Reklama

Siły zbrojne

Incydent nad lotniskowcem USS Nimitz. Super Hornet vs. irański dron

Fot. Mass Communication Specialist 3rd Class Austin R. Clayton/U.S. Navy
Fot. Mass Communication Specialist 3rd Class Austin R. Clayton/U.S. Navy

Załoga operującego w rejonie Zatoki Perskiej lotniskowca USS Nimitz była świadkiem groźnie wyglądającej sytuacji w pobliżu swojej macierzystej jednostki. Startujący z pokładu amerykańskiego okrętu myśliwiec F/A-18E Super Hornet został zmuszony krótko po starcie do wykonania ciasnego manewru wymijającego. Na trasie przelotu odrzutowca pojawił się irański dron QOM-1.

Incydent odnotowano w godzinach popołudniowych we wtorek 8 sierpnia br., na pełnym morzu w rejonie Zatoki Perskiej. Myśliwiec F/A-18E Super Hornet, startujący ok. godziny 13.00 z pokładu lotniskowca USS Chester W. Nimitz (CVN-68), znalazł się na kursie kolizyjnym z krążącym nad okolicą irańskim bezzałogowym statkiem powietrznym, QOM-1. Jak ujęto w meldunku załogi amerykańskiego lotniskowca, samolot musiał zastosować manewr wymijający, by uniknąć zderzenia z mniejszym obiektem. W krytycznym momencie oba statki powietrzne miała dzielić bezpośrednia odległość 65 m.

Dron, obserwujący przez dłuższy czas amerykańską jednostkę pływającą, był wcześniej wielokrotnie wywoływany przez radio w celu wymuszenia respektowania bezpiecznej odległości od rejonu prowadzenia startów. Zgodnie z komunikatem amerykańskiego Departamentu Obrony, działania te nie odniosły jednak zamierzonego rezultatu. Zaistniałą sytuację uznano więc za niebezpieczną. 

Od momentu zaobserwowania drona w odległości 4 mil morskich od lotniskowca na wysokości niemal 2500 m do momentu wystąpienia zdarzenia miało minąć w sumie kilka godzin. Przez większość tego czasu irański obiekt pozostawał w pobliżu amerykańskiej jednostki pływającej, prowadząc rozpoznanie.

Po incydencie irański bezzałogowiec pozostawał jeszcze przez pewien czas w pobliżu lotniskowca USS Nimitz, oddalając się z miejsca prowadzenia operacji krótko po lądowaniu poderwanych z pokładu okrętu myśliwców F/A-18. Według amerykańskich źródeł, obiekt był nieuzbrojony i poza wspomnianą sytuacją nie spowodował wystąpienia dalszych incydentów. US Navy poinformowała, że był to już trzynasty incydent z udziałem irańskich pojazdów latających w samym tylko 2017 roku.

USS Nimitz pojawił się w rejonie Zatoki Perskiej wraz z początkiem sierpnia br., dołączając do operacji zbrojnej wymierzonej w zgrupowania bojówek islamistycznych na Bliskim Wschodzie. Jako główny cel działań okrętu w tym rejonie świata wskazano zwalczanie bojowników tzw. Państwa Islamskiego.

Czytaj też: MiG-29 nad amerykańskim lotniskowcem. "Krytyka rosyjskiej myśli technicznej"

Reklama
Reklama

Komentarze (8)

  1. Karkses

    Ja bym incydentem nazwał raczej obecność lotniskowca amerykańskiej daleko od swoich wód terytorialnych no ale cóż jak wiadomo są równi i równiejsi.

  2. matbosman

    Tu akurat uważam że nie reagujący na wezwania obiekt stwarzający zagrożenie dla operacji lotniczych powinien być po prostu zestrzelony.

  3. benq

    Widzę wysyp trooli, a może to tylko jeden pod wieloma nickami ?? No to ja się zapytam jak podsumujecie sytuację jaka zaistniała pewien czas temu nad Bałtykiem gdy rosyjskie samoloty uniemożliwiły współdziałanie naszego śmigłowca z amerykańskim okrętem latając w kółko w niebezpiecznej odległości. Działo się to także na wodach międzynarodowych. Czyli co, nasz śmigłowiec nie mógł tam latać gdyż pierwszeństwo mieli Rosjanie bo do Bałtijska było względnie blisko ?? Taki jest tok waszego rozumowania ??

  4. ciekawe

    "Dron, obserwujący przez dłuższy czas amerykańską jednostkę pływającą, był wcześniej wielokrotnie wywoływany przez radio w celu wymuszenia respektowania bezpiecznej odległości od rejonu prowadzenia startów". Amerykański wywiad chyba wierzy że Irańskie drobny mają w środku albo człowieka albo SI i potrafią odpowiedzieć na radiowy komunikat. :-D

  5. Bunio

    Czy US Navy naprawdę nie dysponuje systemami, które mogły spowodować nagłą i przypadkową usterkę takiego drona?

    1. wolfgang

      Po co? Przecież to jasne, że druga strona właśnie dlatego prowokuje, żeby zobaczyć jak działają takie systemy. Takie to trudne?

  6. ribik

    Dlaczego obiekt nie został zestrzelony, przecież stanowił zagrożenie dla samolotów.

    1. maj.

      Dlatego, że lotniskowiec mógłby zostać ostrzelany bo stanowił zagrożenie dla irańskich dronów. Zdarzenie miało miejsce daleko od Florydy i Kalifornii a nawet Hawajów.

  7. piosz

    To wody międzynarodowe u wybrzeży Iranu, a nie Kaliforni. To samolot amerykański zagroził irańskiemu dronowi. Poza tym z takiej odległości widać było drona gołym okiem, nie wspominając o radarach - kto wydał rozkaz startu, ryzykując życiem pilota i utratą samolotu?

  8. Bolo71

    Persowie, by się chyba wkurzyli, gdyby amerykanie zastrzelili drona... skoro to wody międzynarodowe a dron stanowił niebezpieczeństwo dla startujących samolotów, to mogło by się tak skończyć, a wtedy...?

    1. nod

      Wtedy miałbyś kolejny "incydent" Green on Blue w Afganistanie, Iraku albo Jordanii. Aż dziw bierze że nie było żadnego kowboja na mostku by popełnić taką głupotę dla osobistej satysfakcji i medaliku...

    2. Ja

      A więc dron był tam pierwszy przed amerykanskimi samolotami? Dla mnie to wygląda odwrotnie, to amerykanskie samoloty stanowiły niebezpieczenstwo dla drona, on był tam pierwszy, to amerykanie startowali tam gdzie latał już dron. A jesli to były wody międzynarodowe to miał prawo tam latac.