Reklama

Polityka obronna

Pierwszy dywizjon HIMARS za 414 mln dolarów. Umowa w środę

Odpalenie GMLRS w Afganistanie. Fot. Mass Communication Specialist 2nd Class Sean Furey/US Navy
Odpalenie GMLRS w Afganistanie. Fot. Mass Communication Specialist 2nd Class Sean Furey/US Navy

Za 414 mln dolarów, czyli nieco ponad 1,5 mld zł, Ministerstwo Obrony Narodowej kupi z USA dywizjon artylerii rakietowej HIMARS w ramach programu Homar. Umowa zostanie podpisana w środę. Dostawy mają zostać zrealizowane do 2023 r.

O cenie i terminie podpisania umowy poinformował w niedzielę szef MON Mariusz Błaszczak, który razem z premierem Mateuszem Morawieckim odwiedził 1. Warszawską Brygadę Pancerną w Warszawie-Wesołej.

Mamy to. W środę podpiszemy umowę z rządem Stanów Zjednoczonych w sprawie dostarczenia dla Wojska Polskiego dywizjonu HIMARS, który w znaczy sposób zwiększy możliwości nasze bojowe – poinformował minister. W środę w Warszawie rozpocznie się konferencja na temat pokoju na Bliskim Wschodzie, której współorganizatorem jest administracja w Waszyngtonie. Do Polski przyjadą m.in. wiceprezydent USA Mike Pence i amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo.

Szef MON poinformował też, że za dywizjon HIMARS Polska zapłaci 414 mln dolarów. Resort w komunikacie podał, że to wartość netto. Według dzisiejszego kursu będzie to ok. 1 mld 576 mln zł. Maksymalna możliwa wartość transakcji, o której w listopadzie 2018 r. poinformowali Amerykanie, wynosiła 655 mln dolarów.

Błaszczak przekonywał, że 414 mln dolarów to dobra cena. – Ta cena jest przynajmniej porównywalna, jeśli nie lepsza od ceny, jaką zapłacili nasi sojusznicy z Rumunii – powiedział minister.

Polska kupuje 20 wyrzutni HIMARS. Rumunia podpisała kontrakt na ponad 50 wyrzutni. Obie umowy obejmują także amunicję i niezbędne wyposażenie. W przypadku kontraktu z Rumunią Amerykanie informowali, że maksymalna możliwa wartość umowy to 1,25 mld dolarów. Po podpisaniu kontraktu rumuńskie media podały, że wartość umowy to 1,5 mld dolarów razem z podatkiem VAT. Przypomnijmy, że podana w niedzielę kwota kontraktu polsko-amerykańskiego – 414 mln dolarów – to wartość netto.

Premier Mateusz Morawiecki (z lewej) i szef MON Mariusz Błaszczak w garnizonie w Warszawie-Wesołej. Fot. Rafał Lesiecki / Defnece24.pl
Premier Mateusz Morawiecki (z lewej) i szef MON Mariusz Błaszczak w garnizonie w Warszawie-Wesołej. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

Z komunikatu MON wynika, że "dostawy elementów systemu będą sukcesywnie realizowane do 2023 r."

Przedmiotem umowy jest dostawa pierwszego dywizjonu, w skład którego wejdzie 18 wyrzutni bojowych i dwie wyrzutnie do szkolenia M142 HIMARS wraz zapasem amunicji rakietowej GMLRS i ATACMS oraz szkolnej LCRR. Dostarczone zostaną także pojazdy dowodzenia, wozy amunicyjne i ciągniki ewakuacyjne. Umowa obejmuje również wsparcie logistyczne, szkoleniowe i techniczne. Pierwszy dywizjon systemu zostanie pozyskany w konfiguracji maksymalnie zbliżonej do znajdujących się na wyposażeniu USA – poinformowało MON w komunikacie.

Obecny w Wesołej premier Morawiecki podkreślił, że nowoczesna polska armia, to polska racja stanu, a budowa silnej armii ma ogromne przełożenie na znaczenie państwa w świecie. – Jesteśmy na dobrej drodze do budowania potencjału, który zwiększy możliwości polityczne, geopolityczne i gospodarcze całej Rzeczpospolitej – zaznaczył szef rządu.

W programie Homar MON zdecydowało się kupić amerykański system HIMARS produkcji koncernu Lockheed Martin. Zamówienie zostało wysłane do USA w trybie FMS (ang. Foreign Military Sales) w październiku 2018 r. Wcześniej, w lipcu 2018 r., resort zakończył postępowanie, w którym negocjował z polskim konsorcjum, którego liderem była początkowo Huta Stalowa Wola, a potem PGZ. Oznaczało to rezygnację z koncepcji, w której głównym dostawcą Homara są polskie firmy współpracujące z zagranicznym partnerem (byli nim również Amerykanie), na rzecz bezpośredniego zakupu w USA. Zmienił się też zakres negocjowanego kontraktu. W planach MON był zakup trzech dywizjonów, aktualne rozmowy dotyczą jednego, pozostałe mają zostać pozyskane w późniejszym terminie.

13 i 14 lutego w Warszawie odbędzie się spotkanie ministerialne w sprawie budowania pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Współgospodarzem konferencji są Stany Zjednoczone. W spotkaniu weźmie udział m.in. premier Izraela Benjamin Netanjahu. Do Warszawy mają także przyjechać przedstawiciele państw Europy i regonu Zatoki Perskiej. Nie będzie natomiast reprezentantów Iranu, którego władze uznają konferencję za wydarzenie wymierzone właśnie w ten kraj.

Podlegająca amerykańskiemu Departamentowi Obrony agencja ds. współpracy obronnej (ang. Defense Security Cooperation Agency, DSCA) poinformowała pod koniec listopada 2018 r., że Departament Stanu zgodził się na sprzedaż Polsce mobilnych zestawów HIMARS. Sprzeciwu do transakcji nie wniósł też amerykański Kongres. Od tego czasu trwały negocjacje dotyczące ceny i ostatecznego kształtu umowy.

Procedury w trybie FMS przewidują, że po uzgodnieniu treści umowy stronie polskiej zostanie przedstawione tzw. jednostronnie podpisane LOA (ang. Letter of Offer and Acceptance). To właśnie ten dokument zostanie podpisany w środę przez stronę polską.

Zgodnie z komunikatem DSCA z listopada 2018 r., Polska otrzymała zgodę na zakup:

  • 20 wyrzutni HIMARS (dla 1 dywizjonu liczącego 18 wozów, a także dwóch wyrzutni szkolnych - w niedzielę MON potwierdziło te przypuszczenia);
  • 36 pakietów pocisków GMLRS Unitary z głowicami odłamkowo-burzącymi, po 6 rakiet w każdym, łącznie 216 rakiet;
  • 9 pakietów pocisków GMLRS Alternative Warhead z głowicami do rażenia celów powierzchniowych, po 6 rakiet w każdym, łącznie 54 rakiety;
  • 30 pocisków taktycznych ATACMS Unitary;
  • Łącznie 33 pojazdów HMMWV (zapewne w celu wykorzystania jako wozy dowodzenia);
  • 24 zestawów systemu kierowania ogniem AFATDS;
  • 20 zestawów rakiet szkolnych LCRR, po 6 pocisków w każdym (łącznie 120 rakiet);
  • pakietu systemów łączności, szkolnych, elementów wsparcia eksploatacji, części zamiennych itd.

W listopadowym komunikacie DCSA poinformowano, że potencjalnemu kontraktowi nie towarzyszą żadne propozycje offsetu.

HIMARS (ang. High Mobility Artillery Rocket System), produkowany przez koncern Lockheed Martin, jest systemem wyrzutni na podwoziach kołowych, który pozwala razić cele na odległość – zależnie od typu amunicji – do około 80 lub do 300 km.

Wprowadzenie do polskiej armii dywizjonowego modułu ogniowego wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych pod nazwą Homar to jeden z głównych programów ujętych w planie modernizacji technicznej sił zbrojnych na lata 2013-22. MON planowało zakup trzech dywizjonowych modułów ogniowych tego systemu. Zapotrzebowanie armii szacowano na 56 wyrzutni, a wartość programu na 8-10 mld zł. Nota bene, w lipcu 2017 r., po prezentacji wyników Strategicznego Przeglądu Obronnego ówczesny szef MON Antoni Macierewicz ocenił, że docelowo polska armia planuje pozyskanie nawet 160 wyrzutni.

Ofertę współpracy przemysłowej w programie Homar oprócz koncernu Lockheed Martin składały także państwowe izraelskie firmy zbrojeniowe Israeli Military Industries Systems (IMI) i Israeli Aircraft Industries (IAI). Izraelska oferta w programie Homar bazowała na systemie Lynx produkcji IMI Systems, natomiast najcięższym typem pocisku rakietowego był LORA (Long Range Artillery), produkcji IAI; zainteresowanie polskim programem wyrażała też turecka firma Roketsan. Rozmowy trwały od 2015 r.

W 2017 r. konsorcjum zawiązane przez państwową PGZ, dziewięć spółek Grupy oraz prywatną WB Electronics zarekomendowało koncern Lockheed Martin – producenta zestawów artyleryjskich HIMARS – jako partnera do dalszych rozmów w sprawie programu artylerii rakietowej Homar. Decyzja otwierała drogę do kolejnych negocjacji z koncernem Lockheed Martin, a także do złożenia przez konsorcjum oferty Inspektoratowi Uzbrojenia MON oraz rozpoczęcia rozmów międzyrządowych, których celem było uzyskanie zgód administracji USA na udział koncernu Lockheed Martin w polskim programie i dostarczenie elementów przewidzianych wyłącznie dla trybu FMS. W listopadzie 2017 r. Departament Stanu USA wystąpił do Kongresu o aprobatę warunków sprzedaży Polsce elementów systemu HIMARS.

Pod koniec grudnia 2017 r. PGZ zapewniała, że dostawy mogłyby się rozpocząć w dwa lata po podpisaniu umowy; a celem negocjacji nie jest zakup gotowego systemu, lecz uruchomienie centrum produkcyjno-serwisowego w kraju. W Polsce miały być produkowane m.in. pojazdy z napędem 4x4; 6x6 i 8x8; a pocisk o krótszym zasięgu miał zawierać polskie systemy łączności, kierowania ogniem, kontroli lotu i namierzania, czujnik zbliżeniowy, silnik rakietowy, elektroniczny zapalnik; krajowej produkcji miały być też system nawigacji i kontener na pociski.

W tym samym miesiącu ówczesny szef MON Antoni Macierewicz przyznał, że rozmowy z koncernem Lockheed Martin są trudne, a ministerstwo bierze pod uwagę alternatywne rozwiązania. O trudnościach w negocjacjach dotyczących transferu technologii wspominał wtedy także zarząd PGZ, podkreślając, że celem negocjacji nie jest zakup gotowego systemu ani samych pocisków, lecz uzyskanie kompetencji niezbędnych, by utworzyć w kraju centrum produkcyjno-serwisowe.

W lipcu 2018 roku MON postanowiło, że negocjacje w będą się toczyć w formule międzyrządowej. Przyczyną rezygnacji z dotychczasowego sposobu pozyskania wyrzutni były – jak podawał resort obrony – m.in. "oczekiwania finansowe ze strony potencjalnych wykonawców, w tym zagranicznych, przekraczające środki, które MON zabezpieczyło na ten cel".

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (202)

  1. pielgrzym

    NIECH POLSKI RZĄD MON POZYSKA IZRAELSKIE SYSTEMY RAKIETOWE ŻELAZNA KOPUŁA JEDNOSTEK 40 TO JEST 120 SAMYCH WYRZUTNI PO 20 RAKIET MANEWRUJĄCYCH TAMIR, SYSTEM LYNX ,RAKIETY TAMIR ,LORA ,BARAK 8,MX,J ERYCHO 1-3 ,ANTYBALISTYCZNE CHETZ-2,ARROW.KOSZT JEDNEJ RAKIETY TAMIR 66 TYŚ EUR.JEST TAŃSZY NIŻ AMERYKA ŃSKI.CHCĄ WYBUDOWAĆ FABRYKĘ W POLSCE I BUDOWAĆ W POLSCE. IZRAELSKA FIRMA RAFAEL CHCE PRZEKAZAĆ TRANSFER TECHNOLOGII NA BUDOWE SILNIKÓW RAKIETOWYCH I GŁOWIC BOJOWYCH.I INNE UZBROJENIE.KOREA SYSTEMY RAKIETOWE O ZASIĘGU 500-1500 KM I DALEJ,CHCE RÓWNIEŻ WYBUDOWAĆ FABRYKĘ I BUDOWAĆ W POLSCE.

  2. Synek

    Witaj. Upierać się nie ma przy czym. Jak mówisz, chłodna kalkulacja i tyle. Nawet patrząc na wywiady z sir Johnem Nottem , sekretarzem obrony UK, bodajże z roku 2002 i potem z roku 2012, po odtajnieniu części dokumentów widać jak im ta współpraca z Francuzami nie szła gładko. W notatkach Thatcher, o których sam piszesz, jest kilka ładnie opisujących jej furię;)) właśnie przez Exocety, bo nie mieli czym tego zestrzelić. Jak pisałem, każdy kraj kalkuluje, od kogo kupywać jaką broń, nie tylko, gdzie jest taniej, lepsza lub gorsza, itd., itd. Róbmy to samo i oby mądrze. Tak samo, jak mamy dużo przykładów, że możemy pociągnąć sprawy do przodu, niestety tyle samo możemy sp... Powodzenia.

  3. scrambler

    do @Synek: nie mam pod ręką linku do dok. materiału filmowego USA na ten temat, w którym pada bezpośrednio takie właśnie stwierdzenie. Jak odgrzebię - podam. Przyznaję, że jest to jedyne źródło tych informacji, ale pada ona ze strony "neutralnej" (Reagan był poza ONZ mediatorem pomiędzy UK a Argentyną) co do intencji przedstawiania własnych poczynań w odpowiednim świetle. Osobiście na bazie dokumentów z niżej wymienionego źródła skłaniam się jednak ku ingerencji speców. Wywiad UK i sojuszników miał wcześniej podstawy do obaw i raczej integrować Exocet'y do Argentyny już choćby z tej przyczyny nie pojechali sami tylko francuscy "hydraulicy". Oficjalne materiały podają, że te nieskuteczne Exocety zostały "skutecznie zakłócone" i "zestrzelone". Humbug, bo na żadnej z brytyjskich jednostek nie było wówczas artylerii zdolnej to zrobić, zestawy zakupiono i zamontowano po konflikcie. Generalnie nie jest moim celem sianie fermentu, raczej namawiam do chłodnej i ostrożnej kalkulacji. Warto pogrzebać w (www) margarettacher.org (/) documents, po wpisaniu falklands w okienko wyszukiwania dostaniesz kilkadziesiąt zestawów odtajnionych dokumentów (fotokopie w .pdf). Ciekawa lektura, choćby tylko wybranych, poza tym w miarę obfite zapoznanie się z nimi daje przedsmak zrozumienia odmiennej mentalności anglosasów. Proszę pamiętać jednak, że są to archiwa oficjalnych działań rządu UK, poza kilkoma ciekawostkami "na temat" nie można się spodziewać, że ujawnione zostały materiały wrażliwe np dla Secret Service.

  4. Synek

    Hej. Hmm, wiesz, nie chcę być upierdliwy, ale NIE BYŁO ŻADNYCH manipulacji techników francuskich przy głowicach Exocetów. Oni umożliwili odpalanie z Super Etandarde. Trzy z czterech rakiet zatopiły dwa okręty (HMS Sheffield trafiona jedną z dwóch odpalonych, początkowo uznano, że nie detonowała, później jednak, po użyciu lepszych narzędzi obliczeniowych potwierdzono wybuch głowicy). Mając możliwość i chęć dywersji nie pozwoliłbyś właśnie na prawidłowe odpalenie. Dobrze wiesz, że samo wystrzelenie nie oznacza trafienia, to raz, dwa trafienie nie oznacza detonacji głowicy. Takie rzeczy się po prostu zdarzają... Popatrz jaką strzelankę sobie urządzili Brytyjczycy z ARA Santa Fe z heli: 9 rakiet SA-12 odpalono- 1 nie wystartowała w ogóle, cztery chybiły, cztery trafiły a z tych czterech dwie detonowały (leciały po sznurku, MLOS). I pomimo tego łódź dopłynęła do brzegu i wtedy się poddała. Według mnie nic nie wskazuje na sabotaż Exocetów i tyle. Co do kupowania broni przez Polskę, to ci co to robią wiedzą (lub powinni) co i od kogo mogą to zrobić. Kraje, na które możemy liczyć, kraje które mogą się ugiąć pod presją naszych silniejszych sojuszników, kraje które będą miały coś więcej do ugrania na pomocy nam niż Rosji, itd,itd. To rola dyplomacji. Homar jako szansa na wyprodukowanie naturalizowanej AR u nas w domu nie wypalił. Popić wodą. Nie oznaczać to musi rezygnacji z prób pozyskania technologii, najlepiej od kogoś komu zwisa wzmocnienie naszego potencjału. Chociaż i takich ciężko znaleźć, bo świat dzisiaj to jeden wielki układ naczyń połączonych. Na temat wyjścia USA z NATO: bujda;))) administracja Trumpa jedzie na oparach, szanse na re-elekcję marne, z każdym pomysłem jest sprowadzany do parteru - przykład wycofania wojsk z Syrii pokazuje już co Pentagon myśli o swoim wodzu. Jak tylko wystuka na Twitterze taką głupotę to mu zabiorą telefon i wsadzą w kaftan;)

  5. Dalej patrzący

    Jeżeli chodzi o "Polskie Kły" - to HIMARSY radziłbym potraktować naprawdę pomostowo - do czasu zakupienia i produkcyjnego wdrożenia licencji na południowokoreańskie pociski balistyczne HM-2C [klon Iskandera-M - zasięg 800 km, głowica 500 kg] i manewrujące HM-3C [klon Kalibra - zasięg 1500 km - głowica 500 kg] - a po pozyskaniu własnych kompetencji produkcyjnych - jak najszybciej odsprzedać całość HIMARSA jakiemuś państwu arabskiemu [nawet z minimalną stratą, ale żeby nie wiązać się drogim serwisem i rozbijaniem standaryzacji]. Zresztą HIMARS jako człon interoperacyjności z USA Army i wszelkie nadzieje na dostęp do zaopatrzenia z magazynów US Army [np. w zakresie ATACMS] NIE MAJĄ JUŻ SENSU Z DEFINICJI - ponieważ US Army i reszta sił USA wyjdą z całej Europy na Pacyfik w ciągu max 15 lat - co jednoznacznie oznajmiono nam podczas Warsaw Security Forum 24-5 października 2018. Niestety - nasi decydenci - nie załapali tej fundamentalnej zmiany, która przekreśla wszelkie długofalowe rachuby i oparcie się o Fort Trump, stałą obecność, "parasol amerykański" itd. Realnie - biorąc pod uwagę alarmistyczny ton raportów amerykańskich think-tanków co do szybkości wzrostu technologicznego Chin i artykułowanej potrzeby "działania, nim będzie za późno dla Ameryki" - to wyjście USA z Europy może nastąpić już w okresie 2025-2030. Dlaczego wtedy? Ponieważ 2025 będzie kamieniem milowym dla programu "made in China 2025" - a jego spodziewany sukces zapewne spowoduje radykalne decyzje w Białym Domu i Pentagonie. Notabene - z tego strategicznego punktu widzenia - wszelkie kupowanie sobie kontraktami w rodzaju HIMARSA jakiegoś długofalowego, stałego wsparcia USA - nie mają kompletnie sensu. USA wcisną nam wszelkie kontrakty, obłowią się, a za to nic długofalowo strategicznie nie zyskamy - zostawią nas bez chwili wahania. I tylko dopomogą dla zbankrutowania Polski na 300 mld dolarów, następnie dopomogą we wrogim przejęciu tak osłabionej Polski przez Izrael - który przejmie pod kontrolę styk Rimlandu i Heartlandu Eurazji - czyli pomost bałtycko-karpacki, zwany obecnie Polską.

  6. scrambler

    do @Synek: zatem spojrzenie w przeszłość może zaostrzyć ostrożność. O ewidentnych "czarach" francuskich speców świadczy choćby to, że co najmniej jedna z głowić które trafiły w cele "zwyczajnie" nie eksplodowała, zniszczenia spowodowane były energią kinetyczną i pożarami paliwa z pocisku. Poza tym nie jest wskazane utożsamianie naszych interesów z udziału w sojuszach z ogólnym sensem ich ustanowienia. To, że np w Polsce mało się o tym wspomina, nie oznacza iż nie ziszczą się brzmiące w USA kuluarowe pogłoski potwierdzone z zaplecza prez. Trumpa o rozważaniu wycofania się USA z NATO. Nie sądzę, żeby nasi decydenci o tym nie słyszeli. Pomijając ocenę prawdopodobieństwa takiego scenariusza i w ramach gimnastyki umysłowej : co wtedy? Nie postawię na to "dólarów" przeciw orzechom, ale wydaje mi się, że nie zapadnie żadna decyzja o stałym bazowaniu USForce w Polsce zanim nie podpiszemy jeszcze kilku podobnie "fajnych" kontraktów na uzbrojenie z USA. Późniejszy rozwój wypadków z sojuszami niewiele zmieni w naszej sytuacji.

  7. Synek

    Witam, scrambler, dzięki za odpowiedź;) wybacz, ale trochę z przekory zapytałem o te Exocety;))) dzwony biją, ale... Masz rację, Francja stanęła murem za UK i nałożyła embargo na pomoc militarną dla Argentyny, udostępniła informacje o uzbrojeniu jakie im sprzedali, np. na temat maszyn używanych przez siły argentyńskie (to były Dassault Super Etendards), ale też IAI Daggers (izraelskie wersje Dassault Mirage 5);)), pozwalając na korzystanie ze swoich baz w Afryce Zach. Francuzi starali się by te nowe stosunki z UK wypadały dobrze - UK dołączyła do EEC w 1973 r. (potwierdzone referendum w 1975r.) po dwóch poprzednich veto właśnie Francji w 1963 i 1967 roku. No i oczywiście oba kraje są w NATO. Oczywiste jest, że podczas konfliktu wszystkie kanały dyplomatyczne działają pełną parą i tak było teraz, dostawy do Argentyny zaczęły stawać, a właśnie Exocety były sporym zmartwieniem Royal Navy. Argentyńczycy zatopili nimi dwa okręty RN: niszczyciel Type 42 HMS Sheffield i kontenerowiec SS Atlantic Conveyor, trafione odpowiednio jednym i dwoma Exocet AM39. Trzy rakiety. A takich na stanie w momencie wybuchu wojny mieli 4 (5 zakupiono, jedna wystrzelona próbnie jeszcze przed). Tutaj widać, że obawy UK były uzasadnione;))). No ale czy oby na pewno wszystko jest pod kontrolą? Okazuje się, że na miejscu, w Argentynie jest ekipa 9 techników z Aerospatiale, producenta Exocetów, i będzie tam przez cały czas trwania konfliktu... To oni właśnie dokonali integracji Exocetów z nowozakupionymi Super Etendards! Odkrywając przy okazji trzy błędy/usterki i je korektując... To na tyle francuskiej "pomocy"... Ale takie kwiatki wyszły na jaw po 30 latach, po odtajnieniu części dokumentów i przeniesieniu ich do Royal Archive. Plus wywiad-wspomnienia Herve Colen, technika Dassault Aviation. A cała ta sytuacja w kontekście naszej rozmowy? Ja widzę, że producent dotrzymuje tu umowy i pomaga... no tak chociaż trochę (chociaż i to wydaje się duuuużo), oczywiście Francja jest sojusznikiem UK, nie Argentyny, co przekłada się na embargo; tutaj pierwszeństwo mają sojusze. Oczywiste zachowanie Francji, niestety z drugim dnem, ale... na tle Homara: kupuj od sojusznika, nie od kogoś, kto w razie w wykona prośbę swojego sojusznika i ci da figę, tutaj zdaje się Serbia odpada, ze względu na silne powiązania z Moskwą. Turcja siedzi okrakiem na płocie... to z tych sugerowanych tutaj. Aha, no i jeszcze izraelski Lynx, którego tak Marek1 broni. A przykład zachowania Izraela w wojnie o Falklandy bardzo ładnie nam tu pasuje do sytuacji, do tego artykułu, tego o sytuacji stosunków Polska-Izrael (konferencja bliskowschodnia, odwołanie polskiej delegacji na spotkanie V4 w Izraelu). Jak wspomniałem, siły powietrzne Argentyny posiadały IMI Dagger z Izraela... który także, oczywiście był poproszony o zawieszenie wsparcia militarnego dla południowoamerykańskiej junty. I pomimo tego, dalej, po kryjomu to robił, dostarczając m. in. zewnętrzne zbiorniki paliwa do Daggerów, zwiększając ich zasięg, co wymiernie przełożyło się na ich utylizację w konflikcie. Jak widać kolejny raz dostawca sprzętu złamał embargo i pod stołem dalej robił swoje. Ale tutaj, co ważne z naszego punktu widzenia, Żydzi kierowali się... emocjami. Tak, wysyłając uzbrojenie, doskonale mieli w pamięci wydarzenia 1948r. i udział (lub raczej jego brak) w nich, UK. Kalkując na nasz grunt, pytanie o pozyskanie Homara od Izraela wydaje się być już tylko retorycznym... Ja bynajmniej nie mam wątpliwości, że żadna z rakiet izraelskich wystrzelonych w kierunku Rosjan nie doleci do celu. Albo inaczej, jakie duże korzyści posiadałby Izrael z rozlokowania takiej broni przy granicy rosyjskiej, naszym kosztem? Pozdrawiam serdecznie.

  8. scrambler

    @ Synek: w sieci łatwo jest odszukać sporo informacji o konflikcie falklandzkim z 1982, ale w polskojęzycznych materiałach nie znajdziesz szczegółów. OK rzeczywiście pomyliłem Falcony z Exocete. W dużym skrócie: Argentyna kupiła je od Francji głównie w wersji woda-woda, ale marynarka po zatopieniu ich krążownika (nota bene poza wodami terytorialnymi wysp) spędziła konflikt "na redzie". Mieli tylko kilka pocisków w wersji lotniczej AM-39 a i to nie jest pewne, czy nie nabytych poza oficjalnymi dostawami z Francji (plotkuje się o zakupie na lewo via Libia) . Zniszczyli chyba ze dwie jednostki (niszczyciel plus ważny statek zaplecza technicznego m. in. warsztaty naprawy Harrierów). Kiedy się przymierzyli ostatnimi sztukami do brytyjskiego lotniskowca wg oficjalnych komunikatów odpalona w jego kierunku rakieta (-y?) została "skutecznie zakłócona" ale w rzeczywistości (jakieś pierdoły o dipolach i celach pozornych: nie mieli czym namierzyć celu lecącego 0.9 Ma i w ostatniej fazie 5 m n.p.m., nie mówiąc już o skutecznych możliwościach zestrzelenia) to francuscy spece zdołali z wiadomym skutkiem przeprogramować głowicę bo zadziałały tzw. mechanizmy sojusznicze pomiędzy UK i Francją. Języczkiem u wagi jest opóźnienie wymuszone po interwencji UK przekazania przez Francję rakiet wykonanych dla Chile (statek już czekał w porcie) z obawy o ich "przekierowanie" przez chilijczyków do Argentyny (oddali im wcześniej kilka swoich samolotów przystosowanych do Exocete) . Dostawa została zrealizowana po zakończeniu konfliktu na Falklandach. Chyba nie trzeba tu wspominać, że wszystkie te poczynania miały akceptację reaganowskich USA. Historia może dość odległa, ale pouczająca. Może potwierdzać spekulacje i ostrożne domniemania, że jeśli takie techniczne możliwości istnieją, producent uzbrojenia nie oprze się pokusie pozostawienia sobie "na wszelki przeciwpożarowy" nawet malutkiej furtki do może nie przejęcia całkowitej kontroli ale co najmniej wpływu na skuteczne nią operowanie. Kupowanie "z półki" kota w worku.

  9. Dalej patrzący

    @"Napoleon" - jeżeli pozycje dostajemy z IBCS, to znaczy że jest zbudowany rozległy pozahoryzontalny system sieciocentryczny defensywno-ofensywny - czyli to czego chcę - A2/AD Tarcza Polski. Oczywiście z odpowiednią priorytetowa saturacją efektorów i sensorów. A nie te śmieszne 208 PAC-3 MSE. Nie jestem zwolennikiem klasycznego Homara [ATACMS opracowano w 1986 - w zupełnie innej epoce, gdy nie śniło się o standardowym zestrzeliwaniu rakiet taktycznych], bardziej jestem zwolennikiem uzupełniających "buławę zabójcy" środków inteligentnych, manewrujących, operujących w cieniu ziemi - swoistych składaków maksymalnie efektywnych wg koszt/efekt - jak ten szwedzki czy pomysł w Mesko. A główna siła "buławy zabójcy" strefy A2/AD Tarczy Polski - tam gdzie naprawdę trzeba szybkiego, hipersonicznego efektora, którzy PRZEJDZIE obronę przeciwrakietową nieprzyjaciela - widzę w antyrakietach użytych jako hipersoniczne, najbardziej inteligentne i manewrowe z możliwych, efektory kinetyczne z COP równym zero. Na chwilę obecną powinniśmy skoncentrować się na wejściu w południowokoreański L-SAM [będzie operacyjny 2023-24]. Ma 2 razy większy zasięg i 2,5 razy większy pułap od PAC-3MSE. Dla zwiększenia zasięgu [i pułapu] warto poświęcić liczbę antyrakiet na nośnik kołowy [zresztą to kwestia rozproszenia dla bezpieczeństwa i minimalizacji strat - a nie że jedno trafienie w "ciężarówkę" i kilkanaście antyrakiet szlag trafił] - i montować po 1 L-SAM na nośnik - ale od razu z boosterami i stopniami bocznymi "ile się da". 2000 L-SAM - i do nich 2000 "ciężarówek" - takie rozproszenie od razu przeciąża nieprzyjaciela [do tego powinny być ciężarówki z atrapami - w sumie z 10 tys - dla maksymalnego skotłowania rozpoznania nieprzyjaciela - tu uwaga - oczywiste, że w pierwszym rzędzie zadaniem A2/AD Tarczy Polski byłoby w WRE oślepienie i zgniecenie obcych A2/AD]

  10. Aroo

    Hahaha ale sie państwo wysiliło

  11. Aroo

    Tyle to pomoże naszym co umarłemu kadzidło

  12. Synek

    Hej, scrambler! Patologia polskiej zbrojeniówki ma wiele twarzy i przyczyn, to temat rzeka. Co do Francuzów i ich "wkładu" w wojnę o Falklandy, to chodzi ci chyba o Exocety, a nie Falcony? I o co wtedy chodziło?

  13. LT Adam

    Bardzo dobry ruch, najwazniejsze jest ochrona kraju! Brawo panie Premierze, rowniez brawo za kupno najnowszej technologii.

  14. scrambler

    do @Synek- cyt: "To PGZ ma znaleźć sobie klienta, konkurując naturalnie z samym IMI. Wypisz, wymaluj: Rosomak! Pomijając to, że PGZ sama nie może trafić (...)" i " Jak PGZowska produkcja, plus opłata licencyjna, może być konkurencyjna(...)". A kto ma tym palcem celować, albo inaczej: dlaczego ktoś miałby umieć czy nauczyć się celować, jeżeli nie taka jest wola decydentów? Dlaczego w ogóle jakakolwiek produkcja pod państwową egidą jest droższa? Bo wygodnie jest siedzieć na barykadzie biurokratycznej i upolitycznionej niemożności dyndając sobie bogato podkutymi nóżkami po jej obu stronach. Jeżeli stricte państwowy holding to ma uczciwie robić, co jest w naszym państwowym interesie. A nie jest nim udział w lobbystycznym wyścigu szczurów. Po drugiej stronie jest kontraktowany sektor prywatny czyli pełna konkurencja. Naszym lokalnym wkładem w rozwój zorganizowanej współpracy struktur państwowych z sektorem prywatnym jest w m. in. dziedzinie przemysłu obronnego skuteczna barykada. Co do optymistycznych oczekiwań: nie znamy szczegółów jednak nie posługując się myśleniem życzeniowym należy ostrożnie przyjmować sprawy takimi, na jakie wyglądają. cyt:"Nie widzę naprawdę dlaczego USA miałaby nam bruździć przy jego użyciu(...)" - w wojnie o Falklandy też nie było powodów, a jednak francuscy spece przeprogramowali głowice Falcon'ów. Dlaczego mamy w ciemno ufać, że "problemów" nie będzie w przyszłości widząc ich możliwość gołym okiem już dzisiaj?

  15. Synek

    Cześć Marek1! Faktycznie nie pisałeś, że imi daje 100% technologii a proponuje stopniową polonizację CAŁOŚCI systemu lynx - przepraszam. Pozwolę sobie odnieść się do kilku spraw, które opisujesz. Pierwsza to transfer technologii. Sam piszesz, że nie jest całkowity, częściowy dla predatora, extra, pełny(?) dla acculara. A właściwie to magiczna "polonizacja". Sam piszesz, że kierowane 122-ki są w naszym zasięgu- Mesko. To po kiego nam accular? Z tego co ty piszesz ja wnioskuję, że dostajemy coś co już mamy (Langusta2 i Feniks kierowany(możemy mieć we własnym zakresie)) i dostajemy możliwość licencyjnej produkcji na własne potrzeby efektorów Extra, Predator Hawk, no i możliwość kupna Lory. Jak to ma wpłynąć na te nasze pożądane "kompetencje" do samodzielnej budowy rakiet 227mm i wyżej? Transfer technologii prochów i paliw rakietowych? Tak, uwierzę, ale pewnie opcjonalnie. Tak na marginesie chcę przytoczyć wypowiedź reprezentanta strony izraelskiej na temat sprzedaży systemu lynx przez Polskę na rynki trzecie, nie dosłownie - sorki: JESTEŚMY OTWARCI NA NEGOCJACJE WS. SPRZEDAŻY NASZEGO SYSTEMU NA RYNKI TRZECIE, SZCZEGÓLNIE TE KTÓRE (Z POWODÓW POLITYCZNYCH) SĄ DLA NAS NIEDOSTĘPNE. To nie jest sprzedaż towaru imi, pod polską marką, na ich (imi) wskazanie. To PGZ ma znaleźć sobie klienta, konkurując naturalnie z samym IMI. Wypisz, wymaluj: Rosomak! Pomijając to, że PGZ sama nie może trafić palcem do d..py i sprzedanie czegokolwiek komukolwiek to , ach, po co się denerwować...Generalnie takie mydlenie oczu o sprzedaży na rynki trzecie, aha, te systemy Izrael sprzedał do Ameryki Płd, niektórym byłym republikom radz. i do Wietnamu, jeśli się nie mylę. Jak PGZowska produkcja, plus opłata licencyjna, może być konkurencyjna z imi? No tak, znając nasze realia? Wiesz, historia naszych produkcji licencyjnych jest pełna gór i dolin. Góry niskie. Doły jak ... . Tak sobie myślę: spajko-bajka: tłuczemy je już z 15 lat, a na hasło Karabela czy Pirat, to tylko echoooooo... To co się przy tych spike nauczyliśmy? Kolejna rzecz, to kwestia własnej produkcji rakiet do lynxa. Ja wierzę, że PGZ by chciało dać WP ich tysiące, tyle że WP zamówi 200! I co im zrobisz?! Tak, to są realia naszego podwórka. Wywiad z nowym prezesem HSW, na dniach, pan, który już od jakiegoś czasu, chyba, nie używa już sztućców, mówi otwarcie: niech się MON namyśla z nowym zamówieniem na raki, bo już, tuż, tuż, zamkniemy linię.. tak się zabiega o nowe kontrakty? Witki opadają... Dalej, wracając do Himarsa już. Ja wiem co mówi p. Błaszczak o Himarsie, i powiem szczerze uszy mi krwawią też. Próbując przyjąć decyzję ministerstwa optymistycznie, można rozważyć kilka opcji (optymistycznych, ech;))): jak pisze mati, mały zakup to pretekst do późniejszej unifikacji sprzętu. Stawiamy więc na Himarsa, i pewnie docelowo kupimy jeszcze 3 dywizjony. Ta mała ilość rakiet? Zanim do służby wejdzie pierwszy dywizjon, oferta rakietowa poszerzy się o GLMRS-ER (150km), i LRPF(500km), wtedy można dokupić więcej cukierków. SKO Himarsa? Raczej będzie miało więcej do czynienia z IBCS, jako część systemowego rozwiązania obejmującego OPL, artylerię dalekiego zasięgu i samoloty 5 gen. i żółwie ninja. Co do gps, to nie wiem o co wszystkim tu chodzi, szczerze. Nie widzę naprawdę dlaczego USA miałaby nam bruździć przy jego użyciu, a co do samego działania rakiet w warunkach przeciwdziałania WRE, czy zestrzelenia satelitów gps, no cóż ten sam problem będzie dotyczył izraelskich rakiet... pozdrawiam Marek1. Ojra.

  16. scrambler

    do @Napoleon: "... dzięki chocholstwu PGZ..." - przepraszam, ma Pan jakieś złudzenia do czego naprawdę służy PGZ? Moim zdaniem ogólnie rzecz biorąc to wygodne narzędzie do kontrolowania, jakie mamy techniczne możliwości w produkcji uzbrojenia oraz skutecznego sterowania całym tym działem gospodarki w sposób nienaruszający doraźnych interesów politycznych. Nie jest zatem istotne co potrafimy zrobić lub ew. z kim we współpracy bo ważne jest, żeby nie szkodzić zaciągniętym zobowiązaniom natury politycznej, a więc również zaciągniętym w ich skutek, niejawnym zobowiązaniom. Również poprzez odpowiednie zarządzanie ekonomicznymi warunkami funkcjonowania państwowego holdingu PGZ (finanse na zamówienia tzw. rządowe, programy badawcze etc czy np odpowiednia kalkulacja / wycena ofert przetargowych ). Oczywiście nie zapominajmy o tzw. lobbingu, nawet w rodzimej wynaturzonej postaci. Pod koniec ub. roku min ON orzekł np, że w Polsce nie ma miejsca na trzecią fabrykę lotniczą, o czym zresztą @def24 pisało. Rozwój sytuacji i sekwencja zdarzeń ostatnich kilku lat nie przeczy spekulatywnym domniemaniom o przyjęciu strategii wasalizacji. Ponadto sprzyja temu - jak już poniżej napisano - brak kasy w ... kasie państwowej. Pozostałości jak widać wystarczy tylko na skromne wydatki dozowane przez kroplówkę, zatem nikt rozsądny nie może oczekiwać, że osiągnięty ew. wzrost potencjału obronnego będzie większy niż propagandowy / defiladowy, w dodatku "za czas jakiś". Porzućmy więc złudzenia, że wojsko dostaje / dostanie rzeczywiście to, czego by chciało, skoro wg bliżej nieznanego algorytmu filtrowane i odcedzane są również elementy wcześniej deklarowane z rozgłosem jako pewne a przeznaczone na zaspokojenie tzw. pilnych potrzeb. Gdzieś przeczytałem, że jednostronnie poświęcając się jednobiegunowym zależnościom, co już się kiedyś zdarzyło nie całkiem z naszej woli, tym razem ryzykujemy uzyskaniem w zamian gwarancji realnie wartych niewiele więcej niż stary namiot i kilku wartowników z halabardami albo zamiennie worek paciorków i koralików na lokalnym jarmarku.

  17. Covax

    Panie Z prawej flanki: Z Topazem jest taki problem że jest Polski i jest za dobry. Jeszcze sie okaże ze Topaz krok po kroku przekształci się w platforme zblizona do fetyszu Monu pod nazwą IBCS. I tutaj drugi najwiekszy problem Topaz nie jest pod kontrola USA. A tego już nasz Mon nie zniesie

  18. Napoleon

    @Dalej płaczący, a co jeśli pozycje Iskandera dostajemy z IBCS. Wysyłamy drona i szukamy celu? Czy też walimy na koordynatę? Wysyłamy drona na głębokie zaplecze przeciwnika w celu rozpoznania? Fakt, że ATACMS to nie jest dobry system nie znaczy, że Mesko zrobi coś lepiej - co najwyżej gorzej oby nie znacznie gorzej. Jak już ci kiedyś pisałem, cierpliwość, partnerski projekt z Kongsbergiem i za parę lat mamy własne Tomki-PL o zasięgu 500km. Niestety wojsko stworzyło Homarsa i teraz sobie go skonsumuje. Zakup jest optymalny do postawionych wymagań, nie przepłacony i nowy sprzęt trafi do armi. Przy tych wymaganiach mógł być może jeszcze IMI prany pod uwagę - ale dzięki chocholstwu PGZ nie został - także MON mógł powiedzieć, że to oni (PGZ) wybrali hehe. EOT

  19. Dociekliwy

    @Covax Ja bym stawiał bardziej brakiem kasy. Taki program B+R kosztowałby w perspektywie do 2025 co najmniej 100 mln zł, a tej kasy Mesko samo nie wyłoży, bo samo ciągnie na rozmaitych kroplówkach, które utrzymują je na powierzchni (a próżno szukać w nowych konkursach NCBiR tematów związanych z rakietami). Pomysł z pasywkami jest ciekawy, bo to sprytny sposób na ominięcie ITARu (dobre IMU je obejmuje), tylko to rozwiązanie jeszcze nie przetestowane w praktyce, więc ciężko oceniać, czy w ten sposób da się realnie zjechać do CEP<50m.

  20. Zainteresowany

    Niech mi to ktoś mądrzejszy wytłumaczy. W razie W te 216 rakiet to jak szybko zostaną wystrzelone? I co potem? Czekamy tydzień na dostawę zza oceanu? Może Polska mogła by sama produkować te rakiety?

  21. Dalej patrzący

    Rozmawiałem z człowiekiem z Mesko. Przy dwóch stopniach z Fenixa plus zestaw płatowo-sterowy plus głowica aktywnego APR z pozycjonowaniem z podświetlacza laserowego z drona mielibyśmy zasięg 180-350 km w zależności od trybu lotu, wysokości, manewrowania, podejścia, mixu lotu silnikowego z szybującym. Fakt, że głowica bojowa niewielka, ale przy COP < 1m to nie problem. Warunek - w momencie ataku nad celem pojawia się nasz dron [np. jakiś klon JET-2A] z podświetlaczem laserowym i łącznością. Czyli synchronizacja ataku, najlepiej saturacyjnie. Nazwiska człowieka nie podam, bo pewnie następnego dnia by wyleciał z roboty. Start takiego skrzydlatego pocisku manewrującego - z pneumatycznej katapulty, ciut bardziej "ciężkiej", niż dla JET-2A. Rozwój takiego systemu broni [zasadniczo "składaka"] poniżej 20 mln zł i poniżej roku. Oczywiście można to rozwijać [np. boostery startowe, zwiększenie powierzchni nośnych, ba, dodanie małego silnika strumieniowego], ale już opcja podstawowa i najprostsza, była lepsza moim zdaniem od HIMARSa, zwłaszcza na nasz teatr wojny. O rozwoju Piranii nie wspomnę - a zwłaszcza teraz powinna dostać zielone światło - i bez ograniczeń zasięgu po kasacji INF. Ale co ja tam wiem, przecież nasi decydenci się nie mylą...i patrzą długofalowo na interes i rację stanu Polski.

  22. Covax

    Najbardziej się obawiam że po "cudownym" homarze, ambitne plany mesko ( polecam poszukac na stronie cboib rok 2018 ) zostaną zagrzebane telefonem/nowym prezesem ktory bedzie wiedzial skad wieje wiatr albo brakiem kasy. Bo jak to wyskoczą z czyms takim jak kierowany radarami pasywnymi feniksy albo feniks navsar to bedzie duży dysonans poznawczy ze słowami ministra o nowocześności himars. A jak jeszcze nie daj Boże zrobia 227 mm albo wiekszy kaliber to już całkiem.

  23. Z prawej flanki

    O czym należy pisać- Kupujemy systemy HIMARS, z oryginalnym amerykańskim systemem kierowania ogniem AFATDS 6.0 - nie będzie integracji z polskim Topazem, jak było pierwotnie planowane. Co za tym idzie- wdrażamy system w żaden sposób niekompatybilny z obecnie używanym standardem w naszych dywizjonach/pułkach artylerii. AFATDS w obecnej wersji, to system bardzo prymitywny w porównaniu do Topaza, którego używanie oznacza w praktyce cofnięcie się w filozoii użycia artylerii o jedną-dwie dekady. Polski system, zaimplementowany w Krabach, Rakach, Langustach, i na większej części Goździków, to w praktyce cały Zintegrowanym System Zarządzania Walką, łączący w sobie system kontroli ognia, dowodzenia, planowania, a także np. logistyki czy współdziałania z lotnictwem. Amerykański system który pozyskujemy to w praktyce tylko cyfrowe tablice artyleryjskie. Mało tego- pozyskanie sprzętu w takiej konfiguracji odbiera nam suwerenność w jego użyciu- w AFATDS nie można stworzyć topodowiązania wprowadzając współrzędne ręcznie- muszą one zostać pobrane przez GPS- wojskowy moduł GPS, z indywidualnym kluczem użytkownika. Daje to Stanom Zjednoczonym kontrolę nad eksportowanym uzbrojeniem, np w przypadku próby jego dalszej odsprzedaży, lub przejęcia przez przeciwnika- po prostu klucz modułu, lub grupy modułów GPS może mieć wycofaną autoryzację. W takim wypadku, nie będzie możliwości odpalenia jakichkolwiek rakiet. Jednym słowem- HIMARSA będziemy mogli użyć, tylko jeśli nie będzie to sprzeczne z interesami USA.

  24. St. Chor.

    Tego zakupu po prostu nie da się obronić. Ani pod kątem zwiększenia potencjału obronnego (zbyt mało wyrzutni, a przede wszystkim za mała jednostka ognia, by ten sprzęt mógł odegrać jakąkolwiek rolę w konflikcie pełnoskalowym), ani pod kątem korzyści przemysłowych (bo nie ma żadnych), ani pod kątem iluzorycznych korzyści politycznych (bo po raz kolejny okazujemy się państwem słabym, podatnym na lobbing, który nie potrafi zabezpieczyć swoich podstawowych interesów). Nigdy nie sądziłem że to powiem, ale w tym wypadku chyba faktycznie lepiej by było gdybyśmy nie kupili nic- związkowcy w ciągu kilku lat wymusili by wdrożenie następców WR-40 - rakiety 223mm, o zasięgu ok 100km, naprowadzane inercyjnie są jak najbardziej w zasięgu naszego przemysłu- co więcej- to jedyna droga do pozyskania pocisków z głowicami kasetowymi. I to jest to, czego naszym dywizjom najbardziej potrzeba. A nie 30 pocisków o zasięgu 300km.

  25. niki

    Te GMLRS to jaki CEP mają?

Reklama