Reklama
Udział Iranu w wojnie z Państwem Islamskim
 
Iran był jednym z pierwszych krajów, które zaangażowały się w walkę z ekstremistami z Państwa Islamskiego. Kraj ten od początku wybuchu rewolucji w Syrii wspierał autorytarnego przywódcę tego kraju Baszara el - Asada w walce z opozycją, wśród której – mniej więcej od połowy 2013 roku coraz większą rolę zaczęli odgrywać radykałowie z organizacji Islamskie Państwo Iraku i Lewantu. O ile jednak wsparcie dla władz Syrii, tradycyjnego sojusznika Iranu było naturalne, to wsparcie udzielone przez Teheran władzom irackim należy rozpatrywać w kategoriach novum. Iran wciąż ma bowiem w pamięci trwającą osiem lat niezwykle krwawą wojnę ze swoim zachodnim sąsiadem, która doprowadziła do śmierci setek tysięcy Irańczyków. Z tego powodu Iran zachowywał też neutralność w kolejnych konfliktach pomiędzy reżimem Saddama Husseina a USA i jego zachodnimi sojusznikami.
 
Większą rolę Iran zaczął odgrywać w regionie po przejęciu władzy przez szyitów (90% Irańczyków to szyici) reprezentowanych przez rząd premiera Nouri al - Malikiego, który objął władzę nad Tygrysem i Eufratem w 2006 roku. Ze względu m.in. na bliskość religijną rządów irackiego i irańskiego kontakty między wspomnianymi krajami zostały bardzo zintensyfikowane. W 2013 roku ich kontakty handlowe były warte już 12 mld $. Nic dziwnego, że w obliczu sukcesów sunnickiej, radykalnej opozycji reprezentowanej przez ISIL w 2014 roku, Irańczycy zdecydowali się na udzielenie otwartej pomocy militarnej władzom w Bagdadzie.
 
W czerwcu 2014 roku wojska irańskie reprezentowane przez jednostki Quds czyli oddziały specjalne Irańskiej Gwardii Republikańskiej przeznaczone do działań poza terytorium kraju rozpoczęły operację na terenie Iraku podczas walk w okolicach Samarry, w prowincji Diyala i w czasie bitwy o Tikrit. Prawdopodobnie działania bojowe były też wspierane przez lotnictwo irańskie. Iran potwierdził również śmierć kilku swoich żołnierzy w walkach na północy Iraku. Na początku lipca Irańczycy przekazali Bagdadowi siedem samolotów szturmowych Su - 25, których załogi uciekły z Iraku podczas Pustynnej Burzy. Biorąc pod uwagę brak odpowiedniej kadry w irackich siłach powietrznych maszyny te są zapewne pilotowane i obsługiwane przez Irańczyków.
 
Irańskie samoloty wykorzystywane w Iraku. Fot. Ministerstwo Obrony Iraku.
 
Wszystkie te działania były realizacją zapowiedzi prezydenta Iranu Hasana Rouhaniego, który 12 czerwca br. zapowiedział, że rząd Iranu będzie walczyć z przemocą, ekstremizmem i terroryzmem w rejonie i na świecie. Jednak pomimo wyraźnego wpływu Iranu na działania zbrojne toczone w Iraku, Stany Zjednoczone dążyły do ograniczenia udziału tego kraju w walkach z Państwem Islamskim, a sam Iran wypowiadał się krytycznie o możliwej interwencji zbrojnej USA w rejonie. Efektem tego było cofnięcie zaproszenia dla Iranu na odbywającą się 15 września br. w Paryżu konferencję dotyczącą walki z islamistami. Ubolewanie z tego powodu wyraził zarówno prezydent Fu’ad Masum jak i szef MSZ Iraku Ibrahim ad - Dżafari.
 
Jak stwierdził Sekretarz Stanu USA John Kerry powodem było uwikłanie Iranu w działania w Syrii. Również ważną przyczyną niedopuszczenia Iranu do oficjalnej koalicji przeciw IS była niechęć USA do zadrażniania relacji z sunnickimi sojusznikami z rejonu Zatoki Perskiej takich jak ZEA czy Arabia Saudyjska, dla których Iran jest tradycyjnym rywalem w rejonie. Poziom wrogości między Teheranem, a krajami Zatoki z pewnością wzrósł dodatkowo w marcu br., gdy Iran wspólnie z byłym premierem Iraku Nouri al - Malikim oskarżył Arabię Saudyjską oraz Katar o stworzenie i finansowanie ISIL. W obliczu pominięcia Teheranu w procesie koordynacji działań przeciwko islamistom Ajatollah Chamenei ogłosił, że odrzuca amerykańską prośbę o współdziałanie w operacji wymierzonej w Państwo Islamskie. 
 
Współpraca gospodarcza z Iranem
 
Oprócz wojny toczonej z Państwem Islamskim kolejnym ważnym punktem, który umożliwia otwarcie Iranu na świat jest współpraca gospodarcza z Zachodem, którą umożliwiło częściowe zniesienie sankcji po podpisaniu przez Iran tymczasowych porozumień genewskich w listopadzie 2013 roku. W zamian za spowolnienie prac nad bombą atomową i umożliwienie kontroli w irańskich ośrodkach jądrowych mocarstwa zgodziły się na złagodzenie szeregu sankcji nałożonych na Iran dotyczących: handlu złotem i cennymi metalami, sektora motoryzacyjnego, remontu samolotów cywilnych i eksportu petrochemikaliów. W ramach umowy mają zostać odblokowane także irańskie fundusze w wysokości ok. 4,2 mld $ zamrożone w wyniku uprzednio nałożonych sankcji. Te zmiany powinny pozwolić na zapewnienie wzrostu gospodarce Iranu w 2014 roku. Jednocześnie jednak umożliwiły Iranowi zbliżenie z Rosją, która w obliczu narastającej międzynarodowej izolacji szuka nowych partnerów na świecie. W sierpniu Moskwa i Teheran ogłosiły podpisanie memorandum w sprawie intensyfikacji stosunków gospodarczych i handlowych. Szczególne kontrowersje, co do kontaktów Teheranu i Moskwy wzbudziła umowa barterowa o wartości szacowanej na 20 mld $, która zakłada eksport 500 tys. baryłek irańskiej ropy dziennie w zamian za rosyjskie towary. Transakcja ta wywołała zaniepokojenie w USA, które najprawdopodobniej zaproponowały Iranowi dalsze ograniczanie sankcji i przyszłe preferencje ekonomiczne w zamian za wstrzymanie projektów gospodarczych z Rosją. Warto przy tym zauważyć, że motywacją amerykańską jest raczej chęć ograniczenia wpływów Rosji niż ograniczanie rozwoju gospodarczego Iranu. Z cichą zgodą USA Iran mógł zwiększyć eksport ropy naftowej m.in. do Chin, aż o 50%. Na linii UE – Iran ważna jest z kolei kwestia eksportu irańskiego gazu do Europy. W tej kwestii prezydent Iranu Hassan Rouhani oświadczył w telewizji Rossija 24, że eksport możliwy jest wyłącznie na zasadach zdrowej konkurencji z innymi państwami - eksporterami gazu ziemnego. Wypowiedź ta nie wyklucza jednak pogłębienia współpracy energetycznej z Europą w razie pozytywnego zakończenia negocjacji genewskich. 
 
Wnioski – trudne partnerstwo
 
Obecne uwarunkowania międzynarodowe sprawiają, że możliwości Iranu na wyjście z międzynarodowej izolacji są bardzo duże. Ma na to wpływ kilka czynników. Głównym jest powstanie Państwa Islamskiego, którego pokonanie jest priorytetem dla Zachodu oraz wspieranych przez niego władz irackich. Oprócz tego na korzyść Iranu przemawia też dojście do władzy uważanego za umiarkowanego w poglądach prezydenta Hasana Rouhaniego i podpisanie wstępnego porozumienia regulującego irański program nuklearny. Znaczenie dla relacji Teheranu z Zachodem ma też niewątpliwie kryzys ukraiński. W obliczu wydarzeń na Krymie i w Donbasie przywódcy zachodni zwracają coraz większą uwagę na hamowanie wpływów Rosji w świecie. W tej sytuacji dążący do zniesienia sankcji Iran ma duże pole do negocjacji z Zachodem. W obliczu konieczności powstrzymywania rozwoju Państwa Islamskiego i imperialnych zapędów Rosji, USA oraz UE są o wiele bardziej skłonne do ustępstw wobec Teheranu niż jeszcze w zeszłym roku. Główny straszak w rejonie Bliskiego Zachodu, jakim był do niedawna irański program atomowy, został zastąpiony przez IS, w którego zwalczanie Iran otwarcie się zaangażował. Nawet protesty izraelskie nie zdołały więc zmienić wsparcia Zachodu dla otwarcia na świat reżimu ajatollahów.
 
Z drugiej strony wyzwaniem dla Zachodu pozostaje poparcie jakiego Iran udziela prezydentowi Syrii Baszarowi al - Asadowi. Kolejną kwestią są obawy sojuszników Zachodu z rejonu Zatoki Perskiej, głównie Arabii Saudyjskiej, dla których wyjście Iranu z izolacji międzynarodowej będzie stanowić wyzwanie geopolityczne. Do tej pory główny rywal Arabii Saudyjskiej pozostawał mocno ograniczony z powodu dotkliwych sankcji gospodarczych. Jeśli jednak restrykcje zostaną zniesione to już wkrótce Iran, spadkobierca starożytnej Persji, kraj dysponujący ogromnym potencjałem surowcowym (czwarte największe na świecie złoża ropy naftowej, drugie największe gazu ziemnego) i ludnościowym (ponad 77 mln mieszkańców) może stać się najsilniejszym gospodarczo graczem w rejonie Zatoki Perskiej. Taki scenariusz wydaje się coraz bardziej prawdopodobny. Wątpliwy jednak wydaje się przy tym w perspektywie najbliższych lat powrót do relacji sprzed rewolucji islamskiej, gdy Iran był głównym sojusznikiem Zachodu w rejonie. Obecne władze w Teheranie dążą przede wszystkim do zwiększenia obrotów handlowych i zacieśnienia relacji z Pekinem i Moskwą, do czego potrzebne jest zniesienie sankcji. Zbliżenie z Zachodem ma więc dla Teheranu głównie charakter taktyczny.
 
Andrzej Hładij
 
Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. M D

    państwo islamskie ucina głowy wolontariuszom. Nie ma większego dowodu na zło. Nareszcie zwyrodnialcy są na określonym obszarze i wymachują czarnymi flagami jak dawniej piraci. Należy uzyskać zgodę Iranu i pierdyknąć na państwo dżihadu atomówkę {taką małą}. USA powinny dać ultimatum aby kto chce mógł uciec: składacie broń, albo taka mała atomóweczka na początek. Trochę bólu - i po dżihadzie, wiadomo leczenie niekiedy boli.

  2. z prawej flanki

    Iran ma dwa wyjścia ; albo Zachód dostrzeże w końcu w nim partnera i drugą po Izraelu demokrację na bliskim Wschodzie ,albo aktywa perskiego państwa przejmą na długie lata Rosja i Chiny a w samym Teheranie władzę po raz kolejny przejmą ludzie pokroju Ahmadineżada. Wybór jest oczywisty - zważywszy na to ,że samo społeczeństwo irańskie w jakimś tam zakresie nadal żywi prozachodnie sympatie. Każda nieprzemyślana akcja przeciwko ich krajowi odwróci te tendencje o 180 stopni ; jest zatem o co walczyć w kwestii poprawy relacji z tym państwem ,aby go ostatecznie nie stracić i aby dotychczasowa antyżydowska retoryka niczym więcej - jak li tylko samą propagandą pozostała.

    1. O.K.

      A nie zapomniałeś że władza w "demokratycznym" Iranie tak naprawdę należy do ajatollahów i to do nich należy również wybór? Czy chcą mieć nowoczesne, wolne, prozachodnie państwo, czy średniowieczny zamordystyczny skansen dążący do posiadania broni atomowej -to zależy przecież nie od innych tylko ajatollahów. Przy czym nie jestem przekonany że Opcja nr. 1 wydaje się dla nich atrakcyjniejsza od Opcji nr 2.

    2. podbipieta

      Myslę ze Persja wróci w końcu do Zachodu.To antyczne i wyjątkowo cywilizacyjnie inteligentne społeczeństwo na to zasługuje Arabowie im dzisiaj mentalnie i kulturowo do pięt nie dorastają Wez pan choćby pod uwagę ich kinematografię czy literaturę. Ale Ameryka im tej ambasady podarować nie chce no i na Syrię alawicką się uwzieła .nie wiem po co.Sądzę ze jedno rozsądne kichnięcie w Białym Domu odwróciło by sytuację na Bliskim Wschodzie właśnie o te pańskie stopnie / ,ale całościowo / ,i to bez szkody dla Izraela.a ze szkodą dla Moskali