Reklama

Polityka obronna

Poniedziałkowy przegląd mediów; "Hamas zniknie”; Drżenie w służbach

Autor. www.idf.il

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Reklama

Rp.pl: „Izrael zaatakował cele w Libanie. Izraelczycy chcą inwazji na Strefę Gazy” „W nocy izraelska armia zaatakowała cele w południowym Libanie. Atak miał związek z aktywnością Hezbollahu na libańsko-izraelskim pograniczu.Wśród zaatakowanych celów związanych z aktywnością Hezbollahu w południowym Libanie były „obiekt wojskowy” oraz stanowisko obserwacyjne. Izraelska armia podała też, że jej lotnictwo wzięło na cel „komórkę terrorystyczną” w pobliżu granicy i zniszczyło broń należącą do jej członków. Tymczasem źródła palestyńskie podają, że Izrael atakował w nocy z powietrza cele w pobliżu szpitali Al-Szifa i Al-Kuds w mieście Gaza.Izraelska armia informowała wcześniej o nocnym bombardowaniu kilkudziesięciu celów związanych z obecnością Hamasu w Strefie Gazy. Ataki na Strefę Gazy i południowy Liban są następstwem ataku Hamasu na Izrael z 7 października. W ataku tym zginęło ok. 1 400 mieszkańców Izraela, a ponad 200 zostało wziętych jako zakładnicy i wywiezionych do Strefy Gazy. W odwetowych atakach Izraela, jak podaje palestyńskie Ministerstwo Zdrowia, zginęło ok. 4 650 Palestyńczyków a ok. 14 tys. zostało rannych. Izraelska armia zgromadziła nawet 300 tys. żołnierzy i ciężki sprzęt na granicy ze Strefą Gazy i w każdej chwili spodziewana jest inwazja lądowa na enklawę.”

Reklama

Wp.pl: „Twarde stanowisko Izraela. „Hamas zniknie” „Minister obrony Izraela Yoav Gallant wskazał, że ofensywa lądowa w Strefie Gazy „może potrwać miesiąc, dwa lub trzy”, ale „będzie ostatnią”. - Potem Hamas zniknie - zaznaczył. To będzie nasza ostatnia operacja w Strefie Gazy z jednego, prostego powodu. Po niej Hamas zniknie. Zajmie to miesiąc, dwa miesiące, trzy miesiące, ale w końcu Hamasu nie będzie - podkreślił. W trakcie rozmowy wskazał, że „zanim wróg natrafi na izraelskie pojazdy opancerzone i piechotę, spotka się z bombami naszych sił powietrznych”. Sądzę, że wiecie, jak zrobić to śmiercionośnie, precyzyjnie i bardzo skutecznie, bo już to udowodniliście - dodał Gallant, zwracając się do oficerów IDF. W niedzielę Izrael potwierdził, że na wniosek administracji prezydenta USA Joe Bidena, zezwolił na dostawę pomocy humanitarnej do Strefy Gazy. Z Egiptu do enklawy wjechał drugi konwój ciężarówek.Pomoc humanitarna ONZ zawierająca wyłącznie wodę, żywność i środki medyczne została dzisiaj dostarczona do południowej części Strefy Gazy przez przejście graniczne w Rafah” - wskazały izraelskie władze.”

Adrian Siwek: Gazeta Polska Codziennie:„Platforma już ogłasza zwijanie armii” „Totalna opozycja przez całą kampanię zarzekała się, że zależy jej na silnej polskiej armii, i krytykowała rząd Prawa i Sprawiedliwości prowadzący niezwykle prężną modernizację w skali światowej za jego działania. Szybko okazało się, że politycy opozycji zamierzają wrócić do stanu z czasów rządów PO-PSL, kiedy to polska armia nie tylko nie była rozwijana, ale wręcz zwijana. Polska nie ma potencjału demograficznego na 300-tys. armię przyznał były szef MON Tomasz Siemoniak z Platformy Obywatelskiej. Platforma Obywatelska już w parę dni po wyborach zaczyna pokazywać swoją prawdziwą twarz, to, że bezpieczeństwo nie będzie jej domeną i możemy wrócić do polityki resetu z Rosją i Niemcami - ocenił poseł PiS Bartosz Kownacki w rozmowie z „GPC”. Były minister obrony, poseł Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak na antenie RMF FM został zapytany o to, czy koalicyjny rząd stworzony przez partie obecnej opozycji będzie dążył do utworzenia armii liczącej 300 tys. żołnierzy. Polityk odparł, że Polska „nie ma potencjału demograficznego na taką armię”. Wielokrotnie mówiłem publicznie, że optymalnym wariantem jest 150-tys. armia zawodowa, 30-40 tys. żołnierzy obrony terytorialnej, 20-30 tys. dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i zbudowanie kilkusettysięcznej rezerwy To da Polsce właściwe siły do obrony państwa - powiedział.”

Reklama

Grzegorz Rzeczkowski:Newsweek:„Drżenie w służbach” „Ci, którzy byli wierni PiS, a nie państwu, wiedzą, że ich dni są policzone. W służbach specjalnych nadchodzi czas rozliczeń i generalnej przebudowy. Dostaję sygnały o wywożonych w nocy setkach worków ze zmielonymi dokumentami, naprędce szukanych specjalistach od uszkadzania twardych dysków i pierwszych zatopionych laptopach. Sceny jak z filmu Psy - napisał w piątek na Twitterze/X poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba. W rozmowie z „Newsweekiem” dodał, że ma potwierdzone informacje, że ludzie odchodzącej władzy niszczą ślady swoich działań na wielką skalę w wielu instytucjach, i nazwał to „zbrodnią na dokumentach”. - Zaczynają wykreślać z inwentarza sprzętu komórki, laptopy, i i Pady, udając, że zaginęły lub zepsuły się - opowiada Szczerba. - W Narodowym Centrum Badań i Rozwoju jest jeszcze gorzej. Zwolniony w lutym dyrektor - człowiek Adama Bielana - wywiózł poza Unię Europejską należący do NCBR sprzęt elektroniczny, na którym prawdopodobnie są materiały dowodowe dotyczące przestępstw i ustawiania konkursów. NCBR bezskutecznie próbuje go odzyskać. Potwierdziliśmy to tydzień temu z Dariuszem Jońskim podczas kontroli poselskiej w NCBR.”

Waldemar Skrzypczak:Wprost:„Rosjanie rzucili wszystko na jedną szalę” „Aby nie zmylić czytelnika, podkreślam, że termin „przetrwanie”, odnoszę do kwestii militarnych, a nie do politycznych czy historycznych określających, czy Ukraina zniknie z mapy świata czy nie. Według mnie, Ukraina wyjdzie z wojny mocno poturbowana, ale nie unicestwiona, jak chciał Putin. Pierwsza faza wojny niewątpliwie jest spektakularnym zwycięstwem Ukrainy, która rzuciła na kolana przereklamowaną przez rosyjską propagandę „drugą armię świata”. Od lutego do końca września 2022 Rosjanie byli przykładnie bici na każdym praktycznie odcinku frontu. Ukraińcy wyrzucili lub zmusili Rosjan do odwrotu z blisko 30 proc. terytorium, jaki udało im się zająć w pierwszej fazie agresji.Od jesieni ubiegłego roku na froncie nie zaszły znaczące zmiany w położeniu wojsk, mimo że obie strony podejmowały wielokrotnie próby przeprowadzenia działań ofensywnych. Kontrofensywa ukraińska i ofensywy rosyjskie rozbijają się o dobrze zorganizowaną obronę przeciwnika. Żadna ze stron nie znalazła klucza do pokonania dobrze zorganizowanej i prowadzonej obrony. Obie strony nie ustrzegły się błędów, które na wiele miesięcy pozbawiły je zdolności do rozwijania manewrowych operacji. Dla wielu zagadką pozostaje bitwa o Bachmut, która żadnej ze stron, poza olbrzymimi stratami, nie dała sukcesu operacyjnego.Przysłowiowe dreptanie w miejscu, rzekomo dla symbolu, nie jest zrozumiałe. Z wojskowego punktu widzenia to katastrofalna decyzja. Zero efektu, a straceni w walkach żolnierze, liczeni w tysiące, potrzebni są i potrzebni będą w toku Wojny. Wkrótce Ukraińcy odczują ich brak na innych odcinkach frontu, gdzie być może dojdzie do decydujących rozgrywek. Moim zdaniem, nic nie usprawiedliwia decyzji o poświęcaniu armii dla symbolu. Zarówno Ukraina jak i Rosja zdają sobie sprawę, że nadchodzi czas decydujących działań. Jak widać po deklaracjach Kijowa i Moskwy nie będą to polityczne rozstrzygnięcia. Zatem obie strony przygotowują się do intensywnych działań zbrojnych, których nawet zima nie zatrzyma. Rosjanie rzucili wszystko na jedną szalę. Ciągła mobilizacja i wojenna produkcja pozwalają im przygotowywać nowe formacje wojskowe. Coraz lepiej wyszkolone i dowodzone. Ukraińcy liczą głównie na dostawy z Zachodu, które będą coraz skromniejsze z powodu ograniczonych mocy produkcyjnych. Ponadto borykają się z problemami mobilizacyjnymi. Nadal nie sięgają po zasoby mobilizacyjne z krajów Europy zachodniej.”

Onet.pl:„Nawet 190 tys. żołnierzy. Brytyjski wywiad szacuje straty Rosji w Ukrainie” „Wywiad w Londynie szacuje, że prowadząca działania wojenne Rosja mogła stracić w Ukrainie do 190 tys. żołnierzy. Mimo to — jak podkreślają Brytyjczycy — siły Kremla nadal skutecznie bronią zajętych terytoriów, a nawet przeprowadzają liczne ataki. Brytyjskie ministerstwo obrony donosi, że co najmniej 150 tys. rosyjskich żołnierzy zginęło lub zostało trwale rannych w wojnie przeciwko Ukrainie. Prawdopodobna całkowita liczba ofiar po stronie sił Moskwy waha się od 150 tys. do 190 tys. osób. Dane obejmują zabitych i trwale rannych od początku inwazji na Ukrainę — podało w niedzielę brytyjskie ministerstwo na portalu X (dawniej Twitter). Z kolei, jeśli uwzględnimy rannych, którzy wyzdrowieli i mogą jeszcze wrócić na pole bitwy, całkowita liczba wyniesie od 240 tys. do 290 tys. osób. Statystyki nie obejmują zabitych i rannych wśród najemników Grupy Wagnera i jej batalionów, które walczyły w Bachmucie na wschodzie Ukrainy.”

Bankier.pl:„Kanada: to nie Izrael zbombardował szpital w Gazie” „Analiza danych przeprowadzona przez kanadyjską armię wskazuje, że to nie Izrael zbombardował szpital Al Ahli w Gazie w miniony wtorek. Na placówkę Al-Ahli spadła rakieta wystrzelona ze Strefy Gazy – poinformował w sobotę minister obrony Kanady Bill Blair.Premier zwrócił się do mnie, by kanadyjskie siły zbrojne przeprowadziły niezależną analizę, by ustalić co się stało.Dziś przedstawiam wnioski. Analiza przeprowadzona niezależnie przez dowództwo wywiadu kanadyjskich sił zbrojnych wskazuje z wysokim stopniem wiarygodności, że Izrael nie zbombardował szpitala w dniu 17 października. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że przyczyną była wystrzelona z Gazy rakieta, która zmieniła trajektorię - napisał Blair późnym wieczorem w sobotę w serwisie X. W miniony czwartek premier Kanady Justin Trudeau zadeklarował, że rząd Kanady podejmuje wszystkie możliwe działania, by sprawdzić co było przyczyną eksplozji w szpitalu.W środę również prezydent USA Joe Biden przekazał, że to nie Izrael ponosi odpowiedzialność za ten atak i powołał się na ustalenia Pentagonu. W piątek dyrekcja francuskiego wywiadu wojskowego podała, że wybuch w szpitalu w Gazie nie został spowodowany atakiem rakietowym Izraela, ale najprawdopodobniej niewypałem rakiety palestyńskiej.”

Onet.pl:„Ukraiński pułkownik ocenia kontrofensywę. „Przełamiemy rosyjską obronę do końca jesieni” „Ukraiński ekspert wojskowy i pułkownik rezerwy Sił Zbrojnych Ukrainy Ołeh Żdanow mówi Onetowi, jak przebiega kontrofensywa i czego można się spodziewać po otrzymaniu przez Ukrainę samolotów z Zachodu. Możemy zakończyć wojnę w maju. Może nie oficjalnie, ale zbliżyć się do granic przewiduje. Widzę ogólny, strategiczny sukces. Mówię przede wszystkim o stratach, jakie ponosi przeciwnik ocenia trwającą ukraińską kontrofensywę Ołeh Żdanow. Linia Surowikina już nie istnieje. Jeśli przełamiemy rosyjską obronę, wejdziemy w przestrzeń operacyjną i ruszymy naprzód — uważa ekspert.Jego zdaniem amerykańska pomoc dla Ukrainy jest związana z przyszłoroczną kampanią prezydencką w USA, a Amerykanom może zależeć, by wojna skończyła się przed wyborami.”

Zenon Baranowski: Nasz Dziennik:„NATO pod presją Moskwy” „Rosja ciągle testuje kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego. Ostatnio doszło do uszkodzenia infrastruktury podmorskiej na północnym Bałtyku: gazociągu Bałticconnector łączącego Finlandię z Estonią, dwóch kabli telekomunikacyjnych między Finlandią a Estonią oraz Szwecją a Estonią. Władze fińskie stwierdziły, że nieszczelność gazociągu powstała w wyniku celowych działań. Padają oskarżenia wobec Rosji, a także Chin. W ocenie politologa prof. Piotra Grochmalskiego z Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie może to być przejaw działań rosyjskich sprawdzających reakcję NATO. - Moim zdaniem to kolejne testowanie państw Sojuszu przez Moskwę -podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. Dodaje, że w tę taktykę wpisują się użycie „przypadkowych” dronów spadających na teren Rumunii czy ostrzeliwanie bronią rakietową obszarów przy granicy państwa polskiego. - Ciągle chodzi o wywoływanie stanu napięcia i testowanie struktur natowskich. To jest jedna z metod Rosji, aby przesuwać granice realnej odpowiedzi i potęgować słabości NATO - uważa politolog. Specjalista wskazuje, że zasadniczą słabością NATO jest niezmiernie skomplikowany proces podejmowania decyzji politycznych. Jest on długotrwały i skomplikowany - wyjaśnia nasz rozmówca, zaznaczając, że nie należy mylić tego z wymiar em militarnym.”

Reklama

Komentarze (2)

  1. Put-in-puta

    Nie wiem czy przejdzie... Lepszy realista niż prestidigitator...

  2. PPPM

    Mam nadzieję, że po tego typu wypowiedziach nikt poważnie Pana Siemoniaka traktował nie będzie. Człowiek ten po prostu ma ambicje bycia ministrem oraz myśli, że posiada doświadczenie na tym stanowisku. Niech dalej żyje w swoim świecie. Rozwój potencjału sił zbrojnych nie może być wizją jednego człowieka, a tym bardziej polityka a nie wojskowego. Rozwój sił zbrojnych powinien być poprzedzony analizami i potrzebami, sytuacja międzynarodową, a nie pomysłami osoby, która myśli, że pozjadała wszystkie rozumy. Być może Siemoniak zna wszystkie pierwiastki chemiczne, ale z tą wiedzą armii nie pomoże (nie tylko minister Błaszczak wydawał na bzdety kasę MON, Siemoniak tez ma tu sporo milionów na sumieniu). Myślę, że Siemoniak chciał po prostu zostać zauważony i został. Mam nadzieję, że głupim gadaniem przekreślił jakiekolwiek szanse na stanowisko szefa MON. Jest wielu innych bardziej kompetentnych Jego wypowiedź też ma i pozytyw – ludzie nowej władzy będą patrzyli na ręce w kwestii obronności.

    1. Davien3

      @PPPM ostatni były wojskowy jako szef MON był 32 lata temu więc daruj sobie. A od Macierewicza i Błaszczaka Siemoniak był znacznie lepszym szefem MON

    2. Szwejk85/87

      Pan Siemoniak stąpa twardo po ziemi. O zwycięstwie w każdej wojnie decydują rezerwiści, dobrze wyszkoleni rezerwiści. Armia zawodowa musi być, musi być nowocześnie wyposażona i wyszkolona, niestety armia zawodowa zostanie wybita w pierwszym półroczu wojny, potem zaczną walczyć rezerwy. Tak jest na wszystkich wojnach trwających dłużej niż kilka tygodni. Dlatego konieczne jest przywrócenie zsw. Ale tylko dla zdrowych i dobrze zmotywowanych ludzi. Resztę męskiej części populacji będzie można powołać do wojska już w czasie wojny i wyszkolić na piechotę okopową, bez względu na stan zdrowia i motywację. Konieczne jest stworzenie rezerw sprzętowych, ponieważ, jak się okazało w Europie i Ameryce praktycznie nie ma zapasów na wypadek "W".

    3. RobertW

      Metoda Siemoniaka na lepsze sprawowanie funkcji jako szef MON: jak nie ma to nie ma 🙂

Reklama