Ukraina jak Czechy? Amerykańskie śmigłowce zamiast rosyjskich

Śmigłowce rodziny H-1 są dobrze znane w Polsce ze względu na ich udział w postępowaniu na śmigłowiec bojowy, kryptonim Kruk (brał w nim udział AH-1Z). Ostatecznie Warszawa wybrała kompatybilnego z US Army i dysponującego większymi możliwościami AH-64E Apache. W Europie na H-1 zdecydowały się jedynie Czechy, które jednak zamówiły, proporcjonalnie do swoich potrzeb, stosunkowo małą flotę.

Porozumienie ws. amerykańskich śmigłowców Ukraińcy podpisali w Waszyngtonie. Zgodnie z nim na Ukrainie ma powstać ich centrum serwisowe i wsparcia, a być może także montażowe.

Wybór AH-1Z i UH-1Y to w zasadzie śmigłowcowy odpowiednik wyboru szwedzkiego samolotu Gripen. Maszyny te są bowiem relatywnie tanie w zakupie i utrzymaniu i cechuje je dobry stosunek koszt-efekt. Przyczynia się do tego m.in. wspólnota 85 proc. części pomiędzy obiema maszynami. Śmigłowce mają niskie wymogi względem infrastruktury, są trwałe i można je rozśrodkować. Są też zoptymalizowane do operowania nad morzem, co może być przydatne w kontekście Półwyspu Krymskiego.

Ukraińskie zamówienie także przydałoby się programowi H-1 Bella w szczególności. Maszyny te zdobyły bowiem bardzo nieliczne zamówienia eksportowe. Zamówienie dla Pakistanu (12 sztuk AH-1Z) zostało anulowane, a poza nim zdobyto dotąd tylko klientów w Czechach (10 + 10) i Bahrajnie (12 AH-1Z). Największym odbiorcą duetu był amerykański Korpus Piechoty Morskiej, który zamówił 189 Viperów i 150 Venomów.

Warto przy tej okazji dodać, że Marines część z floty Viperów przekazali do składnicy sprzętu w Davis-Monthan w związku z redefinicją zadań Korpusu. Tam (podobnie jak pakistańskie maszyny) czekają na dalsze decyzje w ich sprawie. Być może będą to decyzje o przekazaniu ich – odpłatnym bądź nie – Ukrainie. To zaś zapewniłoby szybkie dostawy kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu maszyn.