Reklama
Reklama
  • WIADOMOŚCI

Przekazanie MiGów Ukrainie. Kto nie informował prezydenta

Prezydent Karol Nawrocki powiedział, że nie otrzymał oficjalnej informacji o planach przekazania Ukrainie ostatnich polskich myśliwców MiG-29. Według wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza temat był wielokrotnie omawiany z przedstawicielami kancelarii prezydenta, którego wprowadzają w błąd jego współpracownicy.

MiG-29 na DOL Wielbark.
MiG-29 na DOL Wielbark.
Autor. kpr. Sławomir Kozioł/DGRSZ

O rozmowach ze stroną ukraińską na temat przekazania samolotów poinformował we wtorek Sztab Generalny WP, zastrzegając, że decyzja nie zapadła. Jako argument za wsparciem ukraińskiej armii tym sprzętem SGWP podał wyczerpywanie resursów i brak perspektyw modernizacyjnych.

Reklama

W środę szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz zarzucił resortowi obrony, że nie przekazuje prezydentowi bieżących informacji o potencjalnej donacji samolotów.

Pytany o sprawę MiGów prezydent powiedział w czwartek przed wylotem na Łotwę, że została mu przekazana informacja o tej sprawie, co potwierdził jeszcze tego dnia z BBN. „Jestem spokojny, że z panem premierem Kosiniakiem-Kamyszem to wyjaśnimy i dojdziemy w tej kwestii do porozumienia” - powiedział Nawrocki. „Tutaj moi współpracownicy mieli rację, nie dostałem oficjalnej informacji o tego typu działaniach” – dodał.

Kosiniak-Kamysz, pytany przez dziennikarzy o te słowa, zapewnił, że jeśli chodzi o przekazanie MiGów, „temat był kilkukrotnie omawiany podczas kadencji prezydenta Dudy, ale również już podczas kadencji prezydenta Nawrockiego” - ostatnio 16 września i 4 grudnia - co potwierdzają protokoły i świadkowie. Podkreślił, że sprawa była tematem posiedzeń Komitetu ds. Bezpieczeństwa Rady Ministrów, w których zawsze bierze udział przedstawiciel BBN. Poinformował, że Biuro reprezentował zastępca szefa BBN gen. bryg. rez. Mirosław Bryś. „Po tych komitetach nie miałem żadnych zapytań ze strony kancelarii prezydenta, samego prezydenta, żeby rozwijać tę informację. A jestem zawsze dostępny” - zadeklarował Kosiniak-Kamysz.

„Dlaczego za prezydenta Andrzeja Dudy – choć był z tego samego obozu politycznego - jego współpracownicy na żadnym etapie nie zgłaszali wątpliwości co do informowania? Nie zmienił się minister obrony. Kto inny się zmienił. Nasza wiarygodność opiera się na faktach i dowodach” - zapewnił.

„Bezpieczeństwo musi być i jest wyjęte spoza sporu politycznego, ale na kłamstwa, jeszcze wielokrotnie powtarzane, nie można się godzić” - oświadczył. Dodał, że zdarza się to nie po raz pierwszy - także we wrześniu, gdy podczas zmasowanego naruszenia polskiego terytorium przez rosyjskie drony został uszkodzony dom w Wyrykach, były „wielokrotnie powtarzane kłamstwa, że pan prezydent nie był informowany”. „Potwierdzili najwyżsi dowódcy, również w bezpośredniej rozmowie z prezydentem, że jego przedstawiciel uczestniczył w odprawie, na której omawiano te zdarzenia, co odzwierciedlają także notatki przekazywane prezydentowi” - mówił szef MON.

„Myślałem, że ta sytuacja, wyjaśniona – przeprosin co prawda nigdy nie otrzymaliśmy – spowoduje, że urzędnicy pana prezydenta będą bardziej ważyli słowa i sprawdzali informacje, które do nich docierają, jak i przepływ informacji między nimi w kancelarii prezydenta” - powiedział. „Prezydent oczywiście nie jest częścią łańcucha podejmowania decyzji, ale my w ponadstandardowy sposób informujemy pana prezydenta i jego współpracowników o wszystkim. Chyba mają tam w kancelarii straszny bałagan. Zajmują się politykierstwem, a nie informowaniem prezydenta” – stwierdził minister obrony, którego zdaniem to „powinno skłonić” prezydenta do podjęcia kroków.

Według wicepremiera „ktoś chce prowadzić wojnę i na szali tej wojny kładzie polskie bezpieczeństwo; ktoś chce prowadzić spór wykraczający poza normalne ramy i wykorzystać bezpieczeństwo Polski”. „Współpracownicy pana prezydenta – tutaj na szczególną uwagę zasługuje pan minister Przydacz – coraz częściej posługują się kłamstwami – nie półprawdami, tylko kłamstwami” - powiedział Kosiniak-Kamysz. Wypowiedź Przydacza wicepremier dementował także dzień wcześniej w TVN24. W programie „Kropka nad i” wyraził przekonanie, że współpracownicy „wprowadzają na minę coraz bardziej pana prezydenta – opowiadają mu głupoty. Inaczej nie da się tego nazwać”.

Słowom Przydacza zaprzeczył także minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. „Sugestia urzędnika prezydenta, że prezydent nie zna sprawy przekazania reszty samolotów MiG-29 Ukrainie, jest nieprawdziwa w kontekście wielokrotnego jej omawiania na cotygodniowych posiedzeniach komitetu ds. bezpieczeństwa z udziałem przedstawiciela BBN. Albo kłamią z premedytacją, albo się ze sobą w ogóle nie kontaktują” – skomentował Siemoniak w czwartek w serwisie X.

Dotychczas Polska przekazała walczącej Ukrainie od 10 do 14 MiGów-29 z 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim, która stała się pierwszą użytkowniczką koreańskich FA-50. W Polsce pozostało jeszcze 14-18 myśliwców MiG-29 – nie wszystkie są sprawne – w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku.

Reklama
WIDEO: Stado Borsuków w WP | AW149 z polskiej linii | Defence24Week #140
Reklama
Reklama