Reklama

Wolnościowy populista z piłą łańcuchową wygrywa wybory w Argentynie.

Zagorzały wolnościowiec Javier Milei uzyskał ok. 56 procent poparcia w drugiej turze wyborów prezydenckich w Argentynie, pokonując tym samym swojego przeciwnika, peronistę Sergio Massa, byłego ministra gospodarki, który uzyskał 44 procent głosów.

Autor. Unsplash
Reklama

Zwycięstwo 53-letniego libertarianina i wykładowcy ekonomii jest określane jako „polityczne trzęsienie ziemi” w  kraju, ponieważ dokonało ono wyrwy w dotychczasowym układzie politycznym Argentyny. Samozwańczy anarcho-kapitalista jest znany z brania ze sobąpiły spalinowej na swoje wiece wyborcze i marsze, wizualizując w ten sposób przekaz, że zamierza on ciąć wydatki państwa, w tym na niepotrzebne stanowiska w rządzie i urzędach. W telewizyjnym wywiadzie udzielonym w marcu br., Milei wyjaśnił, że jego „Plan Piły Łańcuchowej” ma na celu „zaostrzenie kontroli nad wydatkami skorumpowanych polityków”. Pytany o relacje z Brazylią czy Chinami, mówił otwarcie, że ”nie będziemy zawierać umów z komunistami”, chociaż popiera prywatny handel. Za to gdy chodzi o kwestię zmian klimatycznych, określa je ”socjalistycznym kłamstwem”.

Reklama

Milei, ze względu na jego populizm i sposób przekazu, jest często porównywany do byłego prezydenta USA Donalda Trumpa. Ten drugi nie omieszkał pogratulować nowemu prezydentowi Argentyny, zamieszczając wpis na swojej platformie społecznościowej Truth Social. ”Cały świat patrzył! Jestem z ciebie bardzo dumny. Naprawisz swój kraj i uczynisz Argentynę znów wspaniałą - napisał Trump (dosł. „Make Argentina Great Again”, gra słów nawiązująca do hasła kampanii Trumpa z wyborów prezydenckich w 2016 r. – „Make America Great Again”).” Ponadto, zwycięstwa pogratulował mu również były populistyczny prezydent Brazylii Jair Bolsonaro. Do pogratulowań dołączył sekretarz stanu USA Antony Blinken, oznajmiając, że ”cieszymy się perspektywą dalszej współpracy dwustronnej opartej na wspólnych wartościach i interesach”.

Zobacz też

Po ogłoszeniu wyników, prezydent-elekt oznajmił, że sytuacja Argentyny jest krytyczna, przez co kraj wymaga drastycznych zmian. ”Nie ma miejsca na ich stopniowanie ani łagodzenie” – zadeklarował Milei, dodając, że ”Argentyna powróci na swoje prawowite miejsce na świecie, którego nigdy nie powinna była utracić”.

Reklama

Przed prezydentem-elektem stoi wielce trudne wyzwanie naprawy argentyńskiej gospodarki, gdy obejmie on urząd 10 grudnia. Podczas swojej kampanii wyborczej, Milei obiecał pozbyć się banku centralnego jak i rozpocząć proces dolaryzacji gospodarki w celu pokonania ogromnego kryzysu finansowego, w który to popadła Argentyna, gdzie 40 procent 45-milionowej populacji cierpi na ubóstwo a inflancja wynosi ok. 143 procent. Porażka Mileia mogłaby oznaczać, że i tak pogrążony w trudnościach kraj, mógłby popaść w dziesiątą już niespłacalność długu publicznego.

Zobacz też

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama