- Analiza
Pierwszy pułk „Awangardów” wchodzi do służby. Rosyjska dezinformacja trwa [KOMENTARZ]
Rosjanie najpierw poinformowali, że do służby wszedł pierwszy pułk uzbrojony w rakiety hiperdźwiękowe systemu „Awangard”, a dzień później, że rozpoczęto produkcję seryjną tych pocisków. W rzeczywistości nie wiadomo, czy ten system w ogóle działa i czy ostatnie newsy przekazywane przez TASS nie są typową, rosyjską dezinformacją.

Zgodnie z komunikatem agencji TASS z 27 grudnia br. w Obwodzie orenburskim (leżącym przy granicy z Kzachstanem) wprowadzono tego dnia o godzinie 10.00 czasu moskiewskiego do dyżuru bojowego pierwszy pułk uzbrojony w rakiety z głowicami hipersonicznymi „Awangard”. Dzień później w wywiadzie dla gazety „Krasnaja Zwiezda” wiceminister obrony Federacji Rosyjskiej Aleksiej Kriworuczko powiadomił, że rozpoczęły się prace przygotowujące do produkcji seryjnej tego systemu uzbrojenia.
„Rozpoczęły się prace nad seryjną produkcją perspektywicznego systemu rakietowego Awangard i przezbrojeniem na niego Dombarowskiej jednostki Strategicznego Sił Rakietowych”.
Sytuacja jest o więc o tyle dziwna, że rakiety „Awangard” wprowadzono do służby operacyjnej jeszcze przed rozpoczęciem ich produkcji. Co więcej, a jednostka strategicznego sił rakietowych, która według ministra ma być dopiero przezbrajana w nowy system – to tak naprawdę 13. Rakietowa dywizja (nr 68545 ze składu 31. Armii wojsk strategicznego przeznaczenia), która stacjonuje w Zamkniętej Administracyjnej Jednostce Terytorialnej koło miasta Jasnyj w … Obwodzie orenburskim. Jest to więc tak jednostka, która według TASS nie „ma być”, ale jest już przezbrajana, otrzymując pierwszy pułk rakiet „Awangard”. Nie wiadomo jednak, skąd wzięto sprzęt, ponieważ nie rozpoczęto jeszcze produkcji, a w rosyjskich wojskach strategicznego przeznaczenia nie wprowadza się urządzeń prototypowych.
Albo więc agencja się pomyliła, mówiąc, że coś już jest, albo minister wprowadzał w błąd, mówił, że coś dopiero będzie. Taka dezinformacja w sprawie systemu „Awangard” nikogo zresztą nie powinna dziwić, ponieważ nie byłaby wcale pierwsza. Wystarczy tylko przypomnieć komunikat TASS z 19 lipca 2018 r. To właśnie wtedy rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało dziennikarzy, że zakłady przemysłowe rozpoczęły seryjną produkcję systemu rakietowego „Awangard”. Komunikat informował dodatkowo, że podjęto działania organizacyjne i techniczne w celu uruchomienia tego kompleksu w miejscu stacjonowania ... Dombarowskiej jednostki Strategicznego Sił Rakietowych Strategicznych.
Niejednoznaczne informacje były zresztą przekazywane o wiele wcześniej i to również przez samego Władimira Putina.
Co rzeczywiście chcą produkować Rosjanie?
Początkowo „Awangard” powstawał w ramach pracy badawczo-rozwojowej nr 4202 prowadzonej przez zespół pod kierownictwem Pawła Sudjukowa nie dla wojska, ale dla rosyjskiej agencji kosmicznej. W rzeczywistości jest to system strategicznego przeznaczenia wykorzystujący międzykontynentalne pociski balistyczne przenoszące manewrującą skrzydlatą głowicę bojową (podobno typu 15Yu71).

Sama rakieta nośna została opracowana na bazie wcześniejszych pocisków wykorzystywanych przez rosyjskie wojska strategicznego przeznaczenia. Zupełną nowością jest jednak przenoszona przez taki pocisk głowica manewrująca, opracowywana w zakładach MPO Maszynostrojenije w Rieutowie w Obwodzie moskiewskim. Według Rosjan ten nowy blok bojowy może latać w gęstych warstwach atmosfery z prędkością ponad 20 Mach, manewrując zarówno w kierunku, jak i w wysokości.
Czytaj też: To nie wschodnia flanka NATO, to front [WYWIAD]
Jest to więc wyraźna zmiana w odróżnieniu od standardowych, przenoszonych przez rakiety międzykontynentalne, nuklearnych głowic bojowych ICBM, które osiągają swój cel w niekontrolowanym locie po trajektorii balistycznej. „Awangard” dzięki dużej prędkości (obiekt lecąc, jest otoczony warstwą plazmy), oraz manewrowości ma mieć według Rosjan możliwość przebicia się przez każdy, istniejący obecnie system obrony przeciwrakietowej. Rekordowy ma być również ładunek bojowy. W korpusie jednostki bojowej o długość około 5,4 m i ma się bowiem mieścić głowica jądrowa o mocy większej niż 2 megatony. Żadne z innych państw według Rosjan nie ma do dyspozycji tej wielkości ładunków atomowych.
Teoria swoje a praktyka swoje
To, co wyglądało stosunkowo prosto w teorii i deklaracjach przysparzało bardzo wiele problemów w praktyce. Dotyczyło to zresztą nie tylko rzeczywiście rewolucyjnego, manewrującego ładunku bojowego, ale również rakietowego nosiciela, który ten ładunek miał dostarczyć w pobliże celu. Takim nosicielem miała być rakieta międzykontynentalna UR-100N UTTH, którą testowano z odpowiednio przerobionych wyrzutni podziemnych na kosmodromach: Bajkonur i Jasny (w rejonie stacjonowania Dombarowskiej dywizji Rakietowych Wojsk Strategicznego Przeznaczenia w dystrykcie Jasnowskim w Obwodzie orenburgskim).
Pomimo ogromnych osiągnięć w tej dziedzinie początkowo testy okazały się nieudane. Niepowodzeniem zakończyły się np. strzelania pod koniec września 2013 r., we wrześniu 2014 r. oraz w lutym 2015 r. To właśnie dlatego w lipcu 2016 r. ujawniono, że nosicielem dla nowej, manewrującej głowicy hipersonicznej może być rozwijana równolegle rakieta balistyczna RS-28 „Sarmat”.
Ale jeszcze większe problemy były z manewrującym ładunkiem bojowym. Było to bowiem urządzenie, które nie miało w Rosji swojego odpowiednika i praktycznie wszystko trzeba było w nim opracować od nowa. Do rozwiązania było np. wiele niewiadomych związanych z ochroną termiczną. To właśnie dlatego korpus urządzenia wykonano ze specjalnych materiałów kompozytowych, podobno zapewniających odporność na nagrzewanie aerodynamiczne do wartości kilku tysięcy stopni i ochronę przed promieniowaniem laserowym systemów antyrakietowych. Blok bojowy miał zostać dodatkowo wyposażony w system termoregulacji opracowany przez moskiewską firmę NPO „Nauka”.
Problemem do rozwiązania była jednak nie tylko odporność na temperaturę, ale również sposób naprowadzania lecącej głowicy. Do manewrującego ładunku bojowego otoczonego plazmą nie dochodzą bowiem żadne sygnały radiowe i radiolokacyjne, jak również takie sygnały od niego nie wychodzą. Ograniczenie znane z wchodzących w atmosferę lądowników kosmicznych, w tym przypadku nie pozwala na wykorzystanie systemu nawigacji satelitarnej, a układy inercyjne przy silnych i częstych manewrach nie zapewniają odpowiedniej celności. Do korygowania lotu systemu hipersonicznego Rosjanie musieli opracować coś zupełnie nowego i to coś sprawdzić w działaniu z odpowiednim poziomem niezawodności – przyjętym dla wojsk strategicznego przeznaczenia.
Kolejnym utrudnieniem była aneksja Krymu, która z powodu sankcji zamknęła Rosjanom dostęp do zachodnich i ukraińskich technologii, jak również ograniczony budżet związany, chociażby ze spadkiem cen ropy i gazu.
Deklaracje Kremla a rzeczywiste postępy programu „Awangard”
W szybszym opracowaniu systemu „Awangard” teoretycznie „pomagał” prezydent Władimir Putin, który szukając sukcesów, chwalił się tym systemem w mediach, pomimo, że był on dopiero opracowywany i pozbawiony odpowiedniego finansowania. Bojąc się reakcji Putina, składano więc kolejne deklaracje, które z roku na rok było coraz trudniej spełniać. Tym bardziej że prace nad hipersonicznym uzbrojeniem były objęte najwyższą tajemnicą.

Nie przeszkadzało to Putinowi już 27 września 2005 r. wspomnieć o „Awangardzie”, odpowiadając „na żywo” na pytanie telewizyjne dotyczące wyposażenia rosyjskich sił zbrojnych. Ujawnił on wtedy, że rozwijane i wprowadzane do użytku są nowe, strategiczne systemy o wysokiej precyzji — jakich nie ma nikt inny na świecie. „Są to takie systemy, które będą działały z prędkościami hiperdźwiękowymi, będą wykonywały manewry w kursie i wysokości. Będą to systemy praktycznie niewrażliwe, w tym na obronę przeciwrakietową”. Zapowiedź rosyjskiego prezydenta spełniała się być może dopiero po 15 latach.
Putin ponownie „przyśpieszył” program budowy systemu rakietowego, „Awangard” wyliczając go wśród uzbrojenia przyszłości w swoim sławnym przemówieniu do Zgromadzenia Federalnego 1 marca 2018 r. Zmusiło to dowódcę strategicznych sił rakietowych generała Siergieja Karakajewa do pochwalenia się jeszcze tego samego dnia, że testy kompleksu Awangard” zostały z powodzeniem zakończone. Przemówienie Putina pociągnęło za sobą również deklarację wiceministra obrony Federacji Rosyjskiej Jurija Borisowa, który 12 marca 2018 r. poinformował dziennikarzy gazety „Krasnaja Zwiezda”, że Minoborona zawarła umowę na seryjną produkcję systemu „Awangard”.
Borisow przyznał się jednak wtedy po raz pierwszy do trudności, jakie trzeba było przezwyciężyć w całym programie. Według wiceministra problemem było np. sterowania blokiem bojowym „Awangard” oraz zapewnienie odpowiedniego bezpieczeństwa. Wiceminister stwierdził jednak, że znaleziono rozwiązania, a praktyczne testy tego systemu potwierdziły ich wykonalność. Dodatkowo całość została „dobrze przetestowana”.
Kolejne „przyśpieszenie” programu nastąpiło 7 lipca 2018 r., gdy znowu prezydent Putin zapowiedział w wystąpienia telewizyjnym na żywo wprowadzenie „Awangarda” na uzbrojenie już w 2019 r. Takiej deklaracji nie można było nie spełnić i to być może właśnie dlatego pod koniec grudnia 2019 r. Minoborona powiadomiła o wprowadzeniu do służby systemu, którego produkcja seryjna ma się dopiero rozpocząć.
O tym co w rzeczywistości wprowadzono wiedzą jednak tylko wybrani Rosjanie. Mylące jest np. samo pojęcie „pułk”. Gdy łączy się to z ujawnionymi zdjęciami, ma się wrażenie, że chodzi o kilka mobilnych wyrzutni, które podobnie jak w systemie „Jars” mogą odpalać nowe pociski. Nieco wyjaśnień można było znaleźć w komunikacie agencji TASS z 13 listopada 2019 r.
Czytaj też: Katastrofa rosyjskiego Su-57 [AKTUALIZACJA]
Informowano wtedy, że koło miasta Jasnyj w Obwodzie orenburskim przygotowano dwa silosy, w których w najbliższych tygodniach miały zostać umieszczone dwie rakiety międzykontynentalne UR-100N UTTH z głowicami hipersonicznymi „Awangard”. Wspominano więc wtedy nie o pułku, a o załadowaniu dwóch wyrzutni, które dodatkowo miały rozpocząć tylko „eksperymentalną służbę bojową”. Sprawdzone miało być również działanie chronionego stanowiska dowodzenia pułku, które jak się okazało, także nie było odpowiednio przetestowane.
Co ciekawe rok wcześniej — w październiku informowano, że w Rosji zostaną wprowadzone do służby dwa pułki z sześcioma rakietami w silosach.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS