Reklama

Polityka obronna

Opozycja podsumowuje siedem miesięcy nowego MON. „Zaprzepaszczenie historycznej szansy”

Prezentacja "7 miesięcy rozczarowań i niewykorzystanych szans w Ministerstwie Obrony Narodowej".
Prezentacja "7 miesięcy rozczarowań i niewykorzystanych szans w Ministerstwie Obrony Narodowej".
Autor. MG/Defence24

Dotychczasowe działania obecnego kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej zostały ocenione jednoznacznie negatywnie przez poprzedniego szefa resortu, Mariusza Błaszczaka. Co w głównej mierze wpłynęło na taką ocenę?

W poniedziałek 15 lipca w Sejmie w sali im. Jacka Kuronia odbyła się konferencja Prawa i Sprawiedliwości, pt. „7 miesięcy rozczarowań i niewykorzystanych szans w Ministerstwie Obrony Narodowej”. Spotkanie rozpoczęło się od prezentacji byłego ministra Obrony Narodowej, Mariusza Błaszczaka, który oceniał funkcjonowanie resortu obrony w ostatnich miesiącach.

Jednoznacznie negatywna ocena

Jednym z wątków poruszanych podczas prezentacji byłego ministra było przedstawienie kontraktów zbrojeniowych podpisanych przez obecnych i poprzednich rządzących. Zdaniem Mariusza Błaszczaka „jesteśmy świadkami zaprzepaszczania jednej z historycznych szans” na kontynuowanie procesu zakupowego, który swoje apogeum osiągnął w 2022 roku.

Jak powiedział Mariusz Błaszczak, w lipcu 2022 roku doszło do popisania umowy ramowej na 212 armatohaubic K9 i 640 czołgów K2. We wrześniu tego samego roku zawarto umowę ramową na 486 wyrzutni Himars oraz offsetową na 96 śmigłowców Apache. Z kolei w grudniu 2022 podpisano umowę na 152 armatohaubic Krab. Jak stwierdził polityk, dotychczas jedynym konkretem obecnego rządu było podpisanie umowy na 72 zestawy artylerii rakietowej K239 Chunmoo, a w obliczu narastającego zagrożenie ze wschodu jest to zdecydowanie za mało.

Czytaj też

Według Mariusza Błaszczaka jednym z największych wyzwań, ale i problemów, stojących przed nowym rządem jest zapewnienie finansowania potrzebnych zakupów. Jak w swojej prezentacji pokazywał polityk PiS, rząd chce przeznaczyć o 57 miliardów złotych mniej na Centralne Plany Rzeczowe. Kolejnym problemem może być nałożenie na Polskę procedury nadmiernego deficytu, która może skutkować obcięciem funduszy na Wojsko Polskie. Innym problemem – zdaniem Błaszczaka – jest to, że 90 proc. środków z umów wieloletnich w pierwszym kwartale br. lokowane było w zagraniczny przemysł.

Kolejne zarzuty kierowane w stronę obecnie rządzących dotyczyły kwestii kadrowych. Błaszczak negatywnie ocenił podporządkowanie CWRC i Wojsk Obrony Terytorialnej pod Sztab Generalny Wojska Polskiego i nazwał to „drogą do zahamowania procesów”. Ta miałaby wynikać z nadmiernej biurokracji w wojsku.  

Reklama

Podczas konferencji bardzo negatywnie oceniono też sytuację na granicy z Białorusią. Zdaniem Błaszczaka należy podwoić tam liczbę obecnych żołnierzy. „Trzeba stworzyć kontyngent i zwiększyć dodatek finansowy dla żołnierzy, którzy służą na granicy”. Za błąd obecnej władzy były minister obrony narodowej uznał również wpuszczenie aktywistów do strefy buforowej oraz brak sprzeciwu aktualnego ministra na działania Prokuratora Generalnego wobec żołnierzy zatrzymanych kilka miesięcy temu przez Żandarmerię Wojskową.

Czytaj też

Pod koniec prezentacji przedstawiono wyzwania, które z punktu widzenia obecnego rządu powinno być uznane za priorytetowe. Wśród nich znalazły się takie, jak:

  • zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych RP do 300 tys. żołnierzy, w tym kontynuacja dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej oraz budowa aktywnej rezerwy;
  • zakończenie budowy wielowarstwowego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Pilica, Narew, Wisła;
  • kontynuacja budowy nowych struktury Sił Zbrojnych (w tym w ramach 16. Dywizji Zmechanizowanej, 18. Dywizji Zmechanizowanej czy 1. Dywizji Piechoty Legionów)
  • kontynuowanie wynegocjowanych przez rząd PiS umów ramowych;
  • kontynuacja partnerstwa strategicznego z USA w obszarze obronnym;
  • zwiększanie obecności wojskowej USA w Polsce w formule NATO oraz bilateralnej;
  • kluczowe stanowiska w ramach NATO dla polskich żołnierzy.
Reklama

Pobór wróci?

Chwilę po przemówieniu byłego ministra obrony narodowej rozpoczęła się debata dotycząca modernizacji Wojska Polskiego w ostatnich latach, w której oprócz Mariusza Błaszczaka, udział wziął gen. Mirosław Bryś, gen. Dariusz Wroński, prof. Piotr Grochmalski oraz red. Piotr Gursztyn.

Zdaniem gen. Brysia istotnym punktem dla rozwoju Wojska Polskiego było wejście w życie Ustawy o obronie Ojczyzny z kwietnia 2022 roku. To ona wpłynęło na wprowadzenie aktywnej rezerwy oraz dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Wśród innych sukcesów MON w ostatnich latach gen. Bryś wymienił polepszenie skuteczności funkcjonowania Wojskowych Centrów Rekrutacji, a także zatrzymanie w 2018 roku pozbywania się gruntów mienia wojskowego na potrzeby rynku cywilnego. Za minus uznał z kolei za wolną budowę infrastruktury koszarowej.

W debacie uwagę poświęcono również tematowi powszechnego poboru. Zdaniem gen. Brysia w chwili obecnej nie jest to rozwiązanie potrzebne. „Ochotnik będzie lepiej funkcjonował w jednostce wojskowej niż człowiek wzięty z przymusu. Nie jestem za poborem, kiedy mamy tylu chętnych. Skonsumujmy ten zapał, który mamy” – powiedział.

„Aby armia miała 300 tysięcy żołnierzy do 2035 roku (założenia ustawy o obronie ojczyzny) corocznie z każdego województwa do zawodowej służby wojskowej musi trafić 800 osób” – powiedział gen. Bryś, twierdząc, że jest to jak najbardziej wykonalne. Oprócz tego powołał się także na koszty ekonomiczne. „Z rynku pracy zniknęłoby nagle 100 tysięcy osób” – dodał. Za przywróceniem powszechnego poboru był z kolei gen. Wroński, który stwierdził, że obecna sytuacja geopolityczna wymaga postawienia również na taką formułę. „Nie ma wolności za darmo” – skwitował.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama