Reklama
  • Wywiady
  • Wiadomości

"Rosja przeszła do kolejnej fazy swojej operacji". Jak powinna wyglądać strategia Polski? [WYWIAD]

Formaty regionalne, lokalne, one na pewno mają swoją rolę, niemniej jednak nie mogą stanowić alternatywy dla więzi transatlantyckich i NATO, a zapisy idące w tym kierunku znalazły się w przedłożonym projekcie. Omówiony katalog zagrożeń nie doszacował również integracji i współdziałania Federacji Rosyjskiej z Chinami, z Iranem, z innymi krajami, które destabilizują środowisko bezpieczeństwa we współpracy z Rosją – mówi w rozmowie z Defence24.pl Gen. dyw. Adam Rzeczkowski, Dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi i Służb Mundurowych, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

Strzelanie w
Strzelanie w
Autor. szer. Tomasz Radzwiński/Dowództwo 2 Korpusu Polskiego-Dowództwo Komponentu Lądowego

Jędrzej Graf: Chciałbym zacząć od tematu, który był obecny podczas ostatniego kongresu Armia, kwestii Strategii Bezpieczeństwa Narodowego. Ze strony Pana Ministra, Profesora Sławomira Cenckiewicza padła deklaracja, że ten projekt nie został zaakceptowany, nie będzie przyjęty. Panie Generale, co w takim razie powinno znaleźć się w nowej Strategii?

Gen. dyw. Adam Rzeczkowski, Dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi i Służb Mundurowych, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego: Zacznijmy od pewnego kontekstu historycznego. Pamiętamy, że podstawą do opracowania bieżącego projektu Strategii Bezpieczeństwa Narodowego były rekomendacje Pana Prezydenta Andrzeja Dudy z 4 lipca 2024 roku. Jednocześnie Pan Prezydent Duda komunikował potrzebę sporządzenia projektu Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, tak aby mógł on symbolicznie być przyjęty przez Pana Prezydenta przed 24 lutego 2025 roku, a więc przed trzecią rocznicą pełnoskalowej agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainie.

Niestety stało się tak, że ten projekt wtedy nie został przygotowany. To ma oczywiście podwójny wymiar. Wymiar symboliczny, bo również rolą Strategii Bezpieczeństwa Narodowego jest symbolicznie komunikować zamiar państwa, jeżeli chodzi o kształtowanie ram strategicznych funkcjonowania. Ale poza wymiarem strategicznym miało to również wymiar praktyczny. I ten wymiar praktyczny ma dwa filary.

Po pierwsze, projekt Strategii Bezpieczeństwa Narodowego został przyjęty przez Radę Ministrów i przedłożony Panu Prezydentowi Dudzie bardzo krótko przed końcem kadencji. Miało to miejsce w lipcu 2025 r. Ten dokument został przedłożony Panu Prezydentowi Dudzie w bardzo trudnym okresie, kiedy Pan Prezydent Duda przekazywał swoje obowiązki już wtedy prezydentowi elektowi Karolowi Nawrockiemu.

Więc czasu, aby na spokojnie przeanalizować treści płynące z tego dokumentu, było stosunkowo niedużo. Niemniej, nawet w tym krótkim okresie zidentyfikowano kluczowe elementy, decydujące o tym, aby tego dokumentu nie przyjmować.

Gen. Rzeczkowski podczas debaty Defence24 w czasie MSPO2025
Gen. Rzeczkowski podczas debaty Defence24 w czasie MSPO2025
Autor. BBN

Czym charakteryzowały się te elementy?

Te czynniki były związane z niedoszacowaniem zamiarów Federacji Rosyjskiej i zagrożeń, które płyną z polityki Rosji. Nie w pełni właściwie opisano elementy strategii, związane również z oceną środowiska bezpieczeństwa kluczowych graczy i fundamentów, na których Rzeczpospolita Polska ma oprzeć swój system bezpieczeństwa. Jak rozumiem, w ocenie Pana Prezydenta Andrzeja Dudy, a na pewno w ocenie Pana Prezydenta Karola Nawrockiego, filarami bezpieczeństwa są silny Sojusz Północnoatlantycki oraz strategiczne partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi.

Formaty regionalne, lokalne, one na pewno mają swoją rolę, niemniej jednak nie mogą stanowić alternatywy dla więzi transatlantyckich i NATO, a zapisy idące w tym kierunku znalazły się w przedłożonym projekcie. Omówiony katalog zagrożeń nie doszacował również integracji i współdziałania Federacji Rosyjskiej z Chinami, z Iranem, z innymi krajami, które destabilizują środowisko bezpieczeństwa we współpracy z Rosją.

Kiedyś funkcjonował pogląd, że powinniśmy analizować zagrożenia przede wszystkim w naszym bezpośrednim otoczeniu. Ale od pewnego czasu dominuje opinia, że relacje i współdziałanie tych krajów, które dążą do destabilizacji regionalnego i globalnego środowiska bezpieczeństwa, stanowią jasne, klarowne i bezpośrednie zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej, również mają duże znaczenie.

Kluczowym czynnikiem było również to, co zmaterializowało się na początku września. To oczywiście już nie miało związku z prezydenturą Pana Prezydenta Dudy, a wyłącznie z tym, z czym musiał się zmierzyć Pan Prezydent Karol Nawrocki.

Zobacz też

Mówi Pan o naruszeniu przestrzeni powietrznej przez rosyjskie bezzałogowce?

We wrześniu, w nocy z 9 na 10 września, dla wszystkich stało się jasne, że Rosja przeszła do kolejnej fazy swojej operacji. Katalog działań podejmowanych przez Federację Rosyjską został rozszerzony. Po raz pierwszy w takim zakresie naruszono przestrzeń powietrzną Rzeczypospolitej. Również w innych domenach operacyjnych odnotowaliśmy działania Rosji wymierzone przeciwko Polsce.

Z działaniami Rosji musiały się mierzyć inne państwa, kraje nordyckie, zdarzenia występowały również w Niemczech, Holandii, Belgii. Widzieliśmy symptomy tego, że Federacja Rosyjska dzisiaj nie koncentruje się tylko na destabilizowaniu systemu bezpieczeństwa NATO wzdłuż wschodniej flanki, ale geograficznie rozszerzyła katalog swoich działań. Pamiętamy, że w 2018 2019 roku widzieliśmy działania na granicy polsko-białoruskiej, ale potem te działania krok po kroku się rozszerzały.

I to był kolejny czynnik, który w naszej ocenie uniemożliwia podpisanie bieżącego projektu. Oczywiście projekt powstawał w 2024 i w 2025 roku. On nie powstawał po wrześniu 2025 roku. W tym projekcie widzieliśmy pewną predykcję tych działań, które były podejmowane, niemniej jednak nie zostało to prawidłowo zarysowane.

A jak wygląda struktura tego projektu?

Ten projekt stanowi 40-stronicową odpowiedź na 79-stronicowe rekomendacje, ma zbyt uogólniony charakter. W Polsce ta struktura strategii jest bardzo płaska, bo mamy strategię bezpieczeństwa narodowego i potem mamy dokumenty wykonawcze, przede wszystkim polityczno-strategiczną dyrektywę obronną, mamy plan reagowania obronnego Rzeczpospolitej, po stronie wojskowej mamy narodowe plany użycia sił zbrojnych. W wielu krajach ten system dokumentów strategicznych jest znacznie bardziej rozbudowany.

Obok strategii bezpieczeństwa narodowego mamy do czynienia z dokumentami typu strategia obrony, strategia wojskowa, jak to wygląda w USA. W Polsce mamy przejście z 40-stronnicowej strategii od razu do dokumentu dyrektywnego, który kształtuje już bezpośrednio dokumenty wykonawcze. Również z tego względu w mojej ocenie ten dokument był trudny do zaakceptowania.

I mimo ograniczonego wolumenu, w tym dokumencie były treści, które trudno uzasadnić. Dokument wskazywał np. na alternatywne rozwiązania, jeżeli chodzi o system bezpieczeństwa. Na formaty, które od dawna są nieaktywne albo nieskuteczne w obszarze bezpieczeństwa. W treści projektu przemycano polityki, które wydają się bardzo problematyczne i nie powinny się znaleźć w takim dokumencie. Strategia Bezpieczeństwa Narodowego, oprócz tego, że będzie kształtować cały system dokumentów wykonawczych, powinna mieć też wymiar praktyczny komunikować także społeczeństwu – jakie jest środowisko bezpieczeństwa i na co musimy być przygotowani.

Reklama

Z tego, co mówi Pan Generał, zastrzeżeń jest wiele. Mówimy nie o aktualizacji, ale de facto o przygotowaniu od początku tego dokumentu?

Biorąc pod uwagę istniejący w Polsce system planowania strategicznego, z czysto formalnego punktu widzenia, dokonywanie zmian w dokumencie przyjętym już przez Radę Ministrów nie jest możliwe. Pan Prezydent przekaże formalny komunikat Radzie Ministrów, że ten projekt jest nie do przyjęcia i cały proces planowania będzie musiał wystartować od nowa. Oczywiście Prezydent Karol Nawrocki już komunikował, że nie podpisze obecnego projektu SBN, ale formalna ścieżka wobec Rady Ministrów zostanie wkrótce sfinalizowana i będzie można podjąć prace nad nowym projektem.

Chciałbym też powiedzieć, że w tym dokumencie jest szereg ciekawych zapisów i bardzo dobrych rozwiązań, które na pewno zespół tworzący nową Strategię Bezpieczeństwa Narodowego będzie mógł wykorzystać.

Zobacz też

To pozwala sądzić, że droga do opracowania i przyjęcia nowej Strategii będzie dużo krótsza niż ta między Strategią z 2020 roku a projektem, który został przyjęty w lipcu br. przez Radę Ministrów. Przypomnę, że między 2020 a 2025 rokiem mieliśmy do czynienia z rewolucyjną zmianą w środowisku bezpieczeństwa. Natomiast obecnie będzie można doprecyzować i zmodyfikować pewne elementy. Po tym czasie zespół, który go sporządzi, przedstawi go do zaakceptowania Radzie Ministrów, a następnie do potencjalnej aprobaty przez Pana Prezydenta. To istotne, bo Strategia Bezpieczeństwa Narodowego jest dokumentem o bardzo wysokiej randze, który musi być akceptowany przez najważniejsze organy państwa.

Chciałbym zapytać o kolejny temat, obecny w dyskusjach od dłuższego czasu: System Kierowania i Dowodzenia. Potrzeba wprowadzenia zmian strukturalnych jest komunikowana publicznie; mówili o tym najwyżsi dowódcy na konferencji Defence24 Days. Jak do tej kwestii podchodzi Biuro Bezpieczeństwa Narodowego?

Przede wszystkim, dostrzegamy deficyty, a nawet wady rozwiązań przyjętych w 2013 roku, które skutkowały reformą systemu kierowania i dowodzenia w 2014 roku. Założenia tych zmian oparto na analizach środowiska bezpieczeństwa, które nie przystają do tego, co dzieje się dzisiaj.

Przyjęto założenia, które krótko po wprowadzeniu wymusiły kolejne zmiany. Na przykład, u podstaw zmian z 2014 roku leżało pozbawienie Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego funkcji dowódczej. Zakładano, że Minister Obrony Narodowej będzie kierował bieżącą, pokojową działalnością Sił Zbrojnych RP bezpośrednio, poprzez Dowódcę Operacyjnego RSZ i Dowódcę Generalnego RSZ. Szef Sztabu Generalnego WP miał mieć funkcje wyłącznie doradcze w stosunku do Pana Prezydenta i kierownictwa resortu obrony oraz sprawować ogólny nadzór nad funkcjonowaniem i kreować system.

Tego typu rozwiązania, w części zapożyczone z modeli sił zbrojnych o zupełnie innej skali i wykonywanych zadań, były trudne do obrony. Krótko później wprowadzono nieznaczne zmiany, umocowując Szefa Sztabu Generalnego WP w łańcuchu dowodzenia. Nadal jednak mieliśmy do czynienia z dużymi różnicami między pokojowym a wojennym systemem dowodzenia. A to błąd, bo system dowodzenia na czas pokoju i wojny powinien być maksymalnie zbieżny.

Zmiany wprowadzone kilka lat temu były więc niewystarczające?

W otoczeniu, w jakim się znajdujemy, przy polityce Federacji Rosyjskiej, czas ma kluczowe znaczenie. W sytuacji wystąpienia zagrożenia, zmiana organizacji zasad funkcjonowania i dowodzenia sił zbrojnych z systemu pokojowego na wojenny będzie bardzo trudna i obarczona wieloma ryzykami, jeśli te systemy będą się od siebie różnić. Nie możemy sobie pozwolić na podejmowanie takich ryzyk. Konkludując, dzisiaj zarówno Szef Sztabu Generalnego WP, generał Wiesław Kukuła oraz Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, generał broni Maciej Klisz, jednoznacznie komunikują – i ja podzielam te opinie – że obecne rozwiązania Systemu Kierowania i Dowodzenia nie przystają do potrzeb Sił Zbrojnych RP.

Nawet ten wymiar, bezpośrednio komunikowany przez Pana Prezydenta 15 sierpnia, gdzie Prezydent Karol Nawrocki powiedział, że powinniśmy zmierzać do modelu 300-tysięcznej armii, nie da się oprzeć o uwarunkowania Dowództwa Generalnego RSZ, które dowodzi wszystkimi jednostkami w czasie pokoju. Jest szereg innych czynników związanych z kompetencjami szkoleniowymi, odpowiedzialnością za przygotowanie i operacyjne użycie Sił Zbrojnych RP, które w obecnym systemie byłyby rozbieżne do tych, które musielibyśmy przyjąć w ramach wojennego systemu dowodzenia. Taka sytuacja stwarza niepotrzebne ryzyka dla bezpieczeństwa. Oznacza to, że system kierowania i dowodzenia musi zostać zmieniony.

Czy impuls zmian wyjdzie tutaj od Państwa, ze strony Pana Prezydenta czy Biura? O konieczności zmian w systemie kierowania i dowodzenia mówi się od dawna, ale jednak te zmiany nie mają miejsca. Krytycy zmian mówią, że w czasie wojny, w jakiejś mierze będąc państwem przyfrontowym, nie powinno się zmieniać.

Po pierwsze, zgodnie z kompetencjami, Pan Prezydent zatwierdza organizację wojennego systemu dowodzenia. Natomiast Pan Prezydent nie ma kompetencji do kształtowania systemu kierowania i dowodzenia, poza tym, że wskazuje główne kierunki w ramach programowania rozwoju naszych sił zbrojnych. Struktury pokojowe są częścią zapisów, które są przyjmowane na podstawie najpierw głównych, a następnie szczegółowych kierunków rozwoju i znajdują się w Programie Rozwoju Sił Zbrojnych RP. Tutaj swoje zadania wykonał już Prezydent Andrzej Duda, a kolejne kroki są po stronie MON.

Po drugie, Pan Prezydent Karol Nawrocki jednoznacznie zakomunikował 15 sierpnia, że widzimy konieczność sformułowania tzw. Konstytucji Bezpieczeństwa. Jak przeanalizujemy postulaty Pana Prezydenta w obszarze bezpieczeństwa, jednym z nich jest właśnie konieczność przygotowania Konstytucji Bezpieczeństwa. Jednym z filarów tej koncepcji, poza istniejącymi już uwarunkowaniami ustawowymi (jak Ustawa o obronie Ojczyzny czy o ochronie ludności), jest Strategia Bezpieczeństwa Narodowego RP.

Reklama

W tej nowej Strategii, po prawidłowym zdefiniowaniu zagrożeń, interesów i celów strategicznych państwa, będzie obszar do tego, żeby wskazać kierunek transformacji dla systemu pokojowego, tak aby był maksymalnie zbliżony do uwarunkowań wojennych. Nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego stanowi klucz do tych rozwiązań, które usprawnią system kierowania i dowodzenia. SKiD powinien być przygotowany do szybkiego przejścia z systemu dowodzenia czasu pokoju do systemu wojennego.

Czyli zmiany w systemie kierowania i dowodzenia będą pewnego rodzaju skutkiem nowej Strategii.

Tak, one powinny być skutkiem. Pierwszym kluczowym dokumentem w tym obszarze powinna być Strategia, bo tam wskazuje się zagrożenia i to, w jaki sposób państwo i siły zbrojne mają im przeciwdziałać. Ze Strategii muszą wynikać kolejne działania podejmowane przede wszystkim przez Parlament i przez Radę Ministrów, czyli zmiany w systemie kierowania i dowodzenia oraz równolegle te dokumenty, które mają już niejawny wymiar i są związane z uwarunkowaniami wojennego systemu dowodzenia.

Wspomniał Pan Generał o przemówieniu prezydenta Nawrockiego z 15 sierpnia, gdzie padła liczba 300 tys. armii. Cały czas trwa rozbudowa wojsk operacyjnych i Wojsk Obrony Terytorialnej, ale równolegle cały nasz system obronny boryka się z gigantycznym problemem: tworzenia, budowy, utrzymania i rozwoju rezerw osobowych. Czy w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego dostrzegają Państwo ten problem? Brakuje recept, jak te rezerwy nie tylko budować, ale i odtwarzać.

Działania w zakresie odbudowy potencjału mobilizacyjnego rezerw państwa były podejmowane już w 2015 i 2016 roku. Formowanie Wojsk Obrony Terytorialnej i potencjał, który towarzyszy Dobrowolnej Zasadniczej Służbie Wojskowej, to mechanizmy wprost odbudowujące potencjał mobilizacyjny. Niemniej jednak, te działania na pewno nie są wystarczające i nie powinny być jedynymi.

Edukacja oraz przekonanie społeczeństwa o potrzebach i zagrożeniach, przyjęcie dobrej, nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, to będzie kolejny mechanizm. Widzimy, że część krajów w regionie, mierząc się z tą samą polityką Federacji Rosyjskiej, doprowadza do zmian legislacyjnych ukierunkowanych na przywrócenie obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej. Na szczęście, jako Polska nie jesteśmy jeszcze w takim miejscu, m.in. dzięki temu, że formowano WOT i ci żołnierze, nawet gdy nie kontynuują służby zawodowej, stanowią bardzo dobrą rezerwę. Istotnym czynnikiem jest też to, że dokonaliśmy bardzo dużych zakupów sprzętu w ramach Pakietu Wzmocnienia Sił Zbrojnych RP, w zakresie broni pancernej, obrony powietrznej, lotnictwa czy artylerii lufowej i rakietowej. To pozwoliło zdecydowanie zwiększyć nasz potencjał.

Zobacz też

Podkreślam jednak, że musimy dalej i szerzej rozwijać system rezerw. Nie tylko zresztą dla Sił Zbrojnych RP, ale dla obrony cywilnej. Musimy wzmacniać zaangażowanie obywateli w odporność państwa. Tym bardziej że nasze uwarunkowania geograficzne powodują, że musimy przygotowywać się na ciągłą obronę całego terytorium kraju. Nie możemy, tak jak np. Finlandia, zakładać obrony w głębi terytorium kraju, bo nie mamy terenów o niskim stopniu zurbanizowania, z których moglibyśmy się wycofać, aby pokonać wroga już na naszym terytorium. Musimy więc zwiększać społeczne zaangażowanie w obronę i powinno to być uwzględnione tak w nowej SBN, jak i w kolejnych działaniach, jakie będą podejmowane na tej podstawie. Zdaniem BBN, nie jesteśmy jeszcze jednak w takim miejscu, aby przywracać obowiązkową zasadniczą służbę wojskową.

Przejdźmy do modernizacji technicznej. Wyraźne wzmocnienie w wymiarze finansowym, to jest pakiet, który wdrożono już po agresji pełnoskalowej Rosji z 2022 roku. Dzisiaj mechanizmy finansowe – budżet podstawowy, Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych – powodują, że konieczność spłacania podpisanych umów stawia Ministerstwo Obrony Narodowej przed trudnymi decyzjami. W jakie obszary modernizacji powinniśmy stawiać z punktu widzenia analiz Biura Bezpieczeństwa Narodowego? Dużo mówi się o ochronie antydronowej.

Ten problem jest związany z nieprzyjęciem Programu Rozwoju Sił Zbrojnych na lata 2025–2039. Dokument powinien być przyjęty zarządzeniem Ministra Obrony Narodowej z końcem 2024 roku. Ze względu na to, że dzisiaj nie został jeszcze wprowadzony, mamy dylemat, aby prawidłowo ocenić, czy programy modernizacyjne w perspektywie 15-letniej są prawidłowo zharmonizowane.

Widzieliśmy tendencje w dyskursie eksperckim do przeniesienia uwagi i priorytetów na rozwój systemów antydronowych natychmiast po wydarzeniach z 9 i 10 września. Stoimy w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego na stanowisku, że rozwój Sił Zbrojnych RP powinien wynikać z potrzeb operacyjnych, z tego, co mamy wpisane w Narodowych Planach Użycia Sił Zbrojnych, które są zdeterminowane również rozwiązaniami naszych sojuszników. Mamy przyjęty pakiet celów NATO na 2025 rok i w jego ramach przyjęliśmy zobowiązanie do rozwijania określonych zdolności.

Całość tego procesu powinna być zorganizowana w ramach dobrze przygotowanego i przyjętego Programu Rozwoju Sił Zbrojnych RP. Ta 15-letnia perspektywa jest kluczowa. A żeby dobrze powstała, musi być osadzona w nowej, dobrze napisanej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, bo to jest podstawa naprawdę wielu procesów.

Ale dzisiaj program rozwoju Sił Zbrojnych idzie troszeczkę równolegle do Strategii?

Perspektywa planistyczna wpisana w poprzednią edycję planu cały czas zabezpiecza zaprogramowanie rozwoju na obecną perspektywę. Niemniej jednak, istotą jest, że co cztery lata powinniśmy dokonywać aktualizacji. Ona się musi dokonać w tym roku, bo jest taki ustawowy obowiązek. Mamy 24 października 2025 roku, a program dotyczy perspektywy planistycznej 2025–2039. Nie ma innej możliwości.

Mechanizmy finansowe – budżet, fundusz, kolejny dział budżetu państwa – również mają związek z tym, jak będzie wyglądał fundusz SAFE. Jest wiele znaków zapytania, z którymi musi mierzyć się kierownictwo MON. Do dzisiaj znamy ogólne założenia koncepcji funduszu SAFE, a nie znamy szczegółów, które będą znane dopiero w maju przyszłego roku. Nawet zasady udzielenia tej pożyczki, czy obszary, na które może być spożytkowana, są niedookreślone. Dla partnerów spoza UE, takich jak Korea Płd., nie można wykluczyć sytuacji, w której taki duży partner może chcieć włączyć się w rywalizację o kontrakty, oferując lepsze warunki, niż europejskie mechanizmy.

Jak powinniśmy kształtować budowę zdolności Sił Zbrojnych w kontekście relacji z krajowym przemysłem? Padają głosy, że za dużo kierujemy zamówień do firm zagranicznych, a powinny to być w większym stopniu zakupy krajowe.

Bezpieczeństwo ma również wymiar ekonomiczny i przekierowanie całego strumienia dofinansowania poza granice kraju jest niecelowe. Z drugiej strony, trzeba sobie zdawać sprawę, że pozyskanie części zdolności na rynku krajowym jest niemożliwe lub finansowo zupełnie nieopłacalne. Czas ma znaczenie, a my działamy pod jego presją. Na przykład, tam gdzie można kupić sprzęt polski o bardzo dobrych zdolnościach – jak rakiety Piorun, które są naszym hitem eksportowym – powinniśmy to robić.

Jeśli jednak nie mamy w pełni krajowego systemu, dostępnego w odpowiednim czasie i budżecie, na pewno korzystne jest rozwiązanie, w którym część zdolności wytwórczej jest przenoszona do Polski, polonizacja pozyskiwanego sprzętu ma możliwie duży wymiar. Widzimy to w przypadku wielu zasadniczych procesów modernizacyjnych – po tym pierwszym zakupie, który zaspokaja pilne potrzeby operacyjne, następuje pozyskiwanie sprzętu w taki sposób, że przemysł krajowy, PGZ, firmy prywatne aktywnie angażują się w jego produkcję.

W programie K2PL podpisano niedawno umowę, łączącą dostawę kolejnej partii sprzętu z produkcją czołgów i wozów wsparcia w Polsce. W programie Homar-K już od początku platformy zyskały narodowy charakter dzięki wprowadzeniu pojazdów i systemów łączności, a w kolejnych etapach transferowana jest technologia systemu rakietowego. To bardzo korzystne rozwiązanie. Wtedy więcej pieniędzy zostaje w kraju, a bezpieczeństwo dostaw i obsługiwania tego sprzętu jest znacznie wyższe.

Reklama

Jeśli chodzi o modernizację techniczną Sił Zbrojnych, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego było mocno zaangażowane w kwestie Marynarki Wojennej. Kilka lat temu opracowano Strategiczną Koncepcję Bezpieczeństwa Morskiego, która pokazywała znaczenie programu fregat Miecznik, dzisiaj są one budowane. Jednocześnie powraca temat programu okrętu podwodnego Orka, czy zdaniem BBN powinien on być priorytetem?

W 2018 roku prezydencka Strategiczna Koncepcja Bezpieczeństwa Morskiego RP wskazywała na priorytet budowania platformy fregaty wielozadaniowej – nie specjalizowanej do obrony powietrznej czy zwalczania okrętów podwodnych, ale dysponującej kompleksowymi zdolnościami. Wcześniej, w 2016 roku, Strategiczny Przegląd Obronny wskazywał nieco inne priorytety: siły nawodne na platformie mniejszej typu korweta, za to priorytetem miały być okręty podwodne. Te okręty, zdefiniowane w ramach SPO, miały poza zwalczaniem celów podwodnych i nawodnych oraz prowadzeniem rozpoznania czy działań sił specjalnych, mieć również zdolność do głębokiego, precyzyjnego rażenia.

Jak Pan zauważył, program fregat Miecznik jest już realizowany, będą one też stanowić element obrony powietrznej kraju, co jest zgodne z rekomendacjami Strategicznej Koncepcji Bezpieczeństwa Morskiego. Jednakże, zbudowanie kompleksowych zdolności na morzu wymaga też posiadania potencjału, jeśli chodzi o okręty podwodne. Takie decyzje zostały podjęte przez rząd i MON. Pan Prezydent Karol Nawrocki nakłaniał do takich działań 15 sierpnia. Cały proces jest na końcowym etapie. Po połączeniu oferty koreańskiej mamy obecnie sześciu oferentów.

My, jako Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, przedstawiamy swoje opinie, oferujemy wsparcie eksperckie kierownictwu resortu. Ostatecznie jednak, to rząd, w sposób racjonalny, w oparciu o kryteria, które przedstawił wszystkim oferentom, po otrzymaniu precyzyjnych danych, podejmie decyzje. Na tej podstawie zostanie wybrany najlepszy okręt podwodny. Dodam, że jeszcze w ramach Strategicznej Koncepcji Bezpieczeństwa Morskiego przeprowadziliśmy głęboki audyt polskich zdolności stoczniowych i w zasadzie nie mamy dylematu, czy taki okręt budować w Polsce. Nie mamy takich zdolności wytwórczych, wyposażenia, oprzyrządowania, więc okręty musimy pozyskać z zagranicy. Oczywiście korzystnym byłoby otrzymanie transferu technologii potrzebnych do wsparcia okrętów w cyklu życia i podjęcie strategicznej współpracy z oferentem.

Czy Pana zdaniem zdolność odstraszania, rażenia dalekiego zasięgu, jest istotnym elementem programu okrętów podwodnych? Ta zdolność była podkreślana przy okazji publikacji jawnej wersji Strategicznego Przeglądu Obronnego, Koncepcji Obronnej RP.

Obecnie zdolność do precyzyjnego, głębokiego rażenia może być rozwijana w oparciu o systemy lądowe i jest dostępna dla Rzeczypospolitej w oparciu o platformy powietrzne. Nie wiem, czy zdolność do rażenia głębokiego dla okrętu podwodnego będzie kluczowym determinantem wyboru którejś oferty, ale ten czynnik jest dziś nieco mniej istotny, niż był poprzednio.

To oczywiście w dużej mierze wynik unieważnienia traktatu INF, o zakazie stosowania środków średniego i pośredniego zasięgu bazowania lądowego, po tym, jak Rosja złamała tę umowę. Obecnie systemy bazowania lądowego są rozwijane w NATO, w 2016 roku taka sytuacja w ogóle nie miała miejsca. Więc automatycznie znaczenie zdolności rażenia na okrętach podwodnych staje się nieco mniejsze.

Dodam, że jeśli popatrzymy dziś, z perspektywy prawie dekady na Strategiczny Przegląd Obronny, to widać jasno, że zespół, który go opracował pod kierownictwem Pana Ministra Tomasza Szatkowskiego, bardzo dobrze zidentyfikował kierunki rozwoju zagrożeń i zdolności. Wiele programów modernizacyjnych, które są dziś realizowane, chociażby dotyczących właśnie zdolności rażenia w głębi ugrupowania przeciwnika, opiera się na wnioskach z SPO. I są to programy realizowane w sposób skuteczny.

Zapytam też o relacje ze Stanami Zjednoczonymi, o pozyskiwanie sprzętu z USA. Obecnie USA kładą coraz większy nacisk na Chiny, w tym w dokumentach strategicznych. Jak istotne są relacje ze Stanami Zjednoczonymi dla Polski?

Stany Zjednoczone były, są i – w mojej predykcji – pozostaną na szereg lat filarem bezpieczeństwa Rzeczypospolitej. Są filarem Sojuszu Północnoatlantyckiego i dostarczają podstawowe zdolności do odstraszania. Jeżeli chodzi o pozyskiwanie sprzętu, to pozyskujemy sprzęt generacyjnie najlepszy, dostarczający największe zdolności operacyjne. Pokazały to ostatnie próby w ramach budowania naszego zintegrowanego systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej – system dowodzenia IBCS, który został po raz pierwszy wykorzystany w produktach sprzedanych Polsce w ramach programu Wisła. To są przełomowe technologie.

Stany Zjednoczone oferują najlepsze zdolności w wielu obszarach: system obrony powietrznej, system rażenia HIMARS, systemy rozpoznania, dronowe, przeciwdronowe. Są to przełomowe technologie, które dają przewagę Siłom Zbrojnym RP. Jeżeli chodzi o Chiny, Stany Zjednoczone od szeregu lat implementują koncepcję elastycznego reagowania. Oznacza to, że siły najwyższej gotowości mogą się zaangażować do tego, żeby wzmacniać bezpieczeństwo Polski, a równocześnie te same siły mogą być rozmieszczane także w innych lokalizacjach. Tak było z jedną z brygad 82 Dywizji Powietrznodesantowej, która najpierw została rozmieszczona w Polsce, a potem na innym obszarze. Oczywiście stawiamy na własne zdolności do odstraszania i obrony. Zdolność do szybkiego rozmieszczenia, przemieszczenia bez żadnych barier, zapewnienia dowodzenia, sieciocentryczności i integracji z lokalnymi partnerami, to są zdolności przełomowe dla budowania nowoczesnych sił zbrojnych. I takie zdolności Stany Zjednoczone oferują Siłom Zbrojnym RP.

Patrząc w szerszym kontekście, Strategia Bezpieczeństwa Narodowego RP musi być oparta na filarach, gdzie jednym z podstawowych filarów jest – poza zdolnościami naszych własnych sił zbrojnych – strategiczny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi. Jesteśmy zwolennikami sprawdzonych rozwiązań w szczególnie trudnych czasach. Alternatywne rozwiązania, które są czasem postulowane, nie sprawdzą się dzisiaj i nie sprawdzą się w Polsce.

Dziękuję za rozmowę.

WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133
Reklama
Reklama