Siły zbrojne
Niemiecko-norweska „Orka” kontratakuje. Z poślizgiem
Władze Norwegii osiągnęły porozumienie z niemiecką stocznią ThyssenKrupp Marine Systems w sprawie zakupu czterech okrętów podwodnych – poinformowało norweskie ministerstwo obrony. Mają to być jednostki wspólnie opracowane przez oba państwa na bazie niemieckiego typu 212.
Cena transakcji została ustalona na 45 mld koron norweskich co jest równowartością 5,25 mld USD. Oznacza to niemal 1,3 mld USD za każdy z okrętów. Negocjacje w sprawie zakupu okrętów trwały od 2017 roku. Przez ten czas cena dla Norwegów wzrosła o około 4 mld koron.
"To wielki projekt, o wielkości porównywalnej z zakupem myśliwców. Więc nie dziwi, że tak długo to trwało" – komentuje sprawę norweski minister obrony Frank Bakke-Jensen. Jednocześnie podkreślił, że w negocjacjach brały udział także władze Niemiec, które zdecydowały się na zakup w ramach tej transakcji kolejnych dwóch okrętów mających powstać w konfiguracji identycznej jak norweska.
W związku z tym, przed ostatecznym podpisaniem kontrakt musi zostać jeszcze zatwierdzony przez niemiecki parlament. Stosowna zgoda musi zostać wydana szybko, bo w Niemczech za kilka miesięcy (we wrześniu) odbywają się wybory parlamentarne, choć z drugiej strony uwzględniając znaczenie tego programu dla niemieckich zdolności (i gospodarki), decyzja może zostać podjęta w dość krótkim czasie. Pierwszy z nowych okrętów ma wejść do norweskiej służby w roku 2029 – trzy lata po pierwotnie planowanym terminie.
Obecnie w marynarce wojennej Norwegi służy sześć okrętów podwodnych. Należą one do wprowadzonego na przełomie lat 80. i 90. typu Ula wybudowanego w Niemczech i znanego tam jako U210. Jednostki Ula zastąpiły w Norwegii okręty typu Kobben, które są obecnie wycofywane ze służby w polskiej Marynarce Wojennej.