Polityka obronna
Kryzysowy dzień na lotnisku Schiphol
29 sierpnia br., z całą pewnością, nie należał do nudnych dni na holenderskim lotnisku Schiphol - jednym z największych w Europie.
Około godziny 9 rano, w trakcie prac budowlanych, w rejonie Terminalu C tego lotniska pracownicy natknęli się na niewybuch bomby lotniczej z okresu II wojny światowej. Z tego też względu terminal, obsługujący trasy europejskie, został zamknięty, a pasażerów ewakuowano. Na szczęście, w przeciwieństwie do Monachium, bombę udało się usunąć i przetransportować na teren wojskowy, gdzie została poddana neutralizacji.
Po południu nastąpiło kolejne wydarzenie - lądowanie samolotu pasażerskiego, którego załoga zgłaszała możliwość porwania. W tym przypadku maszyna, Airbus A320, należąca do hiszpańskiej linii lotniczej Vueling Airlines została doprowadzona do lądowania (realizowała rozkładowy lot z Malagi) w eskorcie dwóch holenderskich samolotów bojowych Lockheed Martin F-16 Fighting Falcon. Jak się okazało, całe zamieszanie (wedle komunikatów) były spowodowane problemem z łącznością pomiędzy załogą i personelem wieży kontroli lotów na ziemi.
Holenderskie lotnisko Schiphol koło Amsterdamu należy do jednych z największych, pod względem ilości obsługiwanych pasażerów na świecie. W statystykach zajmuje czwarte miejsce w Europie i dwunaste na świecie. W 2011 roku skorzystało z jego usług 49,8 mln pasażerów.
(ŁP)
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie