Reklama

Polityka obronna

Libia światowym centrum handlu bronią dla terrorystów i rebeliantów

  • Rafineria w Kralupach- fot. Unipetrol.cz
    Rafineria w Kralupach- fot. Unipetrol.cz

Jednymi z najważniejszych rynków zbytu międzynarodowego handlu bronią od zawsze były kraje rządzone w sposób autorytarny. Przykładem jest Libia, która kupowała uzbrojenie zarówno w Rosji, jak i w demokratycznych krajach Unii Europejskiej. Rozpad struktur państwowych spowodował, że Libia stała się wygodnym centrum handlu uzbrojeniem dla grup rebelianckich i terrorystycznych - pisze dr Magdalena El Ghamari.

Konflikt w Libii przyczynił się do znacznego skomplikowania sytuacji geostrategicznej, gdyż broń Muammara Kaddafiego, przechowywana w magazynach armii, została przejęta przez grupy ludzi i rozmaite organizacje, a za ich pośrednictwem rozprzestrzeniła się szeroko w Afryce i poza nią. Unia Europejska była dla Kadafiego przez lata ważnym źródłem zaopatrzenia w sprzęt wojskowy – najpierw w latach 80., a potem, ponownie, od 2003 roku. Na kontraktach tego rodzaju szczególnie wzbogacały się Włochy oraz Francja. Dowodem jest choćby obecność w libijskim lotnictwie w czasie rewolucji myśliwców Mirage F1. Niektóre z nich wylądowały na Malcie, po tym jak piloci zdecydowali się nie wykonywać ataków na ludność. O tym, co znajdowało się w rozbitych arsenałach, może świadczyć poniższe, dość wybiórcze zestawienie. 

W ciągu ostatnich 10 lat Włochy sprzedawały Libii materiały do produkcji torped, rakiet i bomb. Kraje takie jak Belgia i Malta, posiadały monopol na sprzedaż karabinów i pistoletów. Francja dostarczała rakiety przeciwpancerne, zaś Wielka Brytania sprzedawała amunicję przeznaczoną do pacyfikowania demonstracji oraz karabiny snajperskie.

Szacuje się, że w 2009 roku eksport broni z krajów Unii Europejskiej do Libii wyniósł 350 mln dolarów amerykańskich. Rok później duże kontrakty podpisały firmy rosyjskie. Mimo dużej ilości zamówień z Libii, część umów nie została sfinalizowana z uwagi na wybuch wojny domowej w tym państwie, choć strona libijska oświadcza, że dokonano zapłaty za zamówione towary.

Rosja nie była jedynym państwem, które w obliczu wybuchu libijskiej rewolucji wycofało się z przynajmniej części zawartych umów. Przykładowo, Amerykanie zrezygnowali z umowy o wartości 77 mln dolarów, w ramach której mieli dostarczyć 50 transporterów piechoty.

Mapa przedstawiająca trasy przemytu broni do i z Libii. Opracowanie dr Magdalena El Ghamari/Google Maps

Zdecydowana większość uzbrojenia, przechowywanego w arsenałach armii libijskiej, została przejęta przez rebeliantów i rozmaite ugrupowania przestępcze i terrorystyczne. Już w trakcie walk prowadzonych w Libii na przełomie 2011/2012 roku zidentyfikowane zostały lekkie moduły przeciwlotnicze 9S846 Strielec oraz rakietowe zestawy przeciwpancerne Krizantiema-S, znajdujące się w rękach rebeliantów. Szczególne zaniepokojenie wywołało posiadanie przez nich wyrzutni przeciwlotniczych, które w warunkach „domowych” przerabiano w zestawy samobieżne. Początkowo wykorzystywano do tego przeciwlotnicze zestawy pocisków Igła. Wieloprowadnicowe wyrzutnie pocisków przeciwlotniczych Libijczycy montowali na lekkich samochodach terenowych, głownie Toyotach. Dzięki temu zdecydowanie wzrastała mobilność i - co za tym idzie – skuteczność ich działania.

W czasie walk w Libii zaobserwowano również inny nowoczesny sprzęt produkcji rosyjskiej, wykorzystywany przez strony tamtejszego konfliktu – chodzi o karabinki automatyczne AK-103 kalibru 7,62 mm oraz granatniki GM-94.

Szlak bałkański

W krajach byłej Jugosławii i w Albanii nielegalny handel bronią jest główną dziedziną działalności zorganizowanych struktur mafijnych. Grupy te zawsze były jednymi z ważniejszych klientów rosyjskich i chińskich firm zbrojeniowych. Od czasów arabskich rewolucji oraz upadu arabskich reżimów, oferowany przez nie towar jest szczególnie poszukiwany w Libii, skąd dalej trafia do Afryki Południowej oraz na Bliski Wschód.  W cenie szczególnie znajdują się rosyjskie automaty AK-47 i ich chińskie kopie Typ 56, pistolety Makarowa o kalibrze 9 mm, noktowizory, lekkie granatniki i amunicja.

Fot. M. El Ghamari

Na Bałkanach szlaki dostaw broni przechodzą głównie poprzez port Bar w Czarnogórze oraz albańskie porty takie jak Durrës na północy i Vlora na południu. Mimo iż rząd w Tiranie zaprzecza tym informacjom, to wiadomo, że w ostatnich latach w walkach domowych w Afryce Północnej i Środkowej można znaleźć broń, która trafiła do Libii, a potem dalej, w głąb Afryki, szlakiem wiodącym przez Albanię.

Istnieją również dowody, że Turcja, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie notorycznie naruszają embargo (nałożone przez ONZ ) na dostawy broni do Libii. Już w 2011 roku włoska gazeta La Repubblica, informowała, że broń i amunicja jest dostarczana wbrew prawu dla bojówek, milicji oraz „innych ugrupowań rebelianckich”. Oskarżenia padały w kontekście państwa takich jak Ukraina, Armenia, a nawet Kanada, która zaopatrywała opozycję libijską w samoloty bezzałogowe.

Broń z arsenałów libijskich trafiła przede wszystkim do różnorodnych „podmiotów niepaństwowych” zaangażowanych w konflikty z lokalnymi władzami, ale głównie do ekstremistycznych bojówek Al-Kaidy, Ansar Al-Shaira czy Daesh.

Niestety, rządowe siły libijskie nie są w stanie zapanować nad masowym przemytem broni, co przyczyniło się do zaostrzenia konfliktu w Mali. Rebelianci z plemienia Tuaregów chcieli utworzyć w północnej część kraju nowe państwo o nazwie Azawad. Szybko jednak zostali spacyfikowani przez islamskich bojowników związanych z Al-Kaidą, którzy na zajętym terenie urządzili bazy szkoleniowe.

Fot. M. El Ghamari

Trzeba też pamiętać, że obecnie przemyt broni, zarówno do Libii, jak i przez jej terytorium, odbywa się przy współpracy różnych grup i bojówek, kontrolujących poszczególne terytoria, zwłaszcza graniczne. Jest też ważnym źródłem utrzymania dla ludzi oraz szansą na szybkie wzbogacenie lokalnych grup ekstremistów i przemytników.

Od kilku lat broń i amunicja z terenów libijskich dociera, coraz częściej, do wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. Broń z Libii regularnie trafia do Egiptu i Tunezji. Transfer odbywa się też do Sahelu, Czadu i Syrii. Broń, która trafia do Egiptu, jest przemycana dalej do Strefy Gazy. Uzbrojenie z rozbitych arsenałów Kaddafiego jest odnajdowane w Tunezji, Mali, Czadzie, Sudanie, Somalii, Syrii, a nawet w Afganistanie. Korzystają z niego w zasadzie wszystkie ugrupowania i bojówki, zarówno te o charakterze "tylko" przestepczym, jak i te związane z grupami terrorystycznymi, począwszy od Al-Kaidy, poprzez Ansra Al-Sharia, do Daesh, Al-Shabab i innych.

Dane dotyczące przemytu broni i amunicji w 2015 roku wskazują że jej przemyt do i z Libii wzrósł nieproporcjonalnie wobec poprzednich lat. Libijskie służby rządowe nie są w stanie poradzić sobie z tym procederem. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest brak środków armii libijskiej, która - z uwagi na embargo ONZ na zakup broni - częstokroć nie jest w stanie podjąć równorzędnej walki z grupami terrorystycznym. Całkowicie nierealne jest też rozbrojenie rozmaitych grup i ludności - żadna z grup ekstremistycznych nie odda broni, zaś zwykli ludzie, nawet jeśli oddadzą broń, pozostaną wówczas bez jakichkolwiek, nawet iluzorycznych, możliwości obrony swoich rodzin przez uzbrojonymi bojówkarzami.

Oprócz handlu bronią źródłem dużych dochodów dla sporej części przemytników są również subsydiowane towary takie jak: alkohol, samochody, leki, opatrunki. Przedmiotem handlu i przemytu poza granice kraju jest też duża część pomocy humanitarnej, dostarczanej przez organizacje pozarządowe, która ma trafiać do potrzebujących lub do szpitali. Z Libii wywozi się głównie broń, amunicję, narkotyki oraz samochody. Grupy przemytników i bojówki Daesh opanowały również  zakup cementu oraz innych materiałów budowlanych, które stały się towarem deficytowym.

Odrębnym źródłem dochodu jest handel ludźmi, chodzi - przede wszystkim - o nielegalną imigrację osób chcących się przedostać do Europy z Afryki.

Dr Magdalena El Ghamari

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. zLoad

    Katapulta mi sie wydje logiczne ze ma oddzielne podlaczenie poza glownymi systemami samolotu. Odzielne zasilanie podlaczone tylko do kabiny ktora moze otworzyc.

  2. mahon

    A w Polsce zakup broni przez zwykłego obywatela (niekaranego), który chciałby w razie kryzysu bronić siebie i swojej rodziny to biurokratyczna droga przez mękę.

    1. zLoad

      Dokladnie + Ale widzisz to jest pierwsza prawo plantatora - niewolnikowi nie daje sie do reki broni. Tak zyjemy, na plantacji bawelny.

  3. MM

    A w TVN, mówili że w Libii po upadku reżimu jest demokracja, komu ja mam wierzyć teraz ?

    1. zLoad

      Temu kto lepiej placi

  4. Toudi

    Największym handlarzem broni na Świecie są Stany Zjednoczone Ameryki. Ten kto finansuje terrorystów, ten ich uzbraja. Stara się na tym zarobić wysyłając własną broń, lub (z powodów oczywistych) kupować u innych najtaniej jak to możliwe (rosyjska, chińska). Do UE (podobno) broń trafia z b. Jugosławii i Bułgarii, oraz szlakami przemytu uchodźców z Bliskiego Wschodu. Po rewolucjach i chaosie z tym związanym, jest tego (podobno) sporo. Po utworzeniu wspólnej przestrzeni celnej między UE i USA ,może nas zalać nielegalna broń z USA. Obym się mylił.

    1. zLoad

      Oby w koncu rzad zdecydowal sie zluzowac faktycznie wszystkie przepisy w tym zakresie i zeby to nasze firmy zalaly USA polska produkcja hehe (prywatne zrobia to bez najmniejszego problemu)

  5. artm

    na razie w meczu Rosja -Turcja 1:1 i zanosi sie ze trener rosjan poprosil o przerwe zabierajac zawodnikow z boiska, choc zabiegi obu druzyn o pozyskanie nowych zawodnikow nie ustaja

  6. Badumtss

    Wina Rosji. Gdyby nie sprzedawali Kadafiemu broni to teraz nie wpadła by w ręce terrorystow. Davien nie musisz dziękować.

  7. odkłamiacz

    A nie Bułgaria? Bo wg Rosjan 80% amunicji islamskich terrorystów w Syrii pochodzi z Bułgarii (NATO!) i to z nowych serii produkcyjnych!

    1. Kirstein

      Heh, choć wcale to nie jest śmieszne, bo to pewno fakt, tak wogóle to śmieszy mnie jak ktoś pisze AK-47, bo to jest niepoprawna nazwa, rozpowszechniona na zachodzie, w samym ZSRR nigdy oficjalnie go tak nie nazwano, tylko 7,62 mm automat kałasznikowa, czyli AK

Reklama