Siły zbrojne
Grecja dozbroi się przeciwko Turcji. Skorzysta Francja?
W związku z narastającym konfliktem z Turcją Grecja rozbuduje swoje siły zbrojne, zainwestuje w programy obronne, sprzęt i personel wojskowy — powiedział w poniedziałek rzecznik greckiego rządu Stelios Pecas.
Pełen program wzmocnienia sił obronnych ma przedstawić w sobotę premier Grecji Kyriakos Micotakis. "Przywódcy tureccy niemal codziennie grożą wojną i wygłaszają prowokacyjne opinie wymierzone w Grecję (...). Odpowiadamy polityczną, dyplomatyczną i operacyjną gotowością, jesteśmy gotowi zrobić wszystko, co konieczne, by bronić naszych suwerennych praw" - oświadczył Pecas. "Kontaktujemy się z zaprzyjaźnionymi krajami, aby wzmocnić wyposażenie naszych sił zbrojnych" - dodał.
W minionym tygodniu Ankara pozyskała dzięki emisji obligacji 2,5 mld euro, które mają sfinansować zwiększone wydatki na obronność oraz wesprzeć firmy szczególnie dotknięte przez pandemię koronawirusa — pisze Associated Press.
Według greckich mediów rząd może zakupić francuskie myśliwce Rafale (mówi się o 18 sztukach) i przynajmniej jedną francuską fregatę. Mowa o średnich, wielozadaniowych jednostkach typu Belh@rra, zdolnych do zwalczania szerokiego spektrum celów powietrznych, nawodnych i podwodnych. A także - być może - naziemnych, jeśli Francja i Grecja porozumieją się w sprawie wyposażenia tych jednostek w rakiety manewrujące MdCN.
W czwartek, na marginesie spotkania europejskich krajów śródziemnomorskich na Korsyce, Micotakis będzie rozmawiał z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem — zapowiedział Pecas. Od paru tygodni w rejonie wschodniego Morza Śródziemnego zaangażowane są większe siły Francji (w tym myśliwce Rafale).
W sobotę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł Grecję, że jeśli nie podejmie negocjacji w sprawie będących przyczyną sporu poszukiwań ropy i gazu na wschodzie Morza Śródziemnego, to będzie musiała stawić czoło surowym konsekwencjom. "Albo zrozumieją język polityki i dyplomacji, albo czekają ich bolesne doświadczenia na polu (walki)" - dodał.
W piątek sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg poinformował, że trwają rozmowy między Turcją i Grecją w sprawie ustanowenia mechanizm przeciwdziałania ewentualnym konfliktom.
Należące do NATO Grecję i Turcję dzieli od tygodni przybierający na sile spór. Ateny oskarżają Ankarę o łamanie prawa międzynarodowego poprzez dokonywanie próbnych wierceń w pobliżu greckich wysp. Turcja odpiera te zarzuty, twierdząc, że prace badawcze w celu potwierdzenia użyteczności złóż odbywają się na jej własnej części szelfu kontynentalnego.
W trakcie niedawnych ćwiczeń wojskowych na otaczającym strefę wierceń akwenie doszło nawet do zderzenia greckiego okrętu wojennego z tureckim. Odpowiedzialnością za tę kolizję Turcja obciążyła Grecję. W mediacje między obu państwami zaangażował się rząd Niemiec. W czwartek służby prasowe Erdogana podały, że powiedział on kanclerz Angeli Merkel, iż wsparcie niektórych państw dla "samolubnego i niesprawiedliwego stanowiska" Grecji w obecnym sporze jest nie do przyjęcia.
PAP/Defence24.pl
Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104