Geopolityka
Niemcy: Dziesiątki tysięcy błędnych decyzji azylowych?
Niedawna doniesienia o grenadierze Francu A., który udając Syryjczyka otrzymał status osoby chronionej i jednocześnie planował zamach na przedstawicieli niemieckiego rządu, skłoniły władze do zbadania procesu przyznawania azylu. Okazuje się, że niemiecki urząd migracyjny przyznawał ochronę obywatelom Syrii i Afganistanu bez pełnej, wymaganej dokumentacji.
W środę komisja spraw wewnętrznych Bundestagu opublikowała raport na podstawie przeglądu 2 tys. wniosków złożonych między styczniem 2016 r. a kwietniem 2017 r. Wynika z niego, że 82 proc. z 1,6 tys. podań złożonych przez obywateli Syrii było ocenionych jako przekonujące, przy 54 proc. w przypadku 400 wniosków Afgańczyków. W przypadku 26 proc. wniosków złożonych przez Syryjczyków i 41 proc. Afgańczyków na podstawie przedstawionych dokumentów nie można było dociec stanu faktycznego dotyczącego wnioskodawcy.
Ponadto stwierdzono, że przynależność narodowościowa nie została wystarczająco wyjaśniona w postępowaniach wobec 30 proc. Syryjczyków i wobec takiego samego procenta Afgańczyków. Biorąc pod uwagę liczbę osób, przybyłych z Syrii i Afganistanu do Niemiec w omawianym okresie i fakt, że próby przeprowadzono losowo oznacza to, że w Niemczech co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób może przebywać na podstawie błędnych decyzji azylowych.
Pracownicy przeprowadzający audyt w niemieckim urzędzie migracyjnym twierdzą, że ze względu na napływ dużej liczby wniosków w krótkim okresie, standardy procesu ubiegania się o azyl nie były spełnione, m.in. ze względu na brak potrzebnych dokumentów. Do tego samego argumentu odwołuje się minister spraw wewnętrznych Niemiec. Zdaniem Thomasa de Maizière'a "nie zauważono znaczących jakościowych zmian w kwestii przyznawania ochrony" migrantom, co nie oznacza, że ujawnione błędy nie powinny być wyeliminowane.
Podstawą do przeprowadzenia kontroli była sprawa grenadiera Franca A. sympatyzującego z neonazistami, który udając syryjskiego uchodźcę planował przeprowadzenie zamachu na członków niemieckiego rządu. Obecnie kontrwywiad wojskowy prowadzi postępowanie wobec jedenastu żołnierzy powiązanych ze skrajnie prawicowym Ruchem Tożsamościowym (niem. Identitätser Bewegung). Przeprowadzony audyt nie stwierdził wystąpienia przypadku podobnego do Franca A., a także jego kooperacji z innymi osobami ubiegającymi się o azyl.
Czytaj więcej: Bundeswehra walczy z neonazistami w szeregach wojska.
Wawiak
Pytanie czy błędny czy też była to celowa robota...
ed
Błąd to w zeszycie, a to się nazywa wojna hybrydowa, którą Niemcy chcieli zaszczepić w RP i pokazać brak demokracji i udzielić po mocy, z drugiej strony Putek uderzy na UA i dostaniemy 4mln tzw uchodźców z zielonymi ludzikami i się nie pozbieramy. Żadna broń nam nie pomoże i żadni dowódcy żyjący starymi wojnami.
dimitris
Ale to nie "okazuje się, że", a było wiadomo od samego początku. Skoro nie mieli żadnych dokumentów w Grecji/Włoszech, skąd mogliby je mieć nagle w Niemczech ? Niedokładnie wiadomo czym niemieckie władze kierowały się, przyjmując tych azylantów, wręcz żądając przepuszczania ich i zapraszając, ale przestrzeganiem prawa na 100,00% nie kierowały się. Bo po pierwsze kazanoby im czekać na decyzje azylowe poza strefą Schengen. Lub w zamkniętych, dobrze pilnowanych obozach.
Marek
"Niedokładnie wiadomo czym niemieckie władze kierowały się, przyjmując tych azylantów, wręcz żądając przepuszczania ich i zapraszając, ale przestrzeganiem prawa na 100,00% nie kierowały się. " Jak dla mnie, albo amokiem, albo jakimś innym szaleństwem, bo w racjonalny sposób nie da się niemieckiego zachowania tłumaczyć.
Yac
Ja to wiem bez żadnych badań audytowych. Wystarczy że mam oczy i przejdę się ulicą