Reklama

Polityka obronna

Białoruś ogłosi częściową mobilizację? "To wysoce prawdopodobne" [WYWIAD]

Autor. Министерство обороны Республики Беларусь/Facebook

W przestrzeni medialnej pojawiła się informacja o możliwej mobilizacji na Białorusi. Czy rzeczywiście planowany jest taki krok? Jak może zareagować społeczeństwo białoruskie? Na te pytania odpowiada Aleś Zarembiuk, szef Białoruskiego Domu w Warszawie.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Bartłomiej Wypartowicz, Defence24: Coraz częściej mówi się w przestrzeni medialnej o możliwym udziale wojsk białoruskich w wojnie na Ukrainie, dodatkowo ostatnio słyszymy o potencjalnej mobilizacji na Białorusi. Pada tutaj nawet data: 16 stycznia. Czy taki krok jest możliwy?

Aleś Zarembiuk, szef Białoruskiego Domu w Warszawie: Rzeczywiście mamy taką informację z Białorusi. 16 stycznia, w poniedziałek ma zostać ogłoszona częściowa mobilizacja. Zobaczymy ile w tym prawdy, ale jest to wysoce prawdopodobne. Do niedawna trwała rejestracja i aktualizacja danych społeczeństwa białoruskiego. Ta rejestracja jest już zakończona i właśnie w poniedziałek ogłoszona ma zostać częściowa mobilizacja, pod pretekstem zwiększonego zagrożenia ze strony NATO, czyli głównie Polski, Litwy i Łotwy, z którymi Białoruś graniczy.

Reklama

Czytaj też

Jak na mobilizacje może zareagować białoruskie społeczeństwo?

Białoruskie społeczeństwo w obecnej sytuacji nie może zorganizować żadnego protestu, ponieważ codziennie w kraju trwają aresztowania, nawet w święta Bożego Narodzenia, które Białoruś obchodziła w ostatni weekend. Białoruskie społeczeństwo reagowało już podczas tej wojny chociażby akcjami „kolejowych partyzantów", a wielu młodych mężczyzn, którzy nie chcieli walczyć przeciwko Ukrainie emigrowało i może emigrować na zachód.

Gdyby jednak potencjalnie doszło do protestów to Łukaszenko jest na nie przygotowany?

Łukaszenko jest przygotowany na spacyfikowanie takich protestów, jeżeli by się pojawiły bo tylko głębsza zmiana sytuacji może spowodować jakieś protesty. Na dzień dzisiejszy protesty są bardzo mało prawdopodobne. Wielu Białorusinów jest przeciwko reżimowi Łukaszenki, ale ciężko będzie w obecnej sytuacji wyjść na ulicę lub wyjść na ulice gdzieś poza stolicą. Mimo wszystko Łukaszenka jest przygotowany i przygotowywał się tego od dawna. Cała polityka ostatnich dwóch lat na Białorusi jest skierowana do pacyfikacji każdego protestu, każdego niezadowolenia. Łukaszenko działa w tej kwestii codziennie poprzez zatrzymania, aresztowania czy nakładanie mandatów za wpisy w social mediach, czy za subskrypcje niezależnych mediów białoruskich. Bardzo wysoki budżet dla służb specjalnych, wojska i milicji wskazuje na to, że jest przygotowany na pacyfikacje tak jak nigdy jeszcze nie był. Dlatego też tych protestów nie będzie, a jeżeli będą to Łukaszenko je spacyfikuje. Niewykluczone, że nawet strzelając do Białorusinów. 

Czy Łukaszenką mógłby swoimi siłami wesprzeć Putina?

Łukaszenka już od dawna wspiera Putina. Zachód w pewnym momencie uwierzył, że Łukaszenko jest gwarantem pokoju i człowiekiem, który chce zabezpieczyć pokój, a pod osłoną tych negocjacji pokojowych w Mińsku, Putin przygotowywał się do wojny z Ukrainą. Łukaszenko mówił cały czas zachodowi i przysięgał, że nigdy nie będzie ataku na Ukrainę z terytorium Białorusi. Ta sama sytuacja odbywa się teraz, mimo niepowodzeń Rosjan na froncie. Putin przygotowuje plan nowej operacji przeciw Ukrainie i bardzo mu zależy, żeby zaatakować Ukrainę po raz kolejny od strony Białorusi. Łukaszenko udostępnia Putinowi terytorium, udostępnia kadrę wojskową, która trenuje Rosjan, udostępnił całą infrastrukturę i  sprzęt dla Rosji. Przygotowanie do kolejnego ataku odbywa się w białoruskich miastach i w białoruskich koszarach. Putin dostaje wszystko czego chce, a teraz bardzo mu zależy na przerwaniu dostaw broni z zachodu bo widzi, że coraz nowocześniejsza broń, coraz bardziej przeszkadza mu w realizacji planu aneksji Ukrainy.

Czytaj też

Co powinien zrobić kolektywny zachód?

Wiemy, że trzy ostatnie pakiety sankcji nie obejmowały Białorusi. W ten sposób zachód wysłał jasny sygnał Łukaszence, że musi zrobić wszystko by nie przyłączać się do wojny na Ukrainie, ale jeżeli to się stanie to zachód zareaguje dużo mocniej. Zachód musi pomyśleć o jeszcze bardziej dotkliwych sankcjach i pomyśleć jak szybciej, sprawniej i na większą skalę wspierać Ukrainę i jej armię. Zachód nie może też zapomnieć o wspieraniu pułku Kalinowskiego, który broni Ukrainy.

Reklama

Komentarze (4)

  1. Monkey

    Jeśli Łukaszenka zdecyduje się zaatakować Ukrainę, to może być gwóźdź do jego trumny jako przywódcy Białorusi (prezydentem go nazwać nie mogę, tak samo jak Putina). Armia białoruska jest dość słabo wyposażona. Jedyny problem to to, że odciągną część sił ukraińskich z południa i ze wschodu. Ale Ukraińcy też szkolą rezerwy, więc kto wie, co się może zdarzyć.

  2. MarekOssey

    Wejście Białorusi do wojny oznacza wojnę domowa na Białorusi. Pulk Kalinowskiego nie powstał dla szpanu tylko jako rezerwy kadrowe nowej armii białoruskiej. Myślę, że Łukaszenka to wie. Z uwagi na postawę Łukaszenki Putin moze zdecydować się na aneksje Białorusi, ale to też moze wywołać wojnę domowa i rozszerzenie konflikt czego chyba dziś Rosja będzie unikać.

    1. Chyżwar

      Ten pułk dzisiaj trudno nazwać pułkiem. Chodzą słuchy, że bliżej mu raczej do brygady. Piłsudski zaczynał skromniutko od Pierwszej Kadrowej. Białorusinów natomiast na Ukrainie jest już całkiem sporo. A są to ludzie, którzy "powąchali prochu".

    2. pomz

      Nie przesadzaj. Pułk Kalinowskiego to nie dywizja. Jedno jest pewne. Jak dołącza oficjalnie do wojny na Ukrainie, to emigranci z Afryki, krajów Arabskich będą mieć konkurencję, Będą dezerterować żołnierze białoruscy, będą uciekać mężczyźni w wieku poborowym. Zobaczymy jak u nas to rozegrają.

    3. Sorien

      Nie podzielam tego optymizmu .... Otóż ruskie nie zrobią znowu podręcznikowego błędu i stolicy Ukrainy nie będę atakować garstka żołnierzy tylko kilkaset tysiącami .... Ruskie nie są głupie napchaja tam tyle żołnierzy że będą na każdym kroku by naród Białorusi widział że sznas nie mają , prawdopodobnie rozcieńcza Białoruskie wojsko w ruskim np ma sto ruskich będzie 10 Białorusinów.... Będą dezercję i partyzantka ale podobnie jak w Rosji wszystko zduszą w zarodku....

  3. DІM

    Białoruś można bardzo łatwo odciąć od zachodu. Na przejściach granicznych z UE wystarczy wprowadzić obowiązek poddania auta badaniu technicznemu, dokładnie tak, jak na SKP - jakakolwiek usterka i zamiast do Kauflandu wracasz z powrotem do Kartoflandu. Oczywiście wszystko dlatego, że dbamy o bezpieczeństwo na drogach.

    1. Reo

      Biorąc pod uwagę prymitywną kulturę techniczną wschodu to będzie oznaczało całkowite zamknięcie granicy i izolację kołchoźników.

  4. PGR

    Mami się nas medialna propaganda dobrej zmiany czwarta dywizja, piata, szósta a czy chociaż jedna brygada jest w pogotowiu zdolna zareagować do 48h?

Reklama