Reklama
  • Wiadomości
  • Komentarz

Kanada tnie wydatki na wojsko. Leopardy bez następców

Władze Kanady planują przeprowadzenie cięć wydatków obronnych, choć ich udział w PKB znacząco odbiega od kryterium NATO, a armia boryka się z brakami różnego rodzaju sprzętu dla wojsk lądowych. Braki dotyczą czołgów, ale też odpowiedniego umundurowania.

Autor. Staff Sgt. Brad Miller/326th Mobile Public Affairs Department
Reklama

Rząd Kanady poinformował niedawno, że zamierza zmniejszyć wydatki obronne o miliard dolarów kanadyjskich (730 mln USD lub nieco ponad 3 mld złotych). Szef sztabu generalnego Wayne Eyre przyznał, że będzie to miało wpływ na zdolności obronne tego państwa. Dziś Kanada przeznacza na obronę niemal 40 mld dolarów kanadyjskich, czyli nieco poniżej 30 mld USD. Stanowi to zaledwie 1,38 proc. PKB Kanady.

Reklama

Redukcje, będące elementem szerszego planu naprawy finansów publicznych, zostały już poddane krytyce przez konserwatywnych komentatorów. W artykule National Post wskazano między innymi, że kanadyjskie siły zbrojne i tak już nie są ukompletowane zgodnie z założeniami, więc resort obrony „oszczędza” na wydatkach osobowych. A teraz proces przyjmowania nowych żołnierzy jeszcze spowolni.

Choć Kanada jest zamożnym państwem - członkiem Grupy G7 i dysponuje nowoczesną marynarką wojenną i siłami powietrznymi szykującymi się na wprowadzenie myśliwców F-35, to tamtejsze siły zbrojne nie są wolne od braków. Przykładowo, obecnie w służbie nie ma w ogóle naziemnych systemów obrony powietrznej, ani samobieżnej artylerii.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Są jedynie ciągnione działa M777, z których kilka przekazano Ukrainie. A 72 starsze haubice M109A4 zaledwie kilka lat temu zezłomowano, uzasadniając to wysokimi kosztami magazynowania. Dziś podobne systemy artyleryjskie, różniące się jedynie w szczegółach i „uratowane z hut” we Włoszech czy Belgii stanowią filar obrony Ukrainy przed rosyjską agresją. Dodajmy, że wciąż nie zamówiono następców haubic M777 przekazanych Ukrainie. Ograniczone pozostają też zdolności obrony przeciwpancernej, bo choć do dyspozycji są nowoczesne granatniki w rodzaju Carla Gustafa, to większość wyrzutni TOW wycofano przed laty, obecnie ich jest 52, nie ma też ppk zintegrowanych na transporterach LAV III.

Co więcej, braki kanadyjskiej armii dotyczą nie tylko „dużej techniki”, ale też indywidualnego wyposażenia żołnierzy, co z reguły w armiach zachodnich jest priorytetem. W czerwcu CBC poinformowała, że wojskowi z grupy batalionowej na Łotwie kupują za własne pieniądze m.in. umundurowanie zapewniające odpowiednią ochronę przed deszczem, a także hełmy z wbudowaną ochroną słuchu. Tamtejszej armii ma brakować także kamizelek kuloodpornych przeznaczonych dla kobiet. Zwrócono też uwagę, że duńscy żołnierze służący na Łotwie dysponowali lepszym wyposażeniem indywidualnym, produkowanym często… w Kanadzie.

Reklama

Kanada zapowiadała dodatkowe zakupy przeznaczone dla grupy bojowej, w tym systemy obrony powietrznej (w tej chwili ta zdolność jest zapewniana przez innych sojuszników). Nawet jednak jeśli Ottawie uda się – pomimo ograniczonego budżetu – zbudować potencjał do zwiększenia liczebności grupy bojowej do brygady, strukturalne problemy pozostaną.

Zobacz też

Kolejnym ich przykładem jest sytuacja w zakresie czołgów podstawowych. Kanada obecnie posiada nieco mniej niż 80 Leopardów 2, po przekazaniu ośmiu wozów w starszej wersji Leopard 2A4 Ukrainie. Jak pisało Defense News, planowane jest podpisanie umowy na wsparcie eksploatacji floty tych czołgów do 2035 roku, co ma kosztować nieco ponad miliard dolarów kanadyjskich.

Reklama

Kanadyjczycy analizowali możliwość przedłużenia życia floty Leopardów lub wprowadzenia następcy, jednak na więcej niż serwisowanie czołgów może zabraknąć pieniędzy. Mało prawdopodobne jest też szybkie przekazanie znacznie większej liczby czołgów Ukrainie, bo wtedy trzeba byłoby szybko sfinansować następcę tych czołgów. Niektóre kluczowe programy modernizacyjne, jak samolot F-35, nowe okręty dla marynarki wojennej czy inwestycje w system obrony powietrznej NORAD, do których Kanada zobowiązana jest ustaleniami ze Stanami Zjednoczonymi.

Kanadyjski rząd uzasadnia swoje działania troską o finanse publiczne i wysokim poziomem zadłużenia. Tyle, że z podobnymi wyzwaniami borykają się inne rozwinięte państwa (choćby Japonia i Włochy, należące razem z Kanadą do Grupy G7, czy oczywiście USA), a jednak nie podejmują tak radykalnych działań. Swoje wydatki na obronę zwiększają też dużo uboższe od Kanady państwa, jak choćby Rumunia i Bułgaria. Obrona narodowa była przedmiotem cięć w ciągu ostatnich dekad, a obecnie po pełnoskalowej agresji Rosji nabiera nowego znaczenia. Kanada jest politycznie zaangażowana we wsparcie Ukrainy i wschodniej flanki NATO, ale brakuje jej woli by te deklaracje przełożyć na budowę własnych zdolności obronnych w stopniu adekwatnym do zagrożenia. Trudno taką postawę ocenić pozytywnie, bo fundamentalna zmiana środowiska bezpieczeństwa powinna doprowadzić do przewartościowania roli i znaczenia finansowania obronności w państwie. A Kanada takich decyzji nie podjęła.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama