Reklama
  • Ważne
  • Wiadomości

Niemcy inwestują w Luftwaffe. Miliardy euro na nowe myśliwce

Komisja budżetowa niemieckiego parlamentu zgodziła się na wydanie do 5,5 mld euro na pozyskanie partii do 38 nowych myśliwców Eurofighter Typhoon.

Fot. Bundeswehr/Francis Hildemann
Fot. Bundeswehr/Francis Hildemann

Jak pisze Europaeische Sichercheit und Technik, wniosek obejmuje 26 maszyn jednomiejscowych i 7 szkolno-bojowych w ramach zamówienia podstawowego, pięć kolejnych standardowych Eurofighterów może zostać zakupionych w ramach opcji. Łącznie, zapewne wraz z pakietem wsparcia eksploatacji i wyposażeniem (w tym radarami AESA), zakup myśliwców w ramach projektu Kwadryga ma kosztować niemieckiego podatnika do 5,5 mld euro.

Zgoda komisji wydatków publicznych, wymagana niemieckim prawem dla każdego kontraktu o wartości powyżej 25 mln euro oznacza, że umowa będzie mogła zostać zawarta przez resort obrony. Jej podpisanie będzie więc dużym krokiem w kierunku modernizacji lotnictwa taktycznego sił Republiki Federalnej Niemiec. Dostawy, zgodnie z informacją resortu obrony, planowane są na lata 2025-2030.

Paradoksalnie jednak potrzeby Niemiec są znacznie szersze, a zakup nowej partii Eurofighterów jest łatwiejszym do realizacji (ze względów politycznych) elementem planów resortu obrony. Oprócz 33-38 myśliwców, zastępujących uznawane za mało perspektywiczne Eurofightery Tranche 1 (w przeciwieństwie do myśliwców 2 i 3 Transzy nie będą one modernizowane poprzez instalację radarów AESA), Berlin musi bowiem pozyskać następców dla starzejących się maszyn Tornado, pełniących m.in. istotną rolę w systemie odstraszania nuklearnego NATO Nuclear Sharing.

W pierwszej połowie roku minister obrony Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer ogłosiła, że starzejące się Tornada, wciąż pełniące w Luftwaffe ważną rolę, zostaną zastąpione częściowo przez maszyny amerykańskie (30 F/A-18 Super Hornetów i 15 E/A-18G Growlerów), a częściowo przez kolejną partię ok. 50 Eurofighterów. Te pierwsze miałyby przejąć od Tornad właśnie misję w systemie Nuclear Sharing, a także zadania przełamywania obrony powietrznej wykonywane dziś przez maszyny wersji ECR, te drugie natomiast zastąpić standardowe uderzeniowe Tornada IDS w działaniach konwencjonalnych.

Plany te, choć stanowiące w istocie kompromis, wywołały jednak duży sprzeciw na niemieckiej scenie politycznej. O ile należąca do partii CDU szefowa resortu obrony jest zdecydowaną zwolenniczką współpracy transatlantyckiej i udziału w programie Nuclear Sharing, co stara się podkreślać w zasadzie przy każdej okazji (mówiła o tym także w przededniu wyborów prezydenckich w USA), to nie można tego powiedzieć ani o współrządzącej z CDU/CSU socjaldemokratycznej partii SPD, ani o Zielonych, typowanych na koalicjanta chadeków po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.

O ile zakup od własnego przemysłu myśliwców bez „kontrowersyjnej politycznie” zdolności odstraszania nuklearnego cieszy się w Niemczech szerokim poparciem, to nie wiadomo, czy resortowi obrony uda się zrealizować plany zakupu nowych maszyn w USA. Zatwierdzona właśnie przez Bundestag umowa na nowe Eurofightery, nawet po jej podpisaniu, będzie jedynie pierwszym krokiem w całościowym procesie modernizacji niemieckich sił powietrznych, niezbędnym do utrzymania zdolności uznawanych za istotne w ramach NATO. Z drugiej strony, trzeba odnotować, że realizacja tak dużych zakupów obronnych przez Niemcy, nawet w czasie pandemii, ma pewien pozytywny wpływ na wiarygodność sojuszniczą Berlina i świadczy o znaczeniu, jakie tamtejsi politycy przykładają do budowania zdolności w ramach NATO.

image
Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama