Reklama

Geopolityka

Wielka porażka kanclerza Scholza. AfD drugą siłą w Niemczech [WYWIAD]

Autor. Twitter / @Anemalon19

Wybory do Parlamentu Europejskiego w Niemczech zakończyły się nie tylko fatalnym wynikiem koalicji rządzącej, na czele z SPD Olafa Scholza. W państwie coraz bardziej widoczny jest wpływ partii otwarcie będących reprezentantami skrajnych środowisk, z Alternatywą dla Niemiec na czele. O wyniku wyborów oraz sytuacji politycznej w Niemczech rozmawiamy z analityczką Instytutu Zachodniego Patrycją Tepper.

Wojciech Kozioł, Defence24: Frakcja CDU/CSU zwyciężyła we wczorajszych wyborach do Parlamentu Europejskiego, co jest raczej spodziewaną sprawą. Natomiast za chadekami uplasowała się Alternatywa dla Niemiec z wynikiem niemal na poziomie 16%. Czy nie powinien być to już poważny sygnał alarmowy dla Niemców?

Patrycja Tepper, Instytut Zachodni: Ten wynik wcale nie jest taki dobry, jak mogłoby się wydawać. AfD świętuje, dlatego że jest na drugiej pozycji. Moim zdaniem było to ważne pod względem psychologicznym dla partii, żeby zająć drugie miejsce. Świętują także, ponieważ Zielonym poszło w tych wyborach bardzo źle. Źle poszło też partiom koalicyjnym. Jednak przez pierwsze miesiące tego roku AfD cieszyła się poparciem nawet ponad dwudziestoprocentowym.

Reklama

Inna kwestia jest taka, że biorąc pod uwagę, jakie skandale w ostatnim czasie odbywały się wokół głównych kandydatów AfD, to wynik mógł być dużo gorszy. Tutaj przypomnę tylko, że Maximilian Krah, który był jedynką na liście do Parlamentu Europejskiego, pracował z człowiekiem szpiegującym na rzecz Chin, który znajduje się obecnie w areszcie. Jest też Petr Bystron, który również ma powiązania z Rosją i najprawdopodobniej przyjmował od niej pieniądze. Oboje związani są ze skandalem wokół „Voice of Europe”, propagandowym medium animowanym przez Rosję.

Mimo że partia odcięła się od nich, to właśnie 16% było trochę poniżej oczekiwań. Jednak biorąc pod uwagę, co działo się w ostatnim czasie, to i tak dobry wynik. Alarmującym jest wynik Alternatywy dla Niemiec w landach wschodnich. Tam partia jest na pierwszym miejscu i w tych wyborach osiągnęła prawie 30% poparcia.

Reklama

Jeśli spojrzeć na wyniki wyborów z perspektywy landów, to, nawiązując do klasyki, można powiedzieć, że „widać zabory”. Dawna NRD została w zasadzie zdominowana przez AfD oraz przez Sojusz Sahry Wagenknecht. BSW uzyskał około 6% poparcia, co można uznać za zdecydowany sukces jak na pierwsze wybory na taką skalę.

To jest duży sukces. Proszę zwrócić uwagę, że BSW powstała na początku roku i zdążyła zorganizować się do tego stopnia, że wystawiła kandydatów w tych wyborach, przeprowadziła kampanię wyborczą, zdążyła zebrać pieniądze na kampanię i dała radę nawet dobrze wytypować punkty programu, tak żeby skupić się na tych, które faktycznie dla Niemców były najważniejsze: pokój, zapewnienie bezpieczeństwa, pacyfizm. Na to partia postawiła i to faktycznie okazało się strzałem w dziesiątkę.

Dodatkowo postawiono na pokazywanie Sahry Wagenknecht. Także sama nazwa Sojuszu z jej imieniem i nazwiskiem to jest absolutne novum w Niemczech. Właśnie ten kult jednostki, gdzie Wagenknecht jest bardzo popularna i bardzo lubiana w Niemczech, sprawił, że 2/3 osób, które zagłosowały na Sojusz, potwierdziło, że faktycznie, gdyby nie Sahra Wagenknecht, to by tej partii nie wybrało. Czyli partia faktycznie świetnie się wstrzeliła w te potrzeby Niemców. I tak jak Pan wspomniał, w landach wschodnich wynik 13,9% jest bardzo dobry jak na debiut.

Reklama

Kilka miesięcy temu, gdy rozmawialiśmy o formowaniu BSW, mówiliśmy, że wybory europejskie będą takim papierkiem lakmusowym. Gdy na to spojrzymy i zsumujemy wyniki AfD oraz BSW, to widzimy, że ugrupowania otwarcie głoszące hasła prorosyjskie i antynatowskie zdobyły około 22%. To mniej więcej tyle, ile przypadało dla AfD w sondażach jeszcze przed powstaniem Sojuszu Sahry Wagenknecht.

Tak, ale okazało się również, że wbrew oczekiwaniom Sojusz wcale nie odebrał aż tyle głosów AfD. O dziwo, najwięcej wyborców zdobył kosztem SPD – 550 tysięcy. Na drugim miejscu jest Die Linke, która wypadła bardzo słabo w tych wyborach i praktycznie walczy o przetrwanie. Okazuje się, że BSW właśnie im najbardziej zaszkodził.

Tych, którzy przerzucili głosy z AfD na BSW, jest 140 tysięcy. To tyle samo, co wyborców, którzy zmienili preferencje z Zielonych na BSW, a to partie o przeciwstawnych celach. A programy AfD i BSW są bardzo zbliżone. Ich akcenty są rozłożone tak, by nie szkodziły sobie nawzajem. Słabszy wynik AfD jest bardziej związany ze skandalami, tajnym spotkaniem na temat reemigracji czy też właśnie przez związki z Rosją i Chinami niż pojawieniem się BSW.

Przejdźmy teraz do tych najmniej zadowolonych z wyników. Chyba jest co do tego zgoda, że SPD jest największą przegraną. Wyniki potwierdziły tendencję spadkową z sondaży, spadek za AfD oraz słabą pozycję kanclerza. Chyba można całą kampanię i jej rezultat zaklasyfikować jako klęskę?

Absolutnie jest to klęska i partia nawet nie ukrywa, że jest bardzo rozczarowana tym wynikiem. Przede wszystkim SPD porównuje ten wynik do tego w wyborach do Bundestagu, gdzie mieli prawie 26% poparcia. Teraz otrzymali prawie 14% i trzecie miejsce w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Mimo że utracili tam właściwie tylko 2 mandaty, to odczuwalna porażka jest bardzo duża.

Jest ona tym bardziej dotkliwa, że SPD to partia, która rządzi w Niemczech w koalicji. To pokazanie przez Niemców sygnału ostrzegawczego rządowi. 70% Niemców jest niezadowolonych z pracy koalicji. A jeszcze SPD wybrało kanclerza jako figurę, którą prezentowano na plakatach i w trakcie kampanii. Dobitnie pokazało to, że kanclerz nie cieszy się popularnością w Niemczech i nie budzi zaufania. Woleli głosować na inne partie. Tak jak mówiłam, bardzo wielu wyborców SPD zdecydowało się zagłosować na Sojusz Sahry Wagenknecht, ale też sporo postanowiło w ogóle nie pójść do wyborów.

Czytaj też

We Francji, tuż po ogłoszeniu wyników, nastąpiło trzęsienie ziemi. Frakcja prezydenta Macrona poniosła równie dużą klęskę i natychmiast pojawiła się informacja o rozwiązaniu Zgromadzenia Narodowego i rozpisaniu nowych wyborów. Czy podobny scenariusz miałby prawo zdarzyć się w RFN? Premier Bawarii już stwierdził, że jego zdaniem kanclerz Scholz zwyczajnie stracił mandat społeczny do kierowania państwem.

Fakt, Markus Söder dokonał takiego werbalnego puczu, ale jego słowa nie mają tutaj przełożenia na rzeczywistość. Jeszcze kilka minut temu czytałam, że rzecznik rządu zapytany, czy kanclerz Olaf Scholz będzie planował wyciągnąć jakieś konsekwencje, rozpisać nowe wybory, podobnie jak we Francji, rzecznik powiedział, że nawet przez jedną sekundę ten temat się nie pojawił podczas rozmów w koalicji. Nie ma w ogóle planów rozpisywania przedterminowych wyborów. Przypomnę, że wybory do Bundestagu zaplanowane są, według harmonogramu, na jesień 2025 roku. Do tego czasu naprawdę nie spodziewałabym się tutaj żadnych innych decyzji kanclerza ze względu na słabość partii koalicyjnych. One wszystkie razem łącznie cieszą się poparciem około 30%, tyle co CDU/CSU. Takiego scenariusza jak we Francji w Niemczech nie będzie.

Dziękuję za rozmowę

Reklama

Komentarze (5)

  1. Jan z Krakowa

    davien. Przeczytaj "Wyborczy nokaut we Francji. Lepeniści idą po zwycięstwo [WYWIAD]" na Defence24 właśnie, a potem komentuj. twój komentarz nie ma tzw. faktografii.

    1. Davien3

      Jan po pierwsze we Francji to Macron własnie wciąga LePen w pułapkę bo nawet jak sformują sobie rząd to najwazniejsze sprawy dalej są w gestii prezydenta Po drugie polecam ci zapoznac sie z pracami francuskiej komisji do spraw wpływów rosyjskich gdzie własnie LePen sie przyznała do tego co pisałem Ale jak widac prawda poteznie zabolała:))

  2. Jan z Krakowa

    Problemem Polski, Europy i przecież Niemiec (czy Niemców) są przecież rządy kanclerza Scholza, a nie lewicowe BSW (Wagenknecht) i Afd. Historycznie także SPD, oprócz NSDAP (a także VNationale) to najwięksi wrogowie Polscy. Wygrana AfD ma nas martwić? Ja jestem b. sceptycny wobec analizy p. Tepper.

    1. Rusmongol

      Jeśli rządy scholza to dla nas problem, to nie wiem jak nazwiesz rządy afd która jest na pasku Kremla. Oni się nawet nie kryją że jak le pen są opłacani przez Putina. Dziś afd i bdw wyszli z obrad rządu podczas przemówienia Żeleńskiego (prezydenta kraju napadniętego i okradanego) . Ciekawe czy wyszli by gdyby przemawiał putas? Pewno bili by brawo na każde kłamstwo które wypowiada.

    2. Jan z Krakowa

      Na pasku Kremla jest SPD. Le Pen nie jest opłacana przez Kreml. My tu piszemy nie o problemach Ukrainy. Caly niemiecki establishment jest prorosyjski. SPD zawsze historycznie była wrogo nastawiona do Polski, mają to w tradycji. Już teraz SPD robi relokacje do Polski, jeżeli ktoś reprezentuje interesy Ukrainy, to na jego miejscu SPD bym nie ufał.

    3. Davien3

      jan LePen jest opłacana przez Kreml, sama to przyznała więc nie zmyslaj Podobnie jak AfD A prorosyjskie to są partyjki skrajnej prawicy co jak widac do ciebie nie dociera.

  3. Xx

    Przeciez to rzady sholtza i lewicy doprowadzily do wzrostu poparcja dla AFD. Gdyby lewica zniknelaby ze sceny politycznei AfD tez stracilaby jakiekolwiek poparcie.a tak 2 totalitaryzmy napedzaja sie wzajemnie i oba graja na zbizenie z roSSJA,ze szkoda dla umiarkowanego centrum.dla PL to bardzo zla i niebezpieczna sytuacja.

  4. TIGER

    Tylko żeby nie powstał pakt Francja-Niemcy-Rosja-Iran-Białoruś-Chiny-Korea

    1. Ależ

      @TIGRR zapomniałeś o Nigrze , Mali i Burkina Faso

  5. DDR

    Za rok wybory w Niemczech które wygra chrześcijańska demokracja a właściwie to co po niej zostało i wejdzie znowu w koalicje z zielonymi albo czerwonymi lub obydwoma co doprowadzi do jeszcze większej zapaści gospodarczej ekologizacji ubogacenia oraz utęczowienia a czego efektem będzie to że w kolejnych wyborach Alternative fur Deutschland zgarnie wszystko wygrywając z taką przewagą że będą rządzić samodzielnie

    1. Ależ

      @DDR bajka powtarzana chyba od dekady co każde wybory

    2. Jan z Krakowa

      DDR. Oczywista sprawa. Także oczywistą sprawą jest prorosyjskość niemieckiego establishmentu -- tj. ich wszystkich.

Reklama