Polityka obronna
Republikanie chcą nowego pocisku jądrowego
Republikanie dążą do wprowadzenia nowego programu jądrowego, dotyczącego pocisku manewrującego dla marynarki wojennej. Jak donosi portal Defense News, w ostatnich dniach Izba Reprezentantów przyjęła przepis mający na celu instytucjonalizację programu SLCM-N, z którego amerykańska administracja chciała jeszcze niedawno zrezygnować.
21 czerwca br. Partia Republikańska przyjęła w Izbie Reprezentantów przepis mający na celu instytucjonalizację programu nowego pocisku manewrującego woda-ziemia, przeznaczonego do wykorzystania głowic jądrowych (SLCM-N). Jak informuje portal Defense News, Komisja Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów USA (The U.S. House Armed Services Committee) głosowała, aby zmienić wydatki obronne na rok fiskalny 2024 (National Defense Authorization Act 2024), wprowadzając przepis, który stworzyłby rekordowy program dla wspomnianego pocisku jądrowego.
W artykule czytamy, że tuż przed głosowaniem nad poprawką członek Izby Reprezentantów USA z ramienia Partii Republikańskiej - Doug Lamborn, który przewodniczy podkomisji ds. sił strategicznych zwrócił uwagę na to, że środowisko zagrożeń nuklearnych szybko się zmienia, a arsenał nuklearny Chin oraz Rosji dramatycznie się powiększa, dlatego należy dostosować krajową postawę w tym zakresie. Projekt ustawy budżetowej na rok fiskalny 2024 będzie poddany głosowaniu w lipcu i może zapewnić prawie 196 mln USD na kontynuację rozwoju programu SLCM-N.
Czytaj też
Co ciekawe, inny członek Izby Reprezentantów - Joe Courtney, który przewodniczy podkomisji ds. sił morskich, zacytował przed głosowaniem majowe zeznania admirała Michaela M.Gilday'a, dowódcy operacji morskich w US Navy, który stwierdził, że głowice potrzebne do stworzenia programu SLCM-N kosztowałyby co najmniej 31 mld USD oraz podkreślił, że "Marynarka wojenna może zrobić wiele innych rzeczy za 31 mld USD". Warto przy tym przypomnieć, że administracja Joe Bidena dążyła do rezygnacji z programu SLCM-N (który był tak naprawdę programem zapoczątkowanym w trakcie prezydentury Donalda Trumpa) i tym samym i nie wnioskowała o jego finansowanie we wniosku budżetowym na bieżący rok.
Z kolei amerykańscy wojskowi zwracali nieraz w tym temacie uwagę, że anulowanie programu SLCM-N czyli nowego pocisku manewrującego, przeznaczonego do przenoszenia głowic jądrowych w czasie wojny na Ukrainie i ambicji nuklearnych Chin stanowiłoby sporą lukę z zakresie odstraszania i zapewnienie bezpieczeństwa Stanom Zjednoczonym i sojuszników. Jego wdrożenie poprawiłoby nie tylko pozycję negocjacyjną USA w ewentualnych przyszłych rozmowach rozbrojeniowych, ale też utrudniłoby planowanie ataku przeciwko sojusznikom Stanów Zjednoczonych i to nie tylko w Europie, ale i na Pacyfiku.
Czytaj też
Jednak Biały Dom, Demokraci w Kongresie, a także sekretarz obrony gen. Lloyd Austin uważają że „koszty znacznie przewyższają marginalne możliwości, jakie daje ten pocisk". Należy przy tym dodać, że obecnie w zasadzie jedynym nuklearnym orężem US Navy są pociski balistyczne Trident, bo bazujące na lotniskowcach Super Hornety i F-35C nie są przeznaczone do przenoszenia broni jądrowej, a uzbrojone w głowice atomowe Tomahawki wycofano do 2013 roku.
Źródło: Defence News/Defence24.pl
Sorien
Po pierwsze po co marynarce pociski atomowe skoro mają wyrzutnie z okrętów podwodnych .... Po drugie pociski manewrujące "dowiodły "swojej skuteczności na wojnie w Ukrainie. Dobre są w ataku na kraje III świata a nie na średniej zdolności kraje z obroną rakietowa .- tak tak część zrobi zniszczenia np jak na UA gdzie 80-90% spada a to za drogi sprzęt na marnowanie środków obrony powietrznej. Tanie prymitywne balistyki na wielką skalę były by o wiele bardziej skuteczne bo latają szybko i drogi sprzęt musi je strącać manewrujące ze strzelby nawet przy dobrym szczęściu ściągnąć się da
fefe
za tyle zielonych to pewnie będzie stealth......
Davien3
@Sorien nie porównuj amerykanskich Tomahawków do ich prymitywnej rosyjskiej podróbki czyli 3M-14