Reklama

Geopolityka

Wojskowe zbliżenie na Pacyfiku. Indie i Australia razem przeciwko Chinom? [KOMENTARZ]

Fot. Commonwealth of Australia, Department of Defence
Fot. Commonwealth of Australia, Department of Defence

Władze Indii oraz Australii osiągnęły porozumienie o zacieśnieniu dotychczasowych relacji wojskowych, pozwalając m.in. na uzyskanie wzajemnego wsparcia logistycznego dla swoich samolotów i okrętów. Podpisane, w okresie napięć indyjsko-chińskich, porozumienie stało się przyczynkiem do debat o możliwym zbliżeniu strategicznym New Delhi nie tylko do samej Australii, ale również do Stanów Zjednoczonych i Japonii.

Premier Indii Narendra Modi oraz jego australijski odpowiednik Scott Morrison odbyli zdalne spotkanie, którego widocznym owocem ma stać się nowe porozumienie o wzajemnym wsparciu logistycznym. Odnoszące się do strategicznej kwestii zacieśnienia współpracy wojskowej, przede wszystkim w zakresie wykorzystania baz wojskowych należących do obu państw.

Okręty oraz samoloty obu państw będą mogły chociażby dokonywać tankowania z wykorzystaniem infrastruktury portowej oraz baz lotniczych należących do Indii i Australii. Canberra oraz New Delhi chcą również pracować nad zwiększeniem interoperacyjności swoich armii. To może być zapowiedzią np. rozszerzonych platform wspólnego szkolenia i wymiany doświadczeń na różnych szczeblach sił zbrojnych.

image
Fot. Commonwealth of Australia

Dla Indii zmagających z potrzebami modernizacyjnymi w zakresie własnego wojska, taka współpraca jest oczywiście nader cenną opcją. Pozwalającą na dostęp nie tylko do zachodnich technologii, ale również do rozwiązań szkoleniowych i doktrynalnych. Nie można również pomijać samego faktu współpracy w obrębie baz, przede wszystkim morskich, na obszarze tzw. indopacyficznym (zgodnie z obecnie preferowaną nomenklaturą anglosaską, niejako w zastępstwie Azji i Pacyfiku).

Albowiem, floty obu państw zyskują zdecydowanie szersze pole do manewru w warunkach rosnącej presji ze strony chińskich sił morskich. To ostatnie da się nader prosto odczytać z zapewnień, że zarówno Indie, jak i Australia stoją na twardym stanowisku o potrzebie utrzymania swobody nawigacji oraz żeglugi na morzach i oceanach. Szczególnie w kontekście starań Pekinu względem ułożenia na nowo ładu w rejonie Morza Południowochińskiego, ale ostatecznie nie tylko tego konkretnego akwenu.

Indie i Australia już w 2014 r. wypracowały ramowe założenia dotyczące współpracy w sferze bezpieczeństwa. Efektem czego są chociażby bilateralne oraz wielonarodowe ćwiczenia wojskowe (np. australijskie manewry Kakadu). W kontekście tego pierwszego zakresu, bezpośredniej kooperacji, trzeba zauważyć chociażby ćwiczenia AUSINDEX, stanowiące dotychczas najważniejsze tego rodzaju przedsięwzięcie wojskowe indyjsko-australijskie. Gromadzące na wodach Oceanu Indyjskiego zespoły okrętów nawodnych i podwodnych oraz samolotów z obu państw.

image
Commonwealth of Australia, Department of Defence

Trzeba nadmienić, że przywódcy Indii i Australii widzą współpracę również daleko poza samą tylko i wyłącznie kwestią wojskową. Podkreślając, że oba państwa widzą szanse w tworzeniu kompleksowego wymiaru partnerstwa strategicznego, bazującego na obopólnym zaufaniu. Pozwalając na pogłębienie stosunków na płaszczyźnie gospodarczej czy też, już bardziej szczegółowo w zakresie działań w domenie cyber i technologiach z nią powiązanych. Oczywiście, wydźwięk nowego porozumienia został odczytany, jak wskazano powyżej, w kategoriach mocnego sygnału względem Chin oraz ich aspiracji regionalnych oraz globalnych.

Nowy format współpracy Indii i Australii jest niejako dopełniany innymi zależnościami sojuszniczymi oraz koalicyjnymi w Azji i na Pacyfiku, z oczywistym udziałem Stanów Zjednoczonych i Japonii. Albowiem już teraz Indie, Japonia oraz Stany Zjednoczone prowadzą regularne ćwiczenia morskie. Przy czym, zauważa się, iż w kolejce do podobnego co obecne australijskie porozumienie i wcześniejsze amerykańskie, porozumienia stoi Tokio. Jeśli Indiom udałoby się również ze stroną japońską osiągnąć tego rodzaju umowę, mielibyśmy do czynienia z potencjalnie nowym impulsem wysłanym wobec pomysłów na stworzenie podwalin pod inicjatywę QUAD/QSD (Quadrilateral Security Dialogue).

Od 2007 r. cztery państwa – tj. Indie, Stany Zjednoczone, Australia, Japonia starają się osiągnąć przełom w tym zakresie, chociaż bez zdecydowanego i finalnie efektywnego geostrategicznie skutku. Lecz, dla strony chińskiej jakakolwiek forma animowania działań wokół QUAD jest postrzegana, najdelikatniej i dyplomatycznie mówiąc, jako „kontrowersyjna” współpraca.

Należy stwierdzić, że dzięki obecnym decyzjom politycznym otwiera się droga do potencjalnego rozszerzenia cyklicznych manewrów morskich – Malabar, prowadzonych w układzie trzech flot regionalnych, amerykańskiej US Navy, japońskich sił morskiej samoobrony JMSDF oraz właśnie indyjskiej. Koncepcja ćwiczeń sięga jeszcze 1992 r., ale obecny regularny i cykliczny format przybrały one od 2002 r. W 1998 r. zawieszono je, a wszystko w związku z aktywnością New Delhi w obrębie programu zbrojeń atomowych.

image
Fot. Mass Communication Specialist 3rd Class Weston A. Mohr/U.S. Navy - Indyjski MIG-29K Fulcrum nad USS Nimitz, ćwiczenia Exercise Malabar 2017., domena publiczna, commons.wikimedia.org 

Zauważyć należy, że w ostatnim czasie doszło do eskalacji w relacjach indyjsko-chińskich w kontekście spornego wysokogórskiego rejonu granicznego. Co więcej, Pekin wskazywał, że nie zgadza się z obecną retoryką władz indyjskich, które jego zdaniem grają antagonizmem w perspektywie własnych interesów polityki krajowej. Przy czym, oba państwa na razie starają się łagodzić ogólny wymiar sytuacji kryzysowej. Indie zauważają jednak chociażby swoje wyzwania strategiczne względem rosnących w ostatnich latach Chin.

Dotyczy to zarówno przestrzeni wojskowej, a więc borykającej się z problemami modernizacji własnych sił zbrojnych oraz szybkich zbrojeń chińskich. Co więcej, dla władz w New Delhi kluczową rolę odgrywa zacieśnienie relacji pakistańsko-chińskich. Te ostatnie są podkreślane wspólnymi projektami z dziedziny technologii wojskowych oraz lotniczo-kosmicznych. Jak również przekładają się na pytanie o możliwość powstania chińskich przyczółków na pakistańskim wybrzeżu – port Gwadar. To właśnie tamtejsza baza morska, tuż obok Dżibuti, może okazać się kluczowa w zakresie zapewniania swobody działania dla chińskiej floty i tym samym wpłynąć na dotychczasowe plany strategiczne Indii.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (18)

  1. Expert

    Indie powoli zaczynają rozumieć, że chcąc przeciwstawić się autorytarnym Chinom i Rosji muszą współpracować z krajami zachodu.

  2. Kabaret Dudek

    Australia to ASEAN I żadnego zaproszenia dla hindusow nie ma

    1. Lelum wypolerum

      Australia nie należy do ASEAN tak samo jak Indie coś co się pomerdało.

  3. Gulden

    Zabawne,dawni poddani,czyli hindusi,latami kolonizowani,dojeni gospodarczo przez centralę w Londynie,obecnie ochoczą wchodzą w alians z australijczykami?I kulturowo i mentalnie to dosyć biegunowo odległe społeczeństwa.No,skoro chcą poeksperymentować,czemu nie.W sumie hindusi to za bardzo wesoło nie mają,z Pakistanem na pieńku od lat,z Chinami dopiero się zaczyna spór.Z dalszej odległości patrząc,to hindusi swoją mądrość mają,z każdym starają się robić interesy,choćby z rosją.Kiedyś eksperymentowali z socjalizmem,teraz już na spokojnie gospodarczo,zbrojeniowo współpracują.Pozostaje otwartym pytanie,komu bardziej zależy na tym porozumieniu,kangurom,czy hindusom.

    1. Piotr Dębski

      Chinsko-Indyjskie wojny graniczne i siłowe przesuwanie granic przez Chiny trwają od lat 60-tych. Są to państwa głęboko wrogie. Ich położenie sprawia, że są i będą naturalnymi rywalami. Uzależnienie przez Chiny indyjskiego Cejlonu i jawne wsparcie dla Pakistanu sprawia, że w przyszłości relacje między Chinami, a Indiami będą się w przyszłości jeszcze bardziej pogarszać.

    2. Lelum wypolerum

      Gulden chciałem zauważyc Indie i Australia były kiedyś koloniami i raczej nigdy Australia nie doiła Indii tylko brytole więc coś ci się pomerdało. Po 2 Hindusów mieszka bardzo dużo szczególnie Shików widzę dużo i są bardzo pracowitym narodem i nie siedzą na socjalu tak jak afgany czy pakistańczycy. Więc nie są to odległe państwa jak ty piszesz. Pzdro z Antypodów.

  4. Tak wielu trolli

    Co to za wysyp jakichś pokurczow umysłowych wychwalających Chiny? Władze sprawuje tam zajadła komuna, terror wewnętrzny, inwigilacja państwowa, komunizowanie "demokracji" trwa w najlepsze, na Tienanmen wymordowali tysiące protestujących niewinnych ludzi, teraz rozpychaja się gdzie popadnie, zabierają sporne tereny siłą, wykupują firmy i państwa, kłamią po cichu i głośno, a wszystko pod płaszczykiem np. Nowego Jedwabnego Szlaku, tanich pożyczek itp. A wy tu dyrdymały opowiadacie? Wstyd i żenada, jak u pospolitych ewidentnych komudzych trolli.

    1. seba

      No, za to w USA jest spokojnie, mniejszości rasowe obrabiające sklepy pod pretekstem "walki z rasizmem", ogromne rozruchy i bunty społeczne, polaryzacja społeczeństwa, rozbicie polityczne. Nic, tylko brać przykład z USA, które jest tak zdewastowane społecznie jak jeszcze nigdy przez swoje przygłupie społeczeństwo, co klęka przed czarnoskórymi, bo jeden z nich został uduszony, ale jak już w RPA tępi się białą rasę to tam rasizmu nie ma. Albo jak więcej białych ginie wskutek interwencji policyjnych. Zastanów się człowieku, co piszesz. Nikt nie chce żyć w Chinach, ale American Dream to zostaw w serialach, bo to jest mentalnie słabe państwo ze słabym społeczeństwem, które jak tylko byłaby godzina W, to zaczęłaby protesty (przykład - wojna w Wietnamie).

    2. No zaiste dziwne

      To taki konflikt logiczny dla ruskich trolli chyba :) Chwalą Chiny bo mają podobny postkomunistyczny ustrój. Ale.. skoro idzie w kierunku wzmocnienia Indii to Chiny mogą dojść do wniosku że się Indie nie opłacają a te rosyjskie tereny chociaż bida aż piszczy to jednak na coś tam się zdadzą na razie

    3. Yugol

      Ale reklama nadal działa i tak oto nasze mizernoty nadal codzienie po przebudzeniu modlą się do bogactwa i oślepiającego blasku Ameryki

  5. say69mat

    ??? Restytucja politycznej i wojskowej tradycji Commonwealthu???

    1. xawer

      Szczególnie Japonia pasuje do Commonwealth jak pięść do nosa(USA też się nie garną, raczej pod własnym przywództwem) Już prędzej Chiny mają "wspólną" historię z Imperium brytyjskim:-)

  6. Roman

    Czytając wiele komentarzy pod informacjami na temat współczesnych Chin to jakby nowe, współczesne wcielenie pobrzmiewającego w Europie i w USA na przełomie XIX/XX wieku określenia "gelbe Gefahr". Jeszcze tylko brakuje słów z pamiętnego "Hunnerede" cesarza Wilhelma II w 1900 r. Tylko obecne Chiny to nie tamte.

  7. Observer

    Marzyciele anglosascy łakną zbliżenia USA i Indii , ale ostatnio Indie pokazały administracji amerykańskiej co sądzą o wtrącaniu się do ich spraw zagranicznych i sami załatwiają swoje sprawy z Chinami

    1. igdhrtyrtytru

      Chyba nie masz racji, zauważ, że Indie to w dużej mierze też anglosasi - przynajmniej elity indyjskie.

    2. wert

      Na razie pięściami

    3. Observer

      No USA chciało pertraktować między Indiami a Chinami na co Indie powiedziały stanowcze nie. I te tereny sporne które są tak eksponowane przez zachód. Ile uwagi poświęcają im obie zaangażowane strony? Indie mają Pakistan a Chiny Tajwan. Od tysięcy lat nie było prawdziwej wojny między tymi starożytnymi państwami. Nie mają o co walczyć i jak wiać Indie nie grają w geopolityczne szachy ani anglosasów ani Rosji. Kraj się rozwija i będzie potęgą za kilkanaście lat. Ma sporo problemów wewnętrznych jak terroryzm islamski i wrogi islamistyczny kraj ale ten kraj to nie Chiny.

  8. Andrettoni

    Chiny budują jednocześnie szlak lądowy i morski. Jeżeli szlak morski będzie zablokowany będą zmuszeni do ściślejszej współpracy z Rosją. Wolałbym by Chiny pokonały USA i walczyły z Rosją niż żeby przegrały z USA i współpracowały z Rosją. Jeżeli przegrają (Chiny) w wyniku działania dyplomacji, to ich potęga nie zmaleje, tylko się przeniesie na obszar lądowy. Ścisły sojusz Rosja-Chiny to dla nas wielkie zagrożenie. Co wtedy zrobi USA? Przekabaci Rosję na swoja stronę? Czym zapłacą? Krymem? Białymstokiem? Wszyscy komentatorzy cieszący się z sukcesów USA powinni najpierw je przemyśleć - czy są to tylko polityczne działania, które można odmienić w jeden dzień czy prawdziwe działania - przykładowo osłabienie przemysłu Chin tak, by musieli kupować maseczki w Polsce. Chodzi o to, by to Chiny musiały kupować gdy nikt nie kupuje od nich. "Chiny nie maja żadnych sojuszników" - a ktoś zwraca uwagę z kim prowadzą ćwiczenia? Pomijam te z Niemcami za naszą zachodnia granicą, bo to były powiedzmy "medyczne" ale co np. z lotami wspólnymi z Rosją? Korea Północna, to tez nie sojusznik? Co do blokady morskiej - chcecie by USA zablokowały dostawy antybiotyków do Polski? Trzeba mieć nierówno pod sufitem by rozpatrywać blokadę kraju, który produkuje 95% substancji czynnych leków dla 7 miliardów ludzi. To raczej Chiny mogą szantażować świat i w tym USA, że przestana dostarczać leki. Na dzień dzisiejszy to fabryk nikt nie przenosi tylko są one zamykane w całej Europie, a w USA są zamieszki. Mamy tylko różne deklaracje polityków, ale bez realnych działań. Bez odbudowy przemysłu i w tym kluczowych dziedzin jak np. leki nie da się z Chinami walczyć. Ile nowych fabryk mamy w Polsce? Ile elektrowni? Jakieś nowe szkoły zawodowe by szkolić ludzi do produkcji leków? Może coś w Niemczech albo we Francji? Zamykanie fabryk nie rozwija przemysłu.

    1. Kiks

      Zrozum wreszcie. Rosji jest nie po drodze z Chinami. Na krótką metę może ona pozorować jakąś tam miłość z nimi, ale Rosja wie, że partnerem jest tylko dla Europy i USA. Dla Chin jest tylko chłopcem do bicia. Chiny im nie zapomniały upokorzeń. A co do tego oddawania Białegostoku... Radzę zacząć czytać inne bajki.

    2. Dym

      Być mądrym i zacieśnić współpracę z Niemcami, Francją,etc. Kto nam wtedy zaszkodzi?

    3. nom

      tylko że szlak lądowy Chin obecnie ma 1% czy może 2% przepustowości szlaku morskiego..

  9. Niuniu

    Z Hilowi Pakistanumalajów na Ocean Indyjski daleka droga. Dotychczas Indie nie rywalizowały z Chinami na morzach i oceanach gdyż nie mają tam spornych obszarów a i odległość wybrzeża indyjskiego od brzegów chińskich to kilka tysięcy kilometrów. Potęgę morską Indie budują od lat przeciwko potencjałowi pakistańskiemu. Ustawianie Indii na przeciw Chinom i próba doprowadzenia do konfrontacji tych wielkich Państw to marzenie strategów znad Potomaka. Ale to nadal są tylko marzenia. Tak samo jak ew. konfrontacja australijsko - chińska. Tu też daleko do spięcia. Chiny mają roszczenia do wysp na morzu chińskim w sumie jak się spojży na mapę to całkiem rozsądne oraz do Tajwanu - który co tu mówić był zawsze chiński. Resztę świata kupią lub podporządkują sobie ekonomicznie. I w tym problem bo światem dotychczas żądzą ekonomicznie amerykanie i nie bardzo im się podoba konkurencja.

    1. Emil

      Problem z Chinami jest taki, że Chiny zawsze uważały się się za państwo środka, centrum świata, więc traktowały Indie "z góry", jako regionalne królestwo. Obecnie sytuacja wygląda wygląda tak, że Indie skupiają ok 20% uwagi Pekinu, a Chiny ok 80% uwagi Indii. To oczywiście Chinom się nie podoba. Upokorzenia konfliktów granicznych i narastające nacjonalizmy (paliwo polityków) pogłębiają podziały. Indie mają interes w stworzeniu koalicji antychińskiej, więc Amerykanie nie muszą ich do tego mocno namawiać. Indie mają dobre dane wyjściowe do rywalizacji o miano największej gospodarki i najludniejszego kraju końca tego wieku. To z kolei budzi niepokój Chin. Afryka z miliardami konsumentów będzie łakomym kąskiem (rynek zbytu, jak teraz Chiny dla świata) dla obu potęg, a transport (tani morski) będzie przebiegał przez Ocean Indyjski :-) Z naszej perspektywy powinniśmy być zainteresowani, by cywilizacja nie szanująca życia jednostki (konfucjanizm, zbiorowość) nie zawładnęła światem. Zachodni system wartości, oparty na prawach jednostki (życie każdej jednostki na piedestale wartości), o korzeniach w chrześcijaństwie, może zostać zmieciony przez "chińskie tornado".

  10. Hipopotam

    Hindusi nabroili przez swoją GŁUPOTĘ i nikt ich z tego NIE wyciągnie To taki drugi konflikt w Pamirze Ale po co?

  11. Towarzysz Polak

    Chiny mają ten problem że w koło po za Koreą północną i Pakistanem nie mają sojuszników, za to pełno krajów, którym delikatnie mówiąc średnio zależy na chińskiej dominacji w regionie. Japonia,Korea Południowa, Wietnam, Australia i indie same w sobie mają znaczny potencjał wojskowy a dochodzi do tego jeszcze flota USA. USA i Europa przenoszą powoli swoje fabryki z Chin na jaką skalę zobaczymy, faktem jest też że gdyby USA wprowadziło na Chiny blokadę morską to te nie mają odpowiedniej siły by wyjść po za archipelag sztucznych wysp a taka blokada kastruje je gospodarczo. Co prawda Chiny zwiększają swoją potencjał ale na dzień dzisiejszy nie mają szans.

    1. fdgfsdgsdgfdshf

      Mają szanse, ale Indie jednak są tu chyba języczkiem u wagi. Nawet całkiem dużym językiem.

    2. dasdsa

      Chiny nigdy nie miały sojuszników i obecnie również nie mają. Taka jest doktryna chińskiej polityki zagranicznej.

  12. ja

    Dotychczas USa wspierlo Pakistan...

    1. wert

      Pakistan zrobił pivot na chiny dlatego z automatu Indie ciągną na USA

  13. AB

    Ojej, no kto by się spodziewał.

  14. Kiks

    Na dłuższą metę Chiny nie mają żadnych sojuszników, tych liczących się, którzy mają z nimi wspólne interesy. Na Pakistan bym nie liczył, bo oprócz broni jądrowej to biedny i słaby sojusznik, a na robieniu na złość Indiom to bym raczej nie polegał? Rosja? Tylko czy ona tego tak nay chce? Ciekawe czasy.

    1. Oleg

      Niedlugo zobaczysz jak talibowie zdabeda Pakistan i jak w scislym sojuszu z Chinami bedzie rosl az do gor Atlasu

    2. Davien

      Taak, a w jakim alternatywnym swiecie?:)

    3. jhjrtsdgfgfgyu

      Bo do władzy w Chinach doszły niecierpliwe młode wilczki, które zachłysnęły się dokonaniami Chin. W efekcie zaczęli pokazywać muskuły i spowodowali tworzenie się koalicji przeciwnej. Poprzednia kadra postępowała bardziej politycznie.

  15. nie dziwię się

    Bezczelność i rozpychanie się łokciami Chin daje takie efekty.

    1. mobilny

      Racja bo tylko USA i jej sojusznicy za zgodą Waszyngtonu mogą to robić.....

    2. nie dziwię się

      Tylko że USA nie zagraża Japonii, Korei, Tajwanowi, Filipinom, Malezji, Indiom i Australii.

    3. Thjkk

      2 bomby nuklearne i inwazja to nie zagrozenie?

  16. Zbig gniew

    "Indie znów odrzuciły ofertę mediacji prezydenta Trumpa w sporze z Chinami. Obie strony bezpośrednio rozmawiają ustalonymi kanałami dyplomatycznymi na temat pokojowego rozwiązania sporu i nie potrzebują żadnych pośredników". - tak donoszą nasze media. USA się wpraszają jak tylko mogą, mimo że nikt im zaproszenia nie wysyłał. Indie wiedzą czym ten ewentualny "sojusz" mógłby pachnieć ( a może śmierdzieć).

    1. Szept

      A jakież to fabryki prenoszą się z Chin do Europy, od lat słyszę tą śpiewkę ale konkretów nie widzę. Ostatni news był że VW będzie budował fabrykę wChinach pewnie to w rsmach tych przenosin :P

    2. Wrzask

      Jesu... albo jesteś tępy i nie potrafisz korzystać z informacji, albo troll. To zaczynamy - Japońskie: Nidec, Panasonic, Yokowo, Sumitomo Electric Industries, Daikin Industries. Tajwan: Pegatron. Holandia: Philips. Szwajcaria: Logitech. USA: Lennoxa, Acme United, Ford już się przeniósł, Amazon, 39% firm USA przenosi produkcje z Chin, Niemcy : Bosch, Adidas, Gigaset, Märklin... Polskie: Lechpol, Kruger & Matz, Próchnik, Ferro, Baby Design Group... itp itd. 2005 r zarobki w Chinach 2,2 tyś rocznie, dziś ok 900 miesięcznie, więc sam sobie odpowiedz jeszcze raz na swoje głupie pytanie.

    3. A nie było to przypadkiem przed chińskim"podarunkiem" dla swiata

  17. martin

    oby nie.

  18. plusik

    Tia wszak moda na koalicje panuje i jak widać nie tylko u nas

Reklama