Reklama

Polityka obronna

Czwartkowy przegląd mediów; Chinooki dla WP?; Rosyjski szpieg dowodził mołdawską armią

CH-47 Chinook
CH-47 Chinook
Autor. Boeing

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Reklama

Maciej Miłosz: Dziennik Gazeta Prawna:„Śmigłowcowe ratowanie armii” ” Nowa linia montażu w Świdniku, brak zamówienia dla Mielca i nadzieje w Łodzi - to krajobraz śmigłowcowy związany z zamówieniami dla wojska. Wiadomo również, że amerykańskie transportowce Chinook wyparły włoskie AW101. Ponad 8 mld zł za 32 śmigłowce wielozadaniowe AW149 - taki kontrakt podpisało Ministerstwo Obrony Narodowej prawie dwa lata temu. To będą konie pociągowe Wojska Polskiego. Statki będą powstawały w PZL-Świdnik, które są własnością włoskiego koncernu Leonardo. W tym tygodniu otwarto tam linię montażu końcowego tych śmigłowców. Pierwsze AW149 dla Wojska Polskiego zostały wyprodukowane we włoskich zakładach Vergiate, gdzie polscy pracownicy się szkolili, a teraz będą one już montowane w Świdniku. - Ostatni okres był czasem wielomilionowych inwestycji, obejmujących infrastrukturę, sprzęt i obiekty, a szczególnie budynek, w którym obecnie mieści się kompletna linia produkcyjna śmigłowców AW149. Wraz z produkcją AW149 rozpoczyna się nowa era dla świdnickich zakładów mówił we wtorek Jacek Libucha, prezes PZL—Świdnik. Dostawy mają się zakończyć w 2029 r., a później te zakłady będą odpowiadały za serwisowanie i obsługę logistyczną tej floty. Mimo tego sukcesu Włosi nie mogą liczyć na kolejne dostawy znacznie większych śmigłowców AW101 dla Wojska Polskiego. W 2019 r. podpisaliśmy kontrakt na cztery takie statki powietrzne, które są przystosowane do zwalczania okrętów podwodnych. Stąd ich wysoka cena - w sumie zapłaciliśmy za nie ok. 2 mld zł. I choć w ubiegłym roku Agencja Uzbrojenia wystosowała do Leonardo zaproszenie do negocjacji na kolejne 22 śmigłowce AW101, tym razem już w innych wersjach, to wydaje się, że ten kontrakt nie dojdzie do skutku. W poniedziałek na otwarciu centrum inżynieryjnego Boeinga w Polsce wiceminister obrony Paweł Bejda mówił, że rozmawiał z prezesem koncernu Davidem Calhounem o możliwości nabycia m.in. śmigłowców transportowych Chinook. Od wysokiego rangą oficera Wojska Polskiego słyszymy, że wojskowi są rozczarowani AW101 i wydaje się przesądzone, że jeśli chodzi o śmigłowce transportowe, to postawimy na produkty Boeinga.”

Reklama

Wp.pl:„Żołnierze zatrzymani po użyciu broni na granicy. Jest reakcja szefa MON” „Polscy żołnierze oddali strzały ostrzegawcze podczas próby sforsowania granicy z Białorusią przez agresywnych migrantów. Wojskowi zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty prokuratorskie. Dopiero po doniesieniach medialnych zareagował szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Trzech polskich żołnierzy zostało zatrzymanych przez Żandarmerię Wojskową, a następnie usłyszeli zarzuty prokuratorskie. „Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione. Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią. Będę zawsze stał po stronie honoru żołnierzy” - skomentował w środę późnym wieczorem wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Do zdarzenia doszło na przełomie marca i kwietnia w okolicy Dubicz Cerkiewnych, gdzie później, pod koniec maja, żołnierz został ciężko raniony w brzuch. O sprawie napisał Onet. Portal cytuje relację żołnierza, według którego „trzech chłopaków z kompanii wyprowadzono w kajdankach jak bandytów”, wobec dwóch wszczęto postępowanie, a z aresztu wyszli dzięki zbiórce kolegów z batalionu na opłacenie prawnika. Rozmówca Onetu zarzuca dowódcom, że nie są zainteresowani, aby pomóc żołnierzom.”

Łukasz Michalik: Wp.pl:„Rosja traci trzykrotnie więcej czołgów niż produkuje. Krok od katastrofy” „Rosyjski przemysł zbrojeniowy zadziwił świat swoją odpornością na sankcje i zdolnościami mobilizacyjnymi. Wygląda jednak na to, że impet rosyjskiej zbrojeniówki zaczyna się wyczerpywać. Według najnowszych danych Rosjanie tracą czołgi w tempie, które uniemożliwia uzupełnianie strat. Analizę rosyjskich strat ponoszonych w Ukrainie przedstawił serwis Defence 24, odnosząc się zarówno do danych przekazywanych przez stronę ukraińską (ze względu na działania propagandowe ich wiarygodność jest wątpliwa), ale także do tych przedstawianych przez niezależne ośrodki analityczne. Ostatnie miesiące to czas, gdy rosyjskie straty w broni pancernej zauważalnie, systematycznie i bardzo szybko rosną, i jest to poparte dowodami w postaci m.in. nagrań z dronów. Częściowo jest to wynikiem intensywności prowadzonych walk, ale także generacyjnej zmianie użytkowanego sprzętu. O ile w początkowych miesiącach ataku na Ukrainę Rosja korzystała przede wszystkim z nowych czołgów, pochodzących z jednostek liniowych, to w miarę ponoszonych strat zaczęła sięgać coraz głębiej do magazynów. Na front zaczęły trafiać nie tylko stare wersje aktualnie używanych T-72 czy T-80, ale także T-64, T-62 czy nawet zupełnie archaiczne T-55/54. Coraz większy udział starych konstrukcji w ogólnej liczbie walczących czołgów zaczyna być widoczny w statystykach. Starsze maszyny łatwiej zniszczyć, co w połączeniu z intensywniejszymi walkami sprawiło, że od marca do maja 2024 Rosjanie tracili miesięcznie średnio po 390 czołgów – o 70 proc. więcej niż w ciągu dwóch pierwszych lat wojny. Na rosyjskie problemy wpływa także nowa taktyka Ukraińców, którzy zaczęli starannie niszczyć – m.in. ponawianymi atakami dronów FPV - uszkodzone czy porzucone przez Rosjan pojazdy, uniemożliwiając ich późniejsze odholowanie i wyremontowanie. Jeszcze bardzie interesująco wyglądają dane z pierwszych dni czerwca, gdy Rosjanie w ciągu dwóch pierwszych dni miesiąca stracili co najmniej 37 czołgów (są to straty udokumentowane materiałami wideo i zdjęciami, a nie tylko raportowane), czyli całą miesięczną produkcję. Choć informacje o tym, że Rosji może zabraknąć czołgów powtarzane są regularnie od początku konfliktu – i do tej pory okazywały się nadmiernie optymistyczne – nowe dane dają nadzieję, że rosyjskie zapasy i produkcja czołgów faktycznie okazują się niewystarczające względem ponoszonych strat.”

Reklama

Andrzej Łomanowski: Rp.pl:„Rosyjski szpieg dowodził mołdawską armią. Kim jest generał Igor Gorgan” „Szef sztabu generalnego, generał Igor Gorgan przez 20 lat pracował dla rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Rosyjski niezależny portal The Insider i mołdawski Maleńki Kraj dotarły do elektronicznej korespondencji generała z rosyjskim oficerem prowadzącym (czyli odpowiedzialnym za pracę agenta) Aleksiejem Makarowem. Nie wiadomo, jak dotarły do wiadomości z sieci społecznościowej Telegram. Ale wynika z nich, że generał został zwerbowany już w 2004 roku – dwa lata po ukończeniu amerykańskiej akademii w Fort Leavenworth, podczas misji pod patronatem NATO w Bośni i Hercegowinie. Z ramienia GRU opiekowali się nim attache wojskowi rosyjskiej ambasady w Kiszyniowie: najpierw Wadim Uchnalew, potem Igor Dowbnia (wyrzucony z Mołdawii za szpiegostwo) a w końcu Aleksiej Makarow. Mołdawscy dziennikarze wielokrotnie widzieli generała odwiedzającego rosyjską ambasadę w stolicy Mołdawii, a raz zauważyli go na spotkaniu z Makarowem. Jeszcze wtedy nie wiedzieli, że była to rozmowa szpiega z oficerem prowadzącym. Rosyjski szpieg w Mołdawii protegowanym prorosyjskiego prezydenta W 2013 roku, dziewięć lat po zwerbowaniu przez Rosjan Gorgan został szefem sztabu generalnego mołdawskiej armii (czyli jej wojskowym zwierzchnikiem), ale zrezygnował ze stanowiska po długotrwałym konflikcie z ówczesnym ministrem obrony. Po raz drugi mianował go szefem sztabu generalnego prorosyjski prezydent Igor Dodon, kilka dni po utworzeniu demokratycznego rządu Mai Sandu (obecnej prezydent) w 2019 roku. Dodon osobiście przedstawił Gorgana wyższym rangą mołdawskim oficerom. W końcu jednak, pod naciskiem nowych władz i już prezydent Sandu został zdymisjonowany jesienią 2021 roku, na pół roku przed rosyjskim najazdem na Ukrainę.Mimo iż przeniesiono go do rezerwy, zachował wiele znajomości w środowisku wojskowych oraz zwolenników. Po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej bardzo zaktywizowała się jego korespondencja z attache Makarowem. Informował w niej m.in. o wizytach delegacji Ukroboroneksportu (państwowej firmy ukraińskiej zajmującej się zakupami uzbrojenia za granicą). „Ukraińcy już trzy tygodnie chodzą po naszym ministerstwie obrony i proszą o wszystko, zwłaszcza o pociski dla artylerii” – informował Rosjanina. Delegacja z Kijowa chciała też kupić sześć mołdawskich MiG-ów-29, ale się nie udało. Pytaniem pozostaje, jak na tę decyzję wpłynęli zwolennicy Gorgana w resorcie obrony.”

: Onet.pl: „Wielka porażka Putina. Rosyjskie wojsko znalazło się pod ciężkim ostrzałem. „Najcięższy okres od początku wojny”” „Rosyjska ofensywa na Charków miała być sukcesem Kremla przechylającym szalę zwycięstwa na jego korzyść. Okazała się jednak porażką. Nie tylko nie przyniosła pożądanych przez Rosjan rezultatów, co przyczyniła się do tego, że Zachód zniósł ograniczenia, które od miesięcy utrudniały Ukraińcom prowadzenie skutecznych ataków. W efekcie nie tylko dostali dodatkowe zapasy broni, ale i zgodę na atakowanie nią celów zlokalizowanych na terytorium Rosji. Zdaniem ekspertów posunięcie to zmieni oblicze wojny. „Ponowny atak Rosji na Charków stanie się mrzonką”. Kiedy 10 maja rozpoczęła się nowa rosyjska ofensywa na Charków w północno-wschodniej Ukrainie, położenie Kijowa wyglądało ponuro. W poprzednich miesiącach wojska moskiewskie odzyskały impet na całym froncie i postawiły Ukrainę, której brakowało zachodniej amunicji, w niezwykle trudnej sytuacji. Upadek Charkowa wyglądał jak kolejny dowód rosyjskiej przewagi i zbliżającej się porażki Kijowa. Kilka tygodni później sytuacja uległa zmianie. Podczas gdy na północ od Charkowa wciąż toczą się zaciekłe walki wzdłuż dwóch rosyjskich osi natarcia, armia moskiewska nie zdołała posunąć się dalej niż 10 km w głąb terytorium Ukrainy. Ofensywa Kremla została wstrzymana. Za niewielkie sukcesy taktyczne Rosja zapłaciła wysoką cenę krwi, a przy tym straciła dużo ciężkiego sprzętu. „Rosyjskie straty w Charkowie i okolicach były ekstremalne” — pisze Phillips O’Brien, ekspert ds. strategii na Uniwersytecie St Andrews w Szkocji. „Kontynuując ofensywę, Rosjanie narazili swoje wojska i sprzęt, znacznie zwiększając liczbę ofiar”. Według brytyjskiego ministerstwa obrony maj mógł być dla Rosjan najcięższym okresem pod względem ofiar od początku wojny. Średnio dziennie ginęło lub odnosiło rany 1,2 tys. rosyjskich żołnierzy. Według brytyjskich szacunków całkowite straty Moskwy w tej wojnie wynoszą obecnie pół miliona żołnierzy. — Rosyjskie wojsko zostało zdziesiątkowane. Nie piszcie dosłownie, ale zostało cholernie zdziesiątkowane — powiedział prezydent USA Joe Biden w niedawnym wywiadzie dla magazynu „Time”.”

Waldemar Skrzypczak: Rp.pl:„Czy politycy znają rzeczywisty obraz zdolności polskiej armii?”” „„Demografia rozbije za kilka lat najśmielsze plany” - twierdzi gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, komentując plany zwiększenia liczebności Wojska Polskiego. „Problem szkolenia rezerw będzie nabrzmiewał wobec rozwijania kolejnych dywizji, brygad” - zauważa. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz pod koniec maja poinformował w Sejmie, że w tej chwili armia liczy 198 tys. żołnierzy, w tym 140 tys. zawodowych, 35 tys. żołnierzy WOT. Dodatkowo 20 tys. szkoli się w ramach Dobrowolnej Zasadniczej Służbie Wojskowej, do maja aż 9 tysięcy powołanych zostało do zawodowej służby. W swojej analizie dla Wprost gen. Waldemar Skrzypczak zauważa, że „politycy, którzy musieli ustąpić w październiku ubiegłego roku, na sztandarach mieli wypisaną hasłami propagandy sukcesu ilościową rozbudowę armii”, a „wojskowi na wyścigi im wtórowali, co rusz obwieszczając Polakom o swoich sukcesach w naborze ochotników do armii”. Jednak „żaden nawet nie zająknął się na temat profesjonalnego szkolenia, czyli uzyskiwania żołnierzy wysokiej jakości”. „Polityków to w ogóle nie interesowało, więc wystarczyło mnożyć szeregi armii, a w zamian można było zawsze liczyć na miejsce na ściance za politykiem” — pisze, zwracając uwagę, że „teraz ci bohaterowie opowiadają o swoich sukcesach i braku dla nich szacunku przez nowe władze”.”

Wp.pl:„Gen. Syrski nie ukrywa: Sytuacja na froncie jest trudna” „Sytuacja pozostaje trudna ze względu na dużą intensywność działań wojennych i powszechne użycie przez wroga pojazdów opancerzonych oraz znacznej liczby kierowanych bomb lotniczych - przyznał gen. Ołeksandr Syrski, naczelny dowódca ukraińskiej armii. Syrski odwiedził w środę żołnierzy, którzy walczą w rejonie Charkowa i Kupiańska. „Sytuacja w rejonie Kupiańska jest trudna. Wróg próbuje przełamać obronę naszych wojsk z dwóch kierunków. Trwają zacięte walki. Naszym zadaniem jest powstrzymanie wroga i zmuszenie go do przejścia do defensywy. Moim zadaniem jest zapewnienie temu obszarowi wystarczającej ilości amunicji i rezerw gotowych do walki, co znacznie wzmocni obronę” - podkreślił naczelny dowódca ukraińskiej armii informując na swoim profilu na Facebooku o przebiegu wizyty na linii frontu. „Wróg nadal prowadzi operacje ofensywne, koncentrując swoje główne wysiłki na kierunkach kurachowskim, pokrowskim, kupiańskim i charkowskim. Ponadto prowadzi aktywne operacje szturmowe w Wołczańsku i na obrzeżach Czasiw Jaru w celu zdobycia i przejęcia kontroli nad tymi dwoma miejscowościami” - napisał Syrski. Naczelny dowódca ukraińskiej armii zauważył również, że wróg skupia swoje siły w kierunku Charkowa i próbuje przemieszczać się w kierunku Hłyboke-Łypci. Jednak ponosi znaczne straty i nie odnosi sukcesów.”

Antoni Rybczyński:Gazeta Polska:„Czekiści kontra wojsko” „Marszałek Michaił Tuchaczewski został aresztowany przez NKWD 22 maja 1937 roku pod zarzutem działalności szpiegowskiej na rzecz III Rzeszy. Rozstrzelany kilkanaście dni później. Tak się zaczęła wielka czystka Stalina w szeregach Armii Czerwonej. Niemal dokładnie 87 lat później, 23 maja 2024 roku kontrwywiad wojskowy FSB zatrzymał generała Wadima Szamarina, wiceszefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, pod zarzutami korupcyjnymi. Tak wielkiej czystki w ministerstwie obrony i wyższej kadrze dowódczej sił zbrojnych Rosji za czasów Władimira Putina jeszcze nie było. Co więcej, poleciały nawet głowy dowódców armii z frontu ukraińskiego. Pod pretekstem walki z korupcją gospodarz Kremla i jego pretorianie z Łubianki chcą też osiągnąć kilka innych celów. Marszałek Michaił Tuchaczewski został aresztowany przez NKWD 22 maja 1937 roku pod zarzutem działalności szpiegowskiej na rzecz III Rzeszy. Rozstrzelany kilkanaście dni później. Tak się zaczęła wielka czystka Stalina w szeregach Armii Czerwonej. Niemal dokładnie 87 lat później, 23 maja 2024 roku kontrwywiad wojskowy PSB zatrzymał generała Wadima Szamarina, wiceszefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, pod zarzutami korupcyjnymi. To jedno z wielu aresztowań i dymisji w kierownictwie ministerstwa obrony i wojska w ostatnich tygodniach. Zachowując wszystkie proporcje, Władimir Putin dał sygnał do czystki w armii z powodów politycznych, tak jak kiedyś Stalin. Dwa tygodnie przed inauguracją kolejnej kadencji prezydenckiej Władimira Putina wiceminister obrony Timur Iwanow został aresztowany pod zarzutem przyjęcia łapówek o wartości ponad 10 mln dolarów w formie usług budowlanych. Potem patron i szef Iwanowa, Siergiej Szojgu, został usunięty ze stanowiska ministra obrony w ramach przetasowań po inauguracji Putina. Niedługo potem, 23 maja, aresztowano generała Wadima Szamarina, szefa Głównego Zarządu Łączności i zastępcę szefa rosyjskiego Sztabu Generalnego. Aresztowanie nastąpiło zaledwie dwa dni po zatrzymaniu generała Iwana Popowa, byłego dowódcy 58. Armii, który wypadł z łask w 2023 roku po konflikcie z szefem Sztabu Generalnego generałem Walerijem Gierasimowem. Szamarin został oskarżony o łapówkarstwo, a Popow o oszustwa. Iwanow i były szef Głównego Zarządu Kadr ministerstwa obrony generał Jurij Kuzniecow, których aresztowano wcześniej, zostali oskarżeni o łapówkarstwo. Władimir Wierteleckij, oficer zarządu ministerstwa obrony ds. zakupów broni, został zatrzymany i oskarżony o nadużycie władzy. Nie jest jasne, czy ze wszystkimi tymi aresztowaniami ma związek dymisja generała Suchraba Achmedowa, dowódcy 20. Armii, krytykowanego od wielu miesięcy za nieudolność przez milblogerów rosyjskich. Kreml może starać się zapewnić sobie lojalność milblogerów, wszak od dawna opowiadali się za znaczącymi zmianami w rosyjskim resorcie obrony i dowództwie wojskowym. Dlatego pozwala im krytykować usunięte osoby po miesiącach aktywnej cenzury i autocenzury - uważają analitycy amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW). Rzecznik prezydenta Dmitrij Piesków zaprzeczył, że prowadzona jest jakaś zorganizowana kampania przeciwko urzędnikom ministerstwa obrony, zapewniając, że aresztowania są jedynie częścią konsekwentnej walki z korupcją. W czasach, gdy każdy rubel jest potrzebny do prowadzenia działań wojennych, ogromny poziom marnotrawstwa i oszustw w resorcie do niedawna kierowanym przez Szojgu stanowi wręcz zagrożenie dla bezpieczeństwa. Ostatnie oficjalne dane Głównego Prokuratora Wojskowego, pochodzące sprzed lat, sugerują, że sprzeniewierzono na przykład 40 proc. środków przeznaczonych na zamówienia publiczne. Wojna prowadzona z Ukrainą tylko sprzyjała oszustwom i korupcji. Dlatego nowy minister obrony Andriej Biełousow, ekonomista i były wicepremier, szybko mianował na swojego zastępcę Olega Sawieljewa, wcześniej audytora Izby Obrachunkowej i zastępcę Biełousowa, gdy ten kierował Ministerstwem Rozwoju Gospodarczego. Sawieljew jest uważany za kogoś, kto rozumie, jak zorganizowane są centralne organy dowodzenia i kontroli wojskowej, ponieważ nadzorował poprzednie audyty ministerstw obrony, spraw wewnętrznych i sytuacji nadzwyczajnych. W rosyjskim systemie jakikolwiek kontrakt związany z zamówieniami, badaniami i rozwojem lub budową jest niemożliwy bez naruszenia przepisów i regulacji oraz interesów konkurujących ze sobą klanów i korporacji. Urzędnicy, wojskowi i menedżerowie państwowych fabryk muszą naruszać prawo, aby wykonywać swoje obowiązki. Oczywiście wielu z nich, nawet gdyby nie musiało, też by to robiło. W Rosji trudno znaleźć na tym poziomie kogoś, kto nie wziął łapówki lub nie nadużył władzy. A to oznacza, że decyzja o tym, kto zostanie ukarany za te naruszenia, jest zawsze polityczna. Więc obecna czystka nie wynika wyłącznie z chęci ograniczenia korupcji.”

Reklama

Komentarze (15)

  1. rukmavimana

    "Od wysokiego rangą oficera Wojska Polskiego słyszymy, że wojskowi są rozczarowani AW101" - rozczarowani??? a czym? jakieś konkrety? szczegóły? przecież nie kupowali kota w worku - to są znane maszyny, nie wiedzieli co kupują? rozczarowani to mieliby by prawo być AW149, ale AW101? Cała ta modernizacja i wszystkie te zakupy nie mają ani ładu ani składu, płakać się chce jak się na to patrzy - jak trwonione są pieniądze podatników. Ale oczywiście nikt za to nigdy nie beknie, nie w tym kraju - mimo, że niegospodarność jest podstawą do postawienia przed Trybunałem Stanu.

    1. Dudley

      Jeśli chodzi o Leonardo, to w zasadzie może chodzić jedynie o niską gotowość operacyjną maszyn, z powodu braku części zamiennych i długiego na nich oczekiwania. Bo same maszyn jeśli chodzi o wykorzystanie w morskich aplikacjach nie są złe. Bo chyba nie chodzi i wyposażenie misyjne, które trzeba modyfikować w zależności czy maszyna ma wykonywać misje zop, czy ratownicze.

    2. kowalsky

      To tak jak z wizytami naszych wojskowych w zakładach Leonardo w celu "sprawdzenia postępów" w produkcji naszych "Bielików". Podpis mazakiem na skrzydle i "szafa gra".

  2. kowalsky

    Trzeba się sto razy zastanowić zamiast "kupować w ciemno". Boeing w ciągu ostatnich kilku lat wykazuje się skandaliczną jakością swoich produktów. "Kultura" cięcia kosztów jako credo wszystkich poczynań, absolutna brak odpowiedzialności prawnej prezesów firmy, załatwianie ugód sądowych za rauty dla senatorów i kongresmenów - słowem coś niszczy egzekucję praw wobec korporacji, nie wspominając już o tragicznym losie który spotkał dwóch sygnalistów którzy ujawnili sposoby egzekwowania jakości na liniach produkcyjnych tegoż. Przy naturalnej skłonności naszych oficjeli do tworzenia rodzimych koterii i afer znowu użytkownicy ewentualnie wadliwego sprzętu spadną na "szeregowych" użytkowników tegoż. Warto też przyjrzeć się czy dzieci ewentualnych kontrahentów sprzętu nagle nie zaczną studiować w krajach które dostrzegą z daleka ich genialność popartą przyznaniem stypendiów.

  3. kopacz033

    Odradzam kupno smiglowcow chinook sa bardzo glosne i latwo je zestrzelic lepiej kupic black hawki badz valor v280 9d bella. Chinook jest tak glosny ze go z 6km slychac i to 1 egzemplarz a jak leci ze 4 to jeszcze gorzej jest z halasem. Sa specjalne wersje z obnizona sygnatura glosowa ale dalej to nie to samo i to jest zly zakup. Robta co chceta i sa duzo drozsze w eksplatacji falt jest plus ze zabierze 50osob ale to jedyny plus

    1. pomz

      bardzo dziekujemy za ten wazki głos w kwestii dalszej modernizacji sil zbrojnych RP!

    2. xdx

      Chiinocok to maszyna transportowa- ch…. z tego jak daleko go słychać - on się nawet nie pojawi w okolicy nieprzyjaciela. On ma za zadanie sprzęt i żołnierzy transportować. Ile ty masz lat człowieku ?

    3. kopacz033

      Wiadome ze sie nie pojawi ale sa strasznie glosne zrozum i nie sa dobre w manewrowaniu w razie ataku recznych wyrzutni . Jak u nas lecialy po 4sztuki na raz to bylo tak glosno jakby f16 ci przelecialy na dopalqczu to sobie pomysl. Okolicie to jakies 2km kolego a ich sluchac ze 6 km i to 1 sztuka a wiecej to szkoda nawet gdac. Wiadome ze zolnierzy nie wyrzuca 0.5km od frontu to jest chyba logiczne. Wojna w ukrainie pokazuje ze smiglowce sa malo przydatne i zdala frontu sie sprawdzaja. A jak jestes po za frontem to jest okolica 2 km i nie masz szans ze nieprzyjaciel chinooka nie uslyszy a one sa strasznie halasliwe a jakby mialy leciec ze 7 sztuk to jest totalna tragedia bo maja po 2 smigla . A kupno chinook z obnizona sygnatura smigiel kosztuje do pirona a USA nam nie sprzeda takich smigiel w zestawie bo sa to tajne projekty i nie moga wyciec

  4. Dudley

    Nie można było tak od razu z tymi Chinookami, zamiast wygłupiać się z Apaczami? Boeing swoje zarobi i tak, a my będziemy mieli najlepsze ciężkie śmigłowce na świecie. A jako powietrzny odwód ppanc to może robić chocby H145M, lub jeśli będą dostępne AW149, bo te ostatnie powinny robić głównie jako ewakuacja medyczna. A jak by politycy dbali bardziej o dobro państwa jak o własne, to dogadali by się z Niemcami w sprawie wspólnego zakupu, by obniżyć cenę lub wynegocjować większe zaangażowanie lokalnych firm w serwisowanie pozyskanych maszyn.

    1. szczebelek

      Myślisz, że kupujemy Chinooki za AH64? To się mylisz, bo ten zakup ma zastąpić pomysł nabycia 22 AW101 dla wojsk lądowych. Jeśli będziemy szukać wielozadaniowych to możliwe, że pójdziemy w AW149 skoro w tych zamówionych były trzy warianty. Zakupy z Niemcami to serwis w Niemczech 🫣

    2. Rusmongol

      Co ma chinook do apache? To może na następny raz zamiast się wygłupiać i brać Herkulesy weźmiemy f15 🤣

    3. Dudley

      szczebelek. Lepszy serwis w Niemczech jak w USA, a w zamian za to wspólny system szkolenia. Symulator kosztuje często więcej jak maszyna. Mając wspólny system szkolenia, zmniejszany wielokrotnie jego koszty.

  5. rukmavimana

    A może wy - Defence24 - zamiast Chinookami zainteresujecie się tak łaskawie naszym Borsukiem??? To co się dzieje z Borsukiem to jest po prostu skandal. Wasz ostatni jakikolwiek artykuł o Borsuku jest z... 27 marca - obiecaliście w nim, że będziecie monitorować sytuacji na bieżąco relacjonować co się dzieje z Borsukiem. Minęły już 3 miesiące - i zero jakichkolwiek artykułów czy choćby strzępków informacji. A co najważniejsze - testy Borsuka miały się oficjalnie i już ostatecznie zakończyć do końca kwietnia tego roku! I nikt - nikt! - ani HSW, ani wojsko, ani ktokolwiek z ministerstwa czy to obrony czy aktywów państwowych - nie raczy łaskawie poinformować co dalej? Co się w ogóle z Borsukiem dzieje??? Jak się owe testy ostatecznie zakończyły? Pomyślnie, nie pomyślnie - choćby tylko tak ogólna informacja - jest bliżej wojska czy dalej? Nic zero, Ani widu, ani słychu. Rozumiem, że oczywiście zostanie zamieciony pod dywan i kupimy coś w ojczyźnie Tuska?

    1. Ależ

      Pewnie jak zwykle pękło podwozie co się tyle denerwujesz ?

  6. Al.S.

    Pójście w Chinooki nie jest dobrym rozwiązaniem, bowiem jest to śmigłowiec transportowy,, a nie desantowy. Do tego drugiego zadania nie nadaje się, choćby za sprawą potężnej sygnatury akustycznej. Poza tym, jak pokazuje praktyka jest drogi w eksploatacji. Moim zdaniem, WP powinno bliżej przyjrzeć się S92 Superhawk, który ma wszystko co potrzeba- odpowiedni udźwig, tylną rampę, oraz jest dokładnie w klasie wagowej typoszeregu Mi8/17, więc nadaje się na jego bezpośredniego następcę.

    1. OptySceptyk

      Prawdopodobieństwo naszego desantu powietrznego przeciwko rosjanom jest okołozerowe. I typ śmigłowca ma tu niewiele do rzeczy.

    2. Dudley

      A co ty chcesz desantować, i gdzie? Chcesz zaatakować Królewiec, czy może Mińsk lub Grodno? Możesz wyjaśniać czym różni się śmigłowiec desantowy od transportowego? Jakie śmigłowce desantowe posiadają inne armię? Jak się ma koszt przerzutu brygady S92, do CH47? Jakie znaczenie mają decybele przy desantowaniu brygady? Myślisz że to robi się w kompletnej ciszy? I pewnie chcesz desantować brygadę bez wsparcia, które może zabrać CH47 a nie jest w stanie zabrać Blekchołk na sterydach?

    3. Al.S.

      Polecam posłuchać wywiadu z Jackiem Libuchą, który zanim został szefem Świdnika, był pilotem wojskowego śmigłowca, tam wszystko wyjaśnione jest od A do Z, w tym aspekt akustyczny. Problemem Chinooka jest to, że fala dźwiękowa z jego podwójnych rotorów wpada w rezonans i śmigłowiec słychać na dziesiątki kilometrów. Chinooki latają w mojej okolicy bardzo często i charakterystyczny łopot wirników słychać na bardzo długo zanim je zobaczysz. Desantowanie oddziałów wojsk w pobliżu linii styku wojsk jest jednym z podstawowych zadań śmigłowców, będących w dyspozycji oddziałów aeeromobilnych. Desantowanie przeprowadza się również w działaniach obronnych, np dla szybkiego obsadzenia linii w razie wyłomu, więc ironia z tym Królewcem jest słaba. Nie przerzuca się nimi oddziałów o wielkości brygady, ale raczej w sile batalionu. Moim zdaniem, właśnie ten Black Hawk na sterydach, który mógłby być produkowany w Mielcu, jest najlepszym rozwiązanie,.

  7. MacReady

    Bardzo dobrze, Chinook to najlepsze co możemy kupić w tej klasie. Jeszcze odesłać S-70 Biedahawki do policji i wymienić na MH-60 albo HH-60 dla specjalsów.

    1. Lycantrophee

      Ciekawe, co powie logistyka na koszty eksploatacji xD

  8. Kong

    Za 4 helikoptery zapłaciliśmy wtedy około 400 milionów euro. Dodatkowo doszło do umowy na zakup usługi dla AW101, która jest realizowana w Polsce, za 100 mln. Umowa ta była tak kosztowna, że ​​już dla mnie było jasne, że trzeba będzie zamówić więcej AW101, żeby było warto. Dziś widzimy, że Leonardoowi udało się nieźle dogadać z głupcami.

    1. LMed

      No cóż, temat jest mocno kontrowersyjny.

  9. Strusiu-73

    A propos aresztowanych żołnierzy to "uśmiechnięta Polska"w pełnej krasie .A tak serio to skandal!

    1. xdx

      Skandal to jest 43 rykoszety w płocie za którym byli ludzie - pamiętaj o jednym nie istnieje odpowiedzialność zbiorowa czyli broni możesz używać tylko przeciw osobie a nie przeciw wszystkim którzy znajdują się na obszarze

    2. Rusmongol

      @xda. Każdy znajdujący się przy płocie łamał przepisy graniczne tak nasze jak i białoruskie. Jak na mój gust każdy z nich to przestępca.

    3. Zam Bruder

      xdx Skandalem było i jest wzmacnianie ochrony granicy żołnierzami WP bez nadania im uprawnień pozwalających właśnie na użycie broni w sytuacji bezpośrednio zagrażającej ich życiu, bo nie możemy wykluczyć (nie znam szczegółów) iż taka sytuacja wtedy zaistniała i wygenerowała takie zagrożenie właśnie przez całą grupę przychodźców. która wymusiła jej użycie. To jest wina żolnierzy, przepraszam? Poprzednia władza ludowa która stworzyła ten prawny problem graniczny przynajmniej (tak myślę, może się mylę) przymknęła by oko na ten incydent a z pewnością Bogu ducha winnych żołnierzy nie skuwano by kajdankami jak bandytów. Ta obecna przejęła tamten doraźny, kulawy system ochrony i czy pomyślała o jakiś nowelizacjach, zmianach regulaminów? Czym się od pół roku zajmuje? Szopką polityczną.

  10. TIGER

    No to ruscy mają wiele informacji na temat sytuacji strategiczno-wojskowej w Mołdawii. Oby tylko w Polskiej armii nie było jakieś generała który ma portret Putina pod łóżkiem

  11. user_1050711

    Żołnierze, udający się na służbę ochrony polskiej granicy, broń winni zostawiać w koszarach, najlepiej macierzystej jednostki. Na służbę zabierać winni kwiaty i ewentualnie pizzę.

    1. PL

      I śpiwory

  12. xdx

    Chinook Fajna sprawa jako transport tylko pytanie jak się ma to do reszty floty ? Chyba że mają coś ugadane z Niemcami i tam będą serwisować

  13. Chyżwar

    AW101 dla MW to jedno. Ale nie byłem i nie jestem fanem tego śmiglaka gdzie indziej. Moim zdaniem lepiej zamówić więcej AW149 i Chinooki właśnie.

  14. LMed

    Chinooki, no mocny temat. Dobra też okazja żeby zdecydowanie zracjonalizowac ilość Apaczy jednocześnie.

  15. DanielZakupowy

    No jak prokuratorzy będą ganiać żołnierzy za wykonywanie swoich obowiązków to faktycznie nie ma szans na zbudowaniem armii i demografia nie ma tu nic do rzeczy :)

Reklama