Polityka obronna
Niemcy: wyścig z czasem o setki miliardów dla wojska?

Autor. Bundeswehr/Mario Bähr
Niemiecki parlament bierze pod uwagę wprowadzenie specjalnych przepisów, które mają zapewnić dodatkowe pieniądze dla armii. Prace muszą jednak zostać zakończone w ciągu miesiąca, bo później nie będzie odpowiedniej większości.
Friedrich Merz, kandydat na kanclerza zwycięskiej frakcji parlamentarnej CDU/CSU miał według doniesień zadeklarować otwartość na to, by utworzyć kolejny specjalny fundusz na finansowanie Bundeswehry i sił zbrojnych Ukrainy, wart tym razem 200 miliardów euro. W trakcie posiedzenia frakcji parlamentarnej zaprzeczył jednak, by był gotowy na takie działanie w krótkim okresie. Przygotowanie takiego instrumentu będzie jednak wymagało zmiany niemieckiej konstytucji większością dwóch trzecich głosów w Bundestagu.
Niemiecka ustawa zasadnicza zawiera bowiem zapisy bardzo mocno ograniczające dłużne finansowanie potrzeb pożyczkowych państwa. Co prawda funkcjonowanie hamulca zadłużenia można krótkoterminowo zawiesić z uwagi na nieprzewidziane okoliczności, ale strukturalne reformy wymagają większości konstytucyjnej. A cięcia innych wydatków – np. socjalnych – mogą nie znaleźć większości w Bundestagu.
Okazuje się jednak, że do wprowadzenia takiej reformy w przyszłej kadencji parlamentu nie będzie większości, bo sprzeciwiają się temu zarówno prawicowa Alternatywa dla Niemiec, jak i postkomunistyczna Lewica (Die Linke), a razem te dwie partie będą mieć 216 głosów (nieco ponad jedną trzecią, bo w Bundestagu jest 630 posłów).
Istnieje teoretyczna możliwość, by specjalny fundusz przegłosować jeszcze w tej kadencji Bundestagu. Według początkowych doniesień miał to zasugerować sam Friedrich Merz, ale na posiedzeniu koalicyjnej frakcji parlamentarnej stwierdził, że nie planuje krótkoterminowej reformy „hamulca zadłużenia”. Otwarci na takie rozwiązanie są socjaldemokraci, czyli prawdopodobny przyszły koalicjant CDU/CSU, ale już szef bawarskiej CSU Markus Soeder jest sceptyczny, podobnie jak część polityków samej CDU.
Najwyraźniej więc Niemcy pozostaną w swego rodzaju paraliżu decyzyjnym. Jeśli więc decyzje o zwiększaniu wydatków obronnych będą podejmowane przez zwykłą większość, to tylko na zasadzie „rok do roku”. A to utrudni długofalowe planowanie. Teoretycznie jednak Niemcy mogą dojść do porozumienia w sprawie zmian „hamulca zadłużenia” do 24 marca, co ułatwiłoby finansowanie zakupów dla niemieckiej (i ukraińskiej) armii w najbliższej przyszłości. Bez zmian zasad zadłużenia bądź cięć innych wydatków niemiecki budżet obronny, dziś z uwzględnieniem funduszu powołanego po inwazji Rosji na Ukrainę oscylujący na poziomie około 2 proc. PKB, po wcześniejszych dekadach cięć, będzie musiał zostać od 2028 roku znacząco obniżony, co wpłynie mocno i negatywnie na wiarygodność Niemiec jako sojusznika.
WIDEO: Ta wojna nas nie obudziła