo na czym polegają jej prace i jakie są jej efekty. Wszystko jest w ustawach, różnych dokumentach. Sztab Generalny razem z użytkownikiem sprzętu, czyli Wojskiem Polskim powinni opiniować co jest potrzebne i czego to wymaga, jakie mamy potrzeby na wypadek zagrożeń. Ministerstwo Obrony przyjmuje to w postaci planu modernizacji technicznej, gdzie wszystko powinno być rozpisane na lata i gdzie z natury rzeczy włącza się polski przemysł obronny. Jest wymóg skonsultowania tego.

A w praktyce? Najpierw się ogłasza, że kupujemy F-35, potem się wpisuje do Planu, a potem się to konsultuje na Komisji Obrony – czyli wszystko jest odwrotnie. Rada Bezpieczeństwa Narodowego jest ciałem konstytucyjnym, poważnym, to pewnie nie jest miejsce na dyskutowanie o szczegółach, ale o generaliach już tak – ja absolutnie wyobrażam sobie, że w sprawie pakietu koreańskiego powinno się odbyć posiedzenie RBN. To jest niejawne, więc byłaby szansa na normalną rozmowę. Ministrowie przedstawiliby swoje powody. A tymczasem na Komisji słyszymy cytaty z Jana Pawła II i kardynała Stefana Wyszyńskiego – zostawię to bez komentarza.

Reklama

Dziękuję za rozmowę.

Zobacz też

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama