Reklama
  • Przegląd prasy
  • Wiadomości

Poniedziałkowy przegląd mediów; Amunicja cenniejsza od złota; Rosjanie gromadzą siły przy północnych granicach Ukrainy

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Autor. Rheinmetall
Reklama

Stanisław Koziej: Gazeta Wyborcza:„Jakość czy ilość? Na co powinniśmy stawiać” „Dogmat 300-tysięcznej armii nie powinien być punktem wyjścia do debaty o rozwoju Sil Zbrojnych RP. Myślenie o przyszłości wojska należy rozpocząć od potrzebnej i możliwej jego jakości. Nagminne wykorzystywanie przez byłego ministra obrony narodowej problematyki wojskowej i wojska jako takiego w walce międzypartyjnej, zwłaszcza w kampanii wyborczej, w tym używanie bez racjonalnych uzasadnień, jedynie jako amunicji propagandowej dogmatu „300-tysięcznej armii”, bardzo zaszkodziło racjonalnemu podejściu do debaty o przyszłości Sił Zbrojnych RP. Powstało wrażenie, a nawet przekonanie, że w strategicznym projektowaniu armii MON kieruje się paradygmatem ilościowym, czyli stawianiem w pierwszej kolejności na armię dużą liczebnie, a dopiero w drugiej kolejności na jej jakość, czyli zdolności. Przekonanie utrwalało to, że zakładanemu zwiększeniu liczebności armii nie towarzyszyło planowanie w co najmniej takiej samej proporcji zwiększania udziału budżetu wojskowego w PKB. Z oczywistych względów większa armia przy takich samych nakładach finansowych musi być słabsza jakościowo. Aby tylko utrzymać dotychczasowe tempo modernizacji sił zbrojnych, nie mówiąc nawet o jego potrzebnym przyspieszeniu, na armię dwukrotnie większą państwo powinno przeznaczać dwukrotnie większe środki. Jeśli na armię 150-200-ty-sięczną wydajemy 3-4 proc. PKB, to na armię 300-tysięczną powinniśmy przeznaczać ok. 6 proc. PKB. Nie słychać o takich planach. Zakładam, że dopóki jesteśmy w NATO i w UE, to raczej nie jest możliwe. Wobec wsparcia sojuszniczego i w obliczu ogólnych potrzeb rozwojowych państwa nie byłoby chyba na to przyzwolenia społecznego. Ale też nie ma takiej konieczności. Istotnym kontrargumentem dla kierowania się założeniem paradygmatu ilościowego są niekorzystne prognozy demograficzne. Bez powrotu do obowiązkowego poboru nie będzie możliwe zrekrutowanie masowej armii opartej na służbie z wyboru bez radykalnego obniżenia czy też wręcz zniesienia wymagań rekrutacyjnych, co musiałoby grozić zupełnym załamaniem się jakości personalnej armii.”

Reklama

Fakt:„Trzeba dokupić instalację odmrażającą!” „Ktoś czegoś nie dopatrzył czy za bardzo się spieszył? Śmigłowce zamówione dla armii przez Mariusza Błaszczaka , w czasie gdy był szefem MON, mogą latać, gdy jest ciepło, ale w czasie mrozów mogą stać na ziemi.Dlaczego? Bo brakuje im systemów odladzania łopat wirnika głównego! W warunkach polskich dba się także o to, żeby nawet bezzałogowce, dużo mniejsze statki powietrzne, nieprzenoszące ludzi na pokładzie, były wyposażone w instalacje przeciwoblodzeniowe - ocenia wartość systemów przeciwoblodzeniowych Mariusz Cielma, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”.

W ocenie ppłk. Krzysztofa Płatka, pracującego w Agencji Uzbrojenia w czasie, gdy dokonywano zakupu, śmigłowce AW 149 mają otrzymać systemy odlodzeniowe w późniejszym terminie.

Reklama

Również Dowództwo Generalne WP zapewnia, że już zainstalowane w śmigłowcach 4 systemy przeciwoblodzeniowe są wystarczające. Zakup maszyn nawet bez tego jednego systemu pozwala na szybsze wdrażanie tych maszyn do służby i szkolenie pilotów. A brakujące elementy, jeśli okaże się to konieczne, zawsze będzie można dokupić.”

Paweł Kryszczak: Gazeta Polska Codziennie:„Rumunia może mieć 100-tysięczne wojsko” „Ministerstwo obrony Rumunii rozważa rozbudowę rumuńskiej armii o 20 tys. wojskowych do pułapu aż 100 tys. żołnierzy. Realizacja tych ambitnych planów byłaby dużym wyzwaniem dla Rumuńskich Sił Zbrojnych, które już mają problemy z uzupełnieniem wakatów, gdyż wśród młodych kariera wojskowa nie jest popularna, a w ostatnich latach rośnie liczba osób kończących służbę wojskową. Rosyjska agresja na Ukrainę pokazała, że konieczne jest dysponowanie nie tylko nowoczesnym uzbrojeniem w dużej liczbie, lecz także liczebną armią, co dostrzegła nie tylko Polska, której poprzedni rząd zapowiedział stworzenie 300-tys. armii. Podobne kroki zamierza podjąć również Rumunia. Rumunia od pierwszej fazy rosyjskiej agresji na Ukrainę z roku 2014 rozpoczęła powolny proces modernizacji swoich sił zbrojnych. Działania te przyspieszyły wraz z pełnoskalową agresją Rosji na Ukrainę z roku 2022. W ubiegłym roku wydatki na obronność wyniosły w tym kraju około 7,9 mld euro (2,5 proc. PKB), co było wzrostem o 50 proc. w porównaniu z 2022 r. Na lata 2024-2026 planowano zwiększanie budżetu obronnego 0 około 7,5-8 proc., dzięki czemu wydatki już w roku 2026 osiągną około 10 mld euro rocznie. Dodatkowe środki w budżecie obronnym wygospodarowywane już od kilku lat przez Bukareszt umożliwiają szybką modernizację techniczną rumuńskich sił zbrojnych. W roku 2018 rząd w Bukareszcie za kwotę około 900 mln euro zamówił od firmy General Dynamics European Land Systems - Mowag 227 kołowych bojowych wozów piechoty Piranha V dla wojsk lądowych Rumunii (Fortele Terestre Romanę). W ubiegłym roku zawarto kontrakt na dostawę kolejnych 150 KTO Piranha V. Rumunia zamówiła ponadto 54 wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe M142 Himars oraz pakiet amunicji, w tym 972 pociski GMLRS i 54 pociski MGM-140 ATACMS. Rumunia podjęła również kroki w związku z modernizacją swoich wojsk pancernych. Amerykański Departament Stanu wyraził w ubiegłym roku zgodę na sprzedaż do Rumunii 54 czołgów M1 A2 SEPv3 Abrams 1 54 struktury czołgowe M1A1, które zostaną wykorzystane do budowy nowych czołgów. Rumunia ma zamiar zakupić 48 myśliwców wielozadaniowych F-35A. Samoloty te mają uzupełnić, a w przyszłości zastąpić flotę używanych myśliwców F-16, którymi dysponują Rumuńskie Siły Powietrzne.”

Reklama

Paweł Kryszczak: Gazeta Polska Codziennie:„Rosjanie mogą stracić nawet pół miliona żołnierzy” „Według brytyjskiego ministerstwa obrony, jeśli utrzyma się obecny poziom strat rosyjskich agresorów, to pod koniec roku łączna liczba zabitych i rannych na Ukrainie może osiągnąć pułap 500 tys. wojskowych, Rosjanie potężne straty uzupełniają nie tylko wśród swoich obywateli, lecz także mobilizują siłą osoby z ukraińskich terenów okupowanych, a nawet werbują cudzoziemców z tak odległych państw jak Kuba. Władimir Putin kilka dni temu podpisał dekret, który umożliwia uzyskanie obywatelstwa obcokrajowcom walczącym po stronie Rosji na Ukrainie. Średnia dzienna liczba ofiar rosyjskich agresorów na Ukrainie wzrosła w 2023 r. o prawie 300. Jeśli w przyszłym roku liczby te utrzymają się na obecnym poziomie, Rosja straci na Ukrainie ponad pół miliona personelu - informuje resort obrony Wielkiej Brytanii w mediach społecznościowych.Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy do tej pory Rosjanie mieli stracić w toku walk ponad 364 tys. osób. Dla porównania w wyniku trwającej dziewięć lat sowieckiej inwazji na Afganistan zginęło i zostało rannych 70 tys. żołnierzy Armii Czerwonej. W celu uzupełnienia potężnych strat w szeregach Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej we wrześniu 2022 r. ogłoszono mobilizację 300 tys. rezerwistów. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy dziesiątki tysięcy Rosjan miało podpisać kontrakty wojskowe i zostać wysłanych na front. Rosjanie nasilają mobilizację również na terenach południowej Ukrainy znajdujących się pod okupacją rosyjską i chcą do swojej armii wcielić jak najwięcej tamtejszych mężczyzn. Zdarza się, że na listy osób podlegających mobilizacji trafiają nawet nazwiska 17 -latków - podało w niedzielę Centrum Sprzeciwu Narodowego, podlegające Siłom Operacji Specjalnych armii ukraińskiej.”

Wp.pl:„Balony wracają do polskiej armii. Ważny element obrony” „Po 80 latach przerwy polskie Siły Zbrojne znów będą miały na stanie aerostaty. To nie archaizm. Obecnie mogą one stanowić niezwykle ważny element systemu wczesnego ostrzegania.Wojna na Ukrainie pokazała, że polski system wczesnego ostrzegania jest niewiarygodnie dziurawy. W ostatnich dwóch dekadach żaden z rządów nie zdecydował się na zakup napowietrznych systemów wczesnego ostrzegania. Trwały jedynie prace analityczno-koncepcyjne. Wydarzenia z Przewodowa i Bydgoszczy pokazały, że takie rozwiązania są niezbędne, aby cała wielowarstwowa obrona przeciwlotnicza działała sprawnie. Jeszcze niedawno Polska nie posiadała samolotów klasy AWACS. W ramach pilnej potrzeby operacyjnej kupiono używane Saab 340 AEW&C. Samoloty pierwotnie zostały zbudowane na zamówienie Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie służyły w latach 2011-2020. Pierwsza maszyna trafiła do Polski w październiku i jeszcze nie osiągnęła gotowości bojowej. Na razie więc Siły Zbrojne nadal muszą korzystać z uprzejmości sojuszników, aby mieć pełną świadomość tego, co dzieje się na polskim niebie i w jego okolicach. Kolejną rzeczą, która sprawia poważny problem w funkcjonowaniu Sił Powietrznych jest brak samolotu klasy MRTT. Widoczne to było ostatnio podczas ewakuacji polskich obywateli z Izraela. Samoloty tej klasy są bowiem wielozadaniowe. Mogą przewozić pasażerów, towary, a także posiadają system do tankowania w powietrzu, co wydłużyłoby czas patrolowania zarówno myśliwców, jak i samolotów rozpoznawczych. Dlatego, aby uzupełnić system o statki powietrzne, które będą mogły długo i niższym kosztem przeczesywać niebo, postanowiono kupić aerostaty. Pod koniec maja ówczesny szef resortu obrony Mariusz Błaszczak poinformował w mediach społecznościowych, że Agencja Uzbrojenia wysłała do Stanów Zjednoczonych zapytanie ofertowe dotyczące pozyskania czterech aerostatów rozpoznawczych w ramach programu o kryptonimie Barbara. Tradycyjnie dla ministerstwa kierowanego przez Prawo i Sprawiedliwość nie rozpisano przetargu, a zakup jest robiony w ramach tzw. pilnej potrzeby operacyjnej. Pozwala to kupić sprzęt wojskowy z półki od z góry wskazanego producenta. Jednak zakup aerostatów jest jednym z nielicznych, kiedy w ostatnich latach ten tryb jest jak najbardziej wskazany. Polska przestrzeń powietrzna nie jest zbyt bezpieczna, co pokazały incydenty w Przewodowie i pod Bydgoszczą. Pierwsza jednostka ma być gotowa w lipcu 2026 r. W ramach Wojsk Radiotechnicznych ma powstać aerostatowy batalion radiotechniczny. Poszczególne pododdziały mają stacjonować m.in. w Czerwonym Borze, Pobikrach i Sędzicach osłaniając granicę z Białorusią i rosyjskim obwodem królewieckim.Aerostaty to statki powietrzne lżejsze od powietrza, czyli sterowce, zwane czasem od nazwiska najsłynniejszego konstruktora Zeppelinami. Do końca nie wiadomo, jaki system pozyskają Siły Zbrojne RP. MON pod rządami min. Błaszczaka przyzwyczaił, że utajnia wszystko do granic absurdu, choć rozlokowanie posterunków ogłosił publicznie.Mariusz Błaszczak do informacji opublikowanej na serwisie X, dołączył zdjęcia systemu TARS. Jest on powoli wycofywany z amerykańskiej armii, jednak po wymianie czujników będzie znakomitym uzupełnieniem obrony przeciwlotniczej. System radarowy jest zamontowany na sterowcach typu 420K, które mają 63,5 m długości, a ich radary mają niemal 400 km zasięgu. Co ważniejsze, „patrząc” z góry będą mogły wykryć nisko lecące cele. Dzięki temu nie powinny już się przemknąć pociski manewrujące, czy nisko lecące śmigłowce, jak to miało miejsce nad Białowieżą, gdzie grasowały nieniepokojone białoruskie śmigłowce. Będą to całkowicie nowe zdolności, których dotychczas polska armia nie posiadała. Choć wojska balonowe już tak.”

Reklama

bankier.pl:„Zełenski zaapelował do krajów Europy. Chce stworzenia wspólnego przemysłu zbrojeniowego” „Prezent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał w niedzielę w przemówieniu przez łącze wideo na konferencji na temat bezpieczeństwa i obronności w szwedzkim Saelen do stworzenia w Europie wspólnego przemysłu zbrojeniowego.W niedzielę po południu w kurorcie narciarskim Saelen rozpoczęła się trzydniowa doroczna konferencja na temat bezpieczeństwa i obronności. Spotkanie zainaugurował Zełenski, gościem honorowym jest król Szwecji Karol XVI Gustaw. „Rosję można zatrzymać naszą wzajemną solidarnością” - podkreślił Zełenski. Zapewnił, że Ukraina w żadnym wypadku nie pozwoli się okupować. „Nadal jestem przekonany, że Rosję można pokonać” - dodał. Zełenski podziękował Szwecji za przekazane uzbrojenie, a w szczególności system artyleryjski Archer. „Przyczyniliście się do uratowania życia naszym żołnierzom” - zaznaczył. Zapytany o obecną sytuację na Ukrainie, odpowiedział, że „jest stabilna”, ale nadal brakuje sprzętu wojskowego, który uniemożliwiłby Rosji zdobycie przewagi w przestrzeni powietrznej. Dodał, że dzięki otrzymanej pomocy udało się w ostatnich dniach uniemożliwić 70 proc. spośród 500 ataków. Prezydent Ukrainy wyraził również poparcie szwedzkiego członkostwa w Pakcie Północnoatlantyckim . „Mam nadzieję, że turecki parlament wyrazi zgodę na wejście Szwecji do NATO” - mówił Zełenski. Wstąpienie Szwecji do Sojuszu Północnoatlantyckiego było również tematem przewodnim wystąpienia szefa szwedzkiej dyplomacji Tobiasa Billstroema. „Nasze członkostwo na nowo narysuje mapę polityki bezpieczeństwa w naszej części Europy. Oznacza to, że Szwecja musi być aktywna nie tylko we wspieraniu obrony i bezpieczeństwa wokół granicy NATO z Rosją, ale także wokół np. południowej granicy Europy i w Arktyce” - podkreślił.”

Marek Kozubal: Rp.pl:„Amunicja cenniejsza od złota. Wojna na Ukrainie brutalnie pokazuje potrzeby polskiej armii” „Jeżeli mamy przed sobą zaledwie kilka lat pokoju, już teraz powinniśmy produkować i magazynować amunicję artyleryjską. Pod koniec 2023 roku konsorcjum Polskiej Grupy Zbrojeniowej zawarło z Agencją Uzbrojenia MON umowę na wyprodukowanie i dostawy ok. 300 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej najbardziej popularnego kalibru 155 mm. Wartość transakcji sięga 11 mld zł. Ma ona trafić do wojska w latach 2024–2029. Kontrakt wynegocjowany przez poprzedni rząd zatwierdziła nowa koalicja. To znak, że strategiczne plany zbrojeniowe na rzecz wzmocnienia armii będą kontynuowane.Przedsięwzięcie zrealizowane jest w ramach rządowego programu Narodowej Rezerwy Amunicyjnej. Nie bez znaczenia jest to, że do zwiększenia produkcji amunicji namawiała nas Komisja Europejska. To jest konsekwencją wojny na Ukrainie, która brutalnie zweryfikowała potrzeby w tym zakresie. Warto dodać, że ok. 70 proc. strat obydwu stron powstaje w wyniku ognia artyleryjskiego. O tym jaka jest skala wykorzystania takiej amunicji świadczą cząstkowe dane podawane przez Ukrainę, szacunki analityków oraz wywiadu na temat zużycia jej przez Rosję. Według ukraińskiego Sztabu Generalnego Rosja wystrzeliwała w 2022 r. przeciętnie ok. 40 000 sztuk amunicji dziennie. Tymczasem Ukraina tylko 4 000 nabojów. Analitycy szacują, że Ukraina przystąpiła do rosyjskiego ataku w 2022 r. z zapasem amunicji wystarczającym na dwa miesiące intensywnych działań wojennych. Reszta pochodziła z zapasów lub była kupowana na wolnym rynku, a także z dostaw od krajów, które ją wspierają. W pewnym momencie Ukraina zaapelowała do UE o wysyłanie do Kijowa 250 000 pocisków artyleryjskich miesięcznie, aby złagodzić krytyczne niedobory. Ówczesny szef ministerstwa obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow przedstawił wyliczenie na bazie którego armia ukraińska powinna móc swobodnie dysponować 594 000 sztukami miesięcznie, natomiast minimalne zapotrzebowanie to „co najmniej 356 400 pocisków miesięcznie”.

Reklama

Onet.pl:„Rosjanie gromadzą siły przy północnych granicach Ukrainy. Ukraińscy eksperci: musimy wzmocnić obronę” „Rosjanie utrzymują kontyngent około 19 tys. żołnierzy w pobliżu północno-wschodniej granicy Ukrainy. Według ukraińskich wojskowych w tamtym regionie znajdują się również czołgi, pojazdy opancerzone, artyleria, środki obrony powietrznej i operacyjne taktyczne systemy rakietowe. Według Ołeksija Hetmana, majora rezerwy Sił Zbrojnych Ukrainy, w północnej strefie przygranicznej nasila się działalność rosyjskich grup dywersyjnych. Ukraińscy eksperci podkreślają konieczność uszczelnienia fortyfikacji.Analitycy wojskowi zaczęli się zastanawiać, czy Rosjanie mogą ponownie podjąć próbę ataku z północy, podobnie jak na początku inwazji w lutym 2022 r. Nacierające wówczas wojska rosyjskie zagroziły samemu Kijowowi. „Zwykle dywersja odbywa się przed przeprowadzeniem działań wojskowych w danym miejscu. Wzmocnienie grup dywersyjnych i zwiadowczych przy północnej granicy Ukrainy może wskazywać, że Rosjanie planują jakieś działania ofensywne” — powiedział Hetman w wywiadzie dla ukraińskiej stacji telewizyjnej TSN. Zdania analityków są podzielone. Rosjanie mają 19 tys. żołnierzy w pobliżu północnych granic Ukrainy, jednak zdaniem niektórych ekspertów siły te zbyt małe, aby przeprowadzić poważny atak.”

polskieradio.pl:„Ogromne zainteresowanie WOT. Płk Pietrzak: do stołecznej brygady mamy więcej chętnych niż miejsc” „Ogromne zainteresowanie WOT. Płk Pietrzak: do stołecznej brygady mamy więcej chętnych niż miejsc Rok 2023 zamknęliśmy przekroczeniem liczby tysiąca żołnierzy w naszych strukturach. Już w listopadzie skończyły się miejsca, dlatego sztucznie ograniczyłem nabór - napływ ochotników idzie szybciej niż napływ kadry, sprzętu i infrastruktury powiedział w Polskim Radiu 24 płk Marek Pietrzak, dowódca stołecznej jednostki WOT. Jedną z możliwych form zasilenia szeregów Wojska Polskiego jest wybór formacji obrony terytorialnej. WOT wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem Polaków, także w Warszawie. Najmłodsza jednostka w Wojskach Obrony Terytorialnej, czyli 18. Brygada, była tu formowana od zera. Rok 2023 zamknęliśmy przekroczeniem tysiąca żołnierzy w naszych strukturach. Jest duży odzew społeczny, duże zainteresowanie - powiedział płk Marek Pietrzak.”

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama