Reklama

Polityka obronna

Przedwojenna armata Schneidera wraca do Polski

Armata polowa Schneider wz.29 wyprodukowana w Starachowicach jako eksponat w fińskim muezum.
Armata polowa Schneider wz.29 wyprodukowana w Starachowicach jako eksponat w fińskim muezum.
Autor. Balcer~commonswiki/ Wikipedia

Po kilkudziesięciu latach armata polowa Schneidera wz. 29 kal. 105 mm powrócił do miejsca swojej produkcji, czyli polskich Starachowic, wcześniej przez lata znajdowała się na terenie Finlandii, która kupiła od Niemców zdobyczne armaty w 1940 roku.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Miejscowość Starachowice kojarzy się obecnie z marką szerokiej gamy samochodów ciężarowych średniej ładowności Star, jednak przed II Wojną Światową na jej terenie produkowano armaty polowe na potrzeby Wojska Polskiego, o czym wiele osób nie ma pojęcia. Powrót do Polski, a dokładniej do placówki muzealnej, jaką jest Muzeum Przyrody i Techniki (znajdujące się na terenie dawnej huty) to dobra okazja do przypomnienia sobie wkładu tego miejsca w polski przemysł zbrojeniowy i obronność II RP w postaci armaty polowej 105 mm wz. 29 Schneider.

Czytaj też

"Pierwsza partia czterech armat dział została przekazana wojsku w marcu 1937 roku, ten egzemplarz pochodzi właśnie z tej pierwszej partii i przeszedł całą drogę podobnych sprzętów. Po latach służby stał przed domem weterana w Finlandii jako eksponat przypominający wydarzenia z okresu II wojny światowej. Kiedy placówka została zlikwidowana, armatę odkupiła jedna z firm zajmujących się handlem z Finlandią i sama wystawiła ją na sprzedaż. Wtedy rozpoczęliśmy zabiegi o to, aby trafiła do naszego Muzeum" – opowiada dyrektor Muzeum Przyrody i Techniki Paweł Kołodziejski.

Reklama

Armata została zakupiona przez Dominika i Pawła Paterów (którzy są właścicielami firmy StarSan Duo) i przekazana starachowickiemu muzeum w depozyt. Jest to kolejny system uzbrojenia z czasów II RP, który po dziesięcioleciach powrócił do Polski jak choćby tankietki TKS, które pozyskano/otrzymano z Norwegii.

Czytaj też

105 mm armata wz. 29 Schneider to modernizacja francuskiej armaty Schneidera 105 mm wz. 13 produkowana seryjnie w latach 1930-1939. Była ona produkowana w Starachowicach od 1934 roku, zaś 3 lata później także w Stalowej Woli. Jej donośność określano na 15,2 km, zaś prędkość początkowa pocisku miała wynosić ok. 600 m/s. We wrześniu 1939 roku Wojsko Polskie miało posiadać 124 egzemplarze. Obok haubic 155 mm były one fundamentem polskich dywizjonów artylerii ciężkiej, gdzie każdy według etatów miał posiadać po 3 egzemplarze obu rodzajów uzbrojenia. Po przegranej kampanii wrześniowej zostały one przejęte przez Niemców i sprzedane rok później do Finlandii, która użyła ich potem do walk z Armią Czerwoną w ramach wojny kontynuacyjnej.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. Reo

    Każdy powrót skradzionego zabytku do Polski jest ważnym wydarzeniem. Szczególnie że tak dużo nam skradziono a tak mało udało się odzyskać. I że złodzieje nie poczuwają się do pomocy w odzyskiwaniu (niemcy*ekhem*"Kompozycja"Kandinskiego*ekhem*)

    1. Jakub

      To nie był skradziony zabytek tylko zdobyte przez Niemców polskie uzbrojenie.

    2. kukurydza

      @Jakub, "zdobyte przez Niemców", czyli UKRADZIONE PRZEZ NIEMCÓW, a finowie byli tu paserami. Za tą transakcję powinien zapłacić budżet Republiki Niemieckiej.

  2. Frank

    takich armat moglismy miec kilka razy wiecej gdyby nie zowijano bezsensownie marynarki wojennej, okretow ktore szybko zatonely lub sluzyly obcym.

    1. kukurydza

      Racja, ale dla sprawiedliwości, wspomnijmy też o fakcie że ten nacisk na flotę był wywołany traumą związaną z odcinaniem dostępu do zaopatrzenia wysyłanego do Polski drogą morską w czasie wojny Polsko-Bolszewickiej. Obecnie mamy spory kawał wybrzeża, ale proponowane siły - dywizjon (3) dużych fregat i może dywizjon (3) OP - to absolutnie dość, obok tego co już jest w zakresie ZOP. Realnie, w zakresie OP starczyłyby nawet koreańskie czy włoskie "miniaturowe" OP. Brakuje natomiast sił interwencyjnych - przynajmniej dywizjonu SZYBKICH kutrów jak np. Skjold. Mogłyby być nawet bez POKPR, bo są NDR.

  3. gregoz68

    Dzięki!

  4. gregoz68

    Przypadek:) Świetny (blaskomiotny) tytuł! Drugowojenna? Będziemy dzwonić na MO:) Lady Pank. Spoko:) Wojna kontynuacyjna to inna bajka:)

    1. Bojar

      @gregoz68 - A tak w ogóle to o co tobie chodzi ?? :)

    2. X

      Chyba niby mój rocznik, ale ja piję zdecydowanie mniej mleka.

    3. gregoz68

      Tytuł! Może przedwojenna? Armat - ile tych armat Schneidera? Chodzi mi o język!

  5. X

    Będzie to kolejne "sukcesywne" wzmocnienie naszej artylerii. Armata będzie osłaniać przesmyk suwalski, powiedział minister.

  6. Andrzej 2022

    Dzień dobry Panowie. Czy wiadomo ile takich armat broniło Warszawy w 1939 ? Broniły na pewno Oksywia. Bardzo dziękuję !!!

  7. rwd

    Każdy taki powrót cieszy, choć Finowie zmienili naszą armatę dość znacznie. Ciekawe czy w Starachowicach pokuszą się o odtworzenie jej pierwotnego wyglądu?

Reklama