Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Okrętowy monopol. Zakup jednostek dla Marynarki Wojennej bez konkurencji?

Ministerstwo Obrony Narodowej zaprosiło Polską Grupę Zbrojeniową do negocjacji w sprawie programów okrętowych Miecznik i Czapla. Wyboru wykonawcy dokonano bez rozpoczęcia postępowania i bez uwzględnienia konkurencji. Dzięki temu to PGZ, jeden z wielu polskich podmiotów zgłaszających chęć realizacji programu, może negocjować warunki z zagranicznymi i polskimi kontrahentami, ustalać jakie okręty otrzyma Marynarka Wojenna, oraz jakie będzie na nich wyposażenie. Tymczasem specjaliści wskazują na niewystarczający stopień doświadczenia PGZ w realizacji programów okrętowych.

  • photo
    Drugi przykład nieudanego polskiego programu okrętowego – ORP „Ślązak” czyli ex. Gawron. Fot. M.Dura
  • Pierwszy przykład nieudanego polskiego programu okrętowego – ORP „Kaszub”. Fot. M.Dura
    Pierwszy przykład nieudanego polskiego programu okrętowego – ORP „Kaszub”. Fot. M.Dura
  • Budowany w stoczni Nauta w Gdyni statek badawczy dla Uniwersytetu Gdańskiego „Oceanograf”. Fot. M.Dura
    Budowany w stoczni Nauta w Gdyni statek badawczy dla Uniwersytetu Gdańskiego „Oceanograf”. Fot. M.Dura
  • Typ rakiety przeciwokrętowej powinien być wybrany przez MON przed wysłaniem zaproszeniem do składania oferty. Teraz propozycję złoży PGZ. Fot. M. Dura
    Typ rakiety przeciwokrętowej powinien być wybrany przez MON przed wysłaniem zaproszeniem do składania oferty. Teraz propozycję złoży PGZ. Fot. M. Dura
  • Decyzją MON to Stocznia Marynarki Wojennej będzie podmiotem wiodącym w programach okrętowych Miecznik i Czapla. Fot. M.Dura
    Decyzją MON to Stocznia Marynarki Wojennej będzie podmiotem wiodącym w programach okrętowych Miecznik i Czapla. Fot. M.Dura
  • Stocznia Remontowa Shipbuilding budująca niszczyciel min ORP „Kormoran” nie została zaproszona przez MON do złożenia oferty. Fot. M.Dura
    Stocznia Remontowa Shipbuilding budująca niszczyciel min ORP „Kormoran” nie została zaproszona przez MON do złożenia oferty. Fot. M.Dura

Wspieramy polski przemysł, ale tylko konkretny podmiot

Resort obrony ograniczył konkurencję nie tylko wybierając PGZ, ale wskazując jednocześnie, że jednym z wykonawców okrętów ma być Stocznia Marynarki Wojennej, chociaż Polska Grupa Zbrojeniowa dysponuje również innymi podmiotami przemysłu stoczniowego. Wiceszef MON Czesław Mroczek ujawniając 17 czerwca br. swoją decyzję w tej sprawie zakomunikował jedynie, że budowa Mieczników i Czapli zostanie zlecone polskim stoczniom, a główną rolę w realizacji tego zamówienia odegra Polska Grupa Zbrojeniowa.

Decyzją MON to Stocznia Marynarki Wojennej będzie podmiotem wiodącym w programach okrętowych Miecznik i Czapla. Fot. M.Dura

Informację o wyborze SMW ujawnił jednak Wojciech Dąbrowski, który tego samego dnia wyjaśnił: „…zostaliśmy poproszeni, aby Polska Grupa Zbrojeniowa wspólnie ze Stocznią Marynarki Wojennej przygotowywała się do postępowania”. Taka decyzja budzi wątpliwości, potencjalnie również z punktu widzenia PGZ, gdyż w Polskiej Grupie Zbrojeniowej jest Stocznia NAUTA z Gdyni, która brała udział w dialogach technicznych zarówno na Miecznika, jak i Czaplę i to z projektem konkurencyjnym dla SMW. W zamian za zaproszenie odsunięto jednak NAUTĘ, wskazując konkretny podmiot spoza PGZ (SMW nadal nie należy do PGZ), który ma być wykonawcą i nie podając powodu takiej decyzji.

Defence24.pl wysłał do PGZ zapytanie: „Do PGZ należy stocznia NAUTA, która w dialogach technicznych występowała z innym projektem dla programu Miecznik i Czapla niż Stocznia Marynarki Wojennej, która oficjalnie jest partnerem niemieckiego koncernu TKMS. Jak PGZ wchodząc w konsorcjum ze SMW zamierza pogodzić dwóch konkurentów?” Nie odpowiedziano nam wprost na to pytanie.

Arbitralne wskazanie wykonawcy w ramach PGZ może postawić w niekorzystnym położeniu inne polskie podmioty, które miały nadzieję na udział w programach okrętowych Marynarki Wojennej, a które nie otrzymały takiego wsparcia MON jak SMW. Zrobiono to świadomie, ponieważ Ministerstwo Obrony Narodowej wiedziało, kto jest zainteresowany programami Czapla i Miecznik. Wcześniej Inspektorat Uzbrojenia przeprowadził bowiem dialogi techniczne i MON poznał wstępne propozycje ze strony kilkunastu oferentów.

Defence24.pl zapytał Inspektorat Uzbrojenia, czy przekazał do PGZ wnioski z dialogów technicznych w sprawie okrętów nawodnych. W odpowiedzi nie zaprzeczono zaznaczając jedynie: „Na tym etapie IU nie może więc udzielić odpowiedzi na powyższe pytania”.

Przypomnijmy, że do dialogów technicznych programu Czapla zgłosiło się w sumie 15 podmiotów, w tym 9 z Polski i 6 z zagranicy, natomiast do dialogów technicznych programu Miecznik zgłosiło się 14 podmiotów, w tym 8 z Polski i 6 z zagranicy.

Polskimi kandydatami do programu Czapla/Miecznik były: Stocznia Remontowa Shipbuilding S.A.; Stocznia Marynarki Wojennej S.A.; Polski Holding Obronny; Ośrodek Badawczo Rozwojowy - Centrum Techniki Morskiej Gdynia; Rolls-Royce Poland SP. z O.O.; KenBIT Koening i Wspólnicy Spółka Jawna, Else Technical and Research Service CO. LTD sp. z o.o. (firma reprezentująca Northrop Grumman Sperry Marine BV z Wielkiej Brytanii) oraz Thales Polska sp. z o.o. (przedstawiciel handlowy firmy Thales z Holandii.
Z zagranicy swoje zgłoszenia przesłały: z Holandii - Damen Shipyards Gorinchem oraz Thales Nederland, z Francji – DCNS, z Niemiec - ThyssenKrupp Marine Systems AG, z Norwegii - Kongsberg Demence & Aerospace AS i z Hiszpanii - Indra Espacio S.A. Przy czym tylko jedynie polska spółka Unitronex, (reprezentująca amerykańską firmę ITT Exelis) zgłosiła się tylko do programu Czapla.

O kalibrze armaty głównej: 57 czy 76 mm, powinien zadecydować resort obrony przed wysłaniem zaproszeniem do składania oferty. Fot. M.Dura

Szczególne wątpliwości budzi pominięcie w zaproszeniu do negocjacji przez MON Stoczni Remontowej Shipbuilding z Gdańska. Resort obrony nie może się w tym przypadku tłumaczyć brakiem zaufania i wiedzy, ponieważ dwa lata wcześniej zlecił temu prywatnemu przedsiębiorstwu realizację bardzo trudnego programu niszczyciela min Kormoran II. I, jak na razie, nic nie wskazuje, by przy budowie pierwszego okrętu ORP „Kormoran” coś miało pójść nie tak.

Rezygnacja z konkursu ofert odbyła się formalnie zgodnie z przepisami prawa. Po pierwsze, resort obrony wyeliminował zagraniczną konkurencję dla PGZ podejmując decyzję o „występowanie podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa” (PIBP). Dzięki temu można było zrezygnować z prowadzenia postępowania zgodnie z Prawem zamówień publicznych, które zakłada równe traktowanie firm polskich i zagranicznych (z Unii Europejskiej).

Oficjalnym powodem dla takiej decyzji była chęć ochrony polskiego przemysłu, chociaż przypomnijmy, że wszystkie firmy zagraniczne były gotowe budować okręty w Polsce i prowadziły w tym celu negocjacje z polskimi stoczniami (o czym MON doskonale wiedział). Kilka z nich dokonało przeglądu możliwości polskich zakładów lub wcześniej zbudowało własne przedsiębiorstwa na naszym terytorium, które funkcjonują jako polskie podmioty (np. holenderski Damen).

Powstaje pytanie, czy zamiast prowadzić długotrwałe analizy o PIBP nie należało po prostu dopisać wymaganie, by okręty były budowane w Polsce i promować dodatkowymi punktami w postępowaniu przekazanie technologii dla polskiego przemysłu. Tylko że wtedy trzeba by wybierać spomiędzy kilku propozycji według uczciwie postawionych kryteriów. Konkurencji teraz nie będzie, tym bardziej, że Stocznia Marynarki Wojennej, wyznaczona przez MON, jest oficjalnym partnerem niemieckiego TKMS.

Jak MON tłumaczy wybór PGZ?

Jeszcze w czerwcu br. Defence24.pl zwrócił się do resortu obrony z zapytaniem „według jakich procedur MON wybrało PGZ i co będzie z polskimi firmami, które do PGZ nie należą?” oraz „kiedy zostało przeprowadzone to postępowanie i porównanie ofert polskich podmiotów realizujących budowę okrętów nawodnych (w którym wybrano PGZ) i jaki skład miała komisja, która tego dokonała?”.

Nie zgodzono się jednak na ujawnienie, kto personalnie wybrał PGZ i SMW. Wskazano jedynie: „Ocena dotycząca występowanie PIBP została dokonana przez MON w dniu 22 maja 2015 r.”. MON poinformował również, że „…wykonawcę wskazano w ramach oceny występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa na podstawie Decyzji nr 92/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 21 marca 2014 r. w sprawie szczegółowego trybu postępowania w zakresie kwalifikowania zamówień i oceny występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa”.

Odpowiedź MON może sugerować, że wyboru PGZ dokonała komisja decydująca o występowaniu PIBP w skład, której weszli m.in. Szef Służby Wywiadu Wojskowego oraz Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Tymczasem tego wyboru dokonano gdzie indziej i nikt teraz nie chce przyznać gdzie i kiedy.

Decyzja nr 92/MON mówi jedynie o sposobie wyboru zadań, które można zakwalifikować, jako mające wpływ na „podstawowy interes bezpieczeństwa państwa”. Oznacza to tylko określenie, według jakich przepisów będzie realizowane postępowanie. Oczywiście mogło to zawęzić listę oferentów tylko do podmiotów krajowych, ale nie dawało prawa wyboru konkretnego podmiotu, który dane zadania ma realizować.

Co więcej, w przepisach 92/MON jest nawet nakaz, by w decyzji stwierdzającej występowanie PIBP wyraźnie wykazywano, że „….podjęte środki nie wpłyną negatywnie na warunki konkurencji na rynku wewnętrznym w odniesieniu do produktów, które nie są przeznaczone wyłącznie do celów wojskowych”. W tym przypadku – wpłynęły.

MON wybiera wykonawcę. Co na to przepisy?

W rzeczywistości MON wyeliminował rywali PGZ i SMW wybierając sposób prowadzenia negocjacji. Działania podjęto w oparciu o decyzję nr 118/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 25 kwietnia 2013 r. w sprawie zasad i trybu udzielania w resorcie obrony narodowej zamówień w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa państwa, która zaczyna obowiązywać po stwierdzeniu występowania PIBP.

Decyzja określała dwa sposoby prowadzenia postępowania o udzielenie zamówienia:

  • w trybie zamówienia otwartego;
  • poprzez negocjacje w trybie zamkniętym.

Mówiąc w skrócie, w pierwszym przypadku MON musiał opublikować ogłoszenie o zamówieniu i wszyscy chętni, polscy wykonawcy mieli prawo złożyć wniosek o dopuszczenie do udziału w postępowaniu. Resort obrony wybrał jednak negocjacje w trybie zamkniętym, co oznacza, że miał on wysyłać zaproszenie do jednego i jedynego wykonawcy (w tym przypadku do PGZ).

Resort obrony balansuje tu na granicy przepisów, ponieważ zgodnie z Decyzją nr 118/MON (§ 22.1) zamawiający „może udzielić zamówienia w trybie zamówienia otwartego, jeżeli postępowanie, o którym mowa w § 3, wskazuje na więcej niż jednego wykonawcę” lub zgodnie z (§ 23.1) „może udzielić zamówienia w trybie zamkniętym, jeżeli postępowanie, o którym mowa w § 3, wskazuje na jednego wykonawcę”.

Ponieważ było więcej potencjalnych, polskich wykonawców MON mógł wybrać tryb zamówienia otwartego. Tymczasem ktoś w resorcie obrony zadecydował inaczej, dając w ten sposób niewątpliwą korzyść jednemu z podmiotów gospodarczych. Formalnie nie złamano prawa, ponieważ w § 22.1 i w § 23.1 użyto słowa „może”.

Resort obrony tłumaczy, że Polska Grupa Zbrojeniowa ma być „integratorem projektu, w ramach którego współpracować może wiele spółek” oraz, że wybór konsorcjum pod przewodnictwem PGZ „nie zamyka drogi ani nie odrzuca innych stoczni od udziału w projekcie”. Problem jest w tym, że nadal nie wyjaśniono kto i dlaczego postanowił, że to PGZ (a właściwie grupa ludzi w PGZ) decyduje, z kim zostanie zawiązane konsorcjum, a z kim nie.

Stocznia Remontowa Shipbuilding budująca niszczyciel min ORP „Kormoran” nie została zaproszona przez MON do złożenia oferty. Fot. M.Dura

Omawiany proces był widoczny, gdy Defence24.pl zapytał Polską Grupę Zbrojeniową 9 września br. „Jaką współpracę PGZ zaoferował Stoczni Remontowa Shipbuilding w Gdańsku oraz spółkom Rolls-Royce Poland SP. z O.O i KenBIT Koening i Wspólnicy w programie Miecznik i Czapla?”.

Odpowiedziano nam, że: „Zakresy udziału tak członków konsorcjum jak innych podmiotów są aktualnie tematem wnikliwej analizy i nie będą omawiane poza bezpośrednim kręgiem zainteresowanych. Ewentualne zaproszenia do udziału w realizacji ww. projektów będą najpierw konsultowane z zainteresowanymi. O wyborze ewentualnych partnerów zadecydują ich kompetencje. Nadmieniamy, że jedną z pierwszych decyzji Zarządu PGZ S.A. było rozesłanie propozycji współpracy do podmiotów państwowych i prywatnych (krajowych i zagranicznych), które mogłyby stać się partnerami biznesowymi Grupy. Wśród tych podmiotów jest właśnie Remontowa Shipbuilding. Jesteśmy otwarci na współpracę z każdym.

Z ustaleń Defence24.pl wynika, że powyższa zapowiedź nie została spełniona. Nie wysłano bowiem żadnej konkretnej propozycji współpracy do stoczni Remontowa Shipbuilding. Co więcej, stocznia ta sama zaproponowała współpracę i na tę ofertę też nie otrzymała do początku października konkretnej odpowiedzi. Bardzo wiele wskazuje na to, że realne „negocjacje” toczyły się jedynie ze Stocznią Marynarki Wojennej.

Do konfliktów może dojść również na pewno w samym PGZ. Jako pierwszy pojawi się prawdopodobnie spór pomiędzy interesami Stoczni Marynarki Wojennej oraz wchodzącej w skład PGZ morskiej grupy MARS (która dziś liczy siedem spółek). Już zaczynają się np. spory, gdzie będą budowane kadłuby Czapli i Mieczników. W grupie MARS wskazuje się na Gdańsk, gdzie przejęto w 2014 r. spółkę Synergia 99 z dwiema okrętowymi pochylniami (jedna o długości 280 m) oraz zainwestowano w infrastrukturę ponad 20 milionów złotych (tworząc przy tym ponad 600 miejsc pracy).

Do budowy kadłubów jest jednak również gotowa Stocznia Marynarki Wojennej w Gdyni, dla której pieniądze z budowy kadłubów mogą pozwolić na przetrwanie i wyjście z długów. To samo chciałaby robić także stocznia NAUTA, która systematycznie zdobywa w tej dziedzinie coraz większe doświadczenie realizując często bardzo skomplikowane projekty (np. katamaran badawczy „Oceanograf”).

Budowany w stoczni Nauta w Gdyni statek badawczy dla Uniwersytetu Gdańskiego „Oceanograf”. Fot. M.Dura

Tymczasem podmioty należące do PGZ chyba nie zdają sobie sprawę, jaki udział w programie Miecznik i Czapla jest planowany przez grupę z zarządu PGZ, która negocjuje zakres prac z SMW (nie należącą do Polskiej Grupy Zbrojeniowej). Zapytaliśmy się o to wprost i otrzymaliśmy m.in. odpowiedź, że „Należy pamiętać rozpatrując aktualną sytuację, iż potencjał stoczniowy Grupy PGZ nie koncentruje się wyłącznie na produkcji wojskowej. Realizujemy równolegle duże projekty cywilne. Spółki z grupy MARS Shipyards & Offshore współpracują z klientami z różnych części świata, dla których wykonują remonty i konwersje statków, budują nowe jednostki i konstrukcje stalowe”.

Problem w tym, że wszystkie te projekty realizuje grupa MARS i PGZ nie ma w tym żadnego udziału. Grupa MARS natomiast liczyła na pewno, że udział w PGZ pomoże w zdobyciu kontraktów w ramach programów okrętowych i tutaj odpowiedź powinna być bardzo konkretna. A nie była.

Co dla Inspektoratu Uzbrojenia ma zrobić PGZ?

Według niepotwierdzonych informacji, po decyzji Ministerstwa Obrony Narodowej część „morska” PGZ zaczęła konsultacje z różnymi firmami, w tym zagranicznymi, na temat oferty lub ofert, jakie mają zostać przedstawione do Inspektoratu Uzbrojenia. Wspominał o tym m.in. sam prezes PGZ Dąbrowski już w czerwcu br. „…jesteśmy w trakcie rozmów z potencjalnymi partnerami co do budowania konsorcjów”.

Nie wiedząc dlaczego MON zrezygnował z możliwości wyboru najlepszej oferty decydując się na jedną (od PGZ), poprosiliśmy resort obrony chociaż o wyjaśnienia:

  • czy to prawda, że PGZ ma przedstawić Inspektoratowi Uzbrojenia dwa projekty okrętu do wyboru, jeżeli chodzi o program Miecznik i dwa, jeżeli chodzi o program Czapla, oraz
  • czy to prawda, że PGZ ma przedstawić Inspektoratowi Uzbrojenia dwa projekty do wyboru, jeżeli chodzi o okrętowy system walki dla okrętów budowanych w ramach programu Miecznik i dwa, jeżeli chodzi o program Czapla.
  • czy to prawda, że negocjacje w sprawie okrętowych systemów walki prowadzi w tej chwili OBR CTM z Gdyni?

Inspektorat Uzbrojenia odmówił nam odpowiedzi na te pytania wskazując jedynie, że „IU wszczął postępowanie na pozyskanie okrętów pk. „Czapla” i „Miecznik” i w dniu 30.06.2015 r. przesłał do PGZ S.A. zaproszenie do negocjacji. Termin składania dokumentów formalno-prawnych mija w sierpniu br.”.

Pierwszy przykład nieudanego polskiego programu okrętowego – ORP „Kaszub”. Fot. M.Dura

Inspektorat Uzbrojenia zaprzecza, by wybór docelowego producenta, a więc również typu okrętu, zlecono przemysłowi. Według resortu obrony „Wojsko zdefiniowało wstępne wymagania taktyczno-techniczne dla platformy oraz jej elementów składowych. Wojsko też zdecyduje o typie okrętu”. „Szczegóły dotyczące parametrów technicznych, oraz typów efektorów jak i sensorów będą przedmiotem negocjacji z wykonawcą”.

Teoretycznie, bo w rzeczywistości wojsko zadecyduje jedynie, czy typ okrętu oraz jego wyposażenie zaproponowane przez PGZ spełniają wymagania. Jeżeli Inspektorat Uzbrojenia zadecyduje inaczej to program Miecznik i Czapla wystartuje od początku. Nie będzie więc analizy gestora, jaki konkretnie powinny być rakiety czy armaty, ale akceptacja propozycji złożonych przez przemysł.

Brak kompetencji w MON i PGZ

Polska Grupa Zbrojeniowa nigdy nie realizowała programów okrętowych o takim skomplikowaniu jak Miecznik i Czapla. Według informacji Defence24.pl takiego doświadczenia nie ma też nikt we władzach spółki, dlatego zwróciliśmy się do Inspektoratu Uzbrojenia z zapytaniem, która komórka w PGZ lub podmiot wybiera dwa projektu dla IU i jacy specjaliści. Okazało się, że Inspektorat Uzbrojenia tego nie wie, wskazując nam tylko, że „Adresatem pytania powinno być PGZ S.A.”.

Drugi przykład nieudanego polskiego programu okrętowego – ORP „Ślązak” czyli ex. Gawron. Fot. M.Dura

Zwróciliśmy się więc z takim samym pytaniem do PGZ 3 sierpnia br., ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Ponowiono takie samo pytanie 9 września, prosząc dodatkowo o informację: „Ile programów okrętowych koordynował PGZ jako PGZ. Jaki udział w przygotowywaniu oferty dla Inspektoratu Uzbrojenia ma stocznia NAUTA?”. Odpowiedziano nam, że nie realizowano żadnego programu okrętowego! Co więcej uznano, że nie ma w tym nic dziwnego ponieważ przy dużych projektach nie ma „istotnych różnić”.

PGZ rozpoczął działalność operacyjną we wrześniu 2014 r. i przez cały ten czas przygotowywał się do tej roli. W zakresie koordynacji w porównaniu z innymi dużymi projektami nie ma istotnych różnic. Istota problemu tkwi w organizacji i zarządzaniu samym procesem budowy okrętów (w zakresie kadłuba nie odbiega on od projektów cywilnych zwłaszcza tych z dużym stopniem zaawansowania technologicznego) i narzędzi, którymi dysponuje i dysponować będzie w tym przypadku wykonawca (systemy informatyczne, metodyki zarządzania wsparcie strategicznego partnera). Spółki z Grupy PGZ mają obecnie i ciągle rozwijają swoją wiedzę i doświadczenia w pozostałych obszarach o czym była mowa także na portalu Defence24.pl”.

Typ rakiety przeciwokrętowej powinien być wybrany przez MON przed wysłaniem zaproszeniem do składania oferty. Teraz propozycję złoży PGZ. Fot. M. Dura

W rzeczywistości programy okrętowe w niewielkim stopniu przypominają te projekty, które do tego czas realizowała PGZ. Ministerstwo Obrony Narodowej ma jednak nadal pełne zaufanie do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Minister Siemoniak w czasie wodowania ORP „Ślązak” 2 lipca br. oficjalnie deklarował, że „PGZ powinien być takim integratorem, który potrafi tego rodzaju projekty spinać. I cieszę się bardzo, że ta „noga” morska PGZ-u będzie silna”.

Defence24.pl: Kto zadecydował o tym, że PGZ został wybrany jako ten, z którym będą prowadzone negocjacje. W sumie na stole było siedem podmiotów polskich, które mogłyby takie negocjacje prowadzić? Wiceminister Mroczek: Dwa dni temu zaprosiliśmy do negocjacji Polską Grupę Zbrojeniową jako lidera konsorcjum. Konsorcjum nie jest zamknięte, więc cały potencjał Polski – stoczniowy będzie wykorzystany. No w tej sprawie stwierdziliśmy występowanie podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa. Na tej podstawie mogliśmy skierować to zamówienie do polskich stoczni. W najbliższym czasie poznamy skład konsorcjum. Wiadomo, że liderem konsorcjum jest „Pegaz”.

Wiceminister Czesław Mroczek, 2 lipca 2015 r., Wodowanie ORP „Ślązak”,

Tymczasem coraz więcej specjalistów wskazuje, że z tą wiedzą i doświadczeniem wcale nie jest tak dobrze i to nie tylko w przemyśle, ale przede wszystkim w MON i Marynarce Wojennej. Dlatego wybór niedoświadczonego integratora może spowodować, że po ORP „Kaszub” i ORP „Ślązak” powstanie kolejna, unikatowa i kosztowna jednostka pływająca. A Marynarka Wojenna nadal nie będzie miała nowych okrętów.

Wykonawca przed opracowaniem oferty powinien mieć również narzucony typ rakietowego systemu przeciwlotniczego. Nie miał . Fot. M.Dura

Kosztowna asekuracja

Decyzja o zaproszeniu do negocjacji PGZ była idealnym rozwiązaniem dla MON. W ten sposób zrzucono bowiem całkowitą odpowiedzialność na przemysł za wybór dostawcy projektu i systemów uzbrojenia i - co więcej – zrobiono to pod przykrywką dobrego interesu polskich stoczni. A to, że nie wszystkich – nikogo w MON już nie interesowało.

Dodatkowo, w kontaktach z przemysłem państwowym zawsze jest możliwość zakręcenia kurka z pieniędzmi, jeżeli nastąpi jakiś kryzys lub ktoś np. nie doszacuje budżetu (patrz rok 2013). MON jest wtedy doskonałym źródłem „ratunkowych” pieniędzy dla budżetu państwa i dla dobra publicznego można bez problemu zastopować jakiś program zbrojeniowy. W taki sposób właśnie zakończył się program korwety Gawron i upadła Stocznia Marynarki Wojennej. W przypadku stoczni zagranicznych nadzorujących i prowadzących program w Polsce, resortowi obrony groziłyby procesy sądowe, w których prawnicy MON nie mieliby żadnych szans.

Decyzja MON o wyborze PGZ odsunęła gestora od decydowania o tym, co zostanie kupione. Marynarka Wojenna może, oczywiście teoretycznie, odrzucić propozycję PGZ, ale wtedy cały kilkunastomiesięczny proces zacznie się od początku – a przecież okrętów coraz bardziej brakuje. Jeżeli MW zaakceptuje projekt - zarobią wskazane przez resort obrony: PGZ i SMW. Jeżeli Marynarka Wojenna odrzuci projekt – MON umyje ręce usprawiedliwiony, „że chciał dobrze”, procedura rozpocznie się od początku, a pieniądze pozostaną w budżecie państwa. Może na tym jednak ucierpieć bezpieczeństwo kraju.

Marynarka Wojenna pilnie potrzebuje nowych okrętów i nie może odrzucić jedynej (decyzją MON) oferty złożonej przez PGZ. Fot. M.Dura

Do dzisiaj nie wiadomo, kto podjął decyzję i na jakiej podstawie, by zaproszenie do negocjacji skierowano tylko do konkretnych podmiotów. Programy okrętowe stały się w ten sposób precedensem i jeżeli urzędnicy w MON oraz część przedstawicieli przemysłu w ramach PGZ wykonają swoje plany, to później praktycznie każdy przetarg będzie można rozstrzygnąć bez jego rozpoczęcia. A to, że przy braku konkurencji i jednym podmiocie trudniej negocjować cenę jest mniej ważne niż możliwość utraty stanowiska, gdy coś pójdzie nie tak.

Żadna z pominiętych przez MON polskich firm nie chce się odwołać do sądu. Ich obawa przed późniejszą reakcją resortu obrony w czasie kolejnych kontraktów jest kolejną przesłanką wskazującą na możliwość występowania problemów z zachowaniem „uczciwej” konkurencji w zamówieniach wojskowych. 

Artykuł ten był przygotowywany od czerwca br. W tym czasie MON wydał kolejną decyzję – nr 367/MON z 14.09.15, która „oficjalizuje” dokonywanie wyboru kręgu oferentów przy ocenie PIBP przez IU/MON, a więc w czasie fazy analityczno-koncepcyjnej. Wyjaśnienie można znaleźć porównując obie decyzje. Gdy wybrano PGZ do składania ofert w programie Miecznik i Czapla paragraf 22.1 Decyzji nr 118/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 25 kwietnia 2013 r. miał brzmienie następujące: „Zamawiający może udzielić zamówienia w trybie zamówienia otwartego, jeżeli postępowanie, o którym mowa w § 3, wskazuje na więcej niż jednego wykonawcę”. Pięć miesięcy później paragraf 25.1 Decyzji nr 118/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 25 kwietnia 2013 r. brzmiał już inaczej: „Zamawiający udziela zamówienia w trybie negocjacji z kilkoma wykonawcami, jeżeli wymagania dotyczące ochrony podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa, zawarte we wniosku pozytywnie ocenionym przez Ministra Obrony Narodowej zgodnie z rozporządzeniem, o którym mowa w § 3, spełnia co najmniej dwóch, zidentyfikowanych wykonawców. Zamawiający również udziela zamówienia w tym trybie, jeżeli z oceny dokumentów stanowiących podstawę pozyskania sprzętu wojskowego, w szczególności dokumentów wynikowych fazy analityczno-koncepcyjnej wynika, że wymagania dotyczące ochrony podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa spełnia określona liczba wykonawców, o ile z wiedzy zamawiającego wynika, że są one aktualne.”

Maksymilian Dura Defence24.pl

1. Według jakich procedur MON wybrało PGZ i co będzie z polskimi firmami, które do PGZ nie należą? Wykonawcę wskazano w ramach oceny występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa (PIBP) na podstawie Decyzji nr 92/MON MINISTRA OBRONY NARODOWEJ z dnia 21 marca 2014 r. w sprawie szczegółowego trybu postępowania w zakresie kwalifikowania zamówień i oceny występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa (Dz. Urz. Min. Obr. Nar. poz. 101 z póź. zm.). Ma nim być Polska Grupa Zbrojeniowa w konsorcjum z innymi firmami. Nie zamyka to zatem drogi do udziału w projekcie dla innych firm zajmujących się przemysłem stoczniowym. Podmiot wskazany w PIBP ma być integratorem projektu, w ramach którego współpracować może wiele spółek. 2. Kiedy zostało przeprowadzone to postępowanie i porównanie ofert polskich podmiotów realizujących budowę okrętów nawodnych (w którym wybrano PGZ) i jaki skład miała komisja, która tego dokonała? Ocena dotycząca występowanie PIBP została dokonana przez MON w dniu 22 maja 2015 r. 3. Jakimi kryteriami kierowano się wybierając Stocznię Marynarki Wojennej i odrzucono inne stocznie (wskazuje na to wypowiedź prezesa PGZ, że zostaliśmy poproszeni, aby Polska Grupa Zbrojeniowa wspólnie ze Stocznią Marynarki Wojennej przygotowywała się do postępowania”)? Wybór konsorcjum pod przewodnictwem PGZ wynika z oceny występowania PIBP dokonanej przez MON i nie zamyka drogi ani nie odrzuca innych stoczni od udziału w projekcie. 4. Według informacji PAP „PGZ jest w trakcie rozmów z potencjalnymi partnerami co do budowania konsorcjów”. Dlaczego wybór docelowego producenta a więc również typu okrętu zlecono przemysłowi? Czy dialogi techniczne nie dostarczyły na to wystarczających danych? Wojsko zdefiniowało wstępne wymagania taktyczno-techniczne dla platformy oraz jej elementów składowych. Wojsko też zdecyduje o typie okrętu. 5. Kto będzie teraz wybierał docelowe systemy uzbrojenia. Czy tak jak w przypadku Kormorana zostanie to scedowane na przemysł? Wojsko zdefiniowało wstępne wymagania taktyczno-techniczne dla platformy oraz jej elementów składowych. Szczegóły dotyczące parametrów technicznych, oraz typów efektorów jak i sensorów będą przedmiotem negocjacji z wykonawcą. 6. Jakie maksymalne środki zostały zarezerwowane na budowę 6 okrętów? Zgodnie z obowiązującymi przepisami dotyczącymi ochrony informacji niejawnych na obecnym etapie IU, jako Zamawiający, nie może udzielić powyższej informacji.

płk Jacek Sońta, rzecznik prasowy MON, 26 06 2015

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama