Geopolityka
Zmasowane naloty w Etiopii
W nalotach lotnictwa rządowego w zbuntowanej prowincji Tigraj, jakie miały miejsce w dniach 19-24 grudnia zginęło kilkadziesiąt osób - podało w czwartek Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA).
Była najbardziej zmasowana i najtragiczniejsza seria nalotów, jakie dotknęły Tigraj od września - podkreślono.
Bomby dokonały zniszczeń i pociągnęły za sobą ofiary śmiertelne w Alamacie, Koremie, Majczeu, Mekoni i mieście Milazat w południowej części regionu Tigraj. Pociski spadły też na stolicę prowincji - Mekelie.
"Ze względu na ograniczony dostęp i brak bezpieczeństwa w regionie pracownicy organizacji humanitarnych nie byli jeszcze w stanie zweryfikować dokładnej liczby ofiar" - zaznaczono w komunikacie OCHA. Podkreślono w nim też, że sytuacja w regionie pozostaje "napięta i nieprzewidywalna" - zwłaszcza w północnej Etiopii, gdzie agencje pomocy humanitarnej dostarczają żywność oraz inne niezbędne do życia artykuły.
Warto tutaj dodać, że etiopskie lotnictwo otrzymało w ostatnim czasie dużą liczbę maszyn bezzałogowych. Według dostępnych informacji mogą być wśród nich między innymi tureckie Bayraktar TB2, chińskie Wing Loong 2 (dostarczone za pośrednictwem Zjednoczonych Emiratów arabskich) oraz irańskie Mojaher-6. Co najmniej znaczna część z nich może przenosić uzbrojenie. Oprócz tego do dyspozycji są klasyczne samoloty w rodzaju Su-27 i MiG-23, a także śmigłowce.
Czytaj też
"Żadna ciężarówka z pomocą humanitarną nie wjechała do Tigraju od 14 grudnia" - twierdzi Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej. "Od lipca do regionu przybyło łącznie 1338 ciężarówek z żywnością, lekami i ubraniami; potrzeby regionu zostały zaspokojone w zaledwie 12 proc." - podkreśliło OCHA w swym raporcie.
Według ONZ konflikt pochłonął tysiące istnień ludzkich i spowodował poważny kryzys humanitarny, zmuszając ponad dwa miliony ludzi do opuszczenia domów.
Konflikt zbrojny między etiopskim rządem centralnym a oskarżanym przezeń o separatystyczne tendencje, rządem autonomicznego regionu Tigraj trwa od listopada 2020 r., kiedy to premier Etiopii Abiy Ahmed wysłał wojska do regionu w celu obalenia Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraju (TPLF), oskarżając jego kierownictwo o atakowanie baz wojskowych i ignorowanie władzy federalnej.
Czytaj też
W czerwcu oddziałom TPLF udało się nie tylko odeprzeć atak, ale i zainicjować marsz na stolicę kraju. W ubiegłym tygodniu, tigrajscy rebelianci, których dzielił dystans mniejszy niż 200 km od Addis Abeby zarządzili jednakże odwrót i wycofali się do Tigraju z nadzieją na rozmowy z rządem federalnym.
Strony nie podjęły jeszcze decyzji w sprawie rozpoczęcia negocjacji. Od czasu do czasu dochodzi natomiast do działań zaczepnych. Społeczność międzynarodowa naciska na obie strony, by jak najprędzej rozpoczęły rozmowy o rozejmie.
PAP/Defence24.pl