- Analiza
- Wiadomości
Nowa polityka Polski wobec Ukrainy?
Zmiana władzy w Polsce prowokuje dyskusje na temat ewentualnej zmiany kursu Warszawy wobec Kijowa. Minister w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy Krzysztof Szczerski podkreślił w przededniu niedawnej wizyty prezydenta na Ukrainie, że jej celem jest „ustanowienie na nowo wektorów współpracy polsko-ukraińskiej”. Czy polityka Warszawy wobec Kijowa potrzebuje nowych wektorów i co powinno być priorytetem we współpracy Polski z Ukrainą - pisze w analizie dla Defence24.pl Paweł Kost, członek Rady Ekspertów Centrum Badań nad Armią, Konwersją i Rozbrojeniem w Kijowie.

Dyplomacja i geopolityka
Bez wątpienia pozytywnym elementem wizyty prezydenta Dudy do Kijowa była jasna deklaracja o tym, że Polska nie będzie ubiegała się o włączenie Warszawy do procesu mińskiego. Od samego początku pomysł ten wywoływał sporo wątpliwości i kontrowersji, przez co - nie bez racji - był uznawany za część przedwyborczej retoryki Dudy i jego partii. Kijowska deklaracja polskiego prezydenta była krokiem we właściwym kierunku, dzięki któremu opadło pewne napięcie spowodowane niezręcznymi wypowiedziami okresu przedwyborczego. To także dobry start do dalszych inicjatyw na forum międzynarodowym.
Chodzi, przede wszystkim, o zacieśnienie integracji regionalnej lub co najmniej intensyfikację dialogu w regionie bałtycko-czarnomorskim. Dotąd obecność Ukrainy na podobnym forum była ograniczona. Warto zatem włożyć w to nieco wysiłku, którego efektem będzie otwarcie szerszych możliwości dla Kijowa w zakresie dyplomacji. Nad Dnieprem wyrażane są obawy o brak dostatecznych możliwości dyplomatycznych do walki o swe interesy, co wobec rosyjskiej agresji ma duże znaczenie dla Ukrainy. Włączanie tego państwa w fora współpracy regionalnej, takie jak Grupa Wyszehradzka i współpraca bałtycko-czarnomorska, byłoby dobrym pomysłem na wsparcie Kijowa. W tym kontekście za bardzo pozytywny należy uznać pomysł Warszawy, która zapowiedziała starania o zaproszenie Ukrainy na przyszłoroczny szczyt NATO w stolicy Polski. Warto dołożyć starań, aby ten pomysł został urzeczywistniony.
Wydaje się również, że polski prezydent nie zapomniał o tym, w jak trudnym położeniu międzynarodowym znalazła się Ukraina i zapewnił o jasnym stanowisku Warszawy co do przedłużenia sankcji wobec Rosji. Dalsze starania w tym zakresie powinny być nadal kontynuowane.
Jednocześnie nie należy przeceniać możliwości dyplomatycznych. Mogą to być tylko narzędzia pomocnicze, a nie decydujące o osiągnięciu powodzenia w polityce wobec Ukrainy. Kluczowym miernikiem sukcesu kursu Polski w stosunkach z Ukrainą jest bowiem postęp przemian wewnętrznych w tym kraju. Taki scenariusz rozwiązuje wiele wyzwań geopolitycznych i otwiera dla Polski nowe możliwości w stosunkach z tym krajem. Właśnie ten czynnik powinien być punktem wyjściowym w budowie polityki Warszawy wobec Ukrainy. Z tego punktu widzenia obiecująco wyglądają rezultaty spotkania Andrzeja Dudy z Petro Poroszenką, czyli odtworzenie komitetu konsultacyjnego prezydentów oraz otwarte deklaracje obu szefów państw o potrzebie napełnienia treścią deklaracji dotyczących wzajemnych relacji. Poniżej kilka przykładów konkretów, które teoretycznie mogą dać nową jakość polityki Warszawy wobec Kijowa.
Elektroenergetyka
Jak wiadomo, w związku z agresją Rosji na Donbasie, Ukraina boryka się z poważnymi kłopotami w zakresie zapewnienia węgla wysokokalorycznego własnym elektrowniom cieplnym produkującym energię elektryczną. Ten typ surowca jest wydobywany wyłącznie na terytorium znajdującym się poza kontrolą Kijowa, co uzależnia Ukrainę od Rosji i daje dodatkowe pole manewru do nacisków na Kijów, także politycznych. Spośród 14 ukraińskich elektrowni cieplnych, siedem pracuje wyłącznie właśnie na deficytowym antracycie. Rynki alternatywne nie są w stanie na trwałe zapewnić wystarczających ilości surowca i kluczowym elementem w działaniach Kijowa powinna być modernizacja elektrowni skutkująca umożliwieniem pracy na innych grupach (gazowych) węgla. Celem Warszawy powinno być zaproponowanie środków kredytowych na wspomnianą modernizację.
Wartymi uwagi są w tym zakresie trzy czynniki. Po pierwsze, realnie można oczekiwać modernizacji tylko dwóch elektrowni – Trypilskiej (w obwodzie kijowskim) oraz Zmijiwskiej (w obwodzie charkowskim). Są to jedyne dwie „antracytowe” elektrownie, które pozostają w rękach państwa. Pięć pozostałych należy do koncernu Rinata Achmetowa (DTEK) lub Igora Humeniuka („Donbasenerho”), co znacząco komplikuje szanse na modernizację. Wymienieni oligarchowie są zainteresowani wykorzystywaniem antracytu, ze wzglądu na to, że są właścicielami większości kopalni wydobywających ten typ węgla. Na dodatek, elektrownia w Starobeszewe nie może być brana pod uwagę z uwagi na lokalizację po drugiej stronie frontu.
Po drugie, inicjując taką modernizację, Warszawa powinna najpierw postarać się o jej oprawę medialną. Należy pamiętać, że wspomniany R. Achmetow poprzez otoczenie premiera Arsenija Jaceniuka skutecznie lobbuje za zaniechaniem prac modernizacyjnych także na elektrowniach państwowych. Kolejny oligarcha – Kostiantyn Hryhoryszyn – dokłada podobnych starań z innego powodu: lobbuje za uzupełnieniem deficytów energii elektrycznej poprzez jej import z Rosji. Obydwu biznesmenom owa zależność Ukrainy stwarza przestrzeń dla rozwoju swojego biznesu. W takiej sytuacji tylko nacisk społeczeństwa, zwłaszcza aktywnych jego części (dziennikarze, eksperci, poszczególni posłowie), może pomóc podjąć decyzję Kijowowi w tym zakresie. Dlatego nagłośnienie konieczności przeprowadzenia takiej modernizacji wraz z przyczynami, które nie są nad Dnieprem powszechnie znane, powinno być ważnym elementem ewentualnych starań Warszawy.
Po trzecie, modernizacja nie może zostać przeprowadzona w okresie grzewczym (w szczytowym okresie pracy elektrowni) i potrzebuje czasu. Dlatego powinna zostać zainicjowana w marcu 2016 roku natychmiast po zakończeniu sezonu opałowego, co oznacza, że czasu na realizację takiego pomysłu nie pozostało wiele czasu. Dla Warszawy to sygnał, że taką propozycję Kijowowi należy złożyć najpóźniej w styczniu.
Ewentualny sukces przedsięwzięcia mógłby mieć również wymierne korzyści dla polskich kopalni, które wówczas miałyby szanse eksportować więcej surowca na Ukrainę, ale to temat osobnych konsultacji.
Sektor gazowy
Jak wiadomo, Ukraina dokonała w ostatnich latach wielu skutecznych wysiłków w kierunku uniezależnienia od dostaw gazu ziemnego z Rosji. Do pełnego sukcesu jest jeszcze jednak daleka droga. Z uwagi na powyższe, za logiczną należy uznać zapowiedź kontynuacji prac nad budową interconnectora gazowego między Polską i Ukrainą. Taka infrastruktura ma pozwolić na większe dostawy gazu na Ukrainę z Polski oraz - w razie potrzeby - w odwrotnym kierunku. Pamiętajmy, że na Ukrainie Zachodniej znajdują się największe podziemne magazyny gazu, które w tym kontekście można wykorzystywać.
Kwestia interconnectora wydaje się jednak dość skomplikowana. Kto zapłaci za powstanie infrastruktury? Kiedy można liczyć na początek prac? O jakich ilościach gazu może być mowa? Te pytania nadal pozostają bez konkretnych odpowiedzi. O pieniądzach na razie nikt na poważnie rozmawiał, a wspomniane przez premiera Jaceniuka 2018 rok i około 8 miliardów m³ gazu, to na razie bardzo optymistyczna wizja. Od realnych postępów w zakresie znalezienia rozwiązań na powyższe pytania zależeć będzie sukces Warszawy. I to właśnie tutaj należy szukać „konkretnej treści”, o której wspominali prezydenci.
Przemysł obronny
M.in. w związku z rosyjską agresją przemysł obronny Ukrainy znajduje się w okresie dynamicznych zmian polegających na gorączkowych poszukiwaniach nowych rynków zbytu i partnerów. Także dla Polski otwierają się tu niemałe możliwości współpracy. Do kluczowych kierunków kooperacji należy zaliczyć przemysł lotniczy, modernizację śmigłowców i wzajemny przepływ technologii. Szerzej na temat możliwości i przeszkód w tym zakresie pisałem tutaj.
Realizacja szeregu pomysłów na współpracę przemysłów obronnych stoi w bezpośredniej zależności od pokonania kilku zasadniczych przeszkód. Kijów musi zacząć dynamiczne przemiany strukturalne swojej „zbrojeniówki”, która nadal funkcjonuje w zbyt zbiurokratyzowanych ramach państwowych. Stosowne programy reformujące Kijów przygotowuje, ale na ich implementację będzie potrzebny czas. W związku z powyższym polskie firmy podejmujące współpracę z partnerami z Ukrainy muszą liczyć się z występowaniem takich przeszkód. Jednocześnie po ukraińskiej stronie wyrażane jest niezadowolenie brakiem konkretnych propozycji długoterminowych ze strony Polski, co dotyczy - przede wszystkim - współpracy w zakresie przemysłu lotniczego i modernizacji śmigłowców. Warto, by nad Wisłą skorygowano ten element.
Decentralizacja
Kolejnym kierunkiem ukraińskich przemian, na którym Polska dokłada wiele wysiłków, jest sfera reformy samorządowej na Ukrainie. Liczne misje eksperckie i projekty z udziałem organizacji pozarządowych powodują, że w ukraińskiej przestrzeni publicznej rzadko kiedy temat reformy samorządowej jest omawiany bez uczestników z Polski. Niestety, tempo wdrażania reformy nie napawa optymizmem, co automatycznie rodzi pytanie o przyczyny. Wydaje się, że leżą one poza kompetencją i możliwościami Warszawy – jest to raczej odzwierciedlenie obiektywnych ukraińskich problemów. W takiej sytuacji Polska może jedynie kontynuować konsultacje i wsparcie w tym zakresie poprzez wskazywanie właściwych rozwiązań. Przy przekazywaniu polskich doświadczeń warto jednak bardziej niż dotychczas brać pod uwagę specyfikę ukraińską.
Sfera informacyjna
Z kolei jednym z niedocenianych kierunków polityki polskiej wobec Ukrainy jest kwestia intensyfikacji projektów w sferze informacyjnej. W warunkach wojny hybrydowej, którą Moskwa prowadzi wobec Ukrainy, polityka informacyjna odgrywa jedną z centralnych ról. Można mówić o czterech umownych frontach wojny informacyjnej Rosji z Ukrainą: 1) zachodnim; 2) ukraińskim; 3) terytoriach okupowanych oraz 4) rosyjskim. Ze względu na to, że Ukraina raczej odpiera ataki Kremla, kluczowym wydaje się być walka o opinię publiczną nad Dnieprem oraz na terytoriach okupowanych. Kijowowi wyraźnie brakuje środków i jasnej koncepcji dialogu z własnym społeczeństwem.
Tymczasem co pewien czas na Zachodzie pojawiają się pomysły stworzenia rosyjskojęzycznego kanału telewizyjnego, który miałby nadawać na Ukrainie i innych krajach byłego ZSRR. Jednym z nich była ogłoszona jeszcze w lipcu 2015 roku inicjatywa ministrów spraw zagranicznych Polski i Holandii, która przewidywała stworzenia takiej stacji. Kierunek ten jest wart wysiłków także z uwagi na to, że dodatkowy kanał wpływu mógłby być wykorzystywany do poprawy świadomości społecznej w zakresie reform wewnętrznych, który nad Dnieprem nadal pozostawia wiele do życzenia. Jednak dotąd nie udało się przejść od słów do czynów. Biorąc pod uwagę niegotowość większości krajów UE do wydzielenia środków finansowych na taki projekt, Warszawa mogłaby wziąć na siebie inicjatywę w procesie lobbowania za takim rozwiązaniem. Przy czym nie warto ograniczać się do rozmów wewnątrz UE – potencjalnie zainteresowanie wsparciem projektu mogą wyrazić USA i Kanada.
Nowe wektory, czy poprawa dotychczasowych?
Wymienione kierunki polskiej polityki wobec Ukrainy nie są wyczerpujące. Ale udana realizacja choćby kilku z nich będzie wystarczającym powodem do stwierdzenia, że polsko-ukraińskie partnerstwo nabiera realnych rys i jest napełniane treścią. Należy mocno podkreślić, że są to cele na miarę możliwości Warszawy. Polska nie ma potencjału finansowego, ani geopolitycznego jak USA czy Niemcy i musi swoje cele dostosowywać do potencjału. Nawet jeżeli chodzi o priorytetowy kierunek polityki zagranicznej, którym jest Ukraina.
Większość celów polskiej polityki nad Dnieprem jest znana i dość dobrze zdefiniowana od dawna. Zatem nie ma sensu wymyślać „nowych wektorów”, a raczej kontynuować i ulepszać już wcześniej wyznaczone. Pierwsze wrażenia po wizycie prezydenta Dudy dają iskierkę nadziei na pragmatyczne podejście do spraw ukraińskich. Pozostaje mieć nadzieję, że z czasem ten deklarowany pragmatyzm nie pryśnie w świetle ambitnych, ale niewykonalnych koncepcji lub historycznych zaszłości.
Paweł Kost, członek Rady Ekspertów Centrum Badań nad Armią, Konwersją i Rozbrojeniem w Kijowie
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS