Reklama

Geopolityka

USA ostrzegają: Korea Północna może dalej prowokować

Autor. Wikimedia Commons

Stany Zjednoczone uważnie obserwują działania Korei Północnej. Nie wykluczają one również kolejnych prowokacji ze strony Pjongjangu, a co za tym idzie dalszej eskalacji.

Jak informuje „The New York Times” amerykańcy urzędnicy na ten moment nie widzą zagrożenia nagłym wybuchem wojny na Półwyspie Koreańskim, jednocześnie zaznaczjąc, że obecna droga obrana przez Kim Dzong Una jest nakierowana na dalsze pogarszanie sytuacji.

Reklama

Władze Korei Północnej niedawno dokonały kolejnych ostrzałów w kierunku morza, a w połowie stycznia ogłosiły, że przetestowały nową rakietę średniego zasięgu, która miała być wyposażona w hipersoniczną głowicę bojową.

Kim rezygnuje z pokojowego zjednoczenia

W swoim niedawnym przemówieniu Kim Dzong Un ogłosił, że jego państwo rezygnuje z pokojowej drogi zjednoczenia z Koreą Południową. Symbolem porzucenia tej drogi miało się stać wyburzenie pomnika, który był symbolem tego procesu.

Reklama

Czytaj też

Reklama

„Możemy określić w naszej Konstytucji kwestię całkowitego zajmowania, podporządkowywania i odzyskiwania Republiki Korei i przyłączenia jej jako części terytorium naszego państwa jeśli wybuchnie wojna na Półwyspie Koreańskim” - powiedział Kim.

Ponadto kilkukrotnie krytykował trójstronną umowę bezpieczeństwa ogłoszoną w sierpniu przez prezydenta Bidena, prezydenta Yoon Suk Yeola z Korei Południowej i premiera Fumio Kishidę z Japonii.

Niektórzy amerykańscy urzędnicy, zdaniem „NYT” twierdzą także, że lider Korei Północnej może czuć się znacznie pewniej dokonując kolejnych prowokacji głównie przez wzgląd na bliskie w ostatnim czasie relacje z Federacją Rosyjską.

Czytaj też

Amerykanie dodają też, iż obecne napięcie na Półwyspie Koreańskim jest najwyższe od lat 50-tych, a retoryka dyktatora z Północy zdecydowanie bardziej agresywna, niż kilka lat temu, czy jeszcze za czasów jego ojca.

Wspieranie Rosji przez Kima oddala ryzyko konfliktu

Zdaniem niektórych amerykańskich urzędników decyzja Korei Północnej o wysłaniu dużej liczby starszych pocisków artyleryjskich i mniejszej liczby nowoczesnych rakiet balistycznych do Rosji w związku z wojną na Ukrainie pokazuje, że Kim nie przygotowuje się do pełnoskalowego konfliktu z Południem.

Nie można także zapominać o posiadaniu przez Północ broni jądrowej, która jest najsilniejszą kartą w rękach Pjongjangu. Co do ilości głowic rodzi się wiele pytań, ale szacunkowo mówi się o 50-60 głowicach.

Czytaj też

Atak rakietowy i artyleryjski na Koreę Południową lub inwazja lądowa prawdopodobnie oznaczałaby wojnę z USA. Amerykańskie wojsko broniło Korei Południowej podczas wojny koreańskiej, która nigdy oficjalnie się nie zakończyła, ale została wstrzymana przez zawarcie rozejmu w 1953 roku. Do dziś około 30 000 żołnierzy amerykańskich stacjonuje w Korei Południowej.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. rwd

    Niesamowite odkrycie, przecież Korea Północna prowokuje od początku swojego istnienia.

  2. Monkey

    Porozumiał się z Putinem żeby odwrócić uwagę USA od Ukrainy. Jakoś ChRL nie skomentowała tych banialuków. Czyli to nie są zwykłe bzdury.

Reklama