Reklama

Polityka obronna

„Charles de Gaulle” pod dowództwem NATO. Ważny sygnał, choć krótkotrwały [KOMENTARZ]

Lotniskowiec „Charles de Gaulle”
Lotniskowiec „Charles de Gaulle”
Autor. M.Dura/CID

Jedyny francuski lotniskowiec „Charles de Gaulle” zostanie po raz pierwszy podporządkowany pod dowództwo NATO. Jest to kolejny sygnał, że Francuzi dążą do większej integracji sił, jakie mogą pomóc w obronie Europy i w odstraszaniu takich państw jak Federacja Rosyjska.

Dowódca francuskiej grupy lotniskowcowej GAN (Groupe aéronaval) kontradmirał Jacques Mallard, poinformował na specjalnej konferencji prasowej 11 kwietnia 2024 roku, że pod koniec kwietnia 2024 roku jego grupa zostanie podporządkowana pod dowództwo STRIKFORNATO - morskich sił uderzeniowych i wsparcia NATO (Naval Striking and Support Forces NATO), mieszczące się w Oeiras w Portugalii. Mallard podkreślił przy tym, że francuskie samoloty i pojedyncze okręty wielokrotnie działały już pod natowskim dowództwem.

Jednak jedyna obecnie grupa lotniskowcowa w Marine nationale pozostawała wcześniej tylko pod dowództwem krajowym. Tak rozdysponowane, francuskie okręty wezmą udział w operacji Akila, której celem jest: „wzmocnić możliwości obronne i odstraszające NATO, przyczynić się do zwiększenia zbiorowego bezpieczeństwa i wspierać operacje mające na celu promowanie stabilności regionalnej”.

Reklama

Decyzja ogłoszona przez Francuzów jest o tyle ważna, że „Charles de Gaulle” - flagowy okręt ich marynarki wojennej dopiero rozpoczyna swoje działania operacyjne po pracach remontowych, które były realizowane przez większą część 2023 roku (od maja 2023 roku do stycznia 2024 roku). Dodatkowo razem z lotniskowcem, pod dowództw NATO zostaną również podporządkowane francuskie okręty ochrony i wsparcia, a więc fregata obrony przeciwlotniczej, fregata wielozadaniowa, uderzeniowy okręt podwodny z napędem atomowym oraz najnowszy okręt zaopatrzeniowy „Jacques Chevalier”. Eskortę uzupełnią także okręty z Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Stanów Zjednoczonych i Włoch. Szacuje się, że w operacji Akila może wziąć udział nawet ponad 3000 żołnierzy (w tym 1200 osób zaokrętowanych na „Charles de Gaulle”).

Czytaj też

Zmiana podejścia Francuzów do kierowania ich grupą GAN ma być według admirała Mallarda „pierwszą ale logiczną kontynuacją tego, co działo się do tej pory”. Trzeba przy tym zaznaczyć, że francuskie okrętu będą dowodzone przez NATO jedynie przez część trasy, jaką zgodnie z planem całego rejsu ma przebyć francuski lotniskowiec wraz z eskortą. Przez ten okres (trwający około 2 tygodnie) Francuzi chcą jednak pokazać, że są aktywnymi członkami sojuszu i zamierzają w nim działać tak jak inni.

Reklama

Podporządkowanie lotniskowca „Charles de Gaulle” pod natowskie dowództwo ma więc duży wydźwięk propagandowy. Pokazuje bowiem wolę Francji do głębszego integrowania się w ramach Paktu Północnoatlantyckiego. Francuzi nie będą jednak z tym mieli żadnego problemu. Mallard przypomniał, że wcześniej francuska grupa lotniskowcowa miała w swoim składzie ponad 30 różnych okrętów z 12 krajów NATO i wtedy wystarczająco przećwiczono procedury natowskie. Dodatkowo GAN ma współpracować ze Stałą Grupą Morską NATO SNMG1 operującą na Morzu Śródziemnym, która od 5 kwietnia jest pod francuskim dowództwem.

Francuski lotniskowiec „Charles de Gaulle przenosi na swoim pokładzie również dwa samoloty wczesnego ostrzegania E-2C Hawkeye
Francuski lotniskowiec „Charles de Gaulle przenosi na swoim pokładzie również dwa samoloty wczesnego ostrzegania E-2C Hawkeye
Autor. M.Dura/CID

Francuzi ujawnili, że podczas operacji Akila na lotniskowcu zostanie zabrana niepełna grupa lotnicza w składzie: 18 myśliwców Rafale M, dwa samoloty wczesnego ostrzegania E-2C Hawkeye i dwa śmigłowce Dauphin. Dodatkowo na obu fregatach w zespole osłony będą zabrane śmigłowce wyspecjalizowane w zwalczaniu okrętów nawodnych i podwodnych. Co ciekawe Francuzi nie ujawnili nazw fregat, jakie mają wziąć udział w operacji, co ma zapewnić pewien „poziom niejednoznaczności”.

„Zaczynamy przyzwyczajać się do nieujawniania nazw, dlatego numery i nazwy kadłubów zniknęły z naszych okrętów… Jest to dość skuteczne rozwiązanie i kilkakrotnie budziło wątpliwości, gdy nasze okręty natrafiały na inne jednostki pływające, które nie wiedziały dokładnie, jak je nazwać. Staramy się utrzymywać poziom niejednoznaczności.”
Kontradmirał Jacques Mallard - Dowódca grupy lotniskowcowej GAN
Reklama

Jest to dziwny (o nazwie okrętu można się np. zorientować z systemu AIS) i dość pesymistyczny sygnał, ponieważ historycznie patrząc, znaki jednostek i oznaczenia taktyczne były usuwane z okrętów i statków powietrznych tuż przed zbliżającym się konfliktem zbrojnym (tak np. zrobiono na polskich samolotach wojskowych tuż przed wrześniem 1939 roku). O zmianie podejścia do poziomu zagrożenia, jakie występuje obecnie na świecie, świadczą jeszcze inne szczegóły wystąpienia admirała Mallarda. Odmawiał on np. udzielenia jakichkolwiek informacji na temat dalszych działań, jakie będzie realizował „Charles de Gaulle” oraz zadań, jakie przed nim postawiono.

Czytaj też

Potwierdzając np., że GAN weźmie udział w ćwiczeniach Mare Aperto we Włoszech (jako jedna z „konfrontujących” się stron) nie chciał wyjaśnić, o co w tych manewrach tak naprawdę chodzi. Nie chciał również potwierdzić, że francuska grupa lotniskowcowa po zrealizowaniu zadań na Morzu Śródziemnym będzie później działała na Morza Czerwonym i na akwenach „Indo-Pacyfiku”.

Decyzja Francuzów w odniesieniu do „Charles de Gaulle” pokazuje, jak ważny dla francuskiej marynarki wojennej jest ten lotniskowiec. Rozgłos, jaki nadano całej sprawie ma niewątpliwie pomóc w zatwierdzeniu i utrzymaniu budżetu na budowę we Francji nowego okrętu tej klasy. Jest to bardzo ważne, ponieważ prace nad lotniskowcem, oznaczanym na razie jako PANG (porte-avions de nouvelle génération), mają się rozpocząć już w 2025 roku i kosztować w sumie około 10 miliardów euro.

Paradoksalnie to dzięki Putinowi jest małe prawdopodobieństwo, by ktoś we Francji chciał z tego programu zrezygnować.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. bezreklam

    Brytyjczycy chcieli podobnie wyslac swoj lotniskowiec na ciwcznia NATO osotatnio i nie doplnol. Znow sie zepsul. A mial "pomachac szabelka..."

    1. Rusmongol

      Ciekawe jest jednak to że małe GB mają dwa nowe lotniskowce a wielcy mosskwianie nie potrafią wyremontować jednego starego który zbudował ZSRR. Tyle są warci ci wielcy słowianie (mongoly).

    2. Davien3

      bezreklam, a jak tam "potężny" Kuzniecow,, w końcu go naprawili zeby sie na wodzie utrzymywał( bo pływac samodzielnie i tak nie może).

  2. Wania

    Phi. Rosja w ostatni rejs lotniskowca wysłała potężniejszą osłonę. Do Syrii 8 lat temu rosyjski lotniskowiec w swój ostatni rejs ruszył w silnej osłonie w postaci holownika oceanicznego. To jest potęga. Od 7 lat lotniskowiec jest w remoncie. I nigdy się nie skończy. W końcu nie chodzi o to, żeby tę kupę złomu wyremontować, bo cała jest okradziona z urządzeń i instalacji, tylko o to, żeby wyciągnąć miliardy rubli z budżetu. Jeszcze powinni zacząć budowę nowych lotniskowców. Z takim samym skutkiem.

    1. Buczacza

      Ba tam tych holowników zawsze było kilka. Bohaterski kuzniecow zmagał się z wiatrem i wodą. A każdy start nie mającego analoga miga. To zadanie z jedną niewiadomą. Zatankować czy uzbroić... Swego czasu podobny złom czyli krążownik podwodny mosskwa. Ratowali Turcy też holownikiem. Bo nie mająca analoga onucowa technologia. Za przeproszeniem przygrzała w nabrzeże... Taka to potęga...

    2. Davien3

      Wnia rosyjskie okrety w każdy rejs ruszają z holownikami i okrętami ratowniczymi, ot takie" nie mające odpowiednika w mirie:))

    3. Davien3

      Buczacza to nie była Moskwa ale inny rosyjski holownik rakietowy, zdaje się "Marszał Ustinow"

  3. szczebelek

    Jedyny francuski lotniskowiec udostępniony tymczasowo dla NATO czyli ocieplanie wizerunku Macrona

    1. GB

      Niemniej Francja wysłała okręty pod Jemen gdzie walczą, zestrzeliwując rakiety i drony Huti.

Reklama