W Gdańsku 11 listopada dało się odczuć niewątpliwie powszechność świętowania. I nie chodzi tu o ilość osób w marszu (było ich około 20 tysięcy), ale o różnorodność jego uczestników, których dzieliły niewątpliwie stroje, ale nie demonstrowali sprzecznych poglądów. Dlatego wszyscy ruszyli o 10.00 z ulicy Podwale Staromiejskie, bez wielkich kordonów policyjnych, za to w szpalerze tysięcy mieszkańców Trójmiasta.
Pomimo kapryśnej pogody, gdańskimi ulicami przeszły więc grupy rekonstrukcyjne, w strojach od średniowiecza, przez odrodzenie (w tym husaria) i czasy napoleońskie do okresu II wojny światowej. Szły trójmiejskie szkoły pod własnymi symbolami i nawami oraz w strojach często nawiązujących do swoich patronów. Były nawet przedszkola, co oznacza, że nikt nie czuł się w czasie marszu w jakikolwiek sposób zagrożony. Były też historyczne pojazdy, motocykle, rowery a nawet łodzie motorowe.
Uczestnicy marszu po jego zakończeniu skupili się pod pomnikiem Jana III Sobieskiego i później udali się na Targ Węglowy. Nie było poczucia zagrożenia, o czym świadczyły spokojnie stojące konie husarii, pomimo, że otoczone były tłumem ludzi.
Fenomen tego co połączyło Gdańszczan wyjaśnił w krótkim przemówieniu prezydent Gdańska Paweł Adamowicz: „Nasz patriotyzm to patriotyzm radosny, patriotyzm uśmiechniętej twarzy, otwartych dłoni. To coś, co jest przeciwieństwem lęku, niepokoju, wrogości”.
Jedyną pieśnią odśpiewaną wspólnie był polski hymn. I nie miało znaczenia, w jaki sposób byli ubrani uczestnicy. Wszyscy zdjęli czapki i śpiewali: nie jedną a pięć zwrotek najważniejszej dla Polaków pieśni.
Rex
A czy nasi " strategiczni partnerzy i przyjaciele" tzn. Litwini i Ukraińcy byli na uroczystościach państwowych w Wawie ?
plato
A po co ? Mieli może świętować rozbiory ich państw przez Polskę i ZSRR przypieczętowane potem traktatem ryskim ?
Bolo8
"prezydent Gdańska Paweł Adamowicz" To ten Pan któremu prokuratura postawiła zarzuty o ukrywanie majątku i przyjęcie łapówek?