Geopolityka
Wybory wywrócą scenę polityczną w Niemczech [OPINIA]
![Fot. Bundestag.de/Domena publiczna](https://cdn.defence24.pl/2019/01/09/800x450px/jadEARf7vNe0xIthVKoxNjtrvKNRMtK8v7JFqn5p.yxeb.jpg)
Już za niecałe dwa tygodnie odbędą się wybory parlamentarne w RFN, które mogą okazać się przełomowe dla niemieckiej sceny politycznej. Niezależnie od ostatecznego wyniku, Niemcy wkroczą na drogę, która może zburzyć dotychczasowy ład polityczny w tym kraju, a co za tym idzie - wpłynie to na kształt europejskiej polityki.
Republika Federalna Niemiec staje być może przed historycznymi wyborami, które mają szansę całkowicie zmienić obraz polityczny naszego zachodniego sąsiada. I choć rodzi się pytanie, czy nasz kraj oraz reszta Europy są gotowe na taki wiatr zmian, to należy również zadać to pytanie samym Niemcom - czy są oni przygotowani na tak radykalne przemeblowanie sceny politycznej?
Kryzysy przetrzebiły scenę polityczną
Przestrzeń, którą należałoby analizować, sięga w rzeczywistości zjednoczenia Niemiec. Już wtedy dały o sobie znać pierwsze wyzwania związane z wyrównywaniem poziomu życia pomiędzy RFN a dawnym NRD. Skądinąd można również za wyznacznik przyjąć przełom XX i XX wieku i początek stagnacji, które jeszcze bardziej dała o sobie znać po 2008 roku. Jeszcze innym punktem wyjścia mógłby być kryzys i wyzwania z nielegalną migracją, za którą winę w znacznej części ponosi ówczesna kanclerz Angela Merkel.
Wreszcie szereg wyzwań, które pojawiły się po 2020 roku: Covid-19, pogłębiające się problemy gospodarcze, kryzys energetyczny, wojna na Ukrainie i dosłowne wysadzenie w powietrze projektu Nord Stream. To wszystko doprowadziło do tego, że czara goryczy zaczęła się powoli przelewać. I tak umowne okno Overtona zaczęło błyskawicznie wędrować od lewej do prawej strony sceny politycznej w Niemczech, a jedną z popularniejszych piosenek stało się „Ausländer raus” (niem. cudzoziemcy precz) w rytm L’Amour Toujours Gigi D’Agostino.
CDU/CSU choć przez lata utrzymuje się w granicach 30% poparcia, to jej profil znacząco się zmienił. Od „bezobjawowej” chadecji, która raczej miała profil bardziej liberalny po aktualny powrót do konserwatyzmu w wykonaniu najprawdopodobniej przyszłego kanclerza Friedricha Merza. Nie jest przypadkiem, że w kwestii migracji CDU zaczyna prezentować podobny profil, co Alternatywa dla Niemiec.
Sama AfD stoi za to przed historyczną szansą, a budowany przez ostatnie 10 lat kordon sanitarny pękł, by nie powiedzieć, że okazał się przeciwskuteczny. W końcu od początku partia ta budowała swój profil na antysystemowości w dosłownym rozumieniu tych słów, bo głosi ona rewolucję nie tylko w polityce wewnętrznej, ale i zewnętrznej. I widać, że problemy Niemiec stały się jej motorem napędowym, bo ze skromnych 5-7% na początku kryzysu migracyjnego wyrosła na ponad 20% i realnie ma szanse stać się drugą siłą w Bundestagu.
Formacją z poprzedniego rozdania, która utrzymała wysokie poparcie, jednocześnie nie dokonując rewolucji wewnętrznej, są Zieloni. Zachowując stabilne 13-14% są w stanie zachować zdolność koalicyjną. Zdecydowanie inaczej sytuacja wygląda z tonącą SPD Olafa Scholza, która zanotowała olbrzymi spadek w okolicę 13-15%. Podobnie jak Zieloni, mogą zachować zdolności koalicyjne, ale fatalne wyniki gospodarcze i polityczne Niemiec ostatnich 4 lat mocno odbiły się na wizerunku socjaldemokratów.
Wreszcie zostają ci, dla których te wybory mogą się okazać być albo nie być w Bundestagu. Tyczy się to liberalnej FDP, lewicowego Die Linke oraz sojuszu Sahry Wagenknecht. Każda z tych partii balansuje na granicy progu wyborczego i walka będzie się tu toczyć do ostatniego głosu.
Bundestag może czekać paraliż?
Niemiecka polityka przejdzie duże przeobrażenia i jest to pewne. Pierwsza pod topór najprawdopodobniej pójdzie polityka migracyjna. Dwie największe partie, a w szczególności Alternatywa dla Niemiec, traktują to jako jeden z priorytetów, gdzie państwo niemieckie poniosło kompletną klęskę, która doprowadziła wzrostu przestępczości, problemów tożsamościowych oraz konfliktów na tle etnicznym i rasowym. W tym kontekście AfD kreuje się równocześnie na partię bardziej wiarygodną od CDU/CSU, które niejako odpowiada za te błędy sprzed ponad 10 lat.
Podobnie można prezentować się polityka gospodarcza i zagraniczna. Alternatywa dla Niemiec może zostać odcięta od władzy w przypadku zawiązania szerokiej koalicji CDU/CSU-SPD-Zieloni, która co prawda będzie zadowolona, że udało się zablokować „radykałów”, ale jednocześnie znajdą się oni na najbezpieczniejszej pozycji do ataku, gdyż wtedy będą mogli uderzać w całą scenę polityczną, pozostając nietkniętymi przez konsekwencje rządzenia.
W rzeczywistości taki układ może przybrać efekt kuli śniegowej i wydaje się, że przewodnicząca Alice Weidel i jej partia poczuli wiatr w żaglach. Niezależnie od wyborów krajowych AfD cały czas wzmacnia swoją pozycję wschodnich landach oraz przepycha coraz bardziej radykale postulaty do głównego nurtu.
Nie jest też wcale pewnym, że pozostałe partie będą skłonne do całkowitego odcięcia AfD od władzy. CDU nie jest bardzo skłonna do zawiązywania koalicji z Zielonymi, a układ z SPD może się okazać niewystarczający. W takiej sytuacji może dojść do paraliżu parlamentu lub… wejścia AfD do koalicji. Jest to mało prawdopodobne, ale być może ”ubrudzenie” władzą osłabiłoby Alternatywę dla Niemiec.
Wsparcie Rosji, przychylność Muska
Nie jest tajemnicą, że Alternatywa dla Niemiec jest za zacieśnieniem więzi Berlina i Moskwy. Nie ukrywa tego również strona rosyjska, która nierzadko wyrażała się optymistycznie o tym ugrupowaniu i współpracy z nim, a rosyjskie boty, przy niekiedy koślawym tłumaczeniu na niemiecki, wspierały kampanię AfD w social mediach. Dla Rosjan uzyskanie tak silnego sojusznika w Europie pozwoliłoby nie tylko wpływać znacząco na politykę unijną (choć ten wpływ obecnie też istnieje), ale też dałoby możliwość kontestowania NATO przez najsilniejsze państwo europejskie.
Z kolei przychylność Elona Muska można tłumaczyć bardziej przyziemnymi celami. Jednym z nich jest polityka gospodarcza, gdzie niemieccy radykałowie opowiadają się za zmniejszeniem podatków, co z pewnością byłoby odebrane przez jego koncern jako zaleta. Poza tym mógłby również za cenę wsparcia forsować korzystne dla swojego biznesu regulacje. Druga kwestia to jego walka z szeroko rozumianą lewicą i ideologią woke. Tu również widzi AfD sojusznika.
AfD u władzy? Niewykluczone
Może nie w tych wyborach, ale w przyszłości taki scenariusz nie jest nierealny. Niezależnie od rozdania powyborczego partia ta będzie w bardzo dogodnej pozycji do popularyzowania swojej narracji, która, choć w wielu kwestiach jest radykalna, to przebija się do coraz szerszej publiki: negacja polityki klimatycznej, krytyka Unii Europejskiej, powrót do współpracy z Federacją Rosyjską, czy też krytyka zależności od „czujnego oka” Stanów Zjednoczonych.
Co więcej, budowa silnej pozycji sprawi, że AfD będzie mogła swobodnie eliminować systemowe bezpieczniki, które istniały w RFN od końca II wojny światowej - zarówno natury prawnej, jak i kulturowej. Takim elementem jest chociażby coraz większe przyzwolenie na skrajnie narodowe podejście, resentymenty dotyczące dawnych niemieckich ziem, czy też poprzez wybielanie historii III Rzeszy lub Wehrmachtu.
Czy AfD może sięgnąć po władzę w 2029 roku? Można odgórnie założyć, że partia ta spotka się ze szklanym sufitem na poziomie 20%, choć już wcześniej zakładano, że takim ograniczeniem będzie 10, 15, 20 procent. Obecnie w najbardziej sprzyjających Alternatywie landach popularność osiąga ponad 30% i nie ma gwarancji, że z czasem nie przeniesie się to na szczebel krajowy. Nie jest to przesądzone, zwłaszcza jeśli CDU/CSU podczas swoich rządów poniesie klęskę. Wtedy Alternatywa dla Niemiec będzie miała otwartą drogę do kreowania siebie jako jedynej konserwatywnej siły, która jest w stanie „ocalić Niemcy” jednocześnie grzebiąc dotychczasowy ład w Europie.
Ita-AW-129 pilot
A więc? Czy w przyszłości będą chcieli odzyskać „dawne niemieckie” terytoria od Polski? Jestem pewien, że tym razem Polska będzie gotowa.